tag:blogger.com,1999:blog-32371024216851756022024-03-21T19:04:11.367+01:00(z) Everything itself changes. ♥Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.comBlogger108125tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-4124718612443176262013-12-24T18:26:00.002+01:002013-12-24T18:26:33.344+01:00Repair?<div style="text-align: center;">
Hej wszystkim!<br />
<br />
Na wstępie:<br />
<b><span style="color: red;">WESOŁYCH ŚWIĄT!</span></b><br />
<b><span style="color: red;">ORAZ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!</span></b><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem zaskoczona wyświetleniami bloga. Nie tylko łączną liczbą, ale też tym, że codziennie liczba odwiedzin albo przekracza 300, albo prawie tylu sięga. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jesteście niesamowici! Naprawdę! Kocham was wszystkich. <3</div>
<div style="text-align: justify;">
No, ale prawdę mówiąc nie przyszłam tu po to, by was wychwalać. Pewnie ciekawi was tytuł dzisiejszej notki. Jak chyba wszyscy wiecie osobiście nie lubię tej historii. Nie jestem z niej wcale zadowolona, dlatego dziwię się, że jeszcze ktoś tutaj wpada. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Więc długo myślałam nad tym wszystkim i stwierdziłam, że "naprawię" tą historię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nowy blog, zwiastun, nowe przeżycia, lecz stara fabuła. Co prawda wydarzenia będą zmienione i nawet będzie dość ciekawa tajemnica, ale to wszystko przed wami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś przyszłam podrzucić wam zwiastun starej "nowej" historii:</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=jwL1h1JR1_0">http://www.youtube.com/watch?v=jwL1h1JR1_0</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://i1.ytimg.com/vi/jwL1h1JR1_0/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/jwL1h1JR1_0?version=3&f=user_uploads&c=google-webdrive-0&app=youtube_gdata" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://www.youtube.com/v/jwL1h1JR1_0?version=3&f=user_uploads&c=google-webdrive-0&app=youtube_gdata" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Zainteresowałam was? Jesteście ciekawi, jak bardzo zmieniłam tą historię? Chcecie na nowo śledzić losy Katrin? Zapraszam na:</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://wounded-fanfiction.blogspot.com/" target="_blank">Wounded || Fanfiction.</a></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od razu mówię, żebyście nie kierowali się absolutnie niczym. Większość wydarzeń została zmieniona, bądź całkowicie wyrzucona. Niektórzy bohaterowie zyskali większą rolę, a inni zostali całkowicie wykopani. Za to na pewno zyskacie większy i dokładniejszy opis przeżyć Katrin z przyszłości.<br />
<br />
<span style="color: red;">Prolog miał być już dzisiaj, ale nie zdążyłam go przepisać, więc na pewno pojawi się na dniach. :)</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że zachęciłam was do czytania. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam,</div>
<div style="text-align: justify;">
K! <3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-45652475137986689652013-08-20T15:10:00.003+02:002013-08-20T16:04:56.517+02:00Epilog + Niespodzianka + Pożegnanie.<div style="text-align: center;">
<strong><span style="color: red;">Proszę, przeczytajcie do końca.</span></strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<strong>~kilkanaście miesięcy później~</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ognisko płonęło ogrzewając zgromadzonych dookoła niego ludzi. Wszyscy śpiewali różne piosenki i co chwila wybuchali śmiechem z różnych komentarzy. Wspaniale bawili się w swoim towarzystwie. Cudownie patrzyło się na to wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szczęście emanowało z każdego z nich na kilometry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Katrin.</strong> Wreszcie wszystko w jej życiu zaczęło się układać. Dziewczyna siedziała wtulona w blondyna na jednej z kłód przyniesionych przez chłopców, a na kolanach spał jej mały piesek. Gdy szła do pracy albo Niall wyjeżdżał na koncerty i trasy, to właśnie mały Sky jej towarzyszył. Nie jeździła z chłopcami w trasy. Nikt z nimi nie jeździł. Zazwyczaj, gdy trwała trasa w tym samym czasie Perrie miała trasę ze swoim zespołem, a Danielle wyjeżdżała z X Factorem i zazwyczaj w domu zostawał tylko Eryk, Kitty, Alex, Eleanor oraz Michael. Tak to już było, ale żadne z nich nie narzekało, bo mogli się wtedy jeszcze bardziej ze sobą zżyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Alex.</strong> Nigdy nie przypuszczała, że ustatkuje się na stałe. Zawsze miała jakiegoś chłopaka, ale na imprezach flirtowała z innymi. Taka już była jej natura, ale to się zmieniło, a raczej ktoś to zmienił. Blondynka trwała w stałym związku, który fani w końcu zaakceptowali i nazwali ich Harlex. Niby to dziwne, ale z drugiej strony dla niej to było strasznie słodkie i cieszyła się, że wreszcie nikt nie mówi jej, że na niego nie zasługuje. Była z nim szczęśliwa i chciała, żeby to trwało wiecznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Harry.</strong> Można by powiedzieć, że przeszedł taką samą zmianę jak jego dziewczyna. Gdy idą razem do klubu, to owszem, tańczą z innymi ludźmi, którzy również w nim są, ale zawsze zerkają w swoją stronę, żeby upewnić się, że są blisko. To raczej się nie zmieni. Przyzwyczaili się do siebie i to było w nich naprawdę urocze. Tak wielka zmiana. Zdecydowanie zmiana na lepsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Eryk.</strong> Osiągnął pełnie szczęścia. Znalazł dziewczynę, która nie chciała spotykać się z nim dlatego, że zna One Direction i tych, którzy są wokoło, ale polubiła go takiego jaki jest. To właśnie się dla niego liczyło. W dodatku nie była zazdrosna o Alex i Kitty, co również wiele dla niego znaczyło. Mimo iż Vanessa jest dość sławną modelką i często wyjeżdża na przeróżne sesje, to wierzy, ze utrzymają ten związek, pomimo tego, że nie jest on nie wiadomo jak długi. Kocha ją. W dodatku z wzajemnością, a to jest najważniejsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Josh.</strong> Gdy się na niego spojrzy, to nie da się nie zauważyć euforii, która wręcz z niego emanuje. Jego życie wreszcie jest idealne. Nie liczy się fakt, że w kilku gazetach na pierwszej okładce było jego zdjęcie z Michaelem, gdy trzymali się za rękę. Co prawda wywołali ogromny skandal, ale pocieszające było to, że na TT odbyła się akcja, która poinformowała Josha, że fani akceptują to jaki jest. No i kilka słów, że jego żony i tak go kochają, pomimo wszystko. Lubił czytać takie rzeczy. Sprawiały, że był jeszcze bardziej szczęśliwy. Spełnił swoje marzenia, ma wspaniałych przyjaciół i idealnego chłopaka, a na dodatek ma blisko siebie siostrę i dogaduje się z rodzicami. Czego chcieć więcej? Absolutnie niczego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Niall. </strong>Długo czekał na wymarzoną partnerkę, ale jak widać warto było. Katrin jest jego definicją szczęścia i spełnieniem wszystkich, najskrytszym marzeń. Co prawda strasznie ciężko mu jest, gdy musi wyjechać z chłopakami w trasę i wie, że nie będzie mógł budzić się przy niej i widzieć jej cudnego uśmiechu, ale pociesza się faktem, że trasa minie im bardzo szybko i znów będzie mógł do niej wrócić. Kocha ją i strasznie cieszy się, że ma ją przy sobie, tak samo jak wszystkich przyjaciół, którzy w razie potrzeby - zawsze go wspierają. Dodatkowo za miesiąc wyjeżdża z Kat do Paryża, gdzie zamierza oświadczyć się dziewczynie z nadzieją, że ta go nie odrzuci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zayn.</b> Jak na razie jest jedynym żonatym w zespole, ale wcale nie stracił przez to fanek. Większości nawet zaimponował tym, że zorganizował zaręczyny na scenie. Nadal jest ogromnie wdzięczny Katrin za zorganizowanie wspaniałego miesiąca miodowego na wyspie Tobago, gdzie był tylko on i Perrie, a dookoła spokój, którym mogli się nacieszyć. Teraz natomiast siedzi ze wszystkimi, tuląc do siebie blondynkę i śpiewając piosenki. Jest szczęśliwy i tego raczej nic nie zmieni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Perrie. </b>Do tej pory wspomina wesele. Pamięta jak wszyscy gratulowali jej i życzyli szczęścia przy Maliku. Jednak najwspanialszym wspomnieniem jest zdecydowanie wyspa Tobago. Pamięta, jak razem z Katrin siedziała i przeglądała różne miejsca na miesiąc miodowy i że razem wybrały Miami. Jakież było jej zdziwienie, gdy na weselu Kat wręczając jej dwa bilety, powiedziała, że przygotowała lepszą niespodziankę. W sumie, faktycznie była lepsza. Wyspa była wynajęta tylko dla nich. Nikogo innego tam nie było oprócz pracowników różnych sklepików i to było wspaniałe. Spokój, w którym mogła się w pełni nacieszyć swoim mężem i nowym nazwiskiem, które otrzymała. Perrie Malik uważa siebie za najszczęśliwszą kobietę na świecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Louis.</b> Jest coraz starszy, ale wcale tego nie odczuwa. W głębi duszy nadal czuje się jak jakiś dwunastolatek, który zamierza zrobić kawał wszystkim dookoła. On raczej nigdy się nie zmieni, ale przecież takiego własnie Louisa wszyscy uwielbiają Więc po co ma to robić? Najważniejsze jest dla niego to, że mimo głupich pomysłów, które dość często przychodzą mu do głowy to przyjaciele oraz Eleanor go akceptują. Nic więcej się nie liczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Eleanor.</b> Zrezygnowała z kariery modelki i odeszła z pracy, odkąd jakiś natrętny fan zaczął ją prześladować. Dziewczyna bała się wyjść z domu, bo facet był dosłownie wszędzie, ale na szczęście odkąd odeszła przestał ją nachodzić. Na początku żałowała, że jej kariera przepadła, ale już się z tym pogodziła. Lubi zostawać w domu z Katrin, Alex, Erykiem i Michaelem. Ich głupie pomysły nie mają końca. Robią wszystko, by zabić tęsknotę za drugimi połówkami, które akurat są w trasie i najczęściej im się to udaje, ale dom wygląda jak pobojowisko. Cieszy się, że ma takich wspaniałych przyjaciół i jeszcze wspanialszego chłopaka. Jest w pełni szczęśliwa i tylko to ma znaczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Liam.</b> Wiecznie spokojny Li ostatnio zaczął wariować. Podobno z wiekiem ludzie stają się spokojniejsi, ale jak widać Payne jest wyjątkiem. Tek, który zawsze wszystkich opanowywał - teraz ich podpuszcza, żeby mieć się z czego śmiać. Uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi i przesiąkać ich głupimi pomysłami, które kończą się długimi wykładami Paula i obietnicami, że dany wybryk nigdy więcej się nie powtórzy. W sumie obietnice się sprawdzają, bo chłopcy później wymyślają coś jeszcze gorszego. Tak to już jest. Gdyby wszyscy byli spokojni to byłoby zbyt nudno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Danielle.</b> Jeszcze nie do końca przywykła do tego, że ich grupa z kilku osób zamieniła się w kilkanaście. Mimo to wie, że jest teraz dużo weselej niż kiedyś i uwielbia każdego z osobna. Raz do roku wyjeżdża z X Factorem na różne trasy, gdzie robi to, co kocha - czyli tańczy. Ostatnio zastanawiała się nad tym, czy nie zrezygnować, bo chciałaby więcej czasu spędzać z Liamem i przyjaciółmi, a praca trochę jej to uniemożliwia, ale stwierdziła, że jeszcze kilka lat potańczy. W końcu to właśnie to kocha najbardziej i mimo kilkumiesięcznej rozłąki z przyjaciółmi czuje, że wcale się od nich nie oddala, a to jest najważniejsze.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Każde z nich jest w pełni szczęśliwe i to liczy się najbardziej.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
A teraz niespodzianka ode mnie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podsumowanie bloga w wersji filmowej!</b></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=1LwRTgmxFNA">http://www.youtube.com/watch?v=1LwRTgmxFNA</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/1LwRTgmxFNA?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie chcę wam wytłumaczyć, dlaczego akurat dzisiaj. Jest dokładnie 20.09.2013 r.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ktoś wie, co to za ważna data?</div>
<div style="text-align: justify;">
Dla mnie jest ona niesamowicie ważna, ponieważ to <b>dziś mija równo pół roku tego bloga</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sześć miesięcy temu dodałam tutaj prolog (20.02.2013 r.), a teraz dodaję wam epilog.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko się już zakończyło, a ja chciałam wam strasznie podziękować, za to, że tutaj byliście i czytaliście moje wypociny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powiem wam, ze sama zauważam ogromną zmianę w moim stylu pisania. Te pierwsze rozdziały były takie denne, a wy i tak je czytaliście i bardzo wam za to dziękuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak niektórzy zasługują na osobne wyróżnienia.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Paricia (wcześniej Butterfly)</b> - uwielbiam Cię, wiesz? Twoje komentarze zawsze sprawiały, że albo śmiałam się jak głupia na cały dom albo po prostu szczerzyłam japę do monitora. Sama się dziwię, że czytałaś to wszystko i tak strasznie przeżywałaś każdy moment tego bloga. Jesteś niesamowita, naprawdę. Strasznie dziękuję, że tu byłaś. ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>daga69cw</b> - z tego, co pamiętam to Ty byłaś tu od pierwszych rozdziałów i dotrwałaś do samego końca. Twoje komentarze zawsze sprawiały, że uśmiechałam się na wszystkie miłe słowa. Dziewczyno, naprawdę nie wiem jak Ty przebrnęłaś przez całą setkę rozdziałów i prawie każdy z kolei komentowałaś. Jesteś genialna i dziękuję za wszystko. ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>lovely</b> - Ty również byłaś ze mną od samego początku. Pamiętam, że jak zakładałam bloga, to bałam się, że nikt nie będzie go czytał, bo są przecież dużo lepsze, a Ty od samego początku mówiłaś, że jest wspaniały i wręcz kazałaś mi pisać dalej. Strasznie cieszę się, że tak Ci się podobał i tak strasznie przeżywałaś wszystkie emocje w nim, które ja później czytałam w Twoich komentarzach. Uwielbiam Cię i dziękuję za czytanie moich wypocin. ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Claudia</b> - moja Ty wampirzyco (musiałam to napisać). Ty jesteś wręcz niepowtarzalna. Strasznie dziękuję Ci za Twoją pomoc, gdy nie potrafiłam nic napisać i te wszystkie krzyki na mnie, że coś nie poszło tak jak miało być. No i Twój wielki zachwyt postacią jaką była Alex. Pamiętam jak nie mogłaś się doczekać, kiedy ona wreszcie będzie w tym opowiadaniu, co zawsze mnie śmieszyło. No i to jak Ci wypominałam opóźnienia z rozdziałami, a później Ty wypominałaś mi moje. Taa... No i zawsze byłam zaskoczona tym, że wiedziałaś, co planuję, a później i tak to czytałaś. Aww. ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
No i wszystkim <b>anonimowym czytelnikom</b> (którzy niestety się nie podpisywali) również dziękuję. ♥</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście dziękuję za wszystkie zebrane tutaj komentarze, których jest dokładnie 500. *o*</div>
<div style="text-align: justify;">
Fajnie, co? Łączną liczbę wyświetleń macie po prawej stronie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam was wszystkich. <3</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jednak zakończenie tego bloga, to nie mój koniec w blogsferze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Znajdziecie mnie jeszcze na <a href="http://one-direction-back-off-camera.blogspot.com/" target="_blank">Behind the scene</a>, gdzie co tydzień będzie się pojawiał rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niedługo wystartuję z blogiem: <a href="http://i-will-never-forget-you-baby.blogspot.com/" target="_blank">Peril</a>, gdzie wprowadzone są ogromne zmiany w bohaterach, więc jeżeli będziecie to czytali, to koniecznie się z nimi zapoznajcie. A tak wyglądają wielkie przygotowanie do tego bloga:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgelBk31n9ijgONtMJ28YahsT48TWzC7SzMqwVv4_hIzsSf8psGzUUEC9xJLWo7nhFy2-Z0dm1mNauVI6o4eOCF4VNrzLjjLytgu3bEks4QNoc_Lgr7Wuoc5MjxyJm2z4bLcXIs7afPrJUl/s1600/Obraz+011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgelBk31n9ijgONtMJ28YahsT48TWzC7SzMqwVv4_hIzsSf8psGzUUEC9xJLWo7nhFy2-Z0dm1mNauVI6o4eOCF4VNrzLjjLytgu3bEks4QNoc_Lgr7Wuoc5MjxyJm2z4bLcXIs7afPrJUl/s320/Obraz+011.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest plan wydarzeń. Na razie mam 5 kartek formatu A4 zapisanych po obu stronach. Plan jak na razie ma 288 punktów i cały czas jestem w trakcie tworzenia go, więc na pewno wszystko pójdzie tak jak trzeba. Początek bloga przewiduję jakoś we wrześniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście jestem również dostępna w zwiastunowni <a href="http://mania-zwiast.blogspot.com/">http://mania-zwiast.blogspot.com/</a> (Kika) gdzie mam nadzieję, przejdę staż i zostanę tam na stałe. Jeżeli chcecie zwiastuny na bloga, to zgłaszajcie się, a ja z przyjemnością je wykonam. :)</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Ode mnie to by było na tyle.</div>
<div style="text-align: center;">
Uwielbiam was wszystkich i dziękuję za czytanie. ♥</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-48839128421375533972013-08-16T23:54:00.001+02:002013-08-17T13:22:50.766+02:00Rozdział 100.<div style="text-align: center;">
<strong><span style="color: red;">Ważna notka pod rozdziałem. Z góry dziękuję, jeżeli ją przeczytasz.</span></strong><br />
<strong><span style="color: red;"><br /></span></strong></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~prawie miesiąc później~</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czas zleciał szybko, bardzo szybko. Wszystko przeminęło nawet nie zauważyłam kiedy. Polski X Factor się skończył i mimo, że Alex nie wygrała, bo odpadła trzy odcinki przed wielkim finałem, to wytwórnia, z którą chłopcy mają podpisany kontrakt, podpisała go również z nią, więc blondynka robi w branży, w której od dawna chciała się znaleźć. Tworzy muzykę sama, a tekściarze są pod wrażeniem jej coraz to nowszych piosenek, więc wszystko idzie jak trzeba.</div>
<div style="text-align: justify;">
Eryk wreszcie znalazł <a href="http://weheartit.com/entry/72948440/search?page=2&query=dziewczyna" target="_blank">swoją wybrankę</a>, z którą zapewne teraz się szwenda. Dziewczyna jest naprawdę ładna i nie kocha go dlatego, że zna One Direction, dlatego cieszę się, że Eryk jest właśnie z nią. Chociaż tak jak myślałam, nie było mu łatwo jeżeli chodzi o znalezienie dziewczyny, jednak na szczęście natknęła się Vanessa i teraz są razem. Już prawie dwa tygodnie, więc jest naprawdę dobrze. Wreszcie jest dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przysięgam, że jak mi ktoś zaraz z tym wszystkim nie pomoże, to ja zwariuję – mówiłam sama do siebie, stojąc przy kuchennym blacie i wgapiając się w długą listę, którą powiesiłam na ścianie.</div>
<div style="text-align: justify;">
3 dni. Dokładnie tyle zostało mi do ślubu Perrie. Długa lista z rzeczami do zrobienia, a tak mało czasu. To są chyba jakieś żarty. Przecież w życiu nie uda mi się uporać z tym, jeżeli będę musiała zrobić to sama, a najwyraźniej będę musiała, ponieważ nikogo oprócz mnie nie ma w tym domu. Rzeczy cały czas były dopisywane i zamiast się zmniejszać, lista się wydłużała.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam cztery godziny do spotkania z Pezz, więc mogę jechać i zobaczyć ostateczną listę dań, która była już poprawiana setki razy. Zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się po dziesięciu minutach. Szybko się <a href="http://img.stylistki.pl/sets/stroj-codzienny-1365944164-s280307.jpg?v=0" target="_blank">przebrałam</a> i wsiadłam do pojazdu, podając kierowcy karteczkę z nazwą ulicy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po długiej jeździe wreszcie znalazłam się pod Domem Weselnym, gdzie miało odbyć się wesele Zayna i Perrie. Zapłaciłam mężczyźnie i pośpiesznie opuściłam pojazd, a już po chwili znajdowałam się w budynku, gdzie urzędowały Danielle, Eleanor i Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A może pan to powiesić trochę niżej? – zapytała El, stojąc z jakąś podkładką i uważnie przyglądając się mężczyźnie, który stał na drabinie i próbował zawiesić związane balony na jednej ze ścian.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, co tu robisz? – zapytała Alex, podchodząc bliżej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę sprawdzić, czy ostateczna lista dań jest sporządzona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślałam, że już to załatwiłaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Próbowałam, ale szef kuchni jest tak uparty, że cały czas próbował wcisnąć jakiś swój specjał, a ja wyraźnie mówiłam mu, czego oczekuję – westchnęłam, wywracając oczami. – Ten facet doprowadzi mnie do szału – dodałam, a blondynka się zaśmiała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poradzisz sobie – mrugnęła do mnie, kładąc mi rękę na ramieniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, gdzie w końcu wieszamy ten obraz? – usłyszałam męski głos, a po chwili za Alex stanął wysoki, młody szatyn o pięknym uśmiechu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Um, zaraz pokażę – odpowiedziała, po czym z powrotem odwróciła się do mnie. – A mnie do szału doprowadzi ten gość – szepnęła, na co ja zachichotałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poradzisz sobie – udawałam jej głos, na co obie wybuchłyśmy śmiechem. – Muszę iść. Jeszcze wiele przede mną. Powodzenia – cmoknęłam dziewczynę w policzek, po czym ruszyłam w stronę kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I wzajemnie! – usłyszałam za sobą, na co cicho się zaśmiałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
W kuchni było kilka kobiet, najprawdopodobniej kelnerek, które były szkolone na wielkie wydarzenie, które będzie miało miejsce za 3 dni. Niektóre wręcz nie mogą ustać z podekscytowania, że będą znajdowały się na weselu Perrie Edwards i Zayna Malika. Takiej ekscytacji nie widziałam już dawno.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, nie wiecie, gdzie jest pan Dominic Benson? – zapytałam, przerywając rozmowę dziewcząt.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wierzę – powiedziała jedna z nich, lustrując mnie wzrokiem. – To Katrin Devine.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże – pisnęła druga. – Ona naprawdę tu jest!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziewczęta! – upomniał ich męski głos.<br />
Spojrzałam w miejsce, z którego dochodził upominający ton i dostrzegłam dość wysokiego blondyna, który przyjaźnie się do mnie uśmiechał. Szybko zmniejszył odległość między nami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- David Blue – powiedział, wyciągając dłoń w moją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Katrin Devine – uścisnęłam jego dłoń, a on delikatnie ucałował wierzch mojej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło mi panią poznać. Jestem synem właściciela tego budynku i razem z ojcem, cieszymy się, że wybrała pani akurat nasz budynek na urządzenie swojego wesela.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie moje wesele – zareagowałam szybko, słysząc przemowę chłopaka, na co on lekko się zmieszał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to pani zamawiała tę salę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ale ja jestem druhną. Ślub bierze moja przyjaciółka – wyjaśniłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A myślałam, że Eleanor będzie druhną – usłyszałam szept jakiejś dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja sądziłam, że Danielle – szepnęła druga, co wywołało mój chichot.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie przepraszam za pomyłkę – wyjaśnił lekko zażenowany całą sytuacją.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic się nie stało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc, co panią tu sprowadza?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wystarczy Katrin, chyba nie jestem tak stara, żeby była konieczność mówienia "pani". Szukam pana Bensona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, wiem gdzie on jest. Chodź, pokażę ci, Katrin – uśmiechnął się, co ja odwzajemniłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pan się tak nie wysila, ona ma chłopaka – powiedziała jedna z dziewcząt, gdy je mijaliśmy, na co pozostałe wybuchły śmiechem, a ja cicho chichotałam, podążając za Davidem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witam, panie Benson – podałam rękę starszemu mężczyźnie, na co on ją lekko uścisnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło cię znowu widzieć, Katrin – uśmiechnął się, po czym podał mi kartę. – Oto ostateczny spis. Mam nadzieję, że teraz wszystko pasuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko przejrzałam przekąski oraz ciasta i różne słodkości, które mają być na stołach od samego początku, po czym przeglądałam dania główne, desery i inne rzeczy, które znajdowały się w karcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idealnie – powiedziałam z uśmiechem, oddając mężczyźnie kartę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cieszę się, że wreszcie się dogadaliśmy – zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
Porozmawiałam jeszcze chwilę ze starszym mężczyzną oraz Davidem. W sumie to dość długo z nimi stałam, aż rozmowę przerwał nam mój telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam – uśmiechnęłam się do obydwu i odeszłam kawałek, po czym wyjęłam telefon. – Hej, skarbie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć, słonko. Gdzie jesteś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chwilowo w Domu Weselnym, a ty?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie wracam do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Odebrałeś obrączki?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera! Wiedziałem, że o czymś zapomniałem – usłyszałam, na co wybuchłam śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz po mnie podjechać? Odbierzemy je razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne. Zaraz będę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie do zobaczenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do zobaczenia, kochanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyłam się i wróciłam do mężczyzn, którzy stali w tym samym miejscu, gdzie ich zostawiłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niesamowicie miło mi się rozmawiało, ale muszę już iść – powiedziałam podając rękę najpierw starszemu, a później młodszemu mężczyźnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nam również było miło – uśmiechnął się pan Benson.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miłego dnia, Katrin – dodał David, po czym opuściłam pomieszczenie, w którym do tej pory się znajdowaliśmy. – Do zobaczenia – uśmiechnęłam się, mijając kelnerki, na co wszystkie szeroko się do mnie uśmiechnęły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do zobaczenia! – usłyszałam ich krzyk za sobą i niesamowity pisk, gdy już opuściłam kuchnię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę później przechodziłam przez główną salę, gdzie dalej urzędowały dziewczyny. Pomachałam im, co one odwzajemniły i opuściłam budynek. Zauważyłam, że samochód Niallera już czeka, więc z uśmiechem ruszyłam w jego stronę i zajęłam miejsce pasażera.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co tak, skarbie? – uśmiechnęłam się, po czym cmoknęłam policzek chłopaka i zapięłam pasy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poza tym, że jestem wykończony i jak widać mam sklerozę, to nic – uśmiechnął się słodko i ruszył z miejsca. – A jak u ciebie? Radzisz sobie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bywało lepiej. Powiedzmy, że tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może ci pomóc?<br />
- Byłoby miło. Najpierw odbierzmy obrączki. Mamy dwie godziny. Myślisz, że się wyrobimy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego tylko dwie? – zmarszczył brwi, ale nadal był skupiony na drodze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jadę z Pezz na ostateczną przymiarkę sukni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, rozumiem. Wrócisz na dziewiętnastą?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba tak, a czemu pytasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Josh, ma do ciebie jakąś sprawę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najwyżej się chwilę spóźnię. Gdyby coś, to niech czeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ok, przekażę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiem, że ani ty ani Zayn nie macie jeszcze krawatów?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, jeszcze nie. Chyba jutro będziemy po nie jechali, bo...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasnoróżowe – przerwałam mu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mają być jasnoróżowe. Przynajmniej Zayna. Jaki ma być twój, powiem ci wieczorem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu niech kupi jasnoróżowy, bo inaczej go uduszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze, skarbie. O nic więcej nie pytam – skomentował, na co ja wybuchłam śmiechem.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~kilka godzin później~</strong><br />
<strong><br /></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówię ci, że <a href="http://img.szafa.pl/ubrania/1/013067255/1355088747/slubna-kokarda.jpg" target="_blank">ta suknia jest śliczna</a> i będziesz wyglądała bajecznie – próbowałam przetłumaczyć to blondynce, gdy stałyśmy w kolejnym sklepie i szukałyśmy odpowiedniej sukienki dla mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra, skoro tak sądzisz, to niech ci będzie – odparła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wreszcie – szepnęłam, śmiejąc się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, może ta? – zapytała, pokazując mi beżową sukienkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pezz – skrzywiłam się. – Ona ani trochę nie jest w moim stylu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, w twoim stylu, to znaczy przyjść na ślub w spodniach i jakiejś koszulce. Kat, błagam. Znajdź coś, bo moje nogi powoli odmawiają posłuszeństwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówiłam, żebyś nie zakładała takich wysokich szpilek. Nie moja wina, że nie lubię sukienek, tak?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niech ci będzie, że nie twoja. Chociaż i tak masz być w sukience.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, wiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może poszukamy jakiejś różowej? Wtedy ładnie pasowałaby do mojej sukni. Co ty na to?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie lubię tego koloru, ale faktycznie ładnie by to wyglądało. Możemy spróbować.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Super – zaśmiała się. – Ale nie w tym sklepie. Nie ma tu absolutnie nic ciekawego – dokończyła, po czym wyciągnęła mnie za rękę ze sklepu i wbiegła do drugiego, gdzie od razu zaczęłyśmy się rozglądać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pezz, mam coś – odezwałam się i wyciągnęłam różową sukienkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest cudna – powiedziała blondynka, zachwycając się. – No przymierzaj, na co czekasz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No już, już. Spokojnie – zaśmiałam się i udałam do przymierzalni.</div>
<div style="text-align: justify;">
Założyłam na siebie sukienkę i przejrzałam się w lustrze. Nie przypominałam siebie. Dziewczyna w lusterku była zapracowana i znudzona. Czy tak właśnie się czułam? Może nie koniecznie znudzona... bardziej zmęczona. Wszystko było czasochłonne. Nawet nie miałam chwili, żeby posiedzieć trochę z Niallem albo Joshem. Cholera! Josh! Spojrzałam na zegarek, który ukazywał dziewiętnastą dwadzieścia i sama się przeraziłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, długo jeszcze? – usłyszałam zza zasłony.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze raz spojrzałam na dziewczynę w lustrze i opuściłam przebieralnię, by pokazać się przyjaciółce. Spojrzała na mnie, wytrzeszczając oczy i lekko otwierając usta. Dokładnie lustrowała mnie wzrokiem, a ja czekałam na jej opinię, która nie nadchodziła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I jak? – zapytałam w końcu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wow. Kat, wyglądasz... wow. Wspaniale. Koniecznie weź tę sukienkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Okey. Czyli ją bierzemy i zbieramy się. Josh na mnie czeka już od dwudziestu minut. Jestem pewna, że mnie udusi – mówiłam, wchodząc do garderoby, skąd usłyszałam cichy śmiech blondynki. – To naprawdę nie jest śmieszne, Pezz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No już się tak nie denerwuj.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko przebrałam się w poprzednie ubrania, skutecznie unikając spojrzenia w stronę lustra i gdy wreszcie byłam ubrana, wyszłam z przymierzalni i udałam się do kasy, gdzie blondynka w średnim wieku zapakowała mi sukienkę w torbę z logiem sklepu, w którym się znajdowaliśmy. Zapłaciłam należną sumę i szybko wyszłyśmy ze sklepu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po kilku minutach byłyśmy już pod mieszkaniem. Zostawiłam torbę blondynce, żeby schowała ją do mojego pokoju, a sama wbiegłam do domu jak najszybciej mogłam. Już w progu zobaczyłam zdenerwowanego brata. Jednak nie był zdenerwowany na mnie. Był zdenerwowany tak, jakby zaraz miało się wydarzyć coś naprawdę ważnego, ale jednocześnie okropnie by się tego bał. Był tak nieobecny, że nie zauważył, że jestem już w domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Josh! – krzyknęłam, żeby chłopak wreszcie mnie zauważył.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, wreszcie jesteś! Chodź, musimy gdzieś iść i... no wiesz... pogadać!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Um, no dobra. Więc chodź – uśmiechnęłam się zachęcająco.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy ulicą w stronę dobrze znanego mi parku. Cała drogę nic do mnie nie powiedział. Zaczynał mnie przerażać. Zachowywał się jakby był... chory. To było straszne. Wpatrywałam się w człowieka, który nie był sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Josh, opanuj się i powiedz mi, o co chodzi! – krzyknęłam, stając na środku ścieżki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat – chłopak wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie. – Zaraz ci wszystko wyjaśnię, ale chodź. Zaufaj mi. Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic złego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, idę, ale powinieneś wiedzieć, że naprawdę mnie dzisiaj przerażasz i mam nadzieję, że to przejściowe – powiedziałam i wyminęłam śmiejącego się chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę później znajdowaliśmy się w odosobnionej części parku, gdzie prawie nikt nie przechodził. Szliśmy wprost do ławki, na której siedział <a href="http://data.whicdn.com/images/44602411/tumblr_md2zcyq26a1rayrweo1_500_large.gif" target="_blank">uroczy szatyn</a>. Na widok mojego brata uśmiechnął się i wstał z ławki, ale gdy zobaczył mnie, cofnął się tak, że z powrotem na niej usiadł, jednak po chwili znowu wstał, nie ruszając się z miejsca.. Josh zawahał się chwilę, ale mrucząc coś pod nosem odważniej podszedł do samej ławki. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale podeszłam razem z nim i patrzyłam raz na mojego brata, a raz na zdziwionego chłopaka, który górował nade mną wzrokiem i robił dokładnie to samo, co ja. Mój brat głośno westchnął, po czym raczył się odezwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc... Michael, to jest Katrin, moja siostra – powiedział do szatyna, na co ten delikatnie się do mnie uśmiechnął, po czym Josh zwrócił się do mnie. – Kat, to jest Michael, mój chłopak – zakończył i patrzył na mnie uważnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moje oczy skupiły się tylko na przerażonym bracie. Czyżby tak bardzo bał się mojej reakcji, na swoją drugą połówkę. Trzeba przyznać, że byłam strasznie zdziwiona całą tą sytuacją. Przeniosłam wzrok na Michaela, który również czekał na moją sytuację i najwyraźniej nie chciał się do mnie pierwszy odezwać, bo... też się bał? W jego oczach ewidentnie było widać przypływ adrenaliny i strach. Bał się, że zaraz zacznę krzyczeć i wyzywać go? Boże, co z nimi nie tak. Okey, może nie miałam styczności z homoseksualistami, ale to jest mój brat i akceptuję jego orientację i jeżeli chłopak, którego on pokochał nie leci na jego sławę i kasę, to oczywiście jego też lubię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Um, miło cię poznać – odezwałam się w końcu, wyciągając rękę w stronę chłopaka i widziałam jak obaj odetchnęli z wyraźną ulgą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciebie również, Josh wiele mi o tobie opowiadał – uśmiechnął się do mnie, po czym uścisnął delikatnie moją dłoń.</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedzieliśmy we troje i bardzo długo rozmawialiśmy. Z moich aktualnych obserwacji wnioskuję, że Michael to odpowiedni chłopak dla mojego brata. Zobaczymy, co będzie dalej.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~trzy dni później~</strong><br />
<strong><br /></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Od kilku godzin zajmowałyśmy całe piętro naszego domu, natomiast chłopaki zajmowali dół. Chociaż podejrzewam, że oni już od dawna są gotowi. U nas jak na razie gotowa jest <a href="http://www.stylistka.pl/img/look/6/studniowka-osiemnastka-wesele-115167_4.jpg" target="_blank">Vanessa</a>, <a href="http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-misia1992-na-impreze.jpg" target="_blank">Danielle</a>, <a href="http://urstyle.pl/site_media/szafka/stylizacja-Patii109-eleganckie_3.jpg" target="_blank">Eleanor</a> i właśnie kończymy fryzurę dla <a href="http://cdn8.glamka.smcloud.net/t/glogs/t/photos/2434/image_160928.png" target="_blank">Alex</a>, która również jest już ubrana, tak jak chciała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję – zwróciła się do fryzjerki, wstając z miejsca. – Kat, teraz ty. Panna młoda zostaje na koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
Usiadłam na miejscu przed lustrem i patrzyłam na fryzjerkę, która wręcz zachwycała się moimi włosami, co było dla mnie trochę dziwne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz wybraną jakąś fryzurę? – zapytała nagle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogłyby być po prostu zakręcone? Nie chcę niczego innego – uśmiechnęłam się lekko, co ona odwzajemniła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, zaraz je zakręcimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy kobieta wzięła się za kręcenie moich, długich włosów, dziewczyny zaczęły wyciągać sukienkę oraz buty, które miałam założyć na ceremonię i wesele. Cierpliwie czekałam, patrząc na poczynania dziewczyn i rozmawiając z nimi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po godzinie moje włosy były idealnie zakręcone i spryskane dużą ilością lakieru, by efekt wytrzymał przez cała noc. Udostępniłam miejsce pannie młodej, a sama zaczęłam zakładać <a href="http://www.lejdi.sklep.pl/galerie/r/rozowa-sukienka-z-kokard_8985.jpg" target="_blank">swoją sukienkę</a>, a następnie wcisnęłam na nogi <a href="http://img.szafa.pl/ubrania/0/007916648/1320079340/pudrowe-szpilki-platformy.jpg" target="_blank">pudrowe szpilki</a>. Gdy już byłam gotowa, wyjęłam <a href="http://img.szafa.pl/ubrania/1/013067255/1355088747/slubna-kokarda.jpg" target="_blank">suknię Pezz</a> i powiesiłam ją na drzwiach szafy, a dziewczyny zaczęły uważnie jej się przyglądać. Następnie wyciągnęłam również <a href="http://z5.kowbojki.pl/b7aafd5e389e95439d1923b81e44439c/0056.jpg" target="_blank">szpilki</a> blondynki oraz <a href="http://slubowisko.pl/files/userslibraryphoto/thumbs480x/eba1aec226c34fe510688a5673e4bfd4bf53a160_560x560_2.jpg" target="_blank">bukiecik</a>, który miała trzymać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po ponad godzinie <a href="http://marisey.com/files/marisey_bow_pink.jpg" target="_blank">fryzura Perrie</a> była już gotowa. Blondynka wstała z miejsca i podziękowała fryzjerce, która spakowała swoje rzeczy i po pożegnaniu nas, złożeniu życzeń pannie młodej i życzeniu dobrej zabawy, wyszła. Zaczęłam pomagać blondynce w założeniu sukni, po czym gdy wszystkie byłyśmy już gotowe spojrzałyśmy na zegarek. Rodzina Perrie i Zayna powinna być w domu za niecałe pięć minut, więc razem z dziewczynami zostawiłyśmy pannę młodą na górze, żeby zeszła, gdy już wszyscy się pojawią, a same zeszłyśmy na dół, żeby przywitać rodzinę, państwa młodych. Stukot naszych obcasów rozległ się po całym mieszkaniu. Vanessa razem z Alex szła z przodu, za nimi Eleanor i Danielle, a ja schodziłam na samym końcu. Chłopaki, po usłyszeniu, ze nadchodzimy zbiegli się do schodów i z uwagą wpatrywali się w każdą po kolei. Każdy miał pasujący do swojej partnerki krawat. Uśmiechnęłam się, widząc, że Niall jednak ma różowy, który zbyt bardzo mu się nie podobał. Zeszłam na sam dół i podeszłam do blondyna, po czym delikatnie poprawiłam supeł przy szyi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyglądasz cudownie – szepnął słodko się uśmiechając.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty również – powiedziałam cicho i pocałowałam chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, a gdzie jest Pezz? – usłyszałam głos Zayna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na górze. Zejdzie jak już będą wszyscy. Takie są zasady – uśmiechnęłam się do chłopaka, który najwyraźniej nie mógł się doczekać, kiedy zobaczy swoją, przyszła żonę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka minut później zadzwonił dzwonek, więc poszłam, by je otworzyć i przywitałam rodzinę Malika, która zjawiła się jako pierwsza, a chwilę później pojawiła się rodzina Perrie. Gdy dziewczyny prowadziły rodzinę dziewczyny na górę, ja weszłam po nią na górę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już czas – uśmiechnęłam się, wchodząc do pokoju, gdzie na środku stała blondynka, wpatrując się w lusterko. – Wszystko w porządku? – zapytałam, zamykając drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja... Ja nie dam rady – odwróciła się w moją stronę. – Kat, to... Ja się boję. Co jeżeli on się rozmyśli i przy wszystkich powie "nie"? Nie potrafię tam wyjść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź tutaj – szepnęłam rozkładając ręce, a po chwili dziewczyna tkwiła w moim uścisku. – On nie może się doczekać, kiedy wreszcie zejdziesz. Kocha cię i na pewno cię nie zostawi. Poza tym będę tuż za tobą. Wystarczy, że się odwrócisz i mnie zobaczysz. Będę cię wspierała, Pezz. Zawsze i mimo wszystko. Nie masz się czego obawiać. Wszystko będzie dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś pewna? – usłyszałam jej szept.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że tak. Sama zobaczysz – uśmiechnęłam się, odsuwając ją od siebie, ale cały czas trzymając ją za ramiona. – Chodź, wszyscy czekając, żeby zobaczyć piękną pannę młodą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i jeszcze raz mnie przytuliła, po czym wzięłam jej bukiecik i razem zeszłyśmy na dół. Malik był zachwycony widokiem Perrie i cudownie się na nich patrzyło. Po dość długim błogosławieństwie oddałam dziewczynie bukiecik i ruszyliśmy do wynajętej limuzyny. Oczywiście dookoła była ochrona, ponieważ przy bramie stali fani i paparazzi, którzy robili zdjęcia. Para młoda wsiadła na tyły limuzyny, natomiast Niall usiadł na miejscu kierowcy, a ja zajęłam miejsce obok niego. Pozostali wsiedli do busa, a jeszcze inni do samochodów i otoczeni ochroną ruszyliśmy pod kościół, gdzie razem ze zgromadzonymi weszliśmy do środka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po zakończonej ceremonii wszyscy ruszyliśmy do Domu Weselnego i świetnie bawiliśmy się do białego rana...</div>
<div style="text-align: justify;">
____________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze ogłoszenie: zmieniłam wygląd, podoba się?<br />
Drugie ogłoszenie: koniecznie przeczytajcie <a href="http://www.twitlonger.com/show/n_1rlukg9">http://www.twitlonger.com/show/n_1rlukg9</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzecie ogłoszenie: już prawie zakończyłam całe opowiadanie. Cieszycie się? Mi jest trochę smutno z tego powodu. Epilog pojawi się we wtorek (20.08.2013r.). Wiem, że każę wam trochę czekać, ale tak już ustaliłam. Oficjalnie we wtorek zakończę bloga. Pojawi się epilog i dluuuga notka pożegnalna ode mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kocham was wszystkich i cieszę się, że tyle ze mną wytrwaliście.</div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-54167547973585457072013-08-08T15:30:00.002+02:002013-08-08T15:30:33.495+02:00Rozdział 99.<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: red;">CZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.</span></b><br />
<strong><br /></strong>
<strong>~trzy miesiące później~</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Ej, Pezz - uśmiechnęłam się siadając obok blondynki. - Ustaliliście już datę ślubu?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W sumie to ostatnio dużo o tym rozmawialiśmy i ceremonia odbędzie się za równy miesiąc - wyszczerzyła się w moją stronę, po czym wszystkie zrobiłyśmy "aww" i wybuchłyśmy głośnym śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy mają dziś różne próby i wywiad, a my postanowiłyśmy zostać w domu. Wreszcie mamy okazję, by trochę poplotkować. W sumie to dzięki dziewczynom najbardziej się pozbierałam. Przetłumaczyły mi, że nie mogę żyć przeszłością i w końcu mój umysł przyjął tę wieść. Eryk oczywiście pojechał razem z chłopakami, bo cytuję: <em>jeżeli one znów zaczną gadać o tyłku Brada Pitta, to ja chyba zwariuję! </em>- oczywiście każdy skomentował to śmiechem, a przyjaciel w końcu i tak zabrał się z resztą. Każda z nas zajęła jakieś miejsce w ogromnym salonie i zaczęłyśmy rozmowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc, moje drogie, czyj tyłek dziś obgadamy? - odezwała się Alex, zabawnie poruszając brwiami, na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czekajcie! - wrzasnęła Eleanor i wstała z miejsca, po czym całkowicie wyszła z salonu.<br />
- Ktoś wie, o co jej chodzi? - zapytała Perrie.<br />
- Nie, ale pewnie zaraz się dowiemy - zaśmiałam się i w tym samym czasie do pokoju wpadła brunetka z kieliszkami w jednej ręce oraz winem w drugiej.<br />
- Czyżby wewnętrzny alkoholik się odezwał? - zaśmiałam się, a wszystkie mi zawtórowały.<br />
- Czasami trzeba się napić, Kat - mrugnęła do mnie Dani i pomogła Calder z kieliszkami.<br />
- Właśnie! - wykrzyknęła Pezz, nalewając mi wina. - Zostaniesz moją druhną?<br />
- Ja?! - zdziwiłam się.<br />
- Oczywiście - zwróciła się do mnie, wydymając usta. - Prooooszę.<br />
- Z przyjemnością, Pezz.<br />
- Super! - pisnęła i przytuliła się do mnie, po czym zwróciła się do dziewczyn. - Mam nadzieję, że się nie obrażacie.<br />
- Przestań - zaczęła El. - Przecież z Kat miałaś najlepszy kontakt i od razu wiedziałam, że będziesz chciała by to ona została twoją druhną.<br />
- Popieram - dodała Dani.<br />
- A ja się spodziewałam, że wybierzesz Elkę - zaśmiała się Alex. - Ale Kat to zdecydowanie lepszy wybór.<br />
- Ej! - wtrąciła Calder z udawaną powagą. - Sądzisz, że ja nie byłabym dobrym wyborem?<br />
- Wiesz... Z tym twoim wewnętrznym alkoholikiem? Wybacz kochana - powiedziała, wystawiając język w stronę Eleanor, po czym całą piątką wybuchłyśmy śmiechem.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<strong>~kilka godzin później~</strong></div>
<br />
- No to zdrowie, kochane! - wrzasnęła ledwo zrozumiale Alex, podnosząc do góry kieliszek z wódką.<br />
- Zdrowie! - wrzasnęłyśmy i wszystkie wypiłyśmy po ostatnim kieliszku trunku, którego butelka po chwili wylądowała obok trzech pustych butelek po czerwonym winie i jednej po białym.<br />
Siedziałam po turecku na kanapie rozglądając się po wirującym pokoju, tuż obok mnie siedziała Perrie, która trzymała ręce pod pupą twierdząc, że będzie miała przez to czarodziejskie wzorki prosto z Hogwartu. Przede mną stał szklany stolik, na którym stały puste już kieliszki. Za stolikiem, na plecach, leżała Alex i z uwagą wpatrywała się w sufit. Po mojej prawej stronie na niewielkim fotelu "leżała" Eleanor. Nie wiem, czy można to nazwać leżeniem, gdyż na fotelu była jedynie jej pupa oraz połowa pleców. Nogi zwisały po prawej stronie fotela, natomiast głowa i druga połowa pleców, po jego lewej stronie. Natomiast Danielle siedziała na podłodze, oparta o drugi fotel, z podciągniętymi pod brodę kolanami i nerwowo rozglądała się po całym pomieszczeniu. Wszystkie, co kilka minut wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem, po czym przez chwilę byłyśmy poważne.<br />
- Nie patrz tak na mnie! - wrzasnęła nagle Johnson, zwracając na siebie uwagę.<br />
- Do kogo mówisz? - wybełkotałam.<br />
- No do Siuśka!<br />
- Siuśka? - zapytała Eleanor, przekrzywiając głowę w prawą stronę.<br />
- Taaaak. To mój jednorożec jest.<br />
- Masz jednorożca? - pytała podekscytowana Perrie wyciągając swoje ręce spod pupy. - Patrzcie! Jestem Harolda Potter! - krzyczała pokazując swoje dłonie, na których odbiły się jej dżinsy.<br />
- Dziewczyny - zaczęłam niepewnie. - Gdzie my jesteśmy?<br />
- Chyba w domu, Kitty - odezwała się Alex.<br />
- Niee. My płyniemy. Nie czujesz tego? Jest tak... tak się wszystko kołuje. A ja mam chyba chorobę morską.<br />
- Kat, dlaczego na statku są gremliny? - zapytała przerażona Danielle, po czym zaczęła przeraźliwie piszczeć. - One chcą mnie zjeść!<br />
Po jej słowach wszystkie, razem z nią, wybuchłyśmy śmiechem, który przerwała Eleanor.<br />
- Myślicie, że jak mnie ugryzie wampir, to ja nim zostanę?<br />
- Chyba tak - odpowiedziała niepewnie Pezz.<br />
- Ale ja bym wolała zostać wilkołakiem! - krzyknęła, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.<br />
- El, dlaczego płaczesz? - zapytałam.<br />
- Bo Edward już mnie ugryzł! A ja nie chcę być wampirem! Ja chciałam być z Jackobem! Chciałam być wilkołaczką! - krzyczała przez płacz.<br />
Jej szloch został przerwany dźwiękiem przekręcanego w drzwiach klucza.<br />
- O nie! Więcej gremlinów! One nas zjedzą! - krzyczała Danielle, chowając się za fotelem.<br />
- Nie! To Edward przyszedł, żeby zabrać mnie od Jackoba! Odejdź! - wrzeszczała Eleanor, która po chwili chowała się za drugim fotelem.<br />
- A co jak to dementorzy?! - piszczała Pezz.<br />
- Spokojnie - wybełkotała Alex. - Siusiek nas obroni!<br />
- Dziewczyny! Przecież jesteśmy na mooorzu, tu nikt nie może przyjść - zapewniłam je.<br />
Mimo wszystkich zapewnień, w końcu wszystkie schowałyśmy się za kanapą i patrzyłyśmy prosto na wejście do salonu. Słyszałyśmy skrzyp podłogi, który był coraz bliżej nas i zaczęłyśmy głośno piszczeć, a w salonie pojawili się zdziwieni chłopcy.<br />
- Zaskoczymy was - zaczął Eryk.<br />
- Nie jesteśmy gremlinami - zapewnił Liam.<br />
- Ani Edwardami - dodał Louis.<br />
- Nawet dementorami - dokończył Zayn.<br />
- Nie jesteśmy na morzu - poinformował Niall.<br />
- I żaden Siusiek was nie obroni - zaczął Styles. - A właściwie to kto to jest?!<br />
- I co wam jest?! - zakończył Josh.<br />
- Liaaaaaam! - podniosła się Dani, rzucając się na chłopaka. - Gremliny chcą mnie zjeść, ratuj mnie!<br />
- I tak nie zabierzesz mnie od mojego Jackoba! My się kochamy! - wrzeszczała Eleanor do Louisa, który patrzył na nią zaskoczony, gdy tuliła do siebie wielką poduszkę.<br />
- A ja jestem Harolda Potter! Zostaniesz moim Ginem Weasley'em? - Pezz skierowała swoje pytanie do mulata, podnosząc się i patrząc na niego z miną zbitego psiaka.<br />
- Jesteś czarodziejem i sprawiłeś, że jesteśmy z powrotem w domu? - zapytałam, podchodząc do zdziwionego blondyna i mocno go przytulając. - Dziękuję! Miałam chorobę morską, a tam bardzo kołysało, wiesz?<br />
- Nie wiesz kim jest Siusiek?! No wiesz?! Ranisz! To mój jednorożec, którego dała mi Rada Najwyższa, jak miałam 4 lata i rodzice nie chcieli kupić mi psa! Jak mogłeś o tym nie wiedzieć?! - krzyczała zbulwersowana Alex.<br />
Niall, Liam, Louis, Zayn oraz Harry wpatrywali się ze zdumieniem w każdą z nas, natomiast Eryk i Josh spojrzeli na siebie, po czym wybuchli niepohamowanym śmiechem.<br />
- Widzicie te butelki? - zapytał przez śmiech mój brat wskazując na puste butelki obok kanapy. - Dały czadu!<br />
- Cóż , to wasze dziewczyny - odezwał się Eryk. - Poradzicie sobie - powiedział, po czym razem z Joshem, cały czas się śmiejąc, opuścili salon.<br />
- Alex, może pójdziemy spać? - zapytał spokojnie Harry, po czym wyciągnął dłoń w stronę blondynki, która szybko podeszła i splotła ich palce.<br />
- A ty ze mną pójdziesz?<br />
- Sama się boisz?<br />
- Tak.<br />
- A czego?<br />
- No bo wiesz, tylko nie mów nikomu - mówiła stopniowo ściszając głos, ale ja stałam obok, więc wszystko słyszałam. - Bo ja dzisiaj zapomniałam dać Siuśkowi magiczne cukierki i w ogóle nie dałam mu nic do jedzenia i się boję, bo on tak dziwnie na mnie patrzy. A co jak mnie zgwałci? - zakończyła, a szczęka Harry'ego dosłownie opadła na ziemię.<br />
- Spokojnie, kochanie. Jestem obok, więc on nic ci nie zrobi.<br />
- Ale zamkniesz go na balkonie?<br />
- Dlaczego?<br />
- Bo on się ciebie nie boi i właśnie powiedział, że jesteś Loczusiem-słodziusiem, który nic mu nie zrobi. Wiesz, Siusiek ma magiczne moce.<br />
- Dobrze wiedzieć, skarbie. Chodźmy już.<br />
Alex skinęła głową i obydwoje udali się na górę. Chwilę później w ich ślady poszedł Liam, który niósł Danielle "chroniąc ją przed gremlinami". Gdy Zayn zgodził się być Ginem Weasley'em, Perrie również poszła na górę, by pójść spać, ale mniej więcej w połowie schodów, szybko z nich zbiegła i pobiegła do łazienki, gdzie odprawiała litanię to toalety. Louis zaczął przekonywać Eleanor, że Jackob to poduszka, ale średnio mu się to udawało. Natomiast Niall widząc, że nie jestem w stanie sama się ruszyć wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, gdzie niemal od razu zasnęłam przytulona do jego boku.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>~następnego dnia~</b></div>
<br />
Rażące promienie słoneczne, wybudziły mnie ze snu. Szybko się podniosłam, w efekcie czego jęknęłam z bólu i z powrotem opadłam na poduszkę. Powtórzyłam czynność podnoszenia się, ale tym razem zrobiłam to powoli. Czułam jakby ktoś rozsadzał mi głowę. Nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów, powoli rozejrzałam się po pokoju. Zastanawiałam się, gdzie jest Niall i jak znalazłam się w pokoju. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki ukazywały 12:02 i postanowiłam zejść na dół, by wziąć jakiegoś proszka. Wszędzie było cicho. Czyżby wszyscy jeszcze spali? W ogóle, co się wczoraj wydarzyło?! Wiele pytań siedziało w mojej głowie, ale postanowiłam na razie nie zwracać na nie uwagi. Ruszyłam do kuchni i gdy tylko przekroczyłam próg, spojrzenia chłopaków od razu mnie odnalazły.<br />
- Cześć Kitty - wyszczerzył się Eryk. - Jak ci się wczoraj podobało na morzu?<br />
- Gdzie? - zapytałam zdziwiona, na co wszyscy wybuchli śmiechem. - Cicho... Głowa mi pęka.<br />
- Proszę, to ci pomoże - odezwał się Niall, podając mi tabletkę i kubek z wodą.<br />
- Dzięki - odparłam i szybko połknęłam tabletkę, gdy akurat do pomieszczenia weszła Eleanor.<br />
- Dajcie mi jakieś tabletki - szepnęła błagalnie i po chwili ona również dostała upragnioną rzecz.<br />
- El - zaczął Josh. - I co? Zły Edward w końcu zabrał cię od ukochanego Jackoba? - zapytał, wybuchając śmiechem, a reszta mu zawtórowała.<br />
Popatrzyłam zdziwiona na dziewczynę, a ona na mnie. Odstawiłyśmy puste kubki i wyszłyśmy z pomieszczenia.<br />
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytała szeptem.<br />
- Nie, a ty?<br />
- Pamiętam, ale do drugiej butelki wina. Później już nic.<br />
- To my coś wczoraj piłyśmy?<br />
- Najwyraźniej dużo tego było, Kat.<br />
- Mam pomysł - powiedziałam i wróciłam do kuchni, po czym wzięłam całe opakowanie tabletek i wróciłam do Calder. - Idziemy budzić dziewczyny, może one będą pamiętały.<br />
Na pierwszy ogień poszła Alex, która była równie zagubiona, co my. No może nie tak bardzo, ponieważ ona pamiętała cztery wina i początek butelki z wódką. Coraz ciekawiej. Następnie razem z Alex obudziłyśmy Perrie.<br />
- Głowa mi pęka - wyznała dziewczyna połykając proszka.<br />
- Pamiętasz coś? - zapytała od razu Alex.<br />
- A wy nie? - zapytała, na co pokiwałyśmy przecząco głowami. - Pamiętam, że dużo piłyśmy. Później Alex krzyczała na swojego jednorożca, jak on się nazywał... Wiem! Siusiek!<br />
- Żartujesz, prawda? - zapytała blondynka z szeroko otwartą buzią.<br />
- Nie. Poważnie mówię. Później Kat myślała, że jesteśmy na statku, bo wszystko wirowało. Następnie Eleanor płakała, że ugryzł ją Edward, a ona chciała zostać z Jackobem i tuliła do siebie poduszkę z myślą, że to właśnie Jackob. Danielle piszczała, że gremliny atakują i to chyba tyle.<br />
- A ty?<br />
- Siebie nie pamiętam. Wiem, że jak szłam na górę z Zaynem to zrobiło mi się niedobrze i pół nocy przesiedziałam w łazience.<br />
- No to ciekawie - skomentowała Calder.<br />
- Może Danielle będzie pamiętała, co było z tobą - dodałam i wszystkie udałyśmy się do najstarszej z nas.<br />
Oczywiście, gdy tylko się podniosła to jęczała z bólu, więc od razu dałyśmy jej tabletkę i zapytałyśmy, czy coś pamięta.<br />
- Wiem, że Perrie była Haroldą Potter, a Alex krzyczała na swojego jednorożca i bała się, że on ją zgwałci. No i że El krzyczała na Louisa, że nie zabierze jej od Jackoba, bo oni się kochają.<br />
- No to pięknie - skomentowałyśmy wszystkie, gdy Pezz wyjaśniła Danielle, co było z nią, po czym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.<br />
Następnie rozeszłyśmy się, żeby doprowadzić się do porządku i zeszłyśmy na dół. Oczywiście cały dzień chłopaki nam opowiadali, co dokładnie robiliśmy i wszystko kończyło się na gromkim śmiechu. Szkoda tylko, że sama wszystkiego nie pamiętałam...<br />
______________________________________<br />
<br />
Wiecie jak mi się to ciężko pisze?<br />
Próbuję i próbuję, ale nie mogę tego ogarnąć i strasznie się cieszę, że to już prawie koniec. Na dziś to by było tyle.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>O! Mam dla was zwiastun nowego opowiadania:</b></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=bpRPS1y86QY">http://www.youtube.com/watch?v=bpRPS1y86QY</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/bpRPS1y86QY?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Na blogu jest już wprowadzenie, zwiastun oraz bohaterowie. Prolog powinien się niedługo pojawić. Osobiście sądzę, że to będzie najlepsze, co do tej pory napisałam.<br />
<br />
Tutaj został tylko jeden rozdział i epilog.<br />
Jak się z tym czujecie?<br />
Miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-8197685548421992692013-08-01T14:40:00.000+02:002013-08-01T14:41:47.641+02:00Rozdział 98.<div style="text-align: center;">
<strong>~miesiąc później~</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak na razie wszystko jest wspaniale. Nowy dom jest ogromny i przede wszystkim cudowny! Mamy 2 piętra, 16 pokoi, z czego każdy ma swoją łazienkę i jeszcze jedna jest na dole. Do tego wszystkiego ogromna kuchnia, która jest pięknie wystrojona. Wszystko jest idealnie, a co najlepsze... mieszkamy WSZYSCY razem w jednym mieszkaniu, oprócz Dana, który niestety się wyprowadził. Siedziałam właśnie dziewczynami w pokoju, który Alex dzieliła z Harrym i wybierałyśmy blondynce strój na wieczorny koncert. Chłopcy pojechali na próbę ponad godzinę temu, a Eryk pojechał razem z nimi, bo stwierdził, że przebywanie w tak licznym gronie dziewczyn może mu poważnie zaszkodzić, co wszyscy skomentowaliśmy śmiechem. Gdy wreszcie Alex wybrała odpowiednią sukienkę, zaczęłyśmy wielkie przygotowania...</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~dwie godziny później~</strong></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Arena, Londyn, 17:00.</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy byli zestresowani. To nie był zwykły koncert, on miał być wyjątkowy. Eryk próbował ich jakoś uspokoić zapewniając, że wszystko będzie idealnie, ale to wcale nie pomagało. Największy stres narastał w Mulacie. Głównie dla niego to nie jest jakiś tam koncert. To najważniejszy koncert w jego życiu, dzięki któremu może stać się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, o ile wszystko przeminie tak jak razem z chłopakami, to zaplanował. <em>Na pewno się uda!</em> - pomyślał, po czym odsunął od siebie wszystkie myśli i razem z chłopakami udał się do garderoby, by przebrać się w <a href="http://resources1.news.com.au/images/2012/04/16/1226328/192097-one-direction.jpg" target="_blank">stroje do pierwszej części występu</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy chłopcy już się przebrali i dochodziło wpół do szóstej wieczorem, pod arenę, gdzie zebrali się fani podjechała czarna limuzyna. Fani szybko rzucili się na samochód z nadzieją, że ich ulubieńcy w niej siedzą. Samochód został szybko odgrodzony przez kilku ochroniarzy i wtedy drzwi czarnego auta się otworzyły, a jako pierwsza wysiadła ślicznie wyglądająca <a href="http://allani.pl/zestaw/639054" target="_blank">Katrin</a>, na widok której fani zaczęli głośno piszczeć. Na twarzy dziewczyny pojawił się<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUrnbnspG87JYStFnbUACOR7kfDIg2tdlDa0nC-zxxr6TCiYfJOyF1IQT9u94m0FVFijeRkieBDiYt9lCey7FPaADZTj1nP6t8_A6wanjskkWHQ7p6gUNbUEFeGEsQq5SZhghG-XX0Ux3B/s1600/tumblr_mgw13bfrqD1s3gljko1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUrnbnspG87JYStFnbUACOR7kfDIg2tdlDa0nC-zxxr6TCiYfJOyF1IQT9u94m0FVFijeRkieBDiYt9lCey7FPaADZTj1nP6t8_A6wanjskkWHQ7p6gUNbUEFeGEsQq5SZhghG-XX0Ux3B/s320/tumblr_mgw13bfrqD1s3gljko1_500.gif" width="320" /></a></div>
ogromny uśmiech, po czym pomachała do fanów i kiwnęła ręką reszcie, na znak, że mogą wysiąść. Po chwili obok Kitty pojawiła się <a href="http://allani.pl/zestaw/794469" target="_blank">Perrie</a>, zaraz za nią wyszła <a href="http://weheartit.com/entry/23795955" target="_blank">Danielle</a>, później <a href="http://weheartit.com/entry/70276948/search?page=2&query=fashion" target="_blank">Eleanor</a>, a na końcu obok dziewczyn stanęła <a href="http://weheartit.com/entry/13049813" target="_blank">Alex</a>. Cała piątka z fascynacją wpatrywała się w tłum, który piszczał na ich widok. Cały czas można było usłyszeć pojedyncze krzyki, które informowały dziewczęta o tym, że niektórzy ich uwielbiają, a inni nienawidzą. Gdy z ust jednej z fanek wypłynęły dość niemiłe słowa skierowane w stronę Eleanor oraz Alex, ochroniarze szybko zareagowali i wprowadzili całą piątkę do budynku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zwracajcie na nią uwagi – zareagowała szybko Katrin.</div>
<div style="text-align: justify;">
Obie zgodnie pokiwały głowami i wszystkie ruszyły szukać chłopców, by życzyć im udanego występu i przy okazji zabrać Eryka na miejsca. Chłopak został już wtajemniczony w plan chłopaków, więc z wielkim uśmiechem czekał, aż wszystko się zacznie. Jego podekscytowanie było niemal namacalne. Szybko opanował swoje emocje, gdy w drzwiach garderoby pojawiły się dziewczyny. Każda po kolei podeszła do swojego chłopaka i bez słów się w niego wtuliła. Drobny gest, a znaczył tak wiele dla obu stron...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~jakiś czas później~</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy właśnie zbiegli ze sceny, by <a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_mctd0kOHSR1rgg55wo2_500.jpg" target="_blank">przebrać się na drugą część koncertu</a>. Na tę część, która miała być wyjątkowa dla wszystkich zgromadzonych, oglądających, a także dla nich samych. Serca wszystkich biły ze zwiększonym tempem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uda się – odezwał się ze spokojem Josh, wchodząc do garderoby. – Wyjdźcie tam i róbcie to, co zawsze. Wtedy na pewno wyjdzie dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki, Josh – powiedzieli razem, na co wybuchli gromkim śmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy chłopcy przygotowywali się do ponownego wejścia na scenę Eryk czekał na odpowiedni moment, by zaciągnąć dziewczęta za kulisy. Wszystkie zastanawiały się, czemu ich przyjaciel zachowuje się tak dziwnie, ale wolały nie pytać po raz kolejny, bo i tak nie chciał im odpowiedzieć. Gdy chłopak zobaczył, że Josh zajmujący ponownie miejsce, przy swojej perkusji unosi jedną rękę ku górze z uśmiechem wstał z miejsca.<br />
- Chodźcie! – odezwał się uradowany, czym napotkał pytający wzrok przyjaciółek. – Musicie ich przecież... no wiecie! Trzeba życzyć im powodzenia!<br />
Wymyślił na poczekaniu i klasnął w dłonie kończąc ostatnie zdanie. Dziewczyny przyznały mu rację i czym prędzej wszyscy ruszyli w stronę przyjaciół. Chłopaki tylko czekali na ich nadejście i gdy zobaczyli zbliżające się dziewczęta pomachali im, po czym wbiegli na scenę z szerokimi uśmiechami.<br />
- To jest jakiś żart? – zareagowała Danielle unosząc jedną brew.<br />
- Eryk – odezwała się Alex, mordując chłopaka wzrokiem. – Co się tu dzieje?<br />
- Ja nic nie wiem! – chłopak uniósł ręce w geście obronnym, na co Katrin pokiwała z politowaniem głową.<br />
- Nie umiesz kłamać – wyznała i gdy chciała coś jeszcze dodać do ich uszu dobiegł głos chłopaków ze sceny, więc wszystkie podeszły bliżej, by mieć doskonały widok na całe przedstawienie.<br />
- Teraz mamy dla was wszystkich niespodziankę – zaczął podekscytowany Liam.<br />
- Mamy nową piosenkę! – dodał równie podekscytowany Harry.<br />
- Nie jest to zwykła piosenka – uprzedził Louis.<br />
- Napisaliśmy ją z pomocą Dana oraz Josha – powiedział z uśmiechem Niall.<br />
- Dla osób, które naprawdę wiele dla nas znaczą – dokończył Zayn. – Chcielibyśmy zaprosić na scenę...<br />
- Danielle Peazer.<br />
- Alex Johnson.<br />
- Eleanor Calder.<br />
- Katrin Devine.<br />
- Oraz Perrie Edwards.<br />
Każdy po kolei wymienił imię ważnej dla siebie osoby, po czym wszyscy odwrócili się ku wejściu na scenę, gdzie stały zszokowane dziewczyny. Eryk widząc ich dezorientację, zaśmiał się głośno i pchnął je lekko na ogromną scenę. Niepewnie podeszły po kolei do swoich chłopaków, starając się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Jednak oni nic nie zdradzali. Po chwili rozbrzmiały pierwsze dźwięki <a href="https://www.youtube.com/watch?v=zIFo7jKH8tc" target="_blank">najnowszej piosenki</a>. Każdy po kolei chwycił swoją dziewczynę za rękę i splótł ich dłonie razem, po czym Liam patrząc w oczy Danielle zaczął śpiewać.<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Liam:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Ludzie mówią, że nie powinniśmy być razem<br />
Że jesteśmy za młodzi by wiedzieć wystarczająco o wieczności<br />
Ale ja mówię, że nie wiedzą <br />
O czym mó-mó-mówią</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Harry:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Bo ta miłość staje się coraz silniejsza<br />
Więc nie chcę czekać ani chwili dłużej<br />
Pragnę jedynie powiedzieć światu o tym że jesteś moją, dziewczyną, Ohh...</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Zayn:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiedzą o rzeczach, które robimy<br />
Nie wiedzą o tych wszystkich "Kocham Cię"<br />
Ale mogę się założyć, że gdyby tylko wiedzieli<br />
Byliby zwyczajnie o nas zazdrośni</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Wszyscy:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiedzą o czuwaniu całymi nocami<br />
Nie wiedzą, że czekałem całe swoje życie<br />
Tylko po to by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta teraz<br />
Kochanie, oni nie wiedzą,<br />
Oni o nas nie wiedzą</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Niall:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Wystarczył jeden dotyk i stałem się wierny tylko Tobie<br />
Każdy nasz pocałunek staje się coraz słodszy</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Harry:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
To staje się lepsze<br />
Staje się lepsze za każdym kolejnym razem, dziewczyno</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Zayn:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiedzą o rzeczach, które robimy<br />
Nie wiedzą o tych wszystkich "Kocham Cię"<br />
Ale mogę się założyć, że gdyby tylko wiedzieli<br />
Byliby zwyczajnie o nas zazdrośni.</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Wszyscy:</strong> <br />
Nie wiedzą o czuwaniu całymi nocami<br />
Nie wiedzą, że czekałem całe życie<br />
Tylko po to by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta teraz<br />
Kochanie, oni nie wiedzą,<br />
Oni nic o nas nie wiedzą<br />
<br />
<strong>Louis:</strong><br />
Nie wiedzą jak bardzo wyjątkowa jesteś<br />
Nie wiedzą, ile znaczysz dla mojego serca<br />
Mogą mówić co tylko zapragną.<br />
Bo nic o nas nie wiedzą<br />
<br />
<strong>Niall:</strong> <br />
Nie wiedzą co robimy najlepiej<br />
To jest tylko między nami<br />
Nasz mały sekret<br />
<br />
<strong>Zayn:</strong><br />
Ale chcę im powiedzieć<br />
Chcę powiedzieć światu<br />
Że jesteś moją, dziewczyną</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Wszyscy:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiedzą o rzeczach, które robimy<br />
Nie wiedzą o tych wszystkich "Kocham Cię"<br />
Ale mogę się założyć, że gdyby tylko wiedzieli<br />
Byliby zwyczajnie o nas zazdrośni.<br />
Nie wiedzą o czuwaniu całymi nocami<br />
Nie wiedzą, że czekałem całe życie<br />
Tylko po to by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta teraz<br />
Kochanie, oni nie wiedzą,</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Zayn:</strong></div>
<div style="text-align: center;">
Nie wiedzą o nas.</div>
<br />
Każda z kolei patrzyła z zachwytem na swojego chłopaka, a dźwięki piosenki powoli ucichały. Z oczu każdej z dziewcząt płynęły łzy. Łzy szczęścia. Były zachwycone tym, co przed chwilą się wydarzyło i nie miały pojęcia, że to nie koniec całego przedstawienia, a dopiero początek. Mulat głośno odetchnął, po czym spojrzał w pełne łez oczy blondynki,<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhStm_ddRDp4pK8Azq6AUrBP7MdJqTWwsMx7OitEckN1ICDiKJuKCKZCTxIqw7gf3GuupK8Ush0WioWEaXrhcVpnJOzPkR4cX5UyHh5fbtKA0MDGB2jKUlgD7vKdfgW1unHv7yxWszL5_nU/s1600/e5054acbbb2c1592b1783fe0729e6653,62,37.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhStm_ddRDp4pK8Azq6AUrBP7MdJqTWwsMx7OitEckN1ICDiKJuKCKZCTxIqw7gf3GuupK8Ush0WioWEaXrhcVpnJOzPkR4cX5UyHh5fbtKA0MDGB2jKUlgD7vKdfgW1unHv7yxWszL5_nU/s320/e5054acbbb2c1592b1783fe0729e6653,62,37.jpg" width="256" /></a><br />
która wpatrywała się w niego z zachwytem. <em>Teraz albo nigdy</em>. Chłopcy wiedząc, co za chwilę się wydarzy przyciągnęli do siebie swoje dziewczyny, po czym razem z nimi odwrócili się w stronę Malika, który uklęknął przed Perrie.<br />
- Czy ty, Perrie Louise Edwards, uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i wyjdziesz za mnie? – zapytał niepewnie i wyciągnął z kieszeni marynarki pudełko z cudownym pierścionkiem.<br />
Wszyscy fani zrobili zgodnie "oo" i zaczęli krzyczeć, by Pezz powiedziała "tak". Dziewczyna jednak wpatrywała się zdumiona w klęczącego przed nią chłopaka i jedną ręką zakrywała sobie usta, a z jej oczu płynęły coraz to nowsze łzy. W końcu kiwnęła twierdząco głową, nie potrafiąc wydobyć z siebie ani jednego słowa, na co chłopak odetchnął z ulgą, podniósł się u włożył dziewczynie na palec pierścionek. Blondynka spojrzała na swoją dłoń, po czym mocno wtuliła się w Malika. Po kolejnej piosence, którą było <a href="https://www.youtube.com/watch?v=d164x2dT3ck" target="_blank">Summer Love</a> dziewczyny zeszły ze sceny, a chłopcy kontynuowali koncert, który potrwał jeszcze około godzinę, a następnie wszyscy wrócili do domu i zorganizowali "mini party", by uczcić zaręczyny Perrie i Zayna.<br />
________________________________________<br />
<br />
wybaczcie opóźnienie. wakacje = brak czasu.<br />
następny rozdział w sobotę.<br />
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-51376066968112278402013-07-20T15:14:00.001+02:002013-08-12T22:51:46.762+02:00Rozdział 97.<div style="text-align: center;">
<strong>~środa~</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Stałam przed lusterkiem wiążąc włosy w eleganckiego koka, po czym wypuściłam z niego</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF09ZfdmP6pUodYarQNmeV16jJYb79TqA1eVXEikm91b0dk53MSa3593CIH_oWC7jfPsWtbMVYxsa5YRExwP0zHU9DHSO-wiiZ4I3X-bULj6UVc7sAFJB3M3XXHgi7tkVFXqJxEXxu9I57/s1600/838305.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF09ZfdmP6pUodYarQNmeV16jJYb79TqA1eVXEikm91b0dk53MSa3593CIH_oWC7jfPsWtbMVYxsa5YRExwP0zHU9DHSO-wiiZ4I3X-bULj6UVc7sAFJB3M3XXHgi7tkVFXqJxEXxu9I57/s320/838305.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
kilka bocznych pasemek. Efekt nawet mnie zadziwił. Jednak mój wygląd nie pozwolił zapomnieć mi o tym, co za chwilę się wydarzy. Mam stanąć twarzą w twarz z koszmarem, a raczej dwoma koszmarami, które więziły mnie jeszcze kilkanaście dni temu. Niesamowicie się denerwowałam. Fakt, że mają jednego z najlepszych adwokatów w całym mieście wcale mi nie pomagał. Kobieta podobno przegrała tylko dwie rozprawy, a w pozostałych oskarżeni byli uniewinnieni, bądź wypuszczeni na warunkowe. Jednego byłam pewna - Dylan nie może dostać warunkowego, gdyż już je ma. Za ostatnie przetrzymywanie mnie dostał dwa lata w zawieszeniu na pięć. Odetchnęłam z nadzieją, że w jakiś sposób wylecą ze mnie wszystkie negatywne emocje, ale to nie pomogło. Mój oddech był zdecydowanie zbyt przyśpieszony, a wizje wypuszczanych na wolność Ashtona i Dylana cały czas mnie zadręczały. Jedno wiem na pewno - za nic w świecie nie chcę, żeby oni wyszli stamtąd wolni, to byłby mój koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, musimy już iść – oznajmiła <a href="http://allani.pl/zestaw/794494" target="_blank">Alex</a> wchodząc do mojego pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem – szepnęłam, a blondynka weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, nie stresuj się. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam taką nadzieję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przesadzasz. Chodź, wszyscy już czekają. Twoi rodzice pojechali już do sądu, bo musieli coś jeszcze załatwić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex – zatrzymałam wypowiedź dziewczyny, a ona spojrzała na mnie pytająco. – Rozprawa będzie po angielsku, czy po polsku?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Angielski. Przecież, gdyby była po polsku, to Ashton nic by nie zrozumiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak. Całkowicie zapomniałam, że on jest z Anglii.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spakowałaś się już?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Wszystko już zrobiłam. Chodźmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne – uśmiechnęła się pokrzepiająco i ruszyła do drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
***</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Serce waliło mi jak oszalałe. Stałam pod drzwiami sali sądowej i mocno wtulałam się w ramiona blondyna, który przytulał mnie od tyłu. Na korytarzu było pełno reporterów, którzy cały czas robili zdjęcia. Na szczęście dookoła nas było pełno ochroniarzy, których ściągnął Paul. Po chwili zauważyłam wielki szum po prawej stronie. Spojrzałam tam, żeby dowiedzieć się, co się dzieje i wtedy zobaczyłam <strong>ich</strong>. Byli prowadzeni przez czterech policjantów, a przed nimi szła kobieta w średnim wieku. Ubrana w ołówkową spódnicę za kolano, białą, idealnie wyprasowaną koszulę oraz marynarkę w kolorze spódnicy blondynka szła z uniesioną głową. Wyglądała na pewną siebie. Stanęła przed wejście, po czym zmierzyła mnie wzrokiem i weszła na salę, a tuż za nią wprowadzeni byli oskarżeni. Jeden z policjantów poinformował mnie, że muszę być obecna na sali od samego początku oraz, że za równe pięć minut wszystko się zacznie. Zadrżałam słysząc tak krótki czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie – wyszeptał Horan, gdy patrzyłam jak reporterzy zajmują miejsca na sali. – Oni robią za widownię. My będziemy mogli tam wejść dopiero, gdy nas wywołają. Dasz sobie radę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kończąc swoją wypowiedź pocałował mnie w czubek głowy, po czym weszłam na wielką salę. Wszystko było tak przerażające. Starałam się nie patrzeć w prawą stronę, by nie napotkać wzroku któregokolwiek z <strong>nich</strong>. Jakimś cudem mi się to udało. Szybko zajęłam miejsce na ławce i wbiłam wzrok w splecione na kolanach dłonie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG9JJiFTWcr_oWAErQNLhrmohxfHgS_gRp0f3rurY8KeUjpsDHDJpcKg-PTC-hO2E8NkpDqc9MY7xifPIxztlxtjAy0gmTyRle3plSU64L2H7bnNpjVvYhzYSjlKtPF3sq-XPlIYYFGrPI/s1600/tumblr_m4yqpr3FZa1r83gw4.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG9JJiFTWcr_oWAErQNLhrmohxfHgS_gRp0f3rurY8KeUjpsDHDJpcKg-PTC-hO2E8NkpDqc9MY7xifPIxztlxtjAy0gmTyRle3plSU64L2H7bnNpjVvYhzYSjlKtPF3sq-XPlIYYFGrPI/s1600/tumblr_m4yqpr3FZa1r83gw4.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Panna Devine? – usłyszałam nad sobą męski głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko podniosłam wzrok i napotkałam pełne troski spojrzenie mężczyzny, który wczoraj zbierał moje ostateczne zeznania. Jest to starszy, wysoki blondyn, o krótko ściętych włosach i dużych okularach na nosie. Prokurator Tomasz Urbański jest odpowiedzialna za skazanie Ashtona oraz Dylana.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak? – zapytałam otrząsając się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powinnaś zając miejsce obok mnie. Jesteś osobą pokrzywdzoną w całej sprawie, czyli jesteś po tej samej stronie, co ja ponieważ chcesz, aby tamci ludzie zapłacili za to, co ci zrobili – mówił, a ja pokiwałam twierdząco głową. – Proszę, zajmij miejsce, a ja za chwilę do ciebie dołączę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wstałam z ławki i usiadłam na dostawionym krześle obok prokuratora. Zauważyłam wielką teczkę podpisaną jako #12964, co chyba oznaczało numer rozprawy, a pod nim moje nazwisko oraz nazwiska oskarżonych. Siedziałam przez chwilę, która dla mnie zdawała się być wiecznością. Wgapiałam się w blat biurka, byleby nie podnieść wzroku i nie widzieć <strong>ich </strong>twarzy. Nagle wszystko się zaczęło. Wszyscy wstali, a na salę wszedł sędzia Michał Artur Klonowski razem z ławą przysięgłych, po czym wszystko nabrało tępa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witam wszystkich. Sąd okręgowy rozpoczyna rozprawę. Stawili się oskarżeni Dylan Black oraz Ashton Kirst doprowadzeni z aresztu śledczego wraz z adwokatem...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Izabelą Howard – kobieta wstała i skinęła głową w kierunku sędziego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oraz prokurator...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Michał Klonowski – tym razem to mężczyzna wstał i skinął głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na sali obecna jest również nieletnia pokrzywdzona Katrina Devine – czytał sąd, na co ja przytaknęłam. – W takim razie otwieram rozprawę sądową i udzielam głosu panu prokuratorowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oskarżam Dylana Blacka oraz Ashtona Kirsta o to, że dnia dwunastego listopada dwa tysiące dwunastego roku uprowadzili nieletnią Katrinę Devine oraz przez jedenaście dni przetrzymywali ją w domku letniskowym na obrzeżach miasta. Oskarżam ich również o wielokrotną przemoc fizyczną jak i psychiczną na nieletniej – dokończył, po czym zajął miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję. Oskarżeni wysłuchali treści oskarżenia, czy przyznajcie się do zarzucanego wam czynu?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jedno pytanie. Na ogół proste, tak samo jak prosta jest na nie odpowiedź. Jednak nigdy nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie – odpowiedzieli równo, na co ja pierwszy raz skierowałam na nich swój wzrok.</div>
<div style="text-align: justify;">
Od razu nawiązali ze mną kontakt wzrokowy i widząc moją reakcję na twarzach obu pojawił się zwycięski uśmiech. Jednak wszystko, co zadziwiające, odrażające i złe, miało wydarzyć się później. Po krótkiej przemowie sądu i upomnieniu o mówieniu prawdy na pierwszy ogień poszedł Dylan. Zaczął zeznawać, że tego dnia, kiedy zaszantażował mnie bym się z nim spotkała w ogóle się nie widzieliśmy. Nie mogłam uwierzyć, w to, że tak dobrze szło mu kłamanie. Następnie przesłuchiwali Ashtona, który cały czas się jąkał i nie potrafił poprawnie skleić zdania, ale trzymał wersję swojego poprzednika. Gdy on skończył, nadeszła moja kolej. Wiedziałam, że tuż po mnie będzie Niall, który ogląda wszystko na ekranie małego telewizora na zewnątrz i wyobrażam sobie jak zaciska pięści w geście irytacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nazywasz się Katrin Joanna Devine, masz 17 lat i mieszkasz z rodzicami w Warszawie – czytał sędzia, gdy stałam przy barierce dla świadków.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak – przytaknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Na sali jest obecna również psycholog.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem wysoki sądzie – usłyszałam łagodny, kobiecy głos za sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie możemy zaczynać. Katrin opowiedz nam, co się stało dnia dwunastego listopada około godziny dwudziestej czterdzieści?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyszłam z domu, żeby pójść do parku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co tam szłaś? – zapytała adwokat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ponieważ dostałam wiadomość, w której zostałam zaszantażowana, że jeżeli nie pojawię się o danej godzinie w parku, to ucierpią moi znajomi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pragnę przypomnieć, że komórka z ową wiadomością została dołączona do rozprawy i jest to dowód numer jeden – wtrącił prokurator.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się później stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W parku... Ja... Oni... – nie mogłam wydobyć z siebie normalnego zdania i cały czas się jąkałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czułam na sobie <strong>ich</strong> palące spojrzenie, przez które nie mogłam się opanować. Ręce zaczęły mi się trząść i nie mogłam wydobyć z siebie żadnego zdania, tylko pojedyncze wyrazy, które nie miały żadnego ładu ani składu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wysoki sądzie wnoszę o wyprowadzenie oskarżonych z sali na czas zeznań pokrzywdzonej – udzielił się prokurator.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Panie Jurnes, panie Burn proszę o wyprowadzenie oskarżonych<strong> </strong>– zarządził sąd, po czym obydwaj zostali wyprowadzeni. – Katrn? Czy teraz dasz radę zeznawać?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja... Chyba tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc opowiedz nam, co się wtedy stało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pamiętam, że w parku było bardzo ciemno. Nikogo nie widziałam. Szłam cały czas przed siebie i wtedy usłyszałam jego głos za sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyj głos?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dylana.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak po prostu rozpoznałaś jego głos? – zakpiła adwokat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po wydarzeniach, które miały miejsce rok temu? Jego głos rozpoznam na końcu świata – powiedziałam pewnie, po czym zauważyłam jak sędzia pokazuje mi, abym kontynuowała. – Jak się odwróciłam to on stał niedaleko mnie. Przestraszyłam się i chciałam się cofnąć, by stał dalej, ale wtedy wpadłam na Ashtona. Bałam się. Wiedziałam, że jeżeli czegoś nie zrobię, to wszystko nie skończy się dobrze, więc próbowałam uciekać. Biegłam przed siebie po mokrej trawie, ale chwilę później któryś z nich mnie złapał. Piszczałam i próbowałam się wyrwać. Krzyczałam tak głośno, że aż bolało mnie gardło, ale oni nie zwracali na to uwagi. Jeden z nich mnie niósł. Później pamiętam tylko mocny ból głowy i to jak powoli zapadała ciemność. Gdy się obudziłam, to byłam w jakimś pomieszczeniu, a moja głowa krwawiła. Nie wiem jak długo tam byłam. Wiem, że to było straszne. Oni cały czas przychodzili. Bili mnie, krzyczeli, że jestem nikim, że już zawsze będę z nimi – wyrzucałam z siebie nie zwracając uwagi na łzy, które płynęły po moich policzkach. – Mówili, że nie ucieknę, że stamtąd nie ma ucieczki. Gwałcili mnie, cały czas. Wiem, że tam było bardzo zimno i głośno. Cały czas zza ścian słyszałam ich krzyki, bardzo głośne. Prawie wcale nie byli cicho. Czasami nawet, gdy już zaszło słońce i cały pokój był taki ciemny, to oni krzyczeli jeszcze głośniej, a później było już jasno i wtedy oni przychodzili i wszystko zaczynało się na nowo...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnB4H-APUgFBzb_sxTQRPWFk-WaDgsYOAZblgQ1CoBVEVgRJnyZ40huSTlq_J5K6igBMhtcQxTonrTda7cXxgHW37Hs2FetXnhQdCApUQPpZKLBTlFMI7EUMuJaUFSaFG4nfTkdwSsgGm/s1600/hn.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnB4H-APUgFBzb_sxTQRPWFk-WaDgsYOAZblgQ1CoBVEVgRJnyZ40huSTlq_J5K6igBMhtcQxTonrTda7cXxgHW37Hs2FetXnhQdCApUQPpZKLBTlFMI7EUMuJaUFSaFG4nfTkdwSsgGm/s320/hn.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Przerwałam, gdy usłyszałam jak drzwi sali z impetem się otworzyły. Nie odwróciłam się. Trwałam w takiej samej pozycji cicho łkając. Po chwili poczułam jak czyjeś ramiona oplatają moje ciało i przyciągają do siebie, po czym poczułam znane mi perfumy. Mocno wtuliłam się w chłopaka i płakałam w jego koszulkę, nie zwracając uwagi na to, że wszyscy się na nas gapią.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może zróbmy chwilę przerwy – poprosił prokurator.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziesięć minut przerwy – zarządził sędzia pukając młotkiem, po czym wyszedł z sali.</div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam jak Horan mnie unosi i w jakimś kierunku, po czum usiadł i posadził mnie na swoich kolanach, po czym mocniej mnie objął i kołysał w ramionach, aż zaczęłam się powoli uspokajać. Panika powoli uchodziła ze mnie, zapewne dzięki obecności blondyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cii... Jestem tu. Już jest dobrze – szeptał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję – odszepnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za to, żer jesteś tutaj. Ze mną.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie dziękuj, skarbie. Już nigdy cię nie opuszczę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili z powrotem byliśmy na sali. Niall nie musiał już jej opuszczać, a ochrona dostawiła mu krzesło tuż obok mnie, więc przez dalszą część cały czas trzymał mnie za rękę. Pomijając chwilę, gdy musiałam dokończyć swoje zeznania i oczywiście, gdy to on został poproszony. Później po kolei byli wzywani nasi przyjaciele. Wszystko minęło w ekspresowym tempie i w końcu nadeszła pora na wyrok.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej polskiej, sąd okręgowy po rozpoznaniu sprawy Dylana Blacka oraz Ashtona Kirsta uznaje ich za winnych porwania nieletniej Katriny Devine, przetrzymywania jej oraz znęcania się zarówno psychicznego jak i fizycznego na nieletniej i skazuje Dylana Blacka na 10 lat więzienia, a Ashtona Kirsta na umieszczenie nieletniego w zakładzie poprawczym do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia. Proszę usiąść – dokończył sędzia, po czym wszyscy zajęli swoje miejsca. – Na początku nie mogłem uwierzyć w to, że tak młodzi ludzie dopuścili się tak poważnego czynu. Gdy dostałem opinię od psychologa na temat nieletniej, byłem w szoku. Jak mogliście wyrządzić taką krzywdę tej dziewczynie, że była zdolna popełnić samobójstwo, byleby od was uciec? Wasza kara powinna być jeszcze większa, jednak wierzę w to, że zarówno w więzieniu jak i w zakładzie poprawczym zrozumiecie, jak złe było to, co zrobiliście. To wszystko w tej sprawie. Dziękuję państwu, zamykam rozprawę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po wyjściu sędziego Ashton i Dylan zostali wyprowadzeni z sali, po czym po kolei opuszczała ją publiczność, a na końcu ja z przyjaciółmi oraz ojcem Dylana, który piorunował mnie wzrokiem, przez co jeszcze mocniej ścisnęłam dłoń Nialla. Spojrzał na mnie pytająco, na co ja pokręciłam przecząco głową i wyszłam za wszystkimi z sali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty! – usłyszałam za sobą męski głos i szybko się odwróciłam, po czym ujrzałam tatę Dylana, który dosłownie mordował mnie wzrokiem. – To wszystko twoja wina! Jak tylko się pojawiłaś, to zaczął pakować się w kłopoty! To ty powinnaś być zamknięta, nie on! Wszystko twoja wina i...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chwileczkę – warknęła Alex stając przede mną. – Gdyby pan pilnował swojego nienormalnego synalka to nic, by się nie stało, ale pan wolał stać pod sklepem z innymi "kolegami" i pić, bo to jest najłatwiejsze! Katrin nie jest winna temu, co się stało!</div>
<div style="text-align: justify;">
- On wreszcie trafił tam, gdzie powinien być już dawno – dodała Perrie stając tuż obok Johnson.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mężczyzna nie odezwał się, ani słowem tylko wyminął nas wszystkich i wyszedł z budynku. Uśmiechnęłam się do dziewczyn dziękując im, za to, że mnie obroniły, po czym wszyscy wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się do mojego mieszkania.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszyscy są już spakowani? – zapytał Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No nie do końca – powiedział Eryk drapiąc się po karku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rozmawiałeś z rodzicami?! – wydarłam się równo z Alex, na co chłopak nerwowo się uśmiechnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No to się zbieramy – klasnęła w dłonie Danielle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie? – zapytał Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do rodziców Eryka – wyjaśniła Eleanor. – Trzeba załatwić mu wyjazd.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy zebraliśmy się z powrotem do auta i ruszyliśmy pod dom przyjaciela. Po krótkiej rozmowie z jego rodzicami udało nam się wybłagać ich, by się zgodzili. Najgorzej było z małą Sam, która nie chciała go nigdzie puścić i mocno trzymała się jego nogi. Jednak ja z Alex szybko ją zagadałyśmy, żeby chłopak mógł wynieść swoje walizki. Harry chciał z nią porozmawiać, ale dziewczynka nie rozumiała, co on do niej mówił, przez co Loczek udawał,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicQlm6EOWhZoDrCzNg9l3KoXcNz3hEl9NfBhXOlMU2LNr9heSrTT5ZlqR4Qi2XAK6-ZwmqWSwaChQ0f-EU1Q-w4o7hu4bIfLBKax6Fc-aXeQQVlUYjlq7xdLYHLsw216FGsLIKyfo7IRh6/s1600/tumblr_lvcd0kamOc1qela8uo4_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicQlm6EOWhZoDrCzNg9l3KoXcNz3hEl9NfBhXOlMU2LNr9heSrTT5ZlqR4Qi2XAK6-ZwmqWSwaChQ0f-EU1Q-w4o7hu4bIfLBKax6Fc-aXeQQVlUYjlq7xdLYHLsw216FGsLIKyfo7IRh6/s320/tumblr_lvcd0kamOc1qela8uo4_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
że płacze, czym rozbawiał małą. Gdy już wyszliśmy z domu Eryka, który szybko pożegnał się ze wszystkimi, wróciliśmy do mnie i zabraliśmy wszystkie walizki. Niesamowicie dziwnie się czułam widząc jak mój pokój stoi pusty, a przy jednej ze ścian stoją cztery walizki. Westchnęłam głośno i wyciągnęłam walizki na korytarz, po czym ostatni raz spojrzałam na pusty pokój, <em>ten rozdział jest już za mną</em> - pomyślałam z uśmiechem i zamknęłam drzwi. Na dole szybko pożegnałam się z rodzicami długim uściskiem i wybiegliśmy z domu, ponieważ zostało nam mało czasu do odlotu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wylądowaliśmy. Tu, w Londynie, znowu. Z uśmiechem spojrzeliśmy na dużego, czarnego busa, przy którym stał Paul i zaczęliśmy przeciskać się z bagażami przez tłum fanów, co wcale nie było łatwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki Paul – powiedzieliśmy wszyscy, gdy mężczyzna podawał kluczyki Liamowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Skinął głową i udał się do swojego, czarnego Porsche, po czym odjechał, natomiast my szybko zapakowaliśmy bagaże i wsiedliśmy do busa. Po chwili byliśmy już w drodze do mieszkania chłopaków, ale coś mi nie pasowało, ponieważ minęliśmy ich dom, a Li jechał dalej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Li, my przecież już minęliśmy wasz dom – powiedziałam zdziwiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wcale nie – oznajmił i wyszczerzył ząbki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdezorientowana spojrzałam na blondyna, który tylko się do mnie uśmiechnął. Oni coś kombinowali. Po drodze wysadzili Dana pod wielkim domem, przed którym stała uśmiechnięta, niska blondynka. Chłopak mocno ją do siebie przytulił, po czym wyjął z bagażnika swoje walizki. Wszyscy wysiedliśmy i wyściskaliśmy Dana, po czym chłopaki przytulili również Jade, z którą razem z dziewczynami się zapoznałam. Okazała się bardzo sympatyczna. Porozmawialiśmy z nimi chwilę, po czym pomachali nam, a my odjechaliśmy. Po jakichś pięciu minutach Liam zatrzymał się przed trzy razy większą willą niż ta chłopaków i kazał wszystkim wysiąść. Spojrzałam zdezorientowana na dziewczyny, a one na mnie. Wszyscy wyszliśmy z auta. Razem z dziewczynami i Erykiem cały czas wymienialiśmy się pytającymi spojrzeniami, natomiast pozostała szóstka stanęła obok nas.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witajcie w nowym domu! – krzyknęli razem, a my wytrzeszczyliśmy na nich oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
_________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
WRÓCIŁAM! *o*</div>
<div style="text-align: justify;">
wreszcie jestem. mam dla was taki dłuuuugi rozdział w ramach rekompensaty za długą nieobecność. To teraz możecie mnie ładnie przywitać komentarzami. Nie obrażę się, naprawdę. xd</div>
<div style="text-align: justify;">
Boże. Wiecie ile musiałam się seriali naoglądać, żeby opisać scenę w sądzie?! Tragedia. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
Na moim, drugim blogu (one-direction-back-off-camera.blogspot.com) pojawił się już pierwszy rozdział. Jeżeli nie wiecie, o co chodzi to cała historia została udoskonalona i wprowadziłam tam wiele zmian, więc zaczyna się od nowa. ^^</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania, kochani! ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-38505402370516045682013-07-13T18:26:00.002+02:002013-07-13T18:26:59.781+02:00Czytajcie, bo ważne.Najpierw przepraszam, za to, że nie było rozdziału w czwartek.<br />
Dzisiaj też go nie będzie. Bardzo mi przykro, ale mam szlaban i w sumie to jestem tutaj cudem (tak samo, jak na innych blogach, dodaję tylko wyjaśnienie, dlaczego nie ma rozdziałów).<br />
Przewiduję kolejny dopiero za tydzień.<br />
Przykro mi, ale to nie moja wina.<br />
Do następnego. ;*<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-52337057190399235052013-07-09T17:36:00.002+02:002013-08-13T23:09:24.529+02:00Rozdział 96.<div style="text-align: center;">
<strong><em><span style="color: red;">KONieCZNIE PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!</span></em></strong></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>~następnego dnia~</strong></div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Światło wpadające do pomieszczenia wybudziło mnie z jakże pięknego snu. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po sali, by napotkać uśmiechniętego blondyna. Popatrzyłam na niego nieco zdziwiona wczesnym pojawieniem się i lekko się uśmiechnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry, księżniczko – wyszeptał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć – powiedziałam cicho. – Co tu robisz, tak wcześnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabieram cię do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No niekoniecznie – zaśmiał się. – Chyba nie pojedziesz w tej piżamie, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, no faktycznie, chyba nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę – podał mi ubrania i wyszczerzył się. – Ubierz się i wracamy do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Skinęłam głową i podniosłam się leniwie z łóżka. Razem z rzeczami, które dał mi Horan</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZtSWxLKfgkO35NZbai3I4JIvsnt3wr0Ds2toTZX9zxhLForAwDHdi4MX5E93nF8V6syDDhfxCDXhEc7J_gaV-zohRa9hOfU_WqMRWDpTEKedxWyV69woYOZ_wXZ7gjfSm-xxOKp0YZAeq/s1600/5058a8dddc1c0.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="319" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZtSWxLKfgkO35NZbai3I4JIvsnt3wr0Ds2toTZX9zxhLForAwDHdi4MX5E93nF8V6syDDhfxCDXhEc7J_gaV-zohRa9hOfU_WqMRWDpTEKedxWyV69woYOZ_wXZ7gjfSm-xxOKp0YZAeq/s320/5058a8dddc1c0.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
powędrowałam do łazienki. Szybko się odświeżyłam, po czym założyłam zestaw, który dostałam. Z pewnością wybierała go Alex. Uśmiechnęłam się na tę myśl i rozczesałam włosy, po czym zostawiłam je rozpuszczone i założyłam czapkę. Umalowałam rzęsy tuszem, który po chwili wylądował na dnie torebki, tak samo jak inne rzeczy, które należały do mnie. Gdy byłam już gotowa opuściłam łazienkę i wróciłam do pokoju, gdzie zastałam Nialla oraz Josha, którzy rozmawiali z lekarzem. Blondyn na mój widok zostawił ich i szedł w moją stronę, ale kilka kroków przede mną jakby się zawahał. Wiedziałam, że chciał mnie przytulić, ale nie wiedział, czy nie mam nic przeciwko temu. Uśmiechnęłam się lekko i rozłożyłam ręce, na co na twarzy chłopaka pojawił się ogromny uśmiech, a chwilę później byłam już w jego ramionach. Objęłam rękoma jego kark i mocniej przyciągnęłam do siebie. Tak, tego zdecydowanie mi brakowało. Josh widząc nas razem uśmiechnął się szeroko i pomachał do mnie jakąś karteczką, czyli jak mniemam wypisem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko dobrze, Katrin? – zapytał doktor, gdy odsunęłam się trochę od Horana.</div>
<div style="text-align: justify;">
Skinęłam głową, na co on uśmiechnął się lekko i podając jeszcze jedną kartkę mojemu bratu, pożegnał nas i razem z nami opuścił salę, którą do tej pory zajmowałam. Ruszyliśmy w stronę wyjścia ze szpitala, żegnając po drodze siedzące pielęgniarki oraz Mię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz – zwrócił się do mnie Josh podając mi w windzie okulary przeciwsłoneczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz zobaczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zmarszczyłam brwi, ale założyłam na nas okulary, a po chwili to samo zrobili chłopcy. Niall</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwcHnmGnxdXAqqUxXKec_kBu5z3S8bOyvu_RMJzuDkGhdKZOJhWNNIXKDKuThucCCFFxIQFzRFKjGx5BvoK3KF-Q28BLnSfPkwp5obtxImaMgibUTk7MCekI0N5Ho5TU1FzFcl8si46Wce/s1600/opuszczenie+szpitala.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwcHnmGnxdXAqqUxXKec_kBu5z3S8bOyvu_RMJzuDkGhdKZOJhWNNIXKDKuThucCCFFxIQFzRFKjGx5BvoK3KF-Q28BLnSfPkwp5obtxImaMgibUTk7MCekI0N5Ho5TU1FzFcl8si46Wce/s320/opuszczenie+szpitala.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
splótł ze sobą nasze dłonie i już po chwili wychodziliśmy z budynku. Teraz wiedziałam, po co dał mi okulary. Przed budynkiem było mnóstwo fanek z różnymi transparentami, ale tuż przed nimi byli fotoreporterzy. Wszyscy przekrzykiwali siebie wzajemnie zadając mi pytania, których przez krzyk nie byłam w stanie zrozumieć. Horan szedł jako pierwszy nie puszczając mojej ręki, a tuż za mną szedł Josh, który wszystkich odganiał. Po chwili, która jak dla mnie była zdecydowanie zbyt długa, znaleźliśmy się w aucie. Mój brat usiadł za kierownicą, a blondyn razem ze mną z tyłu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czym mi machałeś w szpitalu? – zapytałam, gdy odjechaliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- List do ciebie – poinformował. – Później sobie odczytasz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne – mruknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, wszystko w porządku? – zapytał cicho Niall.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Jest dobrze – uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcesz coś zobaczyć?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co takiego?</div>
<div style="text-align: justify;">
Blondyn wyjął telefon i włączył Twittera pokazując mi wszystkie wpisy od fanów oraz trendy. Wszędzie pisali o mnie. "Zdrowiej Katrin!"; "Katrin, jesteśmy z Tobą." i inne, tego typu, tweety. To było cudowne wszyscy się o mnie martwili i pisali różne miłe rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niesamowite – wyszeptałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zgadzam się. To wspaniałe. Od kilkunastu dni tak piszą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, na co jego uśmiech zrobił się jeszcze szerszy. Wzięłam od niego telefon i zaczęłam robić nam różne zdjęcia. Zaczęliśmy od normalnego, a później robiliśmy głupie miny i śmialiśmy się przy tym. Gdy już prawie byliśmy pod domem, dodałam zdjęcie, które najbardziej mi się podobało i oddałam blondynowi telefon, na co on się zaśmiał. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, do których dołączał się Josh. Naszą ożywioną rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu. Wygrzebałam go z torebki i nie patrząc, kto dzwoni odebrałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat! Tak się cieszę, że cię słyszę. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam. Jak się czujesz? Wszystko dobrze? Jesteś już w domu? – zostałam zasypana lawiną pytań, przez znane mi blond tornado.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pezz, spokojnie. Powoli. Też się cieszę, że cię słyszę. Wszystko dobrze, a co do domu, to właśnie jadę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No to dobrze. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo chciałabym tam być.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj spokój. Pewnie i tak niedługo się zobaczymy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam taką nadzieję. Ugh. Muszę kończyć. Kat, zadzwonię później.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och, no skoro musisz. Super, będę czekała na telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzymaj się, Kat!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pa, Pezz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyłam się akurat, gdy Josh zaparkował pod naszym mieszkaniem. Schowałam telefon i wysiedliśmy z auta. Niall znowu splótł nasze dłonie, na co uśmiech sam wcisnął się na moją twarz i razem z nimi weszłam do mieszkania.</div>
<div style="text-align: justify;">
- NIESPODZIANKA! – usłyszałam krzyk, gdy tylko przekroczyłam próg salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
W pomieszczeniu byli moi rodzice, Alex, Eryk. Harry, Zayn, Louis i Liam, a wokół nich dużo, kolorowych balonów. Spojrzałam na nich zdezorientowana, na co wszyscy się wyszczerzyli, a po chwili podbiegła do mnie mama i zaczęła mnie tulić.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3vRmBoyDXInqzfmMfWEUkpWMa-LHliETPKYhieLymEVxc5CuOrX06X71SfrJAtjP5NLvi7h8A9ix4aMYAa6pdKlsx9ejasScCRmvnQj50ixIm7lt4mj5PbnitI5LVlLcQyZnxq70Pri9S/s1600/S-B-serena-and-blair-23603964-460-212.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3vRmBoyDXInqzfmMfWEUkpWMa-LHliETPKYhieLymEVxc5CuOrX06X71SfrJAtjP5NLvi7h8A9ix4aMYAa6pdKlsx9ejasScCRmvnQj50ixIm7lt4mj5PbnitI5LVlLcQyZnxq70Pri9S/s320/S-B-serena-and-blair-23603964-460-212.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak się cieszę, że jesteś cała, kochanie – wyszeptała głosem nabrzmiałym od powstrzymywanych łez.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy ona skończyła mnie przytulać, to samo zrobił tata, a później wszyscy po kolei zaczęli mnie witać szepcząc różne miłe słowa. Czułam się niesamowicie. Jakąś godzinę po całym powitaniu moi rodzice zostawili nas samych i zaczęła się mini impreza powitalna. Było wesoło. W międzyczasie zadzwoniła jeszcze Eleanor, z którą rozmawiałam przez około dwie godziny o wszystkim i o niczym, kilka minut po niej zadzwoniła Danielle, z którą gadałam trochę krócej, ale na szczęście chodź trochę poplotkowałyśmy. Niestety nie doczekałam się telefonu od Perrie, ale miałam nadzieję, że jednak się odezwie. Żałowałam, że żadnej z nich nie było, tęskniłam za nimi, ale miałam nadzieję, że niedługo się z nimi zobaczę.</div>
<div style="text-align: justify;">
______________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak pewnie wiecie zostało już tylko cztery rozdziały. Jakoś dziwnie się z tym czuję, ale na szczęście mam jeszcze inne blogi. No i co do tych innych blogów, to chcę wam pokazać pewien zwiastun:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/-36cwZeoEjQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to zwiastun nowego opowiadania, które będę pisała razem z <a href="http://www.blogger.com/profile/17999824593353772779" target="_blank">Klaudią</a>, na blogu <a href="http://this-dark-time.blogspot.com/" target="_blank">this-dark-time.blogspot.com</a>. Już jutro pojawi się tam prolog, a bohaterowie są już dodani.</div>
<div style="text-align: justify;">
No i jeszcze założyłam (również z Klaudią) ocenialnie: <a href="http://klinika-uzaleznien-ocenialnia.blogspot.com/" target="_blank">Klinika Uzależnień</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Serdecznie zapraszamy!</div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-78220709648767043282013-07-06T16:03:00.000+02:002013-08-13T23:09:01.314+02:00Rozdział 95.<div style="text-align: center;">
<strong>~3 dni później~</strong></div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Promyki słońca wpadające przez okno wyrwały mnie z cudownego snu. Szara rzeczywistość niestety jest silniejsza niż moja wyobraźnia. Tak bardzo chciałbym, żeby już było dobrze, ale nie jest. Boli mnie fakt, że nic z tym nie mogę zrobić, ale jakoś daję radę. Jednak bardziej bolesne jest to, że moja dziewczyna się mnie boi. Nie da się opisać tego jak straszne jest to dla mnie. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałem się i zszedłem na dół, gdzie na blacie siedziała Alex. Podniosła głowę, gdy usłyszała, że ktoś oprócz niej jest w pomieszczeniu i posłała mi blady, wymuszony uśmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Niall – szepnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć. Wcześnie wstałaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogłam spać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Koszmary?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rzeczywistość.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem – powiedziałem zalewając kawę gorącą wodą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jeżeli ona już się nie odezwie? Już nie chodzi tylko o nas, ale o rozprawę. Przecież będzie musiała złożyć zeznania w sądzie, a to już za kilka dni. Jeżeli ona się nie przełamie, to oni go nie wsadzą – wyrzucała z siebie, a w jej głosie słychać było strach. – Niall, jeżeli on wyjdzie, to jej nie odpuści. Będzie ją dręczył, a ona nie będzie miała siły, by mu się postawić. Zobacz w jakim jest stanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex, proszę. Zobaczysz, że wszystko się w końcu ułoży. Muszę z nią pogadać jeszcze przed wizytą panny Fringe. Może uda mi się dojść z nią do porozumienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno się uda. Zjedz coś i jedź, my przyjedziemy trochę później. Damy wam chwilę samotności.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie jestem głodny.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJHr3AVKNuCNSw8_oKlhDS9BlChDESdCyOpicJOaqYr-1Q9zGZDV4UceQ5CVN7VPd_xgfqH9iLLrnflGxXDMXqKTdCBm3CzhjKO52sfIkUcEeXFGBPGU55bkgAYy9Hcqf5LozNdGJ8D1ni/s1600/Rebekah-3-the-vampire-diaries-tv-show-33440195-500-281.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJHr3AVKNuCNSw8_oKlhDS9BlChDESdCyOpicJOaqYr-1Q9zGZDV4UceQ5CVN7VPd_xgfqH9iLLrnflGxXDMXqKTdCBm3CzhjKO52sfIkUcEeXFGBPGU55bkgAYy9Hcqf5LozNdGJ8D1ni/s320/Rebekah-3-the-vampire-diaries-tv-show-33440195-500-281.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall – rzuciła ostrzegawczo. – Nie wyjdziesz z domu, dopóki czegoś nie zjesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kanapkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dwie – uśmiechnęła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jedną.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ugh. Dobra.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnąłem się pod nosem i zacząłem robić sobie jedną kanapkę. Blondynka cały czas uważnie mnie obserwowała spod przymrużonych powiek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Serio? – zapytała, gdy już przygotowałem sobie jedzenie. – Musiałeś wziąć najmniejszą kromkę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mówiłaś jaką mam wziąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Następnym razem ustalę wielkość – burknęła i przeniosła wzrok na okno sącząc parującą herbatę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko zjadłem i poszedłem po samochód, by ruszyć do szpitala.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Mogę w czymś jeszcze pomóc, panno Devine? – zapytała Mia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam przecząco głową. Mia to najmłodsza pielęgniarka w całym szpitalu. Tylko 25 lat i nawet na tyle nie wygląda. Ma długie, blond włosy, które są zebrane w idealnego koka na czubku głowy, jest wysoka i szczupła. Oczy zawsze ma podkreślone czarną kredką, a rzęsy idealnie wytuszowane. Jest bardzo ładna, trzeba jej to przyznać. Posłała mi promienny uśmiech i w tym samym czasie usłyszałyśmy jak drzwi do sali się otwierają. Obie spojrzałyśmy w ich stronę i zauważyłyśmy, że stoi tam Niall. Nagle ogarnęły mną sprzeczne emocje. Z jednej strony cieszyłam się, że tu jest, a z drugiej byłam na niego zła, bo chciałam być sama. Jednak pierwsza strona wygrywała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To ja zostawię was samych – szepnęła szybko Mia i wyminęła w drzwiach blondyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
On tylko uśmiechnął się lekko i podszedł bliżej łóżka, po czym przysunął sobie krzesło i usiadł na nim.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko dobrze? – zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
Widziałam grymas malujący się na jego twarzy. Uważnie wpatrywał się we mnie, jakby wyrosła mi druga głowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porozmawiaj ze mną – szepnął zrezygnowany, a ja momentalnie zesztywniałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zareagowałam. Dalej jedynie wpatrywałam się w niebieskie tęczówki, z których mogłam odczytać troskę, ale i ból. Chciało mi się płakać widząc, jak jego oczy zachodzą warstwą łez, która po chwili zaczęła spływać po jego policzkach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNkPavdSeSjnpxD96tfGaPXsiyADxkMLSaDQQfTStE7A9V92MzL26w8o5cyok_GcZSt9ENGiYq3NXRkwDiqZ8N65fDPr-HVRL5nRxRag7F0StI3arDdxYSLbdz44emwyrEo1bLmmAcFsKJ/s1600/tumblr_m5dpb7iSBy1rxcyy4o1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNkPavdSeSjnpxD96tfGaPXsiyADxkMLSaDQQfTStE7A9V92MzL26w8o5cyok_GcZSt9ENGiYq3NXRkwDiqZ8N65fDPr-HVRL5nRxRag7F0StI3arDdxYSLbdz44emwyrEo1bLmmAcFsKJ/s1600/tumblr_m5dpb7iSBy1rxcyy4o1_250.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam – zaczął szlochając. – Tak bardzo przepraszam, że do tego wszystkiego doszło. Obiecałem, że nie dam cię skrzywdzić i bardzo przepraszam, że na to pozwoliłem. Szukałem cię wszędzie. Gdy znalazłem twój telefon i odczytałem SMS'y, które dostawałaś... Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Wiesz przecież, że bym ci pomógł. Zrobiłbym wszystko byleby cię chronić. Przepraszam Kat. Proszę, wybacz mi. Nie wyobrażasz sobie tego, jak się czułem nie wiedząc, gdzie jesteś. Czy jesteś cała. To było najgorsze, co do tej pory przeżyłem. Przepraszam i...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cśś – szepnęłam przerywając jego wyznania i dotykając opuszkami palców jego policzka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zamilkł i wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po moich policzkach również płynęły łzy i walczyłam ze sobą, by nie zabrać ręki, którą dotykałam jego twarzy. Bałam się, ale walczyłam, by pokazać mu, że nie jestem na niego zła, bo dokładnie taka jest prawda. Nie winię go. To prawda, że powinnam mu powiedzieć o tym wszystkim, ale myślałam, że to tylko pomyłka. Nie przypuszczałam, że to <strong>on</strong> przysyła te wszystkie SMS'y. Spokojną ciszę, która akurat teraz była nam potrzebna przerwał lekarz, który właśnie wszedł do sali z tym swoim szerokim uśmiechem, który zniknął, gdy tylko ujrzał nasze twarze. W sumie, co się dziwić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś się stało? – zapytał przerażony, na co obydwoje pokiwaliśmy przecząco głowami. – Niestety doktor Fringe nie mogła dziś przyjechać, ale załatwiła zastępstwo, które właśnie przyjechało. Pan Prescott za chwilę się zjawi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pan? O Boże. Wszystkie moje obawy właśnie się sprawdziły. Nie. Nie chcę, by zjawiał się tu jakiś facet. Naprawdę tego nie chcę. Moje myśli przerwał skrzyp drzwi. Przełknęłam głośno ślinę, ale nie odważyłam się spojrzeć w ich stronę. Wzrok cały czas miałam wbity w lekarza. Po chwili tuż obok niego pojawił się blond włosy Intruz, który szeroko uśmiechał się w moją stronę. Przeniosłam nerwowo wzrok na Horana, który widząc mój strach splótł nasze dłonie, co zdecydowanie dodało mi otuchy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeżeli panowie pozwolą to wolałbym zostać z panną Devine sam – poinformował nowoprzybyły mężczyzna, a ja nerwowo popatrzyłam na doktora i mojego chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naturalnie – zareagował lekarz. – Panie Horan, proszę za mną.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-cYMj4cfs6UyLXVZoolKahFFHZLf3jyI8OkmxEVsUtlofFiePSXR0qgKCVnLBs1kfsAjSOBnLU0iZowYyrGOfCXorf-BUlH24IWWFWRmIo40bd-EzKmN2hYq72OseEUMlpO1zW3OLrTeS/s1600/szpital.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-cYMj4cfs6UyLXVZoolKahFFHZLf3jyI8OkmxEVsUtlofFiePSXR0qgKCVnLBs1kfsAjSOBnLU0iZowYyrGOfCXorf-BUlH24IWWFWRmIo40bd-EzKmN2hYq72OseEUMlpO1zW3OLrTeS/s320/szpital.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy zauważyłam jak Niall podnosi się z krzesła mocniej chwyciłam jego dłoń i przytrzymałam ją drugą ręką. Zarówno on jak i doktor Kowalski spojrzeli na mnie zdziwieni. Nie chciałam zostawać sama z tym nieznanym człowiekiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam zostać? – zapytał Niall, na co ja pokiwałam twierdząco głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiech momentalnie zniknął z twarzy Intruza, ale nic nie powiedział. Lekarz opuścił salę, a Intruz usiadł naprzeciwko Horana, po mojej lewej stronie i zaczął zasypywać mnie pytaniami, na które odpowiadałam tylko kiwnięciami głowy. Jedyne, czego chciałam to, żeby sobie już poszedł.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Panno Devine, musi pani ze mną porozmawiać – powiedział sfrustrowany i położył mi dłoń na ramieniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko usiadłam i odsunęłam się od niego zadziwiając go swoim ruchem. Miał mnie nie dotykać, a jedynie ze mną rozmawiać. Jego dotyk zadziałał na mnie tak samo jak <strong>ich </strong>dotyk. Wszystko zaczęło mi się przypominać z każdym najdrobniejszym szczegółem. Pobyt w tamtym obskurnym "pokoju" i to wszystko, co mi zrobili. Zaczęłam się trząść, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skarbie – usłyszałam za sobą cichy szept.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odwróciłam się i zobaczyłam wypełnione troską, błękitne tęczówki. Jeszcze bardziej się rozpłakałam i zauważyłam jak chłopak niepewnie rozchyla ramiona mając nadzieję, że się do niego przytulę. Nie chciał wykonywać żadnych ruchów sam, dawał mi czas i za to byłam mu wdzięczna. Popatrzyłam na niego niepewnie, ale gdy kolejne sceny przewijały się w mojej głowie nie wytrzymałam i mocno wtuliłam się w tors blondyna, który jedną ręką</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtiAY8mT5mqni3l1HKRJU0uAj-F1CqpWWMWtyqroX8hie1ql2-pMIFLOMdz3lNYDC1ekY09CTPvOnyNWBYlpowplt19ziFlSvecrTduxIQjLhyphenhyphenYJ0FbPpzCwIiL0JDMxUt0yYpK3MYurnU/s1600/UCISK_~1.GIF" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtiAY8mT5mqni3l1HKRJU0uAj-F1CqpWWMWtyqroX8hie1ql2-pMIFLOMdz3lNYDC1ekY09CTPvOnyNWBYlpowplt19ziFlSvecrTduxIQjLhyphenhyphenYJ0FbPpzCwIiL0JDMxUt0yYpK3MYurnU/s320/UCISK_~1.GIF" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
gładził delikatnie moje włosy, a drugą plecy. Jego dotyk był kojący. Sprawiał, że czułam się bezpiecznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba powinien pan już iść – powiedział pewnie Niall.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę stąd wyjść, natychmiast – dodał twardo.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili usłyszałam jak mężczyzna wstaje, a później był tylko skrzyp drzwi oznaczający, że zostaliśmy sami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już dobrze, mała – szepnął blondyn, a zamarłam i odsunęłam się trochę od chłopaka. – Co się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oni tak do mnie mówili – wychlipałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och. Przepraszam, księżniczko – odparł szybko, a ja ponownie się w niego wtuliłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie powiem, że to była najwygodniejsza pozycja, ponieważ połowa mojego ciała nadal wisiała na łóżku. Blondyn chyba to zauważył, bo przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na jego kolanach i powoli uspokajałam się słuchając czułych słów, jakie chłopak szeptał.</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kołysałem w ramionach śpiącą dziewczynę, gdy w całej sali rozległ się lekki skrzyp drzwi i wpadli do niej wszyscy przyjaciele.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cśś – uciszyłem ich szybko, na co oni (o dziwo) się zamknęli.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ona cię przytula – powiedział zdziwiony Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Odezwała się? – zapytała szybko Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Wiadomo kiedy stąd wyjdzie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz się dowiem – zareagował Josh i razem z Erykiem poszli do lekarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozprawa została przesunięta – poinformował Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na kiedy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Piątek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to za trzy dni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dokładnie tak – potwierdził Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Coś ty jej zrobił, że się odezwała? No i że cię przytula? – pytał Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lepsze jest to, że nic szczególnego – wyszczerzyłem się i mocniej przytuliłem do siebie brunetkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy ją zabrać do domu jutro – uśmiechnął się Eryk wchodząc na salę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Świetnie. Chociaż jedna, dobra wieść. Tylko nie rozumiem, dlaczego przesunęli rozprawę i to o tydzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Paul chce, żebyśmy szybko wrócili do koncertowania no i naszym oskarżonym prawie udało się zwiać – wyjaśnił Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wzmocnili ochronę i chcą to jak najszybciej załatwić – dokończył Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Z jednej strony to dobrze. Mam nadzieję, że ich zamkną – dodałem, na co wszyscy się ze mną zgodzili.</div>
<div style="text-align: justify;">
__________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
no i mamy 95. rozdział. *.*</div>
<div style="text-align: justify;">
kiedy to wszystko zleciało? ;o</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
+ dziękuję Magdzie za nominację, ale niestety na nią nie odpowiem. ;)</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-19532127174070516712013-07-02T19:15:00.002+02:002013-08-13T23:08:33.377+02:00Rozdział 94.<div style="text-align: center;">
<strong>~2 tygodnie później~</strong></div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od dwóch tygodni nic się nie zmieniło. No może trochę. Codziennie wszyscy siedzimy w szpitalu. Katrin została przewieziona na normalną salę, gdzie po wielkich błaganiach możemy z nią siedzieć wszyscy. Paul ponad tydzień temu wrócił do Londynu, aby promować naszą nową płytę. Perrie musiała wrócić wczoraj, ponieważ dzisiaj ma koncert. Eleanor i Danielle również musiały wrócić, tak samo jak Dan, ale cały czas dzwonią i pytają, czy nic się nie zmieniło. Sądzę, że stan psychiczny wszystkich - już się poprawił. Chociaż na pewno nie do końca, ponieważ każdy boi się, że Kat już się nie obudzi, ale wszyscy mamy nadzieję. Wierzymy, że nas nie zostawi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przynieśliśmy wam kanapki – usłyszeliśmy głos pani Devine wchodzącej razem z mężem na salę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki mamo, jesteś kochana – uśmiechnął się do niej lekko Josh odbierając pakunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja dziękuję – powiedziałem nie spuszczając wzroku z dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall, nie jadłeś już od... nawet nie wiem od ilu – odezwała się Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam ochoty na jedzenie, naprawdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy popatrzyli na mnie jak na idiotę, na co ja wywróciłem oczami. Cały czas trzymałem dłoń Katriny. Nagle poczułem jak lekko ściska moją rękę. Otworzyłem szerzej oczy i patrzyłem na nią zdziwiony. Jeszcze raz uścisnęła moją dłoń, nie był to mocny uścisk, ale taki delikatny, jednak ja to poczułem. Wpatrywałem się w dziewczynę.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Słyszałam głosy. Dużo, różnych głosów. Nie potrafiłam ich odróżnić, robiłam wszystko, co mogłam by się poruszyć albo otworzyć oczy. Siłowałam się z niesamowicie ciężkimi powiekami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknijcie się! Ona się chyba budzi – usłyszałam czyjś głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
Otworzyłam oczy, po czym szybko je zamknęłam, ponieważ zostałam oślepiona przez bardzo jasne światło. Powoli mrugnęłam kilka razy, aby przyzwyczaić oczy do światła, które panowało w białym pomieszczeniu. Rozejrzałam się. Dookoła łóżka siedziało kilka osób. Nie rozpoznawałam ich. Wszyscy patrzyli na mnie, a ja... Ja się ich po prostu bałam. Przenosiłam nerwowo wzrok z jednej twarzy, na drugą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat – szepnął nagle chłopak po prawej stronie i chyba chciał dotknąć mojego policzka, ale przekręciłam twarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzał na mnie zaskoczony. Jego brązowe włosy opadły mu na czoło, gdy trochę się pochylił, a szaroniebieskie oczy wpatrywały się we mnie, jakby ze strachem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiadomię lekarza, że się obudziła – powiedział chłopak w bluzce w paski siedzący obok bruneta.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ5xYnsKjvHFBbIQlV2VHP42zcmh71i3RcI0QtaVzje_Upx9Wns9FH2zpGBFnuaouVnTfY04lVai4rp_CwxbwWPNKSQG7Z8vhU-lIsFvc4pbE0Xs_R7Y0Oo5FM7X0H80dbawmyIne4LoFN/s500/tumblr_mj8v4mWok91s63ao3o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ5xYnsKjvHFBbIQlV2VHP42zcmh71i3RcI0QtaVzje_Upx9Wns9FH2zpGBFnuaouVnTfY04lVai4rp_CwxbwWPNKSQG7Z8vhU-lIsFvc4pbE0Xs_R7Y0Oo5FM7X0H80dbawmyIne4LoFN/s320/tumblr_mj8v4mWok91s63ao3o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeniosłam wzrok na swoją dłoń, na której poczułam lekki ucisk. Zobaczyłam, że chłopak po drugiej stronie trzyma moją dłoń. Głośno wciągnęłam powietrze i wpatrywałam się w nasze splecione palce. Zauważyłam opatrunek na swoim nadgarstku i wszystko do mnie dotarło. Wszystko przewijało się przez moją głowę, jakby ktoś odtwarzał film. Powoli przenosiłam wzrok po ręce chłopaka, który mnie trzymał, aż dotarłam do jego twarzy i zauważyłam śliczne, niebieskie tęczówki wpatrujące się we mnie z wyczuwalną troską. Nie wyglądał jednak tak, jak w mojej pamięci. Był znacznie chudszy, a jego twarz była tak blada, że prawie zlewał się ze ścianami. Nagle usłyszeliśmy skrzyp drzwi i w sali pojawił się starszy mężczyzna o blond włosach i okularach na nosie, najprawdopodobniej lekarz, a obok niego chłopak w koszulce w paski. Lekarz chwilę mi się przyglądał, po czym z jego twarzy zniknął uśmiech i popatrzył na pozostałych.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możecie na chwilę wyjść? – zapytał, na co wszyscy skinęli głowami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciałam zostawać z nim sama. On był... był mężczyzną. Patrzyłam na niego starając się nie pokazać tego, jak bardzo się go boję, co najwyraźniej mi się udało. A może nie? Usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi i lekarz uśmiechnął się do mnie blado.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie musisz się mnie bać, Katrin – powiedział. – Pamiętasz wszystko?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziałam, pokiwałam jedynie twierdząco głową i nadal patrzyłam na lekarza. Był zdziwiony brakiem odpowiedzi, ale próbował to ukryć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze się czujesz? – zapytał, na co ponownie skinęłam głową. – Umówię cię na spotkanie z psychologiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego zdziwiona. Nie chcę, żadnego spotkania, a już na pewnie nie z psychologiem. Brakuje mi tylko tego, aby ten cały psycholog był facetem. Może jeszcze zostawią mnie z nim samą?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie. Panna Fringe zada ci tylko kilka pytań – wyjaśnił widząc moje zakłopotanie. – Zawołać twoich przyjaciół?</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam szybko przecząco głową. Chciałam być sama, tylko tego teraz potrzebowałam.</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czekaliśmy wszyscy na korytarzu. Doktor Kowalski długo nie wychodził z sali. Mieliśmy złe przeczucia, ale nadal cieszyliśmy się, że się wybudziła. Nagle mężczyzna wyszedł z sali, ale jego mina była poważna, zbyt poważna jak na akurat tego lekarza. Wszyscy spojrzeliśmy na niego, na co on głośno odetchnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Odezwała się do was? – zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie – odpowiedziałam za wszystkich.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obawiam się, że ostatnie wydarzenia ją przytłoczyły. Jednak mimo to nie powinny się na niej odbijać tak bardzo. Porozmawiam z panią psycholog i umówię ją na wizytę. To wszystko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy do niej wejść?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przykro mi, ale ona tego nie chce. Nie mam na to wpływu – powiedział, a ja poczułam jak coś we mnie pęka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja też nie mogę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obawiam się, że nie Alexandro.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę. Jeżeli będzie chciała to wyjdę. Ona boi się płci przeciwnej, to samo było za pierwszym razem. Muszę do niej wejść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobrze. Ale jeżeli powie, żebyś wyszła to, to zrób – oznajmił i odszedł.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zamknęłam na chwilę oczy przygotowując się psychicznie na rozmowę z Kitty i weszłam do sali. Leżała tyłem do drzwi i patrzyła w okno. Nie reagowała na nic. Nawet nie drgnęła słysząc skrzyp drzwi. Niepewnie weszłam w głąb pomieszczenia i przysunęłam sobie koło łóżka stołek, po czym usiadłam na nim. Położyłam jej rękę na ramieniu, na co ona jak oparzona podniosła się i odsunęła ode mnie jak najdalej mogła, jednak gdy mnie ujrzała odetchnęła z wyraźną ulgą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty – szepnęłam, a ona wpatrywała się we mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziała. Jedynie patrzyła. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. To było przerażające.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko dobrze – zapytałam, a ona jedynie pokiwała przecząco głową. – Boisz się?</div>
<div style="text-align: justify;">
Znowu pokiwała, ale tym razem twierdząco. Nie wiedziałam, co mam jej teraz powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Będzie dobrze, Kitty.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOSZoOOKKnt7z_V89-Hu_yKvghmN1-fzXnh8n8Ea-zurVoIz79RNH_gk1NSepdMXaGjKEFfHU_4QAi0BmZcPflTMaNOVL2zfhoWSky9NaSvEUJzinrrGVnj_NRwpGUwQzjzwbX6tr19V3_/s500/a8d2404a000b0e0f515edf12.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOSZoOOKKnt7z_V89-Hu_yKvghmN1-fzXnh8n8Ea-zurVoIz79RNH_gk1NSepdMXaGjKEFfHU_4QAi0BmZcPflTMaNOVL2zfhoWSky9NaSvEUJzinrrGVnj_NRwpGUwQzjzwbX6tr19V3_/s320/a8d2404a000b0e0f515edf12.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na dźwięk tych słów w jej oczach zebrały się łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. Wstałam, żeby ją przytulić, ale odsunęła się na sam brzeg łóżka, więc z powrotem usiadłam. Nie wiedziałam, co powinnam, a czego nie powinnam teraz zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Brak reakcji był najbardziej bolesny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam cię zostawić? – zapytałam z nadzieją, że powie, że nie, ale ona kiwnęła twierdząco głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zabolało. Cholernie zabolała mnie jej reakcja. Wstałam i ruszyłam do drzwi. Złapałam klamkę i spojrzałam na dziewczynę, która najwyraźniej czekała, aż wyjdę. Nacisnęłam klamkę i wyszłam z pomieszczenia. Wszyscy patrzyli na mnie czekając, aż im coś powiem. Jednak całkowicie ich zignorowałam. Usiadłam na kolanach Harry'ego i wtulając głowę w jego tors - zaczęłam płakać.</div>
<div style="text-align: justify;">
_______________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
witajcie. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
tym razem bez opóźnienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
wszystko jest.</div>
<div style="text-align: justify;">
już tylko 6 rozdziało. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
do następnego! ;*</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-61720390515743085222013-06-30T14:37:00.003+02:002013-08-13T23:07:59.902+02:00Rozdział 93.<div style="text-align: center;">
<strong>~około 4:30 - noc~</strong></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Dom Katriny.</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy siedzieli w salonie. Eryk włączył jakiś film, którego nikt nie oglądał. Każdy był pochłonięty swoimi myślami. Myślami o bezpieczeństwie bliskiej im brunetki. Gdy film przerwały reklamy oraz kolejne ogłoszenie, w którym pokazane było zdjęcie szatyna - wszyscy wpatrywali się w ekran z obrzydzeniem, a także ogromnymi nerwami. Dylan nie był dla nich człowiekiem, był Nagle w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Nikogo się nie spodziewali, więc nie ukrywali, że lekko ich to przestraszyło. Niall wstał z miejsca i poszedł do drzwi, by je otworzyć. Był bardzo zdziwiony, gdy zobaczył w progu dwóch policjantów, jednak bez wahania wpuścił ich do środka, po czym zawołał przyjaciół. Już po chwili wszyscy stali w przedpokoju i patrzyli wyczekująco na mundurowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszamy za tak późne najście. Zgłosił się do nas mężczyzna, który twierdzi, że widział niejakiego Dylana Blacka w towarzystwie jakiegoś chłopaka oraz dziewczyny na obrzeżach miasta. Gdy pokazaliśmy mu zdjęcie Katriny od razu ją rozpoznał. Stwierdziliśmy, że powinniście to wiedzieć – poinformował jeden z policjantów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiecie, gdzie dokładnie? – zapytała szybko Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Służby właśnie szykują się do wyjazdu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jedziemy z wami – zareagował blondyn. – Możemy, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście. W takim razie proszę się zbierać. Jada państwo swoim samochodem, czy radiowozem?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pojedziemy busem – powiedział Liam trzymając w ręku kluczyki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Jednak jadą państwo na samym końcu i nie wchodzą do pomieszczenia dopóki antyterroryści nie poinformują, że w środku jest bezpiecznie. Zrozumiano?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście – potwierdzili razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy zebrali się i wpakowali do czarnego busa dziękując w duchu Paulowi za to, że postawił go pod dom. Wszyscy się w nim zmieścili i nawet zostało trochę miejsca. Ruszyli za radiowozem i dojechali pod sam komisariat, gdzie zostali poinformowani o środkach bezpieczeństwa i wszystkim innym, po czym ruszyli za wszystkimi radiowozami. Przed nimi długa droga...</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<strong>~około 5:05 - noc~</strong></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Miejsce pobytu Katriny.</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Słońce. Największy wróg dziewczyny powoli się podnosił. Przerażenie wzrosło. Czuła, że za chwilę <strong>on</strong> się zjawi i znowu jej <strong>to </strong>zrobi. Nie chciała go widzieć, nie chciała, żeby ją dotykał. Wszystko, co robił przyprawiało ją o mdłości. Z niepokojem obserwowała jak olbrzymia, oświetlająca wszystko gwiazda wschodzi. Zdecydowała się na desperacki krok. Wiedziała, że nie uda jej się stąd wydostać. Przeszukała wszystkie kąty w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby jej pomóc. Pod łóżkiem znalazła szkiełko. Bała się, ale wiedziała, że ból będzie lepszy niż to, co <strong>oni </strong>z nią zrobią. Zacisnęła mocno szkiełko w ręce i przyłożyła do lewego nadgarstka. Ze łzami w oczach zrobiła pierwszą linię. Ból był okropny, ale lepszy niż to, co przeżyła w trakcie pobytu w <strong>tym</strong> miejscu. Nagle usłyszała hałasy dobiegające z góry. Wiedziała, że za chwilę się pojawią w jej "pokoju". Zacisnęła mocno oczy i z całej siły przycisnęła szkiełko do skóry, po czym mocno po niej przejechała. Krew lała się z nadgarstka, a przed jej oczami pojawiły się małe plamki oznaczające zanikanie. Wszystko zaczęło wirować. Usłyszała okropny skrzyp drzwi i szybko odwróciła się w ich stronę. Nie zobaczyła tam żadnego z <strong>nich</strong>,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbateKXYD6FpQArgLVeXmBn69hKeiMvZ7-10Y2M2Op_s6S_C4443y_1iL7FHVNo_v7SR7asZ9_1G6wkStOa8_ZLvBJU03eV7yDraV5hQeJQDehKP6sBREm7pkKtagch4vauPtdoXdUC-mz/s500/tumblr_mkkudw2blc1rnx6nbo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="181" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbateKXYD6FpQArgLVeXmBn69hKeiMvZ7-10Y2M2Op_s6S_C4443y_1iL7FHVNo_v7SR7asZ9_1G6wkStOa8_ZLvBJU03eV7yDraV5hQeJQDehKP6sBREm7pkKtagch4vauPtdoXdUC-mz/s320/tumblr_mkkudw2blc1rnx6nbo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
ale zobaczyła osobę, za którą niesamowicie tęskniła i której potrzebowała w ostatnie dni. Chłopak patrzył na nią z przerażeniem. W sumie chyba nikt nie powinien się dziwić jego reakcji. Całe jej ciało pokryte było siniakami, porwane ubrania i rozcięty szkłem nadgarstek. W dodatku jej twarz... Rozcięta warga, zadrapania oraz ogromnej wielkości ślad po uderzeniu na policzku. Z jej oczu łzy wypływały teraz potokami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall – wyszeptała bardziej do siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czuła, że długo nie ustoi, że za chwilę padnie na ziemie i może już nigdy więcej się nie obudzi. Obydwoje wpatrywali się w siebie i płakali. Płakali jak jeszcze nigdy w życiu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam – szepnęła nagle, po czym straciła przytomność i opadła na ziemię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopak zaszlochał głośno i szybko do niej podbiegł. Uklęknął przed nią i dzwoniąc po karetkę oberwał dół swojej bluzki robiąc z niego opaskę uciskową tuż nad raną brunetki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę, nie. Obudź się. Nie zostawiaj mnie – błagał, ale jego prośby były na marne.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ona nic nie słyszała. Tracił ją, właśnie teraz i było to bardziej bolesne niż całe dziesięć dni bez niej. Umierała na jego oczach, a to najgorsze, co może być. Nagle do pomieszczenia wpadli sanitariusze. Odciągnęli blondyna i zaczęli reanimować dziewczynę. Patrzył na to, patrzył jak starają się przywrócić jej życie. Kolejni lekarze przybiegli i na noszach wywieźli dziewczynę, a on biegł za nimi błagając, by ją ratowali, by nie pozwolili jej zginąć. Nie pozwolili mu jechać z nimi. Zatrzasnęli drzwiczki karetki przed płaczącym chłopakiem i odjechali na sygnale. Harry z pomocą Zayn'a zabrali Horan'a do busa, a Louis z Liam'em zrobili to samo z Joshem, po czym wszyscy ruszyli za karetką.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<strong>~około 7:10 - rano~</strong></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Szpital w Warszawie.</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy siedzieli na niewygodnych, plastikowych krzesełkach tuż przed salą</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSmSDclOkPvP0BdPVel7jZ0ISfN1Lc4QTp-aSjZKd39i1IdsqPdb0CwvJLHNP_zSm7oKpuPGqI6W2QltVYxAy9FODTJIVrLUTfMpJjw8w_rcjcfv9-QDYqMJ9TlbOf2KAfEnjvATj0oeX0/s500/tumblr_mfufm4RtLX1rm7p3co1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSmSDclOkPvP0BdPVel7jZ0ISfN1Lc4QTp-aSjZKd39i1IdsqPdb0CwvJLHNP_zSm7oKpuPGqI6W2QltVYxAy9FODTJIVrLUTfMpJjw8w_rcjcfv9-QDYqMJ9TlbOf2KAfEnjvATj0oeX0/s320/tumblr_mfufm4RtLX1rm7p3co1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
operacyjną. Minęła już godzina, a oni nadal niczego się nie dowiedzieli. Nikt nie opuścił sali. Nerwy rosły z każdą sekundą, tak samo jak strach. Każdy starał się wytrzymać. Jedynie Niall nie siedział na krześle. Siedział pod ścianą i płakał. Widział ją i obawiał się najgorszego. Nie chciał jej stracić. Śmiem sądzić, że nikt, z zebranych na szpitalnym korytarzu osób, nie potrafiłby pozbierać się po tak wielkiej stracie, jaką byłoby odejście brunetki. Wierzyli jednak, że ona przeżyje. Mieli nadzieję, a jak wiadomo - nadzieja umiera ostatnia.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<strong>~około 8:55 - rano~</strong></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>Szpital.</strong></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Salę opuścili lekarze i jeden z nich zbliżył się do zebranych przyjaciół. Horan szybko podniósł się z zimnej podłogi, a pozostali wstali ze swoich miejsc. Każdy patrzył na lekarza, który miał kamienny wyraz twarzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Josh – zwrócił się lekarz do chłopaka. – Mam mówić przy wszystkich, czy...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przy wszystkich – odpowiedział szybko. – I po angielsku jeżeli pan może.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Jej stan nie jest najlepszy. Musiała wiele przeżyć i jest to naprawdę straszne. Udało nam się przywrócić pracę serca, ale Katrin jest w śpiączce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy się z niej wybudzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę dawać wam nadziei, więc powiem wam prawdę. Są małe szanse, że się wybudzi, a jeżeli już tak się stanie to możliwe, że niczego nie będzie pamiętała. Jednak szansa na jej wybudzenie jest jak jeden do miliona. Przykro mi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możemy do niej wejść? – zapytał Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jedna osoba. Dziesięć minut.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko zakończył to, co miał do powiedzenia i odszedł, by nie patrzeć jak bliscy dziewczyny się załamują. Musiał powiadomić jeszcze jej rodziców, bo był świadomy, że w obecnym stanie młodzi ludzie pewnie o tym zapomnieli. Doktor Kowalski był lekarzem rodzinnym Devine'ów, więc znał Katrin oraz Josha bardzo długo, między innymi dlatego nie chciał patrzeć jak po tej wiadomości starszy brat się załamuje. Z ich rodzicami bardzo dobrze się znali, ponieważ jest on znajomym taty Josha oraz Katriny i często u nich bywał. Osobiście bardzo ich wszystkich lubił, dlatego właśnie sam miał nadzieję, że dziewczyna się wybudzi. Gdy lekarz zmierzał do swojego gabinetu, przyjaciele zastanawiali się, kto wejdzie do dziewczyny i chyba udało im się to uzgodnić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall – zaczął Josh. – Idź. My wytrzymamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteście pewni?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Ona na pewno chciałaby, żebyś to ty tam poszedł – powiedziała szybko Alex, a wszyscy przyznali jej rację.</div>
<div style="text-align: justify;">
Blondyn uśmiechnął się do wszystkich blado, po czym ruszył. Wszedł na salę i zobaczył ją. Bardziej bladą niż, gdy ujrzał ją w tamtym pomieszczeniu. W jego oczach zebrały się łzy, łzy szczęścia. Żyła. Wierzył, że skoro tyle jej się udało to teraz też nie umrze. Jego wiara była tak silna jak jego miłość. Sądził, że to ta wielka siła miłości jaką ją darzył nie pozwoli jej odejść. Czy oby na pewno?</div>
<div style="text-align: justify;">
_____________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
wybaczcie za opóźnienie. <3</div>
<div style="text-align: justify;">
no i za to, ze jest taki krótki.</div>
<div style="text-align: justify;">
ale jeżeli byłby dłuższy to byłoby mniej rozdziałów, a chcę dobić setki.</div>
<div style="text-align: justify;">
lepiej w trzecioosobowej, czy w pierwszoosobowej narracji? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-69694511943026323252013-06-27T18:55:00.000+02:002013-08-13T23:07:34.022+02:00Rozdział 92.<div style="text-align: justify;">
- No kto by pomyślał – usłyszałam śmiech. – Nasza księżniczka już wstała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co tu przylazłeś i dlaczego ja tu jestem?! – warknęłam w stronę blondyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie denerwuj się, mała. Przyszedłem zobaczyć, czy się obudziłaś – wyszczerzył się w moją stronę. – No i powinnaś się rozgościć, bo pewnie trochę tu pobędziesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Warto wierzyć – prychnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zgrywanie niedostępnej jakoś ci nie wychodzi, mała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mała to jest twoja pała – warknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Żebyś się nie przekonała, że wcale tak nie jest.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie podchodź do mnie! – wrzasnęłam cofając się, gdy chłopak kierował się w moją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Słysząc moje słowa na jego ustach pojawił się chłodny uśmieszek. Zbliżał się do mnie, a ja cofałam się o tyle samo kroków, co on. Tyle, że to ja byłam na przegranej pozycji. Już po chwili poczułam na plecach zimną ścianę i nie miałam żadnej drogi ucieczki, a ten świr był coraz bliżej. Miałam wrażenie, że serce, które biło przyśpieszonym rytmem przez strach, zaraz wyskoczy mi z piersi i ucieknie pędem gdzie pieprz rośnie. Był blisko. zbyt blisko. Jeszcze raz zobaczyłam ten bezczelny uśmieszek, a po chwili poczułam jego oddech na skórze szyi. Nie myśląc za wiele zamachnęłam się i wymierzyłam blondynowi siarczysty policzek, na co on jak oparzony odskoczył ode mnie i złapał się za bolące miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stawiasz się? Nie wiedziałem, że będzie tak zabawnie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQhxFD00TCjsRxYznJFRgCgOAQgLsQL4fatnA2fDr0ID0kwCOi7aWDv2TFshdCKrkBHjGyJviFbMYHlsV85qhdugX-4_jmq0KvNzSiHrQZCjJ0lG9PqcIz_y-qTqsd3LMfLZhxAlQ0lmDR/s500/tumblr_lcu2rcx8iS1qcckn6.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQhxFD00TCjsRxYznJFRgCgOAQgLsQL4fatnA2fDr0ID0kwCOi7aWDv2TFshdCKrkBHjGyJviFbMYHlsV85qhdugX-4_jmq0KvNzSiHrQZCjJ0lG9PqcIz_y-qTqsd3LMfLZhxAlQ0lmDR/s320/tumblr_lcu2rcx8iS1qcckn6.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko przemierzył dzielącą nas odległość i już po chwili moje nadgarstki były uwięzione w jego szczelnym uścisku nad moją głową. Szarpałam się, ale to nic nie dawało, gdy zaczął podwijać mi bluzkę usłyszeliśmy krzyk Dylana przywołujący Ashtona. Blondyn przeklął pod nosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeszcze do tego wrócimy, mała – wysyczał, po czym skierował się w stronę drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę później zamknął je z głośnym trzaśnięciem i zakluczył. Osunęłam się po ścianie i schowałam twarz w dłonie. Mocno wciągnęłam powietrze starając się zatrzymać łzy, by nie pokazywać im mojej słabości. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. W myślach błagałam, by to wszystko okazało się tylko koszmarem. Chciałam obudzić się w ramionach blondyna, który uspokoiłby mnie i powiedział, że nie pozwoli mnie skrzywdzić, jednak wiedziałam, że tym razem nie będzie tak pięknie.</div>
<br />
<strong>~10 dni później~</strong><br />
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Leżałem w<strong> jej</strong> pokoju, na <strong>jej</strong> łóżku, otulony<strong> jej</strong> zapachem z myślami wypełnionymi <strong>nią</strong>. Głaskając Sky'a, który leżał na moim brzuchu rozmyślałem o dziewczynie. Gdzie jest? Czy jest cała? Czy nic jej się nie stało? Dlaczego nie powiedziała mi o SMS'ach? Na żadne pytanie nie dostałem jednak odpowiedzi. Byłem roztrzęsiony. Czułem się strasznie. Obiecałem jej, że przy mnie nic jej się nie stanie, a jednak. Pozwoliłem na to, by wyszła sama o tak później godzinie na spotkanie z psychopatą. Jak mogłem być tak głupi?! Widziałem, że coś ukrywa, ale nawet nie próbowałem z niej tego wyciągnąć. Liczyłem, że przy odpowiedniej chwili sama mi powie. Ale tak się nie stało. Czułem się jak ktoś, komu poprzez najgorsze tortury wyrwali część duszy i zabrali ją mówiąc, że już nigdy jej nie dostanie. Bałem się, bo wiedziałem, że osoba, którą kocham jest w niebezpieczeństwie. Dlaczego akurat ona? Media trąbiły o jej zniknięciu - policja stwierdziła, że w ten sposób możemy szybciej zgromadzić informacje, bo możliwe, że ktoś był naocznym świadkiem jej porwania. No i z tym mieli rację. Pewna kobieta mieszkająca naprzeciwko parku potwierdziła, że widziała dwóch mężczyzn, a jeden z nich niósł na rękach szarpiącą się dziewczynę, jednak nie widziała jej twarzy. Dwóch. Czyli Dylan ma wspólnika. Kim jest ten popapraniec? Tego nikt nie wie. Kilka dni temu przyjechał do nas Paul z ochroniarzami, którzy rozglądają się po okolicach. Mamy urlop do odwołania, tak samo jak Perrie, Danielle i Eleanor. Natomiast rodzice Kat załatwili wszystkie sprawy w szkole. Odwiedziła nas ostatnio szkolna pedagog, która stwierdziła, że stan Alex i Eryka nie należy do najlepszych i w ten sposób dostali zwolnienie, aż do wyjaśnienia wszystkiego. Jednak, co do stanu wyżej wymienionych to chyba każdy się z nią zgodzi. Alex nie śpi od kilku dni, ponieważ pewnej nocy przyśnił jej się Dylan znęcający się nad Kat. Po tym stwierdziła, że nie zamierza zasnąć dopóki ona nie wróci. Śpi po kilka godzin i wybudza się z płaczem, przez kolejne koszmary. Z Erykiem nie jest lepiej. Całymi dniami siedzi skulony, oparty i jakąś ścianę i buja się niczem dziecko z chorobą sierocą zanosząc się przy tym płaczem, aż wykończony nim - zasypia. Tyle, że on nie ma koszmarów. Chłopaki są do zniesienia jednak każdy jest zdenerwowany i rozproszony myślami, co aktualnie dzieje się z Kat. Perrie i Eleanor wgapiają się w ścianę i modlą się, by dziewczyna wróciła, a Danielle próbuje wszystkich przekonać, że ją znajdziemy. Josh... Z nim jest mniej więcej tak samo jak ze mną. Nie śpi, nie je. Tyle, że on siedzi w swoim pokoju i rozpamiętuje chwile spędzone z nią, a później wmawia sobie, że jest najgorszym bratem na świecie i że znajdzie skurwiela jeżeli cokolwiek jej się stanie. Wszyscy jesteśmy jak jakieś cyborgi. Robimy wiele rzeczy, ale nie przywiązujemy do nich żadnej uwagi. Nie zwracamy jej na nic myśląc tylko o tym, czy Kat jest cała. Co jeżeli coś jej się stało i wymaga teraz opieki? Moje rozmyślania przerwał skrzyp drzwi. Podniosłem głowę i zobaczyłem stojącą w nich Alex. Włosy związane w niechlujny kok i czerwone od płaczu oczy. Od kilku dni nawet nie zwracała uwagi w co się ubiera i chodziła w dresach należących do Katrin, biorąc pod uwagę fakt, że ona nigdy nie chodzi w długich spodniach - to było naprawdę dziwne. Weszła do pokoju. Podniosłem się siadając i tym samym robiąc miejsce dziewczynie. Pies zszedł z mojego brzucha i położył się na poduszce tuż obok. Blondynka usiadła naprzeciwko mnie i spojrzała w moje tęczówki. Wiedziałem, że chciała o coś zapytać, o coś, co ją dręczyło.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz3wveGPBxsFfLo4_vZqIjvl9voJ4eJblnY-ih_AzUf5whQwjifcxkA5IllhwWIIzvuGfGN51Hh6a2fr2RFM3S4QL491cS7HhrxpLUZB7GcTy_x3pXR9HeXCChIdZqmSCkypCWAKEnHHQs/s320/niall-horan-crying-o.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz3wveGPBxsFfLo4_vZqIjvl9voJ4eJblnY-ih_AzUf5whQwjifcxkA5IllhwWIIzvuGfGN51Hh6a2fr2RFM3S4QL491cS7HhrxpLUZB7GcTy_x3pXR9HeXCChIdZqmSCkypCWAKEnHHQs/s320/niall-horan-crying-o.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Znowu płaczesz – szepnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko otarłem policzki nie wiedząc, że słona ciecz wydobywa się z moich oczu. Nie miałem o tym pojęcia, ale akurat to zdarzało się ostatnio dość często.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall – szepnęła nagle, a jej oczy zaszły łzami. – A co jeżeli... Jeżeli już jej nie znajdziemy?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mów tak – wypowiedziałem szlochając. – Znajdziemy, zobaczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co jeśli nie? Policja szuka jej już tydzień. Boję się, że już jej nigdy nie zobaczę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę cię, przestań – wrzasnąłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam – szepnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie Alex, to ja przepraszam. Po prostu już nie wytrzymuję. Każdy kolejny dzień jest coraz gorszy i nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Nigdy w życiu nie bałem się tak bardzo jak teraz. Denerwuje mnie fakt, że nie wiem gdzie ona jest i nie potrafię jej pomóc. To przytłaczające – ostatnie zdania wypowiadałem szlochając.</div>
<div style="text-align: justify;">
Blondynka przez chwilę patrzyła na mnie przetwarzając moje słowa, a ja zanosiłem się płaczem. Po chwili przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła. Tak jak zawsze to robiła Kat. Ale ramiona Alex nie potrafiły mi dać ukojenia. Jedyne, co mogłoby mi teraz pomóc to wieść o tym, że nic jej nie jest, że moja Katrin żyje i ma się dobrze, a wszystko było jednym, kiepskim żartem. Chociaż naprawdę tak nie było i to było najgorsze.</div>
<br />
<strong>~wieczór~</strong><br />
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
"Pokój" znowu spowiła ciemność. Zdążyłam ją nawet polubić, ponieważ tylko wtedy nie przychodzili. Żaden z nich nawet nie zajrzał do miejsca, w którym byłam, gdy tylko nadeszła noc. Jak zawsze skuliłam się w kącie i objęłam rękami podwinięte pod brodę kolana. Było mi zimno. Bardzo, bardzo zimno, ale to chyba nie jest dziwne, gdy siedzi się w podartych ubraniach. Z drugiej strony lepsze to niż nic. Noc była moją ulubioną</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWZ2KF5_ngCHUQWPxTnqZIfMvcBt7W5Nlj_GY7IqDN2tQS49fcCdyf1EiDvJv2i6ul7dyM3X8Ij6KP1opMFUG6puMWPrW0QDIonaeFDC-eRW-4Iu24RDK-ZJ4IS7QKV0bGYwyI1bQ_TsgS/s497/tumblr_m3wyqzVNNr1rw17odo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWZ2KF5_ngCHUQWPxTnqZIfMvcBt7W5Nlj_GY7IqDN2tQS49fcCdyf1EiDvJv2i6ul7dyM3X8Ij6KP1opMFUG6puMWPrW0QDIonaeFDC-eRW-4Iu24RDK-ZJ4IS7QKV0bGYwyI1bQ_TsgS/s320/tumblr_m3wyqzVNNr1rw17odo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
częścią dnia i tylko wtedy choć trochę się rozluźniałam, choć strach pozostawał. Chociażby najmniejszy szelest sprawiał, że podskakiwałam ze strachu. Poprzez następstwo dnia i nocy wyczuwać, że siedzę tu już około 8 dni, a może więcej? Może kilka dni mi umknęło? Nie wiem. Jednak biorąc pod uwagę fakt, co przeżyłam mam wrażenie, że siedzę tu wieczność. Stąd nie ma wyjścia, nie ma ucieczki. Jestem skazana na ich wolę. Cały czas drżę po wspomnieniach o <strong>tym</strong>. Chciałabym zapaść się pod ziemię. Chciałabym, żeby to wszystko już się skończyło. Skuliłam się mocniej cicho szlochając. Nie chcę tu być. Wolałabym umrzeć niż znów ujrzeć przez to malutkie okno świt, ale jednocześnie wiem, że za kilka godzin ja nadal tu będę, a słońce na nowo wzejdzie sprawiając, że kolejny dzień będzie męczarnią.</div>
<div style="text-align: justify;">
___________________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
ugh. takie rozdziały mnie dołują. ;/</div>
<div style="text-align: justify;">
już jutro zakończenie roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
z jednej strony się cieszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
a z drugiej czuję, że będę ryczała. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
to takie... dziwne.</div>
<div style="text-align: justify;">
nieważne.</div>
<div style="text-align: justify;">
zostało 8 rozdziałów. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
trochę smutno, że zbliża się koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
+ informacja dla wszystkich Mixers. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.twitlonger.com/show/n_1rl0eqo">http://www.twitlonger.com/show/n_1rl0eqo</a></div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-2821043955439007482013-06-25T15:18:00.003+02:002013-08-13T23:21:35.992+02:00Rozdział 91.*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Jak dorwę tego śmiecia to nie ręczę za siebie! – mówił zdenerwowany Josh, gdy przemierzaliśmy kolejną ulicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najpierw musisz go znaleźć – skomentowałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Cholernie się o nią bałem, ale wystarczyło, że z naszej dwójki poniosło Josha. Gdybym ja również dał upust emocjom nie byłoby najlepiej, dlatego starałem się nad sobą panować. O dziwo mi się to udawało. Przeklinającego przyjaciela zagłuszył dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? – powiedziałem uciszając gestem ręki towarzysza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall? – usłyszałem głos Perrie. – Gdzie wy jesteście? Wracajcie już.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Znaleźliście ją? – zapytałem ignorując jej słowa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Zaczekamy do jutra. Sprawdzimy, czy jej telefon odpowie, a jeżeli nie to pójdziemy na policję. Jest prawie 3:00 w nocy. Wszyscy już są w domu, wracajcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze, niedługo będziemy – westchnąłem, rozłączyłem się i schowałem telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Znaleźli ją? – zapytał od razu Josh.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfat2OghqKyq_0-sKPmuYzofWmQKk3kuU0Fpxfp3Hr-3HPOIxk3rrFoFdWP6vJcexBewG_0q2Va-a_bJ2BwR2Igsad5sdfJG-K7fANZD2RF7SRI5w5Fu5soSSi_8IacQ6khMgWwFiCLCJB/s1600/1254_1d2e_390.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfat2OghqKyq_0-sKPmuYzofWmQKk3kuU0Fpxfp3Hr-3HPOIxk3rrFoFdWP6vJcexBewG_0q2Va-a_bJ2BwR2Igsad5sdfJG-K7fANZD2RF7SRI5w5Fu5soSSi_8IacQ6khMgWwFiCLCJB/s320/1254_1d2e_390.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jego stan nie należał do najlepszych. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. W jego oczach błyszczała rozpacz, strach, smutek i zdesperowanie. Bał się o nią, tak samo jak ja. W sumie pewnie wyglądam tak samo jak on. Gdyby ktoś dał mi wybór polegający na oddaniu swojego życia, za jej spokojny powrót do domu i szczęście, na które zasługuje to bez wahania oddałbym swoje życie. Bez niej ono i tak nie ma sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie – szepnąłem wbijając wzrok w ziemię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miałem już siły dłużej się kontrolować. Zacisnąłem mocno powieki, ale nie zdążyłem zahamować łez i teraz spływały one po moich policzkach, by po chwili roztrzaskać się na chłodnej powierzchni chodnika. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem w zapłakane oczy przyjaciela.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wracajmy – szepnąłem, na co on skinął głową.</div>
<br />
*perspektywa Eleanor*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Może nie powinniśmy puszczać akurat ich razem? – zapytała Danielle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W pełni się z tobą zgadzam – poprała ją Perrie. – Puściliśmy razem dwójkę najbardziej przywiązanych do niej osób.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie, zaraz wrócą – zareagował Eryk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko on z nas wszystkich nie dał się ponieść. Widać było, że się boi, ale nie okazywał tego. Starał się opanować nas wszystkich i wmówić nam, że Kat wróci, ale widać było, że sam w to nie wierzył. Ustaliliśmy, że z samego rana idziemy na policję i zgłaszamy jej zaginięcie. Mam tylko nadzieję, że wezmą się za jej poszukiwanie od razu, a nie odstawią to na kolejny dzień. Wszyscy czekaliśmy na powrót Josha z Niallem. Alex wykończona płaczem zasnęła, z resztą ja też już padałam, a lekkie kołysanie Louisa wcale nie pomagało mi w walce ze snem. Perrie zdecydowanie najbardziej panikowała, przewidywała same najgorsze scenariusze jak na przykład to, że Katrin może leżeć już gdzieś w rowie - zamordowana, za co dostała niezły opieprz od Harrego, który również nie najlepiej radzi sobie z panowaniem nad sobą. Danielle razem z Erykiem próbowała wmówić wszystkim, że ją znajdziemy albo sama wróci, jednak sami nie byli do końca przekonani. Już prawie zasypiałam, ale obudził mnie trzask drzwi, a po chwili w pokoju pojawił się Horan, a za nim Devine. Wszyscy spojrzeliśmy na przerażonego blondyna, który trzymał w ręku telefon. Telefon Katriny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd go masz? – zareagowałam, bo chyba nikt nie zorientował się, co ma chłopak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Leżał w parku – odpowiedział. – Próbowałem się dodzwonić, jak wracaliśmy do domu przez ten park i usłyszałem dźwięk. Musiał jej wypaść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaczekajcie – odezwał się Eryk. – Zanim Kitty wyszła, dostała SMS'a. Niall, sprawdzałeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Już sprawdzam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Blondyn zaczął przeszukiwać SMS'y, żeby znaleźć coś, co mogłoby być jakąś wskazówką. Chyba w końcu się na coś natknął. Zaczął czytać różne groźby i niepokojące SMS'y, a na jego twarzy malowało się zdenerwowanie i strach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Eryk, czy ona wam mówiła, że ktoś do niej wypisuje? – zapytał Horan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Ja nic o tym nie wiedziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja też nie – odezwała się Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślałam, że śpisz – odezwałam się patrząc na blondynkę, która miała zamknięte oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spałam, ale jak wparowali do domu, to mnie obudzili.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszamy – udzielił się Josh. – Te SMS'y mogą być dowodem na policji. Jasno widać, że ktoś jej groził. W dodatku bezpieczeństwem Harrego.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEYZcsScSr9lFae6XPjlmpPluaTOjWE8EaZGMFg6IkGCEdL56dMVT0cN2rFUzYgsGUoazLAQ0U3e3jeIvogbH00U9FVQjZuQWvR8zkipZBYTl8ZzXuo5fYRNLhTA97SsA-f2Nvl5N6xEeV/s1600/b3a1ad800022a649516c610d.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEYZcsScSr9lFae6XPjlmpPluaTOjWE8EaZGMFg6IkGCEdL56dMVT0cN2rFUzYgsGUoazLAQ0U3e3jeIvogbH00U9FVQjZuQWvR8zkipZBYTl8ZzXuo5fYRNLhTA97SsA-f2Nvl5N6xEeV/s320/b3a1ad800022a649516c610d.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Johnson słysząc wypowiedź Josha podniosła się i podeszła do okna, po czym otworzyła je i wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów. Nie zwracając na nic uwagi wyciągnęła jednego i odpaliła. Każdy w wielkim szoku patrzył na jej poczynania.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex, nie pal znowu – marudził Eryk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Znowu? – zapytał Harry. – To ona w ogóle pali?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już od dawna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nieważne – wtrąciła Alex. – Teraz to wiem, że to na pewno Dylan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd? – zapytał zdezorientowany Styles.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ponieważ on jest idiotą i zawsze groził Kitty mną. Jak spotykałam się z Adamem napisał jej kiedyś to samo, że jeżeli ona się z nim nie spotka to ja nigdy więcej nie zobaczę mojego chłopaka. Tak było zawsze. Dylan zawsze próbował szantażować ją moim bezpieczeństwem albo moim szczęściem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- On powinien się leczyć – skomentował Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma, co siedzieć – powiedział Eryk ziewając. – Prześpimy się i jutro idziemy na policję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Popieram, chodźcie spać – podniosła się Johnson i spojrzała na Josha, obok którego stał Niall. – Nie martwcie się. Znajdziemy ją.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex? A ty jeszcze jesteś w X Factorze? – zapytał nagle Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, a co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, że jutro jest sobota? Czyli kolejny odcinek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trudno. Nie dam rady przecież jutro wystąpić. Nie mam nawet piosenki, poza tym nie mogę was zostawić i po prostu jechać sobie na jakiś występ.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie – przerwał jej Liam. – To dla ciebie wielka szansa. Nie przejmuj się, najwyżej złożysz zeznania pierwsza i pojedziesz na występ. Harry pojedzie z tobą, a my zajmiemy się wszystkim. Musisz wystąpić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma żadnego ale – wtrąciłam. – Li, ma racje. Nie możesz zmarnować swojego talentu. Poradzimy sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odetchnęła głośno kiwając z politowaniem głową i odpuściła. W sumie to dobrze, bo i tak by nie wygrała. Rozeszliśmy się do różnych pokoi i poszliśmy spać.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ból głowy, tak intensywny, tak silny. Otworzyłam szybko oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Szybko tego pożałowałam, ponieważ ból się nasilił. Chwyciłam się za tył głowy. Zdziwiłam się czując pod palcami lepką substancję. Cofnęłam rękę, by na nią spojrzeć. Przerażenie wzrosło, gdy zobaczyłam krew na swojej ręce. Rozejrzałam się. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam było... dziwne. Jedno małe okienko, na górze obskurnej ściany. W dodatku w mini oknie były kraty. Podniosłam się z ziemi. Oczywiście powoli, by nie narazić się na kolejny nasilony ból głowy. Pokój był w</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYoW_zAgkXGZHJZjMLy2yBe5_BFLqcVjto8Bq0fKkZcox4Zz6tbPhI7L1WzHj3BpiAWkNnmzQYVWDmXX2iR-KH1o14ksDED286PnnjJPTVz3Qvmeuj48FenbmTvN8S4BnqqEN34qnUdcvh/s1600/tumblr_m4yqpr3FZa1r83gw4.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="165" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYoW_zAgkXGZHJZjMLy2yBe5_BFLqcVjto8Bq0fKkZcox4Zz6tbPhI7L1WzHj3BpiAWkNnmzQYVWDmXX2iR-KH1o14ksDED286PnnjJPTVz3Qvmeuj48FenbmTvN8S4BnqqEN34qnUdcvh/s320/tumblr_m4yqpr3FZa1r83gw4.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
kolorze bieli, za którą kryła się szarość. Biel farby prawie w każdym miejscu była wydrapana, przez to wiem, że pod bielą był kolor szary. W całym "pokoju" nie było nic oprócz łóżka z wystającymi sprężynami, po drugiej stronie pokoju. Zmarszczyłam brwi i próbowałam przypomnieć sobie jak się tu znalazłam, ale nie szło mi to zbyt dobrze. Zacisnęłam mocno powieki i próbowałam sobie przypomnieć wszystkie wydarzenia. W końcu mi się to udało. SMS, wyjście, park, Dylan, Ashton, próba ucieczki, mój krzyk, ból głowy. Chwyciłam za przednią kieszeń spodni z nadzieją, że znajdę tam mój telefon, ale nie było go. Musiał mi wypaść, gdy Ashton mnie złapał i gdzieś niósł. Cholera! Usłyszałam jakieś głosy dobiegające zza drzwi i po chwili ten charakterystyczny śmiech, który wywołał u mnie falę wspomnień. Po chwili dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. Rozejrzałam się z nadzieją, że będę mogła się gdzieś schować, ale to było niemożliwe. Niestety. Przekręcony klucz, przekręcana klamka, skrzyp drzwi. Już po mnie...</div>
<div style="text-align: justify;">
_________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hej, hej. Mamy już wtorek i kolejny rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Widzę, że niektórych zaskoczyłam zwrotem akcji w poprzednim rozdziale. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Co do anonimowego komentarza, to już się do niego odniosłam. Ciekawe, czy autor to widział. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
Na dziś to tyle.</div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-54147335777365000402013-06-22T21:32:00.001+02:002013-08-13T23:21:15.205+02:00Rozdział 90.<strong>~3 dni później~</strong><br />
<br />
*perspektywa Josha*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Razem z chłopakami załatwiliśmy ponad tydzień wolnego. Gdy widzieliśmy w jakim</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiFcAIHe6S8BlhM-2L2z54dWOVQj2Vb-frk4RAGUmTsN_QGr3tOnvYqjqpASq0YxKuf45V5IY2DiztQviADITznUr53oky8cxwG0ZzT7BQkv0VgJ2yoR77iwQVtDYcUxblMhmVH8G5hsBY/s1600/tumblr_mo3eegbXTo1s89kd2o1_400.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiFcAIHe6S8BlhM-2L2z54dWOVQj2Vb-frk4RAGUmTsN_QGr3tOnvYqjqpASq0YxKuf45V5IY2DiztQviADITznUr53oky8cxwG0ZzT7BQkv0VgJ2yoR77iwQVtDYcUxblMhmVH8G5hsBY/s200/tumblr_mo3eegbXTo1s89kd2o1_400.gif" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
stanie jest Kat nie mogliśmy jej zostawić. Paul na początku się sprzeciwiał, ale gdy opowiedzieliśmy mu, co się dzieje od razu zmienił zdanie. Aktualnie znajdujemy się na cmentarzu. Już dziś jest pogrzeb. Stoję między mamą, która stara się nie płakać, a po prawej stronie stoi Katrin, którą od tyłu obejmuje Niall. Tuż obok Kat stoi Alex, a tuż za nią obejmujący ją Harry, za nimi Eryk, który już nie próbuje powstrzymywać łez, obok niego Dan obok którego była Perrie z Zaynem, obok nich Eleanor z Louisem, a na samym końcu Danielle z Liamem. Chłopaki z dziewczynami co chwilę zerkają w moją stronę. Nie dziwię się, nic nie rozumieją. Lekarz mówił do nas wszystkich po angielsku, ale z księdzem nie dało się tego załatwić. Dziewczyny, gdy tylko dowiedziały się o wszystkim z gazet zaczęły wydzwaniać i wczoraj przyleciały, by wesprzeć mnie i Kat. To miłe z ich strony, ale nie musiały tego robić, jednak jestem im za to wdzięczny. Ksiądz zakończył swoją przemowę i trumna została wrzucona w ziemię, na co Katrin wyrwała się z objęć Nialla i wyszła. Blondyn chciał wyjść za nią, ale zatrzymałem go gestem ręki i sam ruszyłem za siostrą. Po chwili złapałem ją za ramie i zatrzymałem, po czym odwróciłem w swoją stronę. Spojrzała na mnie załzawionymi oczyma i mocno wtuliła w moją koszulę.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Straciłam ją – mówiła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie prawda – powiedziałem łapiąc ją za ramiona i odsuwając, a następnie wskazałem na jej serce. – Ona jest tutaj w twoim sercu. Stąd nigdy nie odejdzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę jej w moim sercu, chcę, żeby była przy mnie – wyznała dławiąc się łzami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak już jest, Kat. Czasu nie cofniesz – wyszeptałem przytulając ją do siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<strong>~kolejne 3 dni później~</strong><br />
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jest lepiej, ale nie mogę jeszcze powiedzieć, że jest dobrze. Czuję pustkę. Pustkę, której nikt nie będzie w stanie wypełnić. Już taka będę, aż do końca. Nikt nie zastąpi dziury wydrapanej <strong>jej </strong>zniknięciem. Muszę się z tym pogodzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, jesteś głodna? – usłyszałam głos mamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, ale chłopcy pewnie tak – odkrzyknęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odkąd wszyscy zjechali się z Londynu podzieliliśmy się na grupy. Ja, Niall, Josh, Perrie i Zayn zostaliśmy w domu moich rodziców, u Eryka zadomowili się Dan, Louis i Eleanor, a u Alex został Harry, Liam i Danielle. Jednak i tak teraz wszyscy siedzieliśmy w salonie mojego (praktycznie to moich rodziców, ale nieważne) domu. Robili wszystko, bym nie przypomniała sobie tego, co wydarzyło się kilka dni temu. Uwielbiam ich za to. Naszą rozmowę przerwał dźwięk mojego telefonu informujący o nowej wiadomości. Wszyscy od razu ucichli i na mnie spojrzeli, na co ja nerwowo się uśmiechnęłam. Byłam pewna, co do tego, kto do mnie napisał. Wstałam i z telefonem skierowałam się do jadalni. Gdy byłam już poza zasięgiem ich wzroku nawiązałam krótką rozmowę z nieznajomym.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLGTK1YSkW-xZ3cf6iHVtAjfRZp1oPUHLZ_gL5AmRT6mzCUk7ulElRIUBwT-XsN_rlKe2C9HTevhvWeNgz34FD94k6Y5Z8-SngieBUCChbQgBXwpK-SkUlHqT2w1XWRto7BBQZ9tCeKX9/s1600/5bqy8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzLGTK1YSkW-xZ3cf6iHVtAjfRZp1oPUHLZ_gL5AmRT6mzCUk7ulElRIUBwT-XsN_rlKe2C9HTevhvWeNgz34FD94k6Y5Z8-SngieBUCChbQgBXwpK-SkUlHqT2w1XWRto7BBQZ9tCeKX9/s400/5bqy8.jpg" width="266" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nerwowo przeczesałam włosy ręką i głośno wypuściłam wstrzymywane powietrze. Wyjrzałam przez okno - ciemno. W sumie nic dziwnego, jest jesień, a przecież w tym okresie szybko się ściemnia. Wróciłam do pokoju i wzrok wszystkich od razu utkwił w mojej osobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz wracam – powiedziałam i skierowałam się do drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie idziesz? – usłyszałam za sobą głos Josha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę iść na chwile do Patryka, to ważne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pójdę z tobą – podniósł się Niall i odwrócił w moją stronę posyłając uśmiech.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-5Hfub6epz4bxU2PkeYc3PeiF3ZBQJocFXF27rZ1-H5JsDLsJ6pAvG-LlsPcquEJvopabVfOgWB_UhVTHzLlw1OZXWHrb5OnVTdYtieWbPwOgkxLC9LyUtWlObJ4P73KNvGN8Oqwy9Q2o/s1600/tumblr_lqhevvtfK51qfovl1o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="158" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-5Hfub6epz4bxU2PkeYc3PeiF3ZBQJocFXF27rZ1-H5JsDLsJ6pAvG-LlsPcquEJvopabVfOgWB_UhVTHzLlw1OZXWHrb5OnVTdYtieWbPwOgkxLC9LyUtWlObJ4P73KNvGN8Oqwy9Q2o/s320/tumblr_lqhevvtfK51qfovl1o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie! – zareagowałam szybko, zbyt szybko. – Pójdę sama, to niedaleko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Niedługo będę – powiedziałam i szybko włożyłam buty, po czym szepnęłam do siebie. – Chyba.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czym prędzej opuściłam mieszkanie i ruszyłam w stronę parku, w którym jak na złość, nie świeciła się ani jedna latarnia. Przeczesałam włosy ręką i przełknęłam głośno ślinę. Bałam się. Zanim weszłam do ciemnego parku wyjęłam jeszcze telefon i wystukałam SMS'a do blondyna, po czym ruszyłam w głąb ciemności. Rozglądałam się, ale nikogo nie widziałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Punktualna jak zawsze – usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos, więc szybko się odwróciłam. – Nie spodziewałaś się mnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziałam, cofałam się, by po chwili wybiec drugą stroną parku. Jednak coś, a raczek ktoś mi to uniemożliwił stając mi na drodze, w efekcie czego uderzyłam plecami w czyjś tors. Szybko odwróciłam się odskakując od osoby i przyjrzałam się dokładnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ashton? – zapytałam zdziwiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- We własnej osobie – wyszczerzył się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Znowu się spotykamy, Kitty – usłyszałam ponownie i szybko odwróciłam się w stronę mówiącego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Źle to powiedziałeś. NIESTETY znowu się spotykamy – powtórzyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie udawaj, że się nie cieszysz – wyszczerzył się w moją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ani trochę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I tak ci nie wierzę – powiedział podchodząc bliżej, na co ja od razu dałam krok w tył. – Czyli kolejny raz chcesz się w to bawić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powinieneś się leczyć – odparłam pewnie i zaczęłam uciekać między drzewami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety moje "szczęście" nie trwało zbyt długo, bo już po chwili zostałam złapana. Szarpałam się i krzyczałam, ale to nie pomagało. Wręcz przeciwnie, po chwili zostałam gdzieś wrzucona. Ostatnie, co pamiętam to mocny ból głowy, po którym nastała ciemność...</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Siedziałem w salonie razem ze wszystkimi i głaskałem Sky'a, który leżał mi na kolanach. Powoli zaczynałem się martwić, bo Kat już długo nie było. Powiedziała, że niedługo wróci, a nie było jej już ponad godzinę. Zdjąłem psa z kolan i położyłem na kanapie obok siebie, po czym sam wstałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie idziesz? – zapytał zdziwiony Eryk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po telefon, muszę zadzwonić do Kat – posłałem mu uśmiech i wbiegłem na górę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Udałem się prosto do pokoju dziewczyny, bo tam był mój telefon. Wszedłem do pomieszczenia i podszedłem do biurka, gdzie leżał telefon. Odblokowałem ekran i zauważyłem nową wiadomość.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYORuwSDk_Y9plr-3EHo1aCYaAZTxg7-LEqiWAIyt-pb9VaZOK0IRzD1L4-53VI1yZm2vu4bRlXaygOlxmg_UtsUm1emHM8bHpXRyFxXTRkCjKzb9wH-xfWHByfV12aSZjV_YLZYBQAYGm/s1600/beznazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYORuwSDk_Y9plr-3EHo1aCYaAZTxg7-LEqiWAIyt-pb9VaZOK0IRzD1L4-53VI1yZm2vu4bRlXaygOlxmg_UtsUm1emHM8bHpXRyFxXTRkCjKzb9wH-xfWHByfV12aSZjV_YLZYBQAYGm/s400/beznazwy.png" width="266" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zerknąłem na zegarek, który ukazywał 22:08. Świetnie, nie słyszałem wiadomości. Co gorsze, nie należy ona do najlepszych. Szybko zbiegłem na dół potykając się przy tym na schodach, co sprawiło, że w salonie znaleźli się również rodzice dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall, nic ci nie jest? – zapytała pani Devine.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, mi nic, proszę pani – powiedziałem do kobiety i spojrzałem na Josha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się stało? – zapytał od razu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba coś z Kat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to?! – wrzasnęli wszyscy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przysłała SMS'a o dziwnej treści.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokazałem im wiadomość, a oni ją odczytali. Alex szybko się wyprostowała i kiwnęła głową w stronę Eryka, na co on jej przytaknął. Patrzyłem na nich zdezorientowany, ale nie uzyskałem żadnej odpowiedzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musimy coś sprawdzić – powiedziała nagle blondynka ciągnąc Eryka w stronę wyjścia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałem ich zatrzymać, ale nie zdążyłem, bo usłyszałem trzask zamykanych drzwi.</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Myśl do cholery – mówiłam starając się nie płakać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex, oprócz tego miejsca nic nie przychodzi mi do głowy!</div>
<div style="text-align: justify;">
Staliśmy między ruinami pewnego budynku. Dylan zawsze zaciągał tu Kitty i potrafili przesiedzieć w tym miejscu cały dzień. Jednak tutaj jej nie było. Zaczynałam się bać. On nie należy do normalnych, a im dłużej Kitty przebywa w jego towarzystwie tym gorzej. Strasznie przeraża mnie wizja, co się z nią teraz dzieje. Przecież ten idiota może ją gdzieś przetrzymywać albo wywozić! Próbowałam</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO35tZts0quaKMsSLmzsEByl-UXR0FHkl_9O9TfISccb9gwI8QLUP9BaJkaEcjxBcKNmphGm0iKH8ad_6JO9ingvvzeJu6mCCZpOL33ZexPWMVLehWfS5SI-e-dA9Nw15nUVwdIDVCw8i9/s1600/34d8e849001903a55041117a.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="176" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO35tZts0quaKMsSLmzsEByl-UXR0FHkl_9O9TfISccb9gwI8QLUP9BaJkaEcjxBcKNmphGm0iKH8ad_6JO9ingvvzeJu6mCCZpOL33ZexPWMVLehWfS5SI-e-dA9Nw15nUVwdIDVCw8i9/s320/34d8e849001903a55041117a.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
odsunąć od siebie wszystkie czarne myśli, więc wygrzebałam z tajnej kieszeni kurtki papierosy i odpaliłam jednego z nich. Chciałam chować opakowanie, ale chłopak mnie zatrzymał, po czym on również wyciągnął sobie jednego i odpalił. Stałam i zaciągałam się papierosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex, nie płacz – poczułam jak ręce Eryka oplatają moje ciało. – Znajdziemy ją. Zobaczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jeżeli nie zdążymy na czas? Widziałeś jaka była ostatnio! – zanosiłam się histerycznym płaczem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź, wracamy. Musimy powiedzieć chłopakom.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam głową, ale nie chciałam się stamtąd ruszać. Miałam nadzieję, że on ją zaraz zaciągnie na te ruiny i ją zabierzemy, ale tak nie było. Poczułam jak Eryk unosi mnie i przechodzi. Nie zwracałam na to uwagi. Płakałam, tak jak jeszcze nigdy. Nie chcę jej stracić, a czuję, że właśnie to się dzieje, że tym razem ona nie zdąży uciec. Może Black jest idiotą, ale nie aż takim, żeby popełnić drugi raz ten sam błąd, czyli tym razem nie pozwoli jej tak łatwo uciec.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex – usłyszałam znany szept i po chwili nie byłam już w ramionach Nowaka, a w ramionach Stylesa. – Ej, no już. Spokojnie. Co się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty – wychlipałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Razem z Alex podejrzewamy pewną osobę – dokończył Eryk, a ja odsunęłam się trochę od loczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto?! – poderwał się z miejsca Niall, a razem z nim Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dylan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co?! – zareagowała Perrie. – Nie. Powiedzcie, że żartujecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety, ale to jedyny kto przychodzi nam do głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idziemy na policję – odezwał się Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nic nie da – wtrąciłam. – Nie minęło 48 godzin od jej zniknięcia. Nie pomogą nam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie – zaczął Zayn wstając z miejsca. – Przeszukujemy okolicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy skinęliśmy głowami i wstaliśmy ubierając się i ruszając w stronę drzwi. Już po chwili parami przeszukiwaliśmy wszystkie zakamarki ciemnego miasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
______________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Boże, pierwszy raz ryczałam pisząc rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nienawidzę tej sceny z pogrzebu. Ugh.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw? ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Do następnego. ;*</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-89351271843961992062013-06-20T22:22:00.004+02:002013-08-13T23:19:07.571+02:00Rozdział 89.<div style="text-align: justify;">
Wszystko działo się tak szybko. Nawet nie zauważyłam, kiedy dojechaliśmy do szpitala, a lekarze</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ1mhLfrqErvc1OOMYoxdZAxw9wI_JURpTChETdwGEEAz1a5cMuBQri85ndH3MH63PfZmzB2SuT5rgJrONqoMQJS2D55rkAjjy0EYmcOcbrOSmHd8jm6dD6G5JSjrIwR-TxDSprlc5NFsR/s1600/tumblr_mberk6ftth1qcaiy4o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="159" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ1mhLfrqErvc1OOMYoxdZAxw9wI_JURpTChETdwGEEAz1a5cMuBQri85ndH3MH63PfZmzB2SuT5rgJrONqoMQJS2D55rkAjjy0EYmcOcbrOSmHd8jm6dD6G5JSjrIwR-TxDSprlc5NFsR/s320/tumblr_mberk6ftth1qcaiy4o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
wjechali z moją babcią na salę operacyjną, z której mnie wyrzucili. Oparłam się o drzwi, które były naprzeciwko tych prowadzących na salę operacyjną, po czym zjechałam po nich na dół. Siedziałam i płakałam. Tak bardzo chciałabym zrobić cokolwiek, aby ona przeżyła. Nie może mnie zostawić, nie teraz. Potrzebuję jej, tak jak nikogo innego. Cały czas z sali wybiegały pielęgniarki, a po chwili z powrotem tam wbiegały. Podkuliłam kolana pod brodę, po czym objęłam je rękoma. Nie potrafiłam przestać płakać. Strasznie się bałam, że ją stracę. Nie wiem jak długo tam siedziałam, ale wreszcie z sali wyszedł lekarz. Szybko wstałam i podeszłam do niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z nią? – zapytałam szybko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteś kimś z rodziny?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem jej wnuczką.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie chodź ze mną do gabinetu – powiedział, na co skinęłam głową i udałam się za mężczyzną i po chwili siedziałam naprzeciwko niego w gabinecie. – Nie będę ukrywał, że nie jest najlepiej. Aktualnie jest w śpiączce, jednak szanse na to, że się wybudzi są minimalne. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by utrzymać ją przy życiu, ale sama wiesz, że ma już swoje lata. Potrzebujemy jej karty, aby dowiedzieć się, czy nie jest uczulona na jakieś leki. Mogłabyś ją przywieźć?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zadzwonię do rodziców i powiem, żeby ja przywieźli – powiedziałam szlochając. – Mogę się z nią zobaczyć?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, możesz iść – uśmiechnął się pocieszająco, po czym opuściłam jego gabinet.</div>
<div style="text-align: justify;">
W drodze na salę, na której leżała babcia zadzwoniłam do mamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? – usłyszałam jej głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo – załkałam nie mogąc wydobyć z siebie niczego więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Katrin? Skarbie, co się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babcia – zaszlochałam i wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić. – Jest w szpitalu. Możesz przywieźć jej kartę lekarzom?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ale dlaczego jest w szpitalu? – słyszałam w jej głosie panikę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyjaśnię ci wszystko później. Przywieź je jak najszybciej i powiedz tacie. Ja zostaje w szpitalu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie czekając na odpowiedź - rozłączyłam się. Stanęłam pod drzwiami odpowiedniej sali i wzięłam głęboki oddech. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Leżała na łóżku, cała blada. Jej klatka piersiowa unosiła się równomiernie, a ciszę w sali przerywała jedynie pikająca maszyna oraz mój cichy szloch. Usiadłam na krześle tuż obok łóżka i złapałam jej rękę. Była taka zimna...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zostawiaj mnie – szepnęłam z nadzieją, że mnie słyszy. – Proszę cię. Jeszcze masz wiele lat przed sobą. Nie odchodź, nie teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mój głos łamał się coraz bardziej. Dlaczego tak się dzieje? Zawsze, gdy jest już dobrze musi się coś popsuć. To niesprawiedliwe. Mój płacz przerwała wibracja telefonu w kieszeni. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Niall. Nie miałam zamiaru gadać z nikim, więc odrzuciłam. Schowałam telefon, ale nie na długo, ponieważ znowu zaczął wibrować. Tym razem był to Eryk. Następnie dzwonili Niall, Harry, Louis, Liam, Zayn, Dan, a nawet Josh. Odrzucałam wszystko po kolei, aż w końcu wyłączyłam telefon. Chciałam mieć teraz spokój.</div>
<br />
*perspektywa Josha*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Wyłączony – powiedział zdenerwowany Niall chodząc po pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uspokój się – odezwał się pewnie Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem! – krzyknąłem nagle. – Zadzwonię do mamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale po co? – zapytał zdezorientowany Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ona mi powie, gdzie jest Kat.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy pokiwali głowami, a ja szybko wybrałem numer. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci, czwarty i... poczta. Świetnie! Westchnąłem z irytacją i spróbowałem ponownie. Tym razem jednak odebrała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć mamo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej Josh – usłyszałem jej głos. – Co u ciebie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku. Mamo, nie wiesz co z Katriną?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest w szpitalu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co?! Jak to?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie. Nic jej nie jest. Babcia trafiła do szpitala i Katrin jest załamana. Siedzi teraz u niej. Nie dzwoniłeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzwoniłem. Odrzucała, a teraz wyłączyła telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiem jej, żeby do ciebie zadzwoniła, gdy już będę w szpitalu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki. A co z babcią?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na razie nic nie wiem. Dowiem się jak dotrę na miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to nic poważnego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obawiam się, że to niestety coś poważnego. Muszę kończyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Nie zapomnij przekazać Kat, by zadzwoniła. Pa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Pa.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyła się, a ja czułem, że moje oczy są zaszklone. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na chłopaków, którzy wyczekiwali wyjaśnień. Pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach, na co od razu zostałem przytulony przez Harrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat najprawdopodobniej jest załamana – wyszeptałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego? – zapytał Niall.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babcia trafiła do szpitala. Kat siedzi u niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie jest źle – powiedział pewnie Styles.</div>
<br />
<strong>~następnego dnia~</strong><br />
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Kat, Kat obudź się – usłyszałam jak przez mgłę, na co mruknęłam gniewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty wstawaj! – kolejna osoba nie bawiła się w spokojną pobudkę i podniosła głos prosto do mojego ucha, na co pisnęłam podrywając się z miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko poderwałam się z niewygodnego, plastikowego krzesełka i spojrzałam na <strike>sprawcę</strike> sprawców mojej pobudki. Nadal byłam w szpitalu, ale przede mną stało osiem osób i wszystkie wpatrywały się we mnie z troską. Po chwili mój brat rozłożył ręce, bym się do niego przytuliła, ale ja całkowicie to zignorowałam i rzuciłam się w objęcia blondyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak, po co tulić brata na powitanie – fuknął Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło, że nas witasz – usłyszałam udawaną ironię w głosie Hazzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mocniej wtuliłam się w blondyna. Po chwili odkleiłam się od niego i przywitałam się z Joshem, który udawał obrażonego, a następnie przytuliłam kolejno Dana, Zayna, Liama, Louisa i Harrego. Z Erykiem nie musiałam się witać, bo on przyszedł do mnie w nocy. Kłócił się z pielęgniarkami, które nie chciały go wpuścić, aż w końcu (pewnie dla świętego spokoju) wpuściły go do sali. Cieszyłam się, że przyszedł. To było kochane z jego strony. Gdy rozmawiałam z Joshem nie mówił, że przylecą, więc ich niespodzianka sprawiła, że byłam mega zdziwiona. To słodkie, że przyjechali. Potrzebowałam ich. Po przywitaniu każdego z powrotem wtuliłam się w blondyna. Byłam zmęczona i zdołowana. Moi rodzice siedzieli wczoraj ze mną do późna, po czym chcieli bym wróciła do domu, ale nie ruszyłam się z miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie płacz – wyszeptał nagle chłopak. – Będzie dobrze, słońce.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lH7jTPJsdP6pVEJ8KRWcKHwzQ2FHRRLy8UyM0EvP0pIYfGwaRiwlxn7Yqgo78MYOh-8gkpW-LzW_y9sFuUO6vVoZ7QzzoxEQ_cWOY1nU4rUfFdx2_OVHnkr15jMnbwYiUlybOgUFz-Is/s1600/tumblr_mf7dmxQaFn1rwtys5o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0lH7jTPJsdP6pVEJ8KRWcKHwzQ2FHRRLy8UyM0EvP0pIYfGwaRiwlxn7Yqgo78MYOh-8gkpW-LzW_y9sFuUO6vVoZ7QzzoxEQ_cWOY1nU4rUfFdx2_OVHnkr15jMnbwYiUlybOgUFz-Is/s320/tumblr_mf7dmxQaFn1rwtys5o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Po jego słowach rozległ się pisk aparatury. Szybko oderwałam się od niego i patrzyłam jak do sali wbiegają lekarze, a za nimi pielęgniarki. Nie wiedziałam nawet, kiedy zostałam wypchnięta na korytarz. Waliłam w drzwi prosząc by mnie wpuścili, ale to nie skutkowało. Oparłam czoło z bezsilności o chłodne drzwi i dławiłam się łzami. Poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie. Nie protestowałam. Po chwili siedziałam już na kolanach Horana i płakałam w jego koszulkę. Wiedziałam, że to on po charakterystycznym zapachu, który przyjemnie drażnił moje nozdrza. Jednak nawet on nie dawał mi teraz ukojenia. Czas niesamowicie się dłużył, a lekarze nie opuszczali sali, w której leżała babcia. Najprawdopodobniej usnęłam z wykończenia, bo nastała ciemność, z której wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Szybko się podniosłam podchodząc do lekarza, który wyszedł z sali. Razem ze mną, jak na komendę, wstali chłopcy i wszyscy patrzyliśmy wyczekująco na lekarza. Jego wyraz twarzy nie wróżył niczego dobrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co z nią? – zapytałam szlochając, gdy mężczyzna próbował jakoś złożyć zdanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy – w jego oczach widziałam współczucie, smutek i... rozczarowanie. – Przykro mi.</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Przykro mi – powiedział lekarz, po czym odszedł.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXaBJgxdKAWN5uC_hggjqVQTnGxpsrQelQFryOv3_RacMl4_8blsidSWJLCC5hKL0A7USz8bFS39V51YjSjBpRUfmdJptt6mmXYqOUuSEVMidHFzJ_WfqYviqDFyyQcg9aCRV97Ct9PPuW/s1600/tumblr_mgddz2foqn1rfrbm8o1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXaBJgxdKAWN5uC_hggjqVQTnGxpsrQelQFryOv3_RacMl4_8blsidSWJLCC5hKL0A7USz8bFS39V51YjSjBpRUfmdJptt6mmXYqOUuSEVMidHFzJ_WfqYviqDFyyQcg9aCRV97Ct9PPuW/s320/tumblr_mgddz2foqn1rfrbm8o1_500_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyłem jak dziewczyna stoi w miejscu i nie reaguje. Tak jakby przyswajała sobie właśnie wszystko, co mężczyzna jej powiedział. Po dłuższej chwili zaszlochała głośno i upadła na ziemię chowając twarz w dłonie. Spojrzałem w prawą stronę, gdzie skulony pod ścianą siedział Josh. Nie tak miało być. Cholera! Miało być dobrze. Szybko podszedłem do brunetki i kucnąłem przy niej. Nie ruszyła się. Dalej zalewała się łzami. Przyciągnąłem ją do siebie starając się jakoś ją uspokoić. Po kilku minutach na korytarz wbiegła Alex. Widząc, co się dzieje przeklęła pod nosem uliczne korki i rzuciła się w stronę Kat. Pogładziła jej włosy, na co dziewczyna oderwała się ode mnie i wtuliła w blondynkę. Powoli zaczęła się uspokajać, po czym znowu wybuchła histerycznym płaczem. Josh nie był lepszy. Zanosił się płaczem, krzycząc w koszulkę Dana. Wszystko zaczyna się pieprzyć. Jednak, jak to mówią: zawsze po burzy wychodzi słońce. Czy oby na pewno?</div>
<div style="text-align: justify;">
__________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
witajcie! zmieniłam wygląd - jak wam się podoba? osobiście uważam, że jest świetny.</div>
<div style="text-align: justify;">
za rozdział pewnie mnie zabijecie - przepraszam.</div>
<div style="text-align: justify;">
ale musiałam. to jest takie rozpoczęcie burzy, strzeżcie się.</div>
<div style="text-align: justify;">
jestem głupia. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
tylko ja potrafię zjebać sobie włosy w przeddzień balu szkolnego. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
powinnam się leczyć...</div>
<div style="text-align: justify;">
nieważne.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytanie. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-42965444143117002112013-06-18T17:12:00.004+02:002013-08-13T23:18:43.030+02:00Rozdział 88.<div style="text-align: justify;">
Wpatrywałam się w jurorów próbując odczytać cokolwiek z ich wyrazu twarzy. Jednak to było niemożliwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty masz tylko 18 lat? – usłyszałam pytanie ze strony Tatiany, na co pokiwałam głową. – Nie wiem jak potoczą się twoje losy w X Factor, ale ja już dziś chcę mieć twoją płytę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie byłam w stanie się odezwać. Niepewność była tak silna, że odebrała mi mowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak wielki talent w tak młodym wieku powinien być zakazany – odezwał się Kuba, na co ja się wyszczerzyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba pierwszy raz się z nim zgodzę – wtrącił Czesław wskazując na swojego poprzednika i wbił swój wzrok we mnie. – To było niesamowite. Jestem pod ogromnym wrażeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może przejdźmy do głosowania zanim ona tu zemdleje – zaśmiała się jedyna kobieta w jury.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze – potwierdził przewodniczący. – Czesław?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zdecydowanie tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tatiana?</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0rxkCNmk2KjU-w45XMwG2KOFEe5peEUoVOPlr9euoZEjbw3hGYdUWLe5LjKJkD1MWBAkCD9OHQQNrZicdYCzjaoaU8nM1e7eRPbVzH7Nrry4n1NvtgWL5do8REPBrDnLWW2z3LAl5wa-b/s1600/tumblr_mbstzy63wx1rgjyueo2_r1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0rxkCNmk2KjU-w45XMwG2KOFEe5peEUoVOPlr9euoZEjbw3hGYdUWLe5LjKJkD1MWBAkCD9OHQQNrZicdYCzjaoaU8nM1e7eRPbVzH7Nrry4n1NvtgWL5do8REPBrDnLWW2z3LAl5wa-b/s320/tumblr_mbstzy63wx1rgjyueo2_r1_500.gif" width="320" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Tak.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Fantastyczna piosenka i cudowny wokal. Gratuluję, przechodzisz dalej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję! – krzyknęłam i zeszłam, a właściwie to zbiegłam ze sceny, by rzucić się z płaczem w objęcia przyjaciół.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogłam uwierzyć w to, że mi się udało. Po chwili płakałam już w ramiona przyjaciół, którzy mi gratulowali i mocno tulili. Płakałam, ale ze szczęścia. Nigdy nie chciałam tu przyjść, bo sądziłam, że się do tego nie nadaje, ale widocznie się myliłam.</div>
<br />
<strong>~miesiąc później~</strong><br />
<br />
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Złośliwe uwagi na temat Alex zawładnęły siecią. Robiłem wszystko, co było w mojej mocy, by w</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZgkgqICJGXaFnYeLjsVtczjQh0Zi6L6FiH006BC0bChop7whpYnttYCx75ILq3CVFJwVbA_voqv61HkES186m50BuE4cosrNS46XzOCMm1BIXiGZBL05C6oy6RPLCi0wV6guD57bntYuJ/s1600/tumblr_mgfufuTfDC1s2kbiho1_r2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZgkgqICJGXaFnYeLjsVtczjQh0Zi6L6FiH006BC0bChop7whpYnttYCx75ILq3CVFJwVbA_voqv61HkES186m50BuE4cosrNS46XzOCMm1BIXiGZBL05C6oy6RPLCi0wV6guD57bntYuJ/s320/tumblr_mgfufuTfDC1s2kbiho1_r2_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
jakiś sposób uspokoić naszych fanów, ale to nie pomagało. Przez cały miesiąc nie dawali jej spokoju. W dodatku było coraz gorzej. Wszyscy mówili, że nie możemy być razem. Nawet jej mama stwierdziła, że nie jestem dla niej odpowiedni. Może miała racje? Może nie jestem dla niej wystarczająco dobry? Sam już nie wiem. Wiem, że przeszła pomyślnie casting i dostała się do domu jurorów. Strasznie ucieszyła mnie ta informacja. Wiedziałem, że ma ogromny talent, ale nie chciała tego słuchać. Teraz wreszcie świat zobaczy jak cudowna jest. Przynajmniej mam taką nadzieję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry! – usłyszałem krzyk Louisa z dołu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idę! – odkrzyknąłem i wyszedłem z pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili przemierzałem już schody i wszedłem do pokoju, gdzie siedzieli wszyscy. Wyglądali jakoś nieswojo. Wszystko jest takie dołujące. Sprawy z Alex, atak fanów, brak wolnego czasu, a do tego wszystkiego zaczęliśmy się od siebie oddalać. Mieszkamy razem, ale nawet przestaliśmy ze sobą rozmawiać. To straszne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dawno nie spędzaliśmy czasu w takim gronie – westchnąłem przerywając ciszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zauważyliśmy to Hazz – powiedział Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wszystko się sypie – dokończył Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc trzeba to jakoś naprawić – dodałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry – odezwał się Niall. – Wiemy jak się czujesz. Każdy z nas przeszedł to samo. Nie przez tak długi okres, ale jednak było tak samo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcemy, żebyś się od nas oddalał – stwierdził Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, ale to naprawdę trudne. Wszyscy mówią, że nie powinniśmy być razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To samo mówili o mnie i Eleanor – wyznał Louis. – Jednak przetrwaliśmy to.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To na pewno minie, tylko potrzeba czasu – dodał Dan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O mnie i Danielle też tak mówili, ale daliśmy radę. Jej rodzice nawet powiedzieli, że na pewno nie darzę ją uczuciami, o których mówię, bo jestem za młody by wiedzieć, co to znaczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tyle, że jeżeli kogoś kochasz to z każdą chwilą uczucie staje się silniejsze – uśmiechnął się Malik.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak naprawdę nikt nie wie o tym jak bardzo zakochani jesteście, to wiecie tylko wy – potwierdził Horan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Fanki są po prostu zazdrosne, ale jeżeli zrozumieją to zaakceptują twoje szczęście – wyszczerzył się Payne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nasze dziewczęta są wyjątkowe, ale pewnie nikt nigdy tego nie zauważy – westchnął Tomlinson. – No i nie wiedza jak wiele one dla nas znaczą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Horan po jego słowach zaczął kiwać głową w znany tylko sobie rytm. Wszyscy patrzyli na niego zdziwieni, a on podniósł wzrok na Dana.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz przynieść gitary? – zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dan skinął głową i poszedł do pokoi. Po chwili wrócił ze swoją gitarą w jednej ręce, a w drugiej trzymał instrument blondyna, który szybko go przechwycił i zaczął grać melodię. Była spokojna i wpadająca w ucho. Po chwili kiwnął do nas głową na znak, że mamy się wysilić i rzucił krótkie "zaczynamy", po czym <a href="http://www.youtube.com/watch?v=zIFo7jKH8tc" target="_blank">śpiewał, a wszyscy do niego dołączyliśmy</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Niall: </strong>Ludzie mówią, że nie powinniśmy być razem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Harry: </strong>Że jesteśmy za młodzi by wiedzieć wystarczająco o wieczności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Louis: </strong>Ale ja mówię, że nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Liam: </strong>O czym mó-mó-mówią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Josh: </strong>Bo ta miłość staje się coraz silniejsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Dan: </strong>Więc nie chcę czekać ani chwili dłużej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Zayn: </strong>Pragnę jedynie powiedzieć światu o tym że jesteś moją, dziewczyną, ohh...</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Harry: </strong>Nie wiedzą o rzeczach, które robimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Niall: </strong>Nie wiedzą o tych wszystkich "Kocham Cię".</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Josh: </strong>Ale mogę się założyć, że gdyby tylko wiedzieli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Liam: </strong>Byliby zwyczajnie o nas zazdrośni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Wszyscy: </strong>Nie wiedzą o czuwaniu całymi nocami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedzą, że czekałem całe swoje życie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko po to by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kochanie, oni nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oni o nas nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Zayn: </strong>Wystarczył jeden dotyk i stałem się wierny tylko Tobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Niall: </strong>Każdy nasz pocałunek staje się coraz słodszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Dan: </strong>To staje się lepsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Josh: </strong>Staje się lepsze za każdym kolejnym razem, dziewczyno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Harry: </strong>Nie wiedzą o rzeczach, które robimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Niall: </strong>Nie wiedzą o tych wszystkich "Kocham Cię".</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Josh: </strong>Ale mogę się założyć, że gdyby tylko wiedzieli.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Liam: </strong>Byliby zwyczajnie o nas zazdrośni.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Wszyscy: </strong>Nie wiedzą o czuwaniu całymi nocami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiedzą, że czekałem całe życie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko po to by odnaleźć miłość tak prawdziwą jak ta teraz.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kochanie, oni nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Oni nic o nas nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Louis: </strong>Nie wiedzą jak bardzo wyjątkowa jesteś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Dan: </strong>Nie wiedzą, ile znaczysz dla mojego serca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Liam: </strong>Mogą mówić co tylko zapragną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Harry: </strong>Bo nic o nas nie wiedzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Zayn: </strong>Nie wiedzą co robimy najlepiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Josh: </strong>To jest tylko między nami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Niall: </strong>Nasz mały sekret.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Harry: </strong>Ale chcę im powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Zayn: </strong>Chcę powiedzieć światu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong> Louis: </strong>Że jesteś moją, dziewczyną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Świetnie wyszło! – wyszczerzył się Horan, a wszyscy się z nim zgodziliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spiszmy to póki jeszcze pamiętamy – wtrącił Liam i zaczął pisać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chłopaki – zaczął Dan głośno wzdychając. – Muszę wam coś powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co takiego? – zapytałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyprowadzam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co?! – zapytaliśmy razem w wielkim szoku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chcę zamieszkać z Jade.* Już dawno chciałem, po prostu mi jej brakuje i chyba wolałbym mieć ją obok siebie. Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam z wami mieszkać, ale sądzę, że powinienem być przy niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiemy cię. Kochasz ją, więc nie możemy ci tego zabronić – uśmiechnął się do niego Zayn, a wszyscy skinęliśmy głowami na znak, że zgadzamy się z Malikiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale nie odchodzisz z zespołu, prawda? – pytałem z obawą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że nie. Jedynie zamieszkam dwie ulice dalej od was. Ale nadal będę tu mile widziany, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że tak – odezwał się Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież jesteś naszym przyjacielem – dodał z uśmiechem Niall.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jechałam do domu babci, by się z nią zobaczyć. Ostatnio nie miałam na to czasu, a obiecałam, że opowiem jej o spotkaniu z Philipem. Strasznie cieszyłam się, że znowu ją zobaczę, a nie tylko usłyszę jej głos w słuchawce telefonu. Wysiadłam z autobusu i kierowałam się do domku. Po chwili stałam już przy nim. Uśmiechnęłam się szeroko i otworzyłam drzwi swoimi kluczami. Weszłam do środka i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to leżąca na dywanie babcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Babciu? – zapytałam i szybko do niej podbiegłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgruewMbUZG_7WC8dCywP4zJZFksCfCdnKStKOEjgiy60THfuGwR42EqBNHjO4pYttG_SnpNUqI3q4I3nuf70MfItRjVETTI8_CIKYJ1CPwNKP1h9utkSklO7ULseB4xAL_cZ_Cj8Le68Ft/s1600/tumblr_mc4gwn4RVs1r6wong.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgruewMbUZG_7WC8dCywP4zJZFksCfCdnKStKOEjgiy60THfuGwR42EqBNHjO4pYttG_SnpNUqI3q4I3nuf70MfItRjVETTI8_CIKYJ1CPwNKP1h9utkSklO7ULseB4xAL_cZ_Cj8Le68Ft/s320/tumblr_mc4gwn4RVs1r6wong.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odzywała się. Na szczęście w szkole mieliśmy przedmiot odpowiedni do takich przypadków, czyli EDB. Sprawdziłam, czy oddycha i czy tętno jest wyczuwalne. Słabo, ale jednak oddychała. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po karetkę, która była na miejscu po około 5 minutach. Praca serca była bardzo słaba. Wzięli ją na nosze i wsadzili do karetki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogę jechać z wami? – zapytałam przerażona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kim jesteś dla pacjentki?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wnuczką.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wsiadaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko wsiadłam do karetki, która odjechała na sygnale. Nagle usłyszałam pisk urządzenia, do którego ją podłączono. Jeden z lekarzy mnie odsunął i zaczęli ją reanimować...</div>
<div style="text-align: justify;">
________________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*Jade - dziewczyna Dana, niska blondynka. Chłopcy ją znają i bardzo ją lubią.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzicie wróciłam do normalnego pisania w odpowiednie dni.</div>
<div style="text-align: justify;">
Powoli zbliżamy się do końca historii.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnie zauważyliście, że po prawej stronie na czerwono jest ile rozdziałów zostało do końca, a jeżeli nie zauważyliście to właśnie wam to mówię. xd</div>
<div style="text-align: justify;">
do następnego.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-20409837560253922122013-06-16T15:48:00.000+02:002013-08-13T23:18:18.406+02:00Rozdział 87.<div style="text-align: justify;">
Jechaliśmy jeszcze dobry kawałek. Niall skręcał w różne polne dróżki, co bardzo mnie zdziwiło jednak nie pytałam, bo wiedziałam, że i tak mi nie odpowie. Cała droga minęła nam na rozmowie o wszystkim i o niczym. Nagle samochód się zatrzymał, a Horan posłał mi cudowny uśmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jesteśmy – wyszczerzył się jeszcze bardziej wychodząc i otwierając drzwi po mojej stronie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co my tu robimy? – zdziwiłam się wysiadając.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Planowałem zabrać cię do restauracji, ale wiem, że masz dość paparazzi, więc stwierdziłem, że tu będzie lepiej – mówił ciągnąc mnie za sobą. – Co sądzisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Jego pytanie bardzo mnie zdziwiło, ale już po chwili ujrzałam koc, na którym stał kosz piknikowy oraz gitara. Niby był to drobiazg, ale cholernie dużo dla mnie znaczył. Sam fakt, że pomyślał o tym, żeby ukryć się przed reporterami był niesamowity. Słońce zmierzające ku zachodowi dopełniało magicznego efektu. Cudownie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tu jest pięknie – wyznałam przenosząc wzrok na niebieskie tęczówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cieszę się, że ci się podoba. Chodź, usiądziemy.</div>
<br />
<br />
*perspektywa Josha*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie oni są?! Już 18:10 – marudził Louis.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj im się sobą nacieszyć – pokiwałem z politowaniem głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może my też chcemy spędzić z nią trochę czasu? – zapytał retorycznie Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestańcie – wtrąciła blondynka. – Wiecie jak im jest ciężko jak są osobno. Dajcie im czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Popieram Pezz – powiedział nagle Harry. – Spędziłem z Katrin cały dzień i ciągle tylko wypytywała, co z nim. Obydwojgu jest ciężko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy zakończył swoją wypowiedź usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Chwilę później nasza słodka parka stała już w progu salonu. Obydwoje mieli szerokie uśmiechy, co uznałem za dobry znak. Wszyscy usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmowę, przy której było bardzo zabawnie. Nagle dźwięk przychodzącego SMS'a przerwał wymianę zdań. Okazało się, że to telefon Katrin. Wyjęła go i spojrzała na wyświetlacz, a po chwili na nas wszystkich.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz wracam – powiedziała nagle i szybko wyszła z pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To było dziwne – szepnąłem, a wszyscy pokiwali zgodnie głowami.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Weszłam do łazienki i zakluczyłam drzwi. Odetchnęłam głośno i odczytałam wiadomość, na którą po chwili odpisałam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH5PBaN4TgpiEovE9FqfDl365o3ukO6uqFUPP3IrXWEOGrTASH83-LGdVGSTdqzFyAGpBzCKFMfiB9wtVQzYzuefCCURAQYtIYMOa-96KWuNZk1k_Uu28C4z9OJtrvvvMDYQ0CNRDzQuIg/s1600/2ty4r.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH5PBaN4TgpiEovE9FqfDl365o3ukO6uqFUPP3IrXWEOGrTASH83-LGdVGSTdqzFyAGpBzCKFMfiB9wtVQzYzuefCCURAQYtIYMOa-96KWuNZk1k_Uu28C4z9OJtrvvvMDYQ0CNRDzQuIg/s320/2ty4r.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak dobrze, że nie odczytałam tej wiadomości przy wszystkich. Byłam przerażona i dokładnie widziałam to w lusterku. Od razu by się domyślili, że coś się stało, a tego nie chciałam. Świetnie! Teraz ten psychol jeszcze będzie na mnie czekał?! Szybko wystukałam wiadomość do Eryka, na szczęście on szybko odpisuje...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgozdkeZoThHdfWxvvRJigUJafLTNNiWh5DYRkIyBoPR1b-XsgO_V0LwMNrFBBEOV3x0OZteztrrznLO6LBxAFudPalQcK5TfHfkINZ6-ifXzFJ82vXpDSGeR9eYfTjVBMh5_i8p7TErpbm/s1600/jmz6h.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgozdkeZoThHdfWxvvRJigUJafLTNNiWh5DYRkIyBoPR1b-XsgO_V0LwMNrFBBEOV3x0OZteztrrznLO6LBxAFudPalQcK5TfHfkINZ6-ifXzFJ82vXpDSGeR9eYfTjVBMh5_i8p7TErpbm/s320/jmz6h.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilami mam wrażenie, że on mnie zbyt dobrze zna... Jednak fakt, że po mnie przyjadą zdecydowanie mnie uspokoił. Jeszcze raz odetchnęłam, by pozbyć się czarnych myśli, które wpadały do mojej głowy i opuściłam pomieszczenie, po czym skierowałam się z powrotem do salonu. Od razu powiedziałam, że to tylko Eryk, co na szczęście wszyscy kupili. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a następnie udaliśmy się na lotnisko. Pożegnanie z hektolitrami łez - czas zacząć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
*perspektywa Eryka*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Znasz ją, wiesz przecież, że się nie wkurzy – powiedziałem chyba po raz setny do słuchawki telefonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, wiem, ale nie chcę, żeby była zła – usłyszałem ponownie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skończ już, proszę cię. Kończę. Samolot zaraz powinien lądować. Pa!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uważajcie na siebie! Pa!</div>
<div style="text-align: justify;">
Oparłem się o skuter, którym przyjechałem i oczekiwałem przyjazdu Kat. Miałem wziąć ze sobą Alex, ale nie mogła i teraz wielce się martwi, żeby Kitty się nie obraziła. Zna ją jak nikt, ale i tak panikuje o taki drobiazg. Rozejrzałem się po raz kolejny, by zobaczyć jak ludzie biegają po lotnisku. Każdy gdzieś się śpieszy nie patrząc na nic po drodze, inni płaczą, ponieważ muszą pożegnać swoich bliskich, a inni oczekują na przylot. Samolot wreszcie wylądował i teraz jedyne, co mi pozostało to oczekiwanie. Znowu. Po jakichś 20 minutach zobaczyłem brunetkę, która rozglądała się po całym placu. Wyglądała na... przerażoną. Po chwili mnie zobaczyła i szybko przybiegła, po czym rzuciła mi się na szyje i mocno przytuliła. Oczywiście odwzajemniłem uścisk. Nie było jej tak krótko, a ja już tęskniłem. Strasznie się do niej przywiązałem. Powitanie przerwał nam dźwięk przychodzącej wiadomości w telefonie dziewczyny. Przełknęła głośno ślinę i odczytała SMS'a, przez którego nagle pobladła. Ciekawie. Wziąłem od niej telefon i odczytałem wiadomość.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj90O0pCuBFfh2S9KBdHxGaTphTxXLkJRMpy2slcO5gt7GCyaC8dKkukbsgqHyjm6Qhek213T_O9J-t1oDn-6xW7tg4OpGjqVQsBl6vHMSOUPL7mLb9D_DTmYQ5AnOmqQ3tESi9czsrzQSz/s1600/3jfhc.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj90O0pCuBFfh2S9KBdHxGaTphTxXLkJRMpy2slcO5gt7GCyaC8dKkukbsgqHyjm6Qhek213T_O9J-t1oDn-6xW7tg4OpGjqVQsBl6vHMSOUPL7mLb9D_DTmYQ5AnOmqQ3tESi9czsrzQSz/s320/3jfhc.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, kto to? – zapytałem, gdy zobaczyłem jak nerwowo rozgląda się po lotnisku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem. Proszę cię, jedźmy już!</div>
<div style="text-align: justify;">
Skinąłem głową i wsiadłem na skuter, chwilę później dziewczyna siedziała z tyłu i obejmowała mnie. Rozejrzałem się ostatni raz, ale nie znalazłem nikogo podejrzanego, więc ruszyłem. Zawiozłem dziewczynę do domu, pożegnałem się z nią i wróciłem do siebie.</div>
<br />
<strong>~Następnego dnia~</strong><br />
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Szykowałam się do szkoły, gdy nagle w całym pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu. Szybko do niego pobiegłam i odebrałam nie patrząc kto dzwoni.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCf2SZqzFdUcUId5FDVk8nIm35n-lNwwL_xuVRpEAuYNzCb_Nn-hIYRL9b97ZfoZdl02ZxjTo0V5h4oLwdKrXue1Lj07CBI4vtd0kLcmejQif7jEoqb5UMSg_6D11ZMRqaWm91cGt6l81a/s1600/oo_Yx_big.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCf2SZqzFdUcUId5FDVk8nIm35n-lNwwL_xuVRpEAuYNzCb_Nn-hIYRL9b97ZfoZdl02ZxjTo0V5h4oLwdKrXue1Lj07CBI4vtd0kLcmejQif7jEoqb5UMSg_6D11ZMRqaWm91cGt6l81a/s1600/oo_Yx_big.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Udało się! – usłyszałam radosny głos Eryka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex! Udało nam się! Dzisiaj musi tam być na 9:00!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę?! To cudownie! Bądź u mnie za 10 minut i wpadamy do niej. Jej mama wie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziała o tym, co zrobiliśmy, ale nie wie, że wszystko wyszło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem. Ty wyciągasz Alex na chwilę z domu, a ja informuję o wszystkim ciocię, ok?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra. Będę za chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do zobaczenia!</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyłam się i zaczęłam skakać i piszczeć. Naprawdę się udało! Teraz tylko trzeba zaciągnąć tam blondynkę i wszystko pójdzie łatwo.</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Mamo ja już idę! – krzyknęłam otwierając drzwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Moje zdziwienie było ogromne, gdy zobaczyłam tam opartą o framugę drzwi Kitty i stojącego obok niej, wyszczerzonego Eryka. Spojrzałam na nich zdezorientowana, ale nie zwrócili na to uwagi. Devine lustrowała mnie wzrokiem z dziwną miną, a Nowak był jakiś nieobecny. W dodatku nie mieli plecaków. Co jest?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Porzuć torbę panienko, dziś nie zawitasz w szkole – powiedziała tajemniczo dziewczyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jej błysk w oku był lekko przerażający. Lekko? Co ja wygaduję?! On był mega przerażający.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Takie małe pytanie – rzuciła nagle wchodząc do mojego domu. – W co ty żeś się ubrała?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- W ubrania?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę? Ale mnie zaskoczyłaś – wywróciła oczami i spojrzała na chłopaka. – Zmiana planów. Przekaż cioci tą informację od moich rodziców, a ty idziesz ze mną. W życiu cię nie puszczę tam tak ubranej! Na górę! Już, już, już!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhArshaC5GvY4VKFR_nctL62TcEoFFAG-QSmiJiHI8zcaTXKhd4u2OA9p-vzxYh5f7Ia8h02KVtx8C9g6SsUd61oRXeOXaArF0oQxQMUwq7XAqpJQYnc_diShmwyA73Oe3NvvnjxfA4imMb/s1600/549.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhArshaC5GvY4VKFR_nctL62TcEoFFAG-QSmiJiHI8zcaTXKhd4u2OA9p-vzxYh5f7Ia8h02KVtx8C9g6SsUd61oRXeOXaArF0oQxQMUwq7XAqpJQYnc_diShmwyA73Oe3NvvnjxfA4imMb/s320/549.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyłam na nią z niedowierzaniem. Gdy zobaczyła, że nie ruszyłam się z miejsca zrobiła skwaszoną minę i zaczęła mnie pchać w kierunku schodów, natomiast chłopak pobiegł do kuchni, gdzie była moja mama. Z uwaga przyglądałam się jak brunetka wyrzuca rzeczy z mojej szafy. Ciekawe kto to później sprzątnie? Dopiero teraz zauważyłam, że w ręku trzyma moją gitarę. Co do cholery?! Nie dała mi się niestety nad tym zastanawiać, bo podała mi cały zestaw i kazała się szybko ubrać marudząc, że jest mało czasu i w końcu nie zdążymy. Wiedziałam, że nic nie zdziałam i nic mi na pewno nie powie, więc szybko się przebrałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obiecaj, że nie będziesz zadawała pytań – wypaliła nagle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obiecaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra, obiecuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy to powiedziałam wyszczerzyła się tajemniczo i wyjęła z kieszeni czarną chustkę, którą po chwili przewiązała mi oczy. Na początku protestowałam, ale to i tak nic nie zdziałało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Taksówka już czeka – usłyszałam głos Eryka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Super! Idziemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<strong>~jakiś czas później~</strong><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Mogę to już zdjąć? – zapytałam z nadzieją.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz – usłyszałam głos dziewczyny i po chwili połaskotała mnie po brzuchu, na co się zaśmiałam. – Oj, no przestań.</div>
<div style="text-align: justify;">
Znowu zaczęli mnie gdzieś popychać, aż w końcu stanęliśmy w miejscu. Usłyszałam kobiecy głos. Dziwne, bo skądś go kojarzyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mogę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz – usłyszałam Eryka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęłam opaskę i zobaczyłam Patrycję Kazadi. Moje oczy powiększyły się do niemożliwych wielkości. Za nią była kamera, a tuż obok mnie stali moi przyjaciele. Kitty podała mi gitarę i krzycząc razem z Erykiem i Patrycją "powodzenia" wypchnęła mnie z miejsca, gdzie przed chwilą stałam. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w Torwarze. Gdy zostałam już wypchnięta zauważyłam publiczność i... stolik jury X Factor'a. To są jakieś żarty, prawda? Niepewnie podeszłam do mikrofonu i rozejrzałam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak się nazywasz? – zapytał nagle Kuba Wojewódzki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex Johnson – odpowiedziałam niepewnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co zaśpiewasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym pytaniu wszystko zaczęło się rozjaśniać. Jestem właśnie w programie X Factor, który niedługo zostanie puszczony na żywo! Boże... Zabiję ich. Wciągnęłam ze świstem powietrze i spojrzałam na sędziów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Words, własny utwór.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze. Zaczynaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
Byłam zestresowana i to bardzo, ale miałam gitarę, co mnie uspokoiło. Odetchnęłam głośno i zaczęłam <a href="http://www.youtube.com/watch?v=eZku7yyALbc" target="_blank">śpiewać</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Zawsze w pośpiechu<br /> Nigdy nie zostaję przy telefonie wystarczająco długo<br /> Dlaczego jestem tak zarozumiała<br /> powiedziałam, że wkrótce się zobaczymy<br /> ale to było może rok temu<br /> nie wiedziałam, że czas był najważniejszy<br /><br /> tak wiele pytań<br />ale mówię sama do siebie<br /> wiem że nigdy więcej mnie nie usłyszysz<br /> nigdy więcej, tak wiele do powiedzenia<br /> i jeszcze długo bez pożegnania<br /> ale wiem że nigdy więcej mnie nie usłyszysz<br /> jest tak głośno w mojej głowie<br /> od słów które powinnam powiedzieć<br />kiedy topię się w swoim żalu<br /> nie potrafię cofnąc słów, których nigdy nie powiedziałam<br /> nigdy nie powiedziałam<br /> nie potrafię cofnąc słów, których nigdy nie powiedziałam<br /><br /> Zawsze mówię głupoty<br /> wzięłam twoją radę i zrobiłam na odwrót<br /> po prostu bycie młodym i głupim<br /> Nie było mnie w zajedzie, na co miałeś nadzieję<br />Ale gdybyś wytrzymał trochę dłużej<br /> miałbyś więcej powodów do dumy<br /><br /> tak wiele pytań<br />ale mówię sama do siebie<br /> wiem że nigdy więcej mnie nie usłyszysz<br /> nigdy więcej, tak wiele do powiedzenia<br /> i jeszcze długo bez pożegnania<br /> ale wiem że nigdy więcej mnie nie usłyszysz<br /> jest tak głośno w mojej głowie<br /> od słów które powinnam powiedzieć<br />kiedy topię się w swoim żalu<br /> nie potrafię cofnąc słów, których nigdy nie powiedziałam<br /> nigdy nie powiedziałam<br /> nie potrafię cofnąc słów, których nigdy nie powiedziałam<br /><br /> Im dłużej tu stoję<br />tym głośniejsza jest cisza<br /> Wiem, że Ciebie już nie ma<br /> ale czasem przysięgam, że słyszę<br />twój głos kiedy wieje wiatr<br /> więc mówię do cieni<br /> mając nadzieję, że może słyszysz<br /> ponieważ chcę, żebyś wiedział<br /><br />jest tak głośno w mojej głowie<br /> od słów które powinnam powiedzieć<br />kiedy topię się w swoim żalu<br /> nie potrafię cofnąc słów, których nigdy nie powiedziałam<br /> nigdy nie powiedziałam</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gdy skończyłam wszyscy wstali i bili mi brawa. Niesamowite uczucie. Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem. Jakim cudem ja tu jestem i jak ominęłam precastingi? Widzę, że moi przyjaciele nieźle się napracowali... Chyba jestem im winna podziękowania. Miny jurorów pozostały jednak niewzruszone. Oczekiwanie na werdykt - najgorsze, co może być.</div>
<div style="text-align: justify;">
_________________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
opóźniony.</div>
<div style="text-align: justify;">
miał być wczoraj.</div>
<div style="text-align: justify;">
nie miałam kiedy.</div>
<div style="text-align: justify;">
wybaczcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
do końca 13 rozdziałów. łohoho. xd</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-77076071646248572482013-06-10T13:21:00.002+02:002013-06-19T22:42:25.735+02:00Ogłoszenia Parafialne. xdNie zawieszam, spokojnie. Znaczy... Zawieszam, ale nie na długo. Chciałam was poinformować, że aktualny tydzień będzie najgorszym tygodniem jaki kiedykolwiek przeżyłam.<span style="color: red;"> OSTATNI TYDZIEŃ SZKOŁY.</span> O, zgrozo! Wszystkie oceny do poprawy, pozdrawiam serdecznie.<br />
Co wiąże się z poprawami? Czas. Muszę się uczyć i z tego względu <span style="color: red;">rozdział pojawi się dopiero w sobotę.</span><br />
Przykro mi, ale nie dam rady wcześniej.<br />
<span style="color: red;">Jako wynagrodzenie, przybliżę wam najważniejsze wydarzenia sobotniego rozdziału. ;)</span><br />
<br />
<span style="color: white;"> 1. Niespodzianka Nialla i szczera rozmowa Natrin.</span><br />
<span style="color: white;"> 2. Cudowną niespodziankę dla Alex.</span><br />
<span style="color: white;"> 3. Wielkie Twitter'owe zamieszanie! (kłótnia między pewnymi osobami)</span><br />
<span style="color: white;"> 4. Szczera rozmowa chłopaków (One Direction, Josh, Dan).</span><br />
<br />
Pewnie jeszcze bardziej was zaciekawiłam. xd<br />
Będziecie musieli czekać do soboty.<br />
Jeszcze raz przepraszam.<br />
Dziękuję za uwagę!<br />
<span style="color: red;">Kocham Was. xx</span><div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-5717044570841672732013-06-08T16:32:00.001+02:002013-08-13T23:17:09.492+02:00Rozdział 86.<div style="text-align: justify;">
Usiadłam po turecku na łóżku i oparłam się plecami o ścianę. Chwilę później blondyn siedział naprzeciwko mnie. Wziął głęboki oddech i popatrzył na mnie tymi czarującymi tęczówkami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam – wydusił po chwili i już chciałam się odezwać, ale kontynuował. – Poniosło mnie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEo3lkr9RzNd7yj7ntSvg_X4XJfzSS94JY3QcUueLruPeF7JeWNUEanpkXaSciHiawHXXvdpuzwsn5pNB5DS5XgTAAMqfLLFAO0O4F1hy8fef2QvWsEsrZgJUSBGdAz3BoVw3JOSxMmDPa/s1600/przytulanie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEo3lkr9RzNd7yj7ntSvg_X4XJfzSS94JY3QcUueLruPeF7JeWNUEanpkXaSciHiawHXXvdpuzwsn5pNB5DS5XgTAAMqfLLFAO0O4F1hy8fef2QvWsEsrZgJUSBGdAz3BoVw3JOSxMmDPa/s320/przytulanie.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chcę, żebyś myślała, że ci nie ufam. Po prostu byłem cholernie zdenerwowany, bo się bałem i nadal się boję. Boję się, że nagle znikniesz i zdasz sobie sprawę z tego, że to nie mnie kochasz. Dlatego się zdenerwowałem, gdy zobaczyłem to zdjęcie. Nie chciałem robić awantury. Masz prawo mieć znajomych, ale zrozum mnie. Jesteś tak strasznie daleko ode mnie i nie wiem, co się z tobą dzieje w danej chwili, a to mnie wykańcza. Przepraszam Kat, wybacz mi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Słysząc jego wypowiedź moje oczy momentalnie się zaszkliły. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Nie potrafię się na niego gniewać, zbyt wiele dla mnie znaczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź tu – powiedział cicho rozkładając ręce.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę później siedziałam już wtulona w blondyna. Brakowało mi tego.</div>
<br />
*perspektywa Perrie*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Myślicie, że się pogodzili? – zapytał nagle Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie, że tak – odpowiedziałam uśmiechając się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd wiesz? – dopytywał Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Intuicja – zaśmiałam się. – Poza tym długo nie wracają, więc na pewno już jest...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jest? – usłyszałam śmiech Nialla.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos blondyna. Stał w progu trzymając za rękę stojącą obok siebie Katrin. Na ich widok uśmiech na mojej twarzy zrobił się dużo większy. Byli najlepszą parą jaką kiedykolwiek widziałam. Ich szczęście wyczuwalne było w całym pomieszczeniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mówiłam – zwróciłam się do Josha i Liama.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, tak. Mówiłaś – przyznali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co mówiłaś? – zapytała zdezorientowana Kat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Że się pogodziliście – odpowiedział jej Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili w cały pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu, jak się okazało - należącego do loczka. Chłopak spojrzał na wyświetlacz, a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i po chwili wybiegł z salonu. Jedyne, co jeszcze usłyszeliśmy to jego wbieganie po schodach i ciche "cześć kochanie". Jak słodko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyżby Alex? – zaśmiał się Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zdecydowanie tak – zawtórowała mu brunetka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Długo siedzieliśmy w salonie rozmawiając na przeróżne tematy. W międzyczasie dołączył do nas Harry przekazując nam pozdrowienia od Alex. Dołączył do naszej rozmowy, która trwała do około 1. w nocy.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obudziłam się przed 11:00. Siedziałam na fotelu wtulona w ramię Nialla, a po drugiej stronie siedział Josh oparty o mnie. Wszyscy spali. Wszyscy oprócz Harrego. Delikatnie zeszłam ze swojego miejsca nie budząc przy tym nikogo i skierowałam się do kuchni. Tam również nie dostrzegłam loczka. Jednak zauważyłam go z okna. Stał na tarasie i wgapiał się w jakąś polanę. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego i wyszłam do przyjaciela. Na początku mnie nie zauważył.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hazz? – odezwałam się cicho, żeby go nie przestraszyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już wstałaś? – zapytał, a ja podeszłam, by stanąć obok niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak widać – odpowiedziałam i spojrzałam na niego. – Co jest?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic. Tak tylko sobie myślę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty myślisz? – zażartowałam zakrywając dłonią usta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czasami się zdarza – wybuchł śmiechem, a ja mu zawtórowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, a teraz poważnie. O czym myślisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- O wszystkim. Zaczynając na tym, co było kiedyś, a kończąc na tym, że dzięki tobie jestem z Alex i jestem cholernie szczęśliwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czyli myślisz ogólnie o życiu. Ostatnio też miałam takie przemyślenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Doszłaś do jakiegoś wniosku?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zdecydowanie tak. Doszłam do wniosku, że jestem szczęściarą.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo mam was, czyli przyjaciół. W Polsce mam znajomych oraz dwójkę przyjaciół. Poza tym mam rodziców, którzy zaczęli zwracać na mnie uwagę. Jest Josh, który wiem, że mnie kocha. No i jest jeszcze Niall, który jest jedyną osobą, którą darzę tak wielkim uczuciem jakim jest miłość. Jestem pewna swoich uczuć, mimo iż kiedyś myślałam, że miłość nie istnieje, a jest to tylko chwilowe odczucie szczęścia. Jednak tak nie jest i teraz to wiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze, że uzyskałaś pozytywny wniosek. W sumie ja też taki uzyskałem. Jedyne czego mi brakuje to mamy i siostry. Strasznie za nimi tęsknię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie możesz ich odwiedzić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Teraz nie. Na razie nie mamy wolnego i czeka nas ciągła praca. Jak dziś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co macie dziś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wywiad.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam i upiłam łyk soku. Wpatrywałam się w polanę tak samo jak Hazz, który po chwili zabrał mi szklankę i zaczął pić mój sok. Zmierzyłam go morderczym</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMvA1lUP9Yi9cXT2b8KaHY_SXiwPDL8RhAHZ9szYgRydhbXrA2P0UhQqbSRmevf14X1H6vTC8DA37lY6YlCst6Y9E3-v5Oip5CODOCUaCSi6Y115PYqSjpoSUWo89VtGjvGrLq2CSp5hFi/s1600/NatrinH..bmp" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMvA1lUP9Yi9cXT2b8KaHY_SXiwPDL8RhAHZ9szYgRydhbXrA2P0UhQqbSRmevf14X1H6vTC8DA37lY6YlCst6Y9E3-v5Oip5CODOCUaCSi6Y115PYqSjpoSUWo89VtGjvGrLq2CSp5hFi/s320/NatrinH..bmp" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
spojrzeniem i już miałam coś mówić, ale poczułam silne ramiona oplatające moją talię. Zaśmiałam się wiedząc, że to blondyn i odwróciłam przodem do niego. Chłopak chciał mnie pocałować, ale ja się odsuwałam, co Styles komentował śmiechem, po czym zrobił nam zdjęcie, które po chwili trafiło na TT. Pokiwałam z politowaniem głową i patrzyłam jak loczek wchodzi do mieszkania. Zostałam sama z Horanem, który szczerzył się w moją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Puścić mnie? – zapytałam robiąc smutną minkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne – zaśmiał się poruszając brwiami. – Pod jednym warunkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego pytająco, na co on wskazał na swoje usta. Zaśmiałam się i pokiwałam twierdząco głową. Puścił mnie, a ja cmoknęłam go w nos i uciekłam do domu. Wiedziałam, że mnie goni, bo go słyszałam, więc wbiegłam na górę i próbowałam się gdzieś schować, jednak marnie mi to szło, bo gdy tylko prawie sięgałam klamki od swojego, starego pokoju czułam jak blondyn łapie mnie w talii i już po chwili byłam przerzucona przez jego ramię. Śmiałam się i krzyczałam, żeby mnie postawił, co on komentował tylko śmiechem. Chwilę później wpadł do swojego pokoju, rzucił mnie na łóżko, usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Wiłam się, śmiałam i piszczałam, ale on nie reagował. W końcu przestał, nachylił się nade mną i pocałował. Spojrzałam na niego z grymasem, gdy nagle się ode mnie oderwał, na co on tylko się wyszczerzył.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Za 30 minut wyjeżdżamy! – usłyszeliśmy krzyk Liama z dołu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdezorientowana odwróciłam się w stronę zegarka, którego wskazówki ukazywały godzinę 11:45.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh68t4zpfWaSRVoDu6mDwC7mXt_tJKi2J3kvX6Y-QFoxMcs1GVwtdmg5QCNUdtOA0jpNgb-Um_mpiBo8dyS4b6Ue5cXuz3TmWt1FzOSr_Myv1BPg9ciOhHXx60no9Y0VDvZkk0ApmupBn73/s1600/10-cudnych-stylizacji-z-litami,3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh68t4zpfWaSRVoDu6mDwC7mXt_tJKi2J3kvX6Y-QFoxMcs1GVwtdmg5QCNUdtOA0jpNgb-Um_mpiBo8dyS4b6Ue5cXuz3TmWt1FzOSr_Myv1BPg9ciOhHXx60no9Y0VDvZkk0ApmupBn73/s320/10-cudnych-stylizacji-z-litami,3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko zebrałam się z łóżka, bo jak zauważyłam Niall już biegał po pokoju i szukał jakichś ubrań, na co ja się zaśmiałam. Wyciągnęłam ze swojej torby sukienkę i marynarkę, po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, które następnie wyprostowałam, umalowałam rzęsy i założyłam na siebie wybrane ubrania. Następnie zbiegłam na dół w poszukiwaniu miejsca, gdzie zostawiłam wczoraj swoje czarne lity. Stały przy kanapie. Założyłam je i poszłam do kuchni, gdzie usiadłam przy stole obok Pezz. Wzięłam swój telefon i przeglądałam TT.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ile będziesz tam siedziała? – odezwała się po chwili blondynka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam pojęcia, a co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam dziś planów i myślałam, że może byśmy gdzieś wyskoczyły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak tylko wyjdę napiszę ci sms'a i się spotkamy, ok?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne. Będę czekała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przy okazji spędzimy trochę czasu zanim wyjadę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy nas opuszczasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niestety. Jutro mam szkołę. Już i tak dzisiaj ją opuściłam, no i jeszcze wczoraj.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiem. Ale masz do mnie dzwonić!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie, że tak. Wiem. Masz na jutro plany?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jutro mamy sesję, a później najprawdopodobniej zaciągnę do mnie dziewczyny i będziemy siedziały.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego ja ich jeszcze nie poznałam? – zapytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz ich poznać dzisiaj. Pewnie siedzą i się nudzą, więc mogę ich wyciągnąć jak chcesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No ok. To zadzwoń do nich i się z nimi umów, a ja później do was dojdę, a co do jutra to u mnie pewnie będzie siedziała Alex i Eryk też, więc moglibyśmy pogadać na skype.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Świetny pomysł. To później wszystko ustalimy, a teraz idę do domu się przebrać i zadzwonić do dziewczyn – cmoknęła mnie w policzek i poszła do drzwi. – Pa chłopcy!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pa Pezz! – usłyszałam ich krzyk z różnych części domu i trzask drzwi oznaczający wyjście dziewczyny.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEYepB39DLOG8xmcWPuRiERvuTewQ5RKqzL2Sgc5BFORe0H_u0T0j5x6TYcw-rGcfywsLEsgtMp2PlPRBjBtPt4LpBo69qDslBPh6fqyKC1O9x48JV3-oV2h9XbcHQdKMlaeS5ZcUWjYbT/s1600/rozmowa+Kat+i+Philip.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEYepB39DLOG8xmcWPuRiERvuTewQ5RKqzL2Sgc5BFORe0H_u0T0j5x6TYcw-rGcfywsLEsgtMp2PlPRBjBtPt4LpBo69qDslBPh6fqyKC1O9x48JV3-oV2h9XbcHQdKMlaeS5ZcUWjYbT/s400/rozmowa+Kat+i+Philip.jpg" width="245" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się widząc jak Louis biega w poszukiwaniu swojej koszulki, a Harry spodni. Jacy oni są nie ogarnięci, to ręce opadają. Dodałam tweet i sprawdzałam wieści ze szkoły. Po chwili dostałam odpowiedź od Philipa mimo iż nie oznaczałam go w swoim tweet'cie. Oczy prawie wyszły mi z orbit, gdy zobaczyłam, że on ma mnie w obserwowanych. Szybko odpisałam również jemu i tak doszło do krótkiej wymiany zdań między nami. Nie mogłam uwierzyć, że piszę ze swoim idolem. Gdy dochodziła 12:40 chłopaki wybiegli z domu, a ja wyszłam za nimi. Pożegnałam się z nimi informując, że mam o 20:00 lot do domu, co skomentowali głośnym i przeciągłym jękiem. Pokiwałam głową, dałam każdemu buziaka w policzek i ruszyłam spacerkiem w stronę biura. Swoją drogą dawno tam nie byłam. Po 15 minutach byłam już w windzie, a po chwili z niej wysiadałam. Oczywiście każdy przywitał mnie mocnym uściskiem, a do tego Sophie dosłownie się na mnie rzuciła i nie chciała puścić. Wszyscy rozeszli się do swoich biur i zostałam sama z Chrisem. Po chwili jednak drzwi windy z powrotem się rozsunęły i wysiadł z nich starszy mężczyzna w garniturze. Uśmiechnęłam się szeroko widząc mojego idola we własnej osobie. Nadal nie wierzyłam w fakt, że to dzieje się naprawdę. Podszedł do mnie i przedstawił się podając mi rękę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd4Q1wnLk-hvJg_sUmnBwki-STBHwlBRSf5x9uRQoS_pAuRm5bnTCfXI8sZS_Bd4bzIl0SLyKsGo-iME65axNpXy6O7ow-a_A56YM4hJHmbP7koxOP2Z-oEkZk_-NeJ-C4a4ikDhhf8vCd/s1600/949ad81348f89c6151d2fe92b9797f8f.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd4Q1wnLk-hvJg_sUmnBwki-STBHwlBRSf5x9uRQoS_pAuRm5bnTCfXI8sZS_Bd4bzIl0SLyKsGo-iME65axNpXy6O7ow-a_A56YM4hJHmbP7koxOP2Z-oEkZk_-NeJ-C4a4ikDhhf8vCd/s200/949ad81348f89c6151d2fe92b9797f8f.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło cię poznać Katrino – uśmiechnął się promiennie, co ja odwzajemniłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przyjemność po mojej stronie panie Jones.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu Philip.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz 17 lat, prawda? – zapytał, gdy usiedliśmy na czarnej, skórzanej kanapie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dokładnie tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To niesamowite jak wielki masz talent w tak młodym wieku. Jestem pod ogromnym wrażeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To naprawdę wiele dla mnie znaczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Od kiedy zaczęłaś swoją twórczość?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaczęłam, gdy miałam 6 lat i zobaczyłam pana prace w galerii sztuki. Zainspirowały mnie. Rysowałam różne rzeczy, dobierałam do nich kolorystykę i technikę. To była moja pasja i dopóki nie zaczęłam pracować w tej firmie rysowałam tylko dla siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dużo masz swoich prac?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W moim domu jest ich bardzo dużo. Chwilami nie mam gdzie ich położyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się, a mężczyzna mi zawtórował. Całe spotkanie minęło już luźniej niż początek. Zaproponował mi współpracę i powiedział, że gdybym była dłużej w Londynie to mam do niego zadzwonić albo napisać i stworzymy coś razem. Byłam w szoku słysząc jego przeróżne propozycje.</div>
<br />
*perspektywa Perrie*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam przed telewizorem rozmawiając z Jade, Leigh-Anne i Jesy, które przyszły niedawno. Omawiałyśmy wszystko, co było możliwe. Uwielbiałam spędzać z nimi czas, są cudowne. Śmiałyśmy się jak głupie, gdy usłyszałam dźwięk sms'a. Z uśmiechem odczytałam treść, którą przysłała mi Kat.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Boże. Mój idol jest moim fanem, dasz wiarę?! Wariuję.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Bądźcie za 15 minut w Starbucksie. Do zobaczenia. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Przekazałam informację dziewczynom, po czym ubrałyśmy się i ruszyłyśmy do kawiarni. Gdy do niej weszłyśmy od razu zobaczyłam przy jednym ze stolików Kat. Podeszłam do niej i lekko przytuliłam, po czym przedstawiłam dziewczyny, złożyłyśmy zamówienia i usiadłyśmy. Miliony tematów, od którego zacząć...</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Nie! Zaczekaj. Zaraz po ciebie przyjadę. Do zobaczenia – powiedziałem stanowczo rozłączając się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie jedziesz? – zapytał nagle Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po Kat. Dziewczyny już się rozchodzą, czyli zadzwoniłem w porę. Zaraz wracamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dochodziła 17:00. Czyli nie miałem zbyt wiele czasu, żeby nacieszyć się faktem, że dziewczyna jest w Londynie, więc chciałem spędzić z nią jak najwięcej czasu. Po chwili byłem już na miejscu i zobaczyłem czekającą dziewczynę, która wsiadła na miejsce obok. Uśmiechnąłem się i ruszyłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty wiesz, że dom to nie w tą stronę, prawda? – zapytała nagle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że wiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To dlaczego jedziesz tu?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zobaczysz – uśmiechnąłem się w jej stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall, gdzie my jedziemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niespodzianka. Cierpliwości skarbie.</div>
<div style="text-align: justify;">
_____________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
hej, hej. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
mamy kolejny rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
i na innych moich blogach też już są.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-64366251092013304442013-06-06T20:01:00.003+02:002013-08-13T23:16:28.583+02:00Rozdział 85.*perspektywa Liama*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Złe wieści – powiedziałem patrząc na przyjaciół. – Za 5 minut zaczyna się koncert, a Harrego nadal nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach. Niall poszedł pogadać z Paulem - nie wiem o co mu chodzi. W dodatku nie możemy się dodzwonić do Stylesa i dowiedzieć się za ile mógłby tu być. Kompletnie nic dziś nie jest dobrze. To jest wręcz straszne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- One Direction! Minuta! – usłyszeliśmy krzyk, przez który jeszcze bardziej zaczęliśmy panikować.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jest wręcz cudownie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Biegnij tam! – wydarła się na mnie Kay, gdy wbiegliśmy do budynku i usłyszeliśmy pisk fanek oznaczający, że chłopaki właśnie wbiegli na scenę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nasz samolot miał dość duże opóźnienie. W dodatku taksówka, którą zamówiliśmy utknęła w korku, a druga - złapała gumę! Świetnie! Takim oto sposobem biegliśmy całą drogę, a to wcale nie jest jakaś króciutka droga, aż do areny! W dodatku dziewczyna ma buty na wysokich obcasach, przez co wcale nie było jej łatwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witajcie! – usłyszeliśmy głos Liama, gdy już byliśmy za kulisami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No wbiegaj tam – rozdarła się i pchnęła mnie do wejścia na scenę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam dla was pewną wiadomość – kontynuował Li. – Harry...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie wszedł na scenę – wysapałem do mikrofonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkie 7 par oczu nagle skierowały się na mnie, a ja oparłem ręce o kolana i próbowałem wyrównać oddech. Chłopaki posłali mi zdziwione spojrzenia, ale machnąłem ręką, na znak, że później wszystko wyjaśnię. W dodatku widziałem rozbawienie na twarzy wszystkich, którzy byli na scenie i nie widziałem o co chodzi, ale po chwili załapałem. Byłem w ubraniach Kat. Uderzyłem się otwartą ręką w czoło i przywitałem fanów. Zauważyłem jeszcze, że w specjalnym miejscu siedzi Perrie, więc nie przestając wygłaszać mowy powitalnej kiwnąłem dziewczynie, żeby podeszła pod scenę. Ta nie wiedziała o co mi chodzi - no tak, blondynka* - ale po chwili podeszła i podałem jej karteczkę, gdzie było napisane, że Kat jest za sceną. Przeczytała i szybko pobiegła po dziewczynę, na co ja się uśmiechnąłem.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wpatrywałam się w sylwetki chłopaków. Nikt nie wiedział, że przyjechałam z Harrym, chciałam im zrobić niespodziankę. Gdy spojrzałam na scenę. Cała złość na blondyna pękła jak mały balonik. Jeszcze kilka minut temu byłam na niego wściekła... a teraz? Teraz patrzę na scenę i jedyne czego chcę to go przytulić.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLwZBHs0b9qxnTLYqulyNmsmQC9ZKBK7q4vKtHdKZFo0JoWFmNqOnjJxAwDnYlFWcz_WSxwes0g3PIGfAzFmQHw9l-3TYRuuLkcolaaZojMAi345LCdANAODk8dI1xb9pG2wEAHYfPVbP1/s1600/tumblr_ljr6ptxkgk1qd4gwco1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLwZBHs0b9qxnTLYqulyNmsmQC9ZKBK7q4vKtHdKZFo0JoWFmNqOnjJxAwDnYlFWcz_WSxwes0g3PIGfAzFmQHw9l-3TYRuuLkcolaaZojMAi345LCdANAODk8dI1xb9pG2wEAHYfPVbP1/s320/tumblr_ljr6ptxkgk1qd4gwco1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat! – usłyszałam znajomy głos i już po chwili byłam tulona przez blondynkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Pezz – zaśmiałam się mocno tuląc dziewczynę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! Jak mogłaś?! – udawała oburzoną, co wyczułam w jej głosie, ale nadal mnie nie puściła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niespodzianka – odpowiedziałam, na co obie wybuchłyśmy śmiechem, po czym dziewczyna mnie puściła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A teraz serio – wypaliła nagle z całkowitą powagą. – Przyjechałaś się z nim pogodzić?</div>
<div style="text-align: justify;">
W odpowiedzi tylko prychnęłam i spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem. To on zaczął kłótnię i ja nie będę szła mu na ugodę, żeby wszystko odkręcać. Sam mógłby się wysilić. Blondynka uważnie lustrowała mnie wzrokiem ściągając przy tym brwi, co trochę mnie rozbawiło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem! Stęskniłaś się za moją wspaniałością i przyjechałaś mnie odwiedzić! – wyszczerzyła się, na co ja wybuchłam śmiechem, a ona mi zawtórowała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ach, ta twoja skromność!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oj, no już mi tak nie schlebiaj – znowu wybuchła śmiechem. – Powaga. Kat?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kojarzysz kogoś takiego jak Philip Jones?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie, że tak! Boże, ten gość jest tak utalentowany!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wreszcie ktoś wie o kim mówię – zaśmiałam się, po czym kontynuowałam. – Chce mnie poznać i jutro mam z nim spotkanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę? Boże, to wielkie osiągnięcie, Kat. Jestem z ciebie dumna – powiedziała po czym znowu mnie przytuliła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Długo jeszcze rozmawiałyśmy i nawet nie zorientowałyśmy się, że chłopcy już mają przerwę. Nie zorientowałyśmy się dopóki nie usłyszałyśmy jak ktoś krzyczy moje imię. Od razu spojrzałyśmy w tamtą stronę i zauważyłyśmy Josha, Dana, Zayna, Liama oraz Louisa, którzy biegli prosto na nas. Perrie szybko uciekła, a cała piątka po chwili się na mnie rzuciła.</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Szukałem po korytarzu chłopaków, którzy nagle mi gdzieś zniknęli i po chwili zobaczyłem ich tulących się na korytarzu. Spojrzałem na to zdezorientowany i uniosłem wyżej brwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chłopaki ja wiem, że Hazz przyjechał, ale to chyba lekka przesada.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ja? – usłyszałem za sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko się odwróciłem i zobaczyłem już przebranego Stylesa. Jeszcze raz popatrzyłem na tulącą się zgraję, która powoli zaczęła się rozsuwać. Mimo, że stałem dobry kawałek od nich to wiedziałem, że porządnie zgnietli osobę, która była w środku. Patrzyłem zdziwiony raz na Harrego, a raz na rozsuwających się chłopaków, aż dostrzegłem drobną postać pomiędzy nimi. Przyjrzałem się dokładniej. Nie wierzyłem własnym oczom. Ujrzałem postać niewysokiej brunetki, która najwyraźniej łapała oddech po "ataku" jakiego doznała przez przyjaciół.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat – powiedziałem bardziej do siebie zwracając na siebie uwagę wszystkich dookoła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal nie wierzyłem, że ona tam stoi. Jednak postanowiłem to sprawdzić osobiście. Szybkim</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH5itvOwqdU-WDYvwS7cAbMSDHeq1unqq-oXd6sSpq2OvUjTcv59sVrYu583haMqkVqtctjCO5CGFKQZRTxz9yghRuM_RLwZW58UOpMy5-HZBdfWYju5YB9nZouxcjIgArimqZwVdL1oYG/s1600/tumblr_m23bqctFtL1rsnvz6o1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH5itvOwqdU-WDYvwS7cAbMSDHeq1unqq-oXd6sSpq2OvUjTcv59sVrYu583haMqkVqtctjCO5CGFKQZRTxz9yghRuM_RLwZW58UOpMy5-HZBdfWYju5YB9nZouxcjIgArimqZwVdL1oYG/s320/tumblr_m23bqctFtL1rsnvz6o1_500_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
krokiem przemierzałem odległość, która nas dzieliła i już po chwili okręcałem się z dziewczyną w ramionach. Słyszałem jeszcze głośne "aww" wypowiadane przez przyjaciół, ale nie zwracałem na to uwagi. Wtuliłem się w drobne ciało Devine i schowałem twarz w jej włosach. Jedyne, co przerywało ciszę to moje "przepraszam" wypowiadane cały czas szeptem prosto do jej ucha. Nie odpowiadała tylko mocniej zacisnęła ręce na moim karku. Wiedziałem, że była na mnie zła. Sam byłem zły na siebie, że tak na nią naskakiwałem. Przecież ma prawo mieć znajomych. Nie mogę jej tego zabronić i mieć ją na wyłączność. Po prostu musze jej zaufać - to jedyne racjonalne rozwiązanie. Nie mogę jej stracić, nie potrafiłbym bez niej żyć. Bałem się nie słysząc żadnej odpowiedzi na moje przeprosiny, mimo iż ciągle powtarzałem jedno słowo. Gdy puściłem ją i lekko odsunąłem od siebie nie przestając oczywiście przepraszać spojrzałem na jej twarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij się już i tul mnie – zaśmiała się i mocno przylgnęła do moje torsu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Brakowało mi tego, ale nie było mi dane długo cieszyć się jej obecnością, bo nadszedł koniec przerwy. Pocałowałem dziewczynę w policzek i jako ostatni wbiegłem na scenę w doskonałym humorze.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Gdy chłopaki śpiewali kolejne piosenki, a ja siedziałam z Pezz postanowiłam dodać coś na TT.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAoyfQzZcYsR6ZonBV-Z6J1mvUyN-2TjoF2_lswi8XLqkPoMUqzuUVSOrQ5bb3VW6QnL9VBoVDLaSdAlyVAkVC97mAQmEEd9XF6GnQdtiVfBQSQe9BiqOy43kq2NUJ_qf4lcD4VqFVf7R/s1600/trendy.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPAoyfQzZcYsR6ZonBV-Z6J1mvUyN-2TjoF2_lswi8XLqkPoMUqzuUVSOrQ5bb3VW6QnL9VBoVDLaSdAlyVAkVC97mAQmEEd9XF6GnQdtiVfBQSQe9BiqOy43kq2NUJ_qf4lcD4VqFVf7R/s1600/trendy.png" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak ode chciało mi się to robić, gdy zobaczyłam TRENDY. Super. Nie dość, że nienawidzą Patryka to jeszcze atakują Alex. Szybko pokazałam to Edwards i ją również trochę to zdenerwowało. W sumie trochę to mało powiedziane. Zaczęła od razu gadać, że to niesprawiedliwe i że powinni zaakceptować dziewczynę, którą wybrał sobie ich idol, jednak przymknęła się od razu, gdy usłyszała, że czas na pytania z Twittera. W sumie ja też od razu się zamknęłam. To zdecydowanie najzabawniejsza część całego koncertu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pierwsze pytanie – powiedział Liam i przeczytał je z dużego ekranu. – Harry dlaczego zgubiłeś się na koncert?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mój samolot miał drobne opóźnienie – zaśmiał się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O! Znowu do ciebie – usłyszałam śmiech Zayna i po chwili dołączył do niego wścibski wzrok. – Czy ubrania, w których wbiegłeś na scenę należą do ciebie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, to zdecydowanie nie są moje ubrania. Kolejne... Co za niespodzianka! Znowu do mnie. Czyje to były ubrania? – przeczytał pytanie i uderzył się z otwartej ręki w czoło. – Czy wszystkie pytanie będą o "moje" ubrania?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale my też chętnie się dowiemy – wyszczerzył się Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I ty przeciwko mnie? – zapytał, a Tomlinson pokiwał energicznie głową na potwierdzenie, na co Harry głośno odetchnął. – Skoro tak bardzo chcecie wiedzieć... To były ubrania Katriny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopaki spojrzeli na niego z niedowierzanie i rozbawieniem w oczach, po czym nie zwracając uwagi na fakt, że są na scenie - wszyscy wybuchli śmiechem. Harry natomiast nerwowo przeczesywał swoje loki. Po chwili opanowali się i kontynuowali pytania i piosenki. Gdy koncert się skończył wszyscy pojechaliśmy do domu chłopaków, nawet udało mi się zaciągnąć tam Pezz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, możemy porozmawiać? – usłyszałam nagle szept przy uchu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Odwróciłam się i spojrzałam w niebieskie tęczówki, które były bardzo blisko mnie. Wiedziałam, że ten moment nadejdzie, ale nie chciałam by nadchodził tak szybko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Raczej musimy – szepnęłam i weszła na górę z chłopakiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
______________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
wybaczcie, że tak późno, ale całkiem zapomniałam, że powinnam go dodać.</div>
<div style="text-align: justify;">
zajęłam się kolejnym razem z koleżanką i wypadło mi z głowy, że dziś czwartek.</div>
<div style="text-align: justify;">
wybaczcie. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-71625621451510008762013-06-04T15:42:00.001+02:002013-08-13T23:15:56.018+02:00Rozdział 84.<div style="text-align: justify;">
- Żartujesz, prawda? – usłyszałam lekko poddenerwowany głos po długiej ciszy, jednak nie zdążyłam się odezwać, bo dziewczyna kontynuowała swoje kazanie. – Nie Kat! To nie jest wyjście. To wasza</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTHsZuxKxxea717V9X-3OVc6aa0OvS2CkWNXKLYtbV4XWgtdlmPH6Ze9z1HvYQdlO_5j5FMia-RrVZsk2SVZ_bLig_UbMT6WMKh56u6fVxGrVkklr1uDQVjzNF1yy41bhCPvp2JiryiOso/s1600/tumblr_ml3lvef24u1s1jc2go1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTHsZuxKxxea717V9X-3OVc6aa0OvS2CkWNXKLYtbV4XWgtdlmPH6Ze9z1HvYQdlO_5j5FMia-RrVZsk2SVZ_bLig_UbMT6WMKh56u6fVxGrVkklr1uDQVjzNF1yy41bhCPvp2JiryiOso/s320/tumblr_ml3lvef24u1s1jc2go1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
pierwsza poważniejsza kłótnia i nie możesz się tak od razu z tego wycofać! On cię kocha! Dlatego się tak o to wkurzył! Poza tym ty też go kochasz i nie pozwolę ci odpuścić! Rozumiesz? Nie! Jesteście najlepszą parą jaką kiedykolwiek widziałam. Jaką kiedykolwiek ktokolwiek widział! Jesteście idealni i wszyscy dookoła będą próbowali to zepsuć, dlatego, że wam zazdroszczą! Kat, to nie jest wyjście. Pamiętasz moje kłótnie z Zaynem? Po co pytam, jak mogłabyś zapomnieć, coś co zawsze odkręcałaś. Dlatego teraz dla odmiany ja pomogę tobie. Nie pozwolę ci z nim zerwać. Wiesz dlaczego? Bo widzę, że go kochasz. Każdy to widzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Może i masz rację – odetchnęłam głośno, a po moim policzku spłynęły kolejne łzy. – Dzięki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ależ proszę bardzo. Cieszę się, że to przyjęłaś, a nie się ze mną wykłócasz – zaśmiała się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zawsze mogę się kłócić jeżeli chcesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nie – powiedziała szybko i po chwili usłyszałam jak głośno odetchnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, Pezz. Co jest?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic tylko... Strasznie za tobą tęsknię, wiesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja za tobą też, ale przeczuwam, że za kilka godzin się zobaczymy – zaśmiałam się tajemniczo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? Jak to?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idziesz na koncert chłopaków, jutro?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No idę, ale o co...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zobaczysz. Jeszcze raz dzięki. Pa!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma, za co. Odezwij się niedługo. Pa!</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyłam się i spojrzałam na wyświetlacz. Moje zdjęcie... z <strong>nim</strong>. Nie wiem, czy jestem gotowa, by za kilka godzin się z nim zobaczyć. Cholera! Nie powiedziałam rodzicom, że nie idę do szkoły. Szybko wybiegłam z pokoju i mało nie spadłam ze schodów kierując się do kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo – powiedziałam wchodząc i zobaczyłam dwie pary oczu wpatrzone we mnie. – O, tato. Ty też już wstałeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak widać – odpowiedział i spojrzał na zegarek. – Co się stało, że ty już nie śpisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic takiego. Chciałam wam powiedzieć, że nie idę dziś do szkoły i...</div>
<div style="text-align: justify;">
- A to dlaczego nie idziesz? – przerwała mi mama.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No właśnie chciałam to powiedzieć, ale mi przerwałaś – spojrzałam na nią wymownie, na co ona uniosła ręce na znak obrony. – Nie idę do szkoły i wyjeżdżam do Londynu, bo...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo? – wtrącił tata, na co ja wywróciłam oczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiecie kto to jest Philip Jones, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To ten, przez którego zaczęłaś rysować? – zapytała mama.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, ten. No i jako, że pracuję w tej firmie to on dostrzegł moje prace i chce się ze mną spotkać, żeby mnie poznać – wszystko mówiłam na jednym tchu i aż piszczałam z ekscytacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No bardzo się cieszymy twoim szczęściem, ale kiedy on chce cię poznać?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jutro o 13:00.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiec dlaczego dziś nie idziesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam o 14:00 samolot do Londynu, a lekcje mam do 15:50. Dobrze wiecie, że byłyby problemy ze</div>
<div style="text-align: justify;">
zwolnieniem, a poza tym chciałam jeszcze jechać do babci i jej o tym powiedzieć. No i zo</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha96toyS7K6amFyTWxzVPCeOtFxZFsdPQ9t76v2Bx-Aa7VIBSy9LmUB9HlIyQoO3o8mhzzBArdlPf_9ShPsfuRwvqKTHVuKykdd8c5fmAxgefno4KczgJKl64n1EDr3p8FFrlQNJAIQVOV/s1600/stylizacja-natalia123-na-impreze_1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha96toyS7K6amFyTWxzVPCeOtFxZFsdPQ9t76v2Bx-Aa7VIBSy9LmUB9HlIyQoO3o8mhzzBArdlPf_9ShPsfuRwvqKTHVuKykdd8c5fmAxgefno4KczgJKl64n1EDr3p8FFrlQNJAIQVOV/s320/stylizacja-natalia123-na-impreze_1.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
stał jeszcze Harry. Alex idzie do szkoły, a Hazz był dziś u niej na noc i umówiłyśmy się, że spotykamy się o 8:00 pod szkołą i Harry pojedzie ze mną do babci, a Alex pójdzie na lekcje.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobrze, niech ci będzie – odparła po długiej ciszy mama.</div>
<div style="text-align: justify;">
Świetnie! Wszystko się udało. Przytuliłam rodziców i pobiegłam na górę. 5:30. Mam ponad 2 godziny na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy i wyszykowanie się. Szybko stanęłam przed szafą i wybrałam ubranie na dziś oraz sukienkę na spotkanie z Philipem. Poszłam do łazienki i po szybkim prysznicu ubrałam się w wybrane rzeczy. Szybko spakowałam torbę, którą miałam wziąć ze sobą do Londynu i umalowałam się. Po chwili w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam uśmiechniętego Eryka. Przytuliłam go, założyłam buty i wyszliśmy z domu. Całą drogę śmialiśmy się z różnych rzeczy i nim się obejrzeliśmy byliśmy już pod szkołą. Eryk skrzywił się i odwrócił do mnie, po czym mocno mnie przytulił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uważaj na siebie, dobrze? – zapytał z lekkim uśmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, dobra – zaśmiałam się. – Nie martw się. To tylko jeden dzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I tak będę tęsknił.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy mnie puścił zobaczyliśmy idących w naszą stronę Alex i Harrego. Trzymali się za ręce, na co razem z przyjacielem zrobiłam głośne 'aww', a oni wybuchli śmiechem. Oczywiście już po chwili byłam w objęciach blondynki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uważaj na siebie – szepnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No proszę Cię. Przed chwilą to samo usłyszałam od niego.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_MBYF9VO9p-LQBFwSRyaC7xAjopI1yq2EvciAg6HCC6Yul4xbeWIbMYgL3l82szBoFR5hDYMmUxRUlQ7Cw6Ht27yRzUV4iy-LTRsWGApFtKATxruCCIqSh_iJj5xXnsvVgQJ9fzP2dmPq/s1600/tumblr_mf0973s2071qmrg0eo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_MBYF9VO9p-LQBFwSRyaC7xAjopI1yq2EvciAg6HCC6Yul4xbeWIbMYgL3l82szBoFR5hDYMmUxRUlQ7Cw6Ht27yRzUV4iy-LTRsWGApFtKATxruCCIqSh_iJj5xXnsvVgQJ9fzP2dmPq/s320/tumblr_mf0973s2071qmrg0eo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- I dobrze. Spokojnego lotu – uśmiechnęła się i puściła mnie po czym przytuliła Loczka i razem z Erykiem poszli do szkoły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widzę, że polubiłeś moje ubrania – zaśmiałam się widząc ubranie Loczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Są całkiem wygodne, ale nie ukrywam, że mam nadzieję, że pożyczysz mi coś innego na lot – zawtórował mi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne, ale najpierw musisz gdzieś ze mną jechać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do mojej babci. Chcę jej się pochwalić wyjazdem, tym, że poznam gościa, o którym ona zawsze wysłuchiwała i ogólnie się za nią stęskniłam. Pojedziesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie. Tylko... ruszmy się, bo biegną tu jakieś dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się i szybkim krokiem ruszyliśmy w odpowiednią stronę.</div>
<br />
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wysiadłem za dziewczyną z autobusu, gdzie wszyscy coś gadali w niezrozumiałym dla mnie języku. Był strasznie dziwny. Po krótkim spacerze, podczas którego cały czas rozmawiałem z Kat, staliśmy pod niewielkim domkiem. Dziewczyna wyjęła klucze i otworzyła drzwi, po chwili byliśmy już w środku. Swoją drogą ślicznie pachniało. Taką wanilią, ale z połączeniem pomarańczy. Widziałem jak Kat cieszy się na spotkanie swojej babci. Szybko pociągnęła mnie na taras, gdzie w drewnianym fotelu siedziała starsza kobieta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć babciu – powiedziała cicho Kat, na co kobieta oderwała wzrok od pięknej polany, szeroko się uśmiechnęła i wstała ze swojego miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyłem jak brunetka powoli podchodzi do swojej babci, a po chwili znajdowała się już w jej objęciach. Następnie przedstawiła mnie i kazała chwilę zaczekać, po czym dodała, że idzie zrobić wszystkim herbatę. Usiadłem na krzesełku obok kobiety, który głośno kaszlnęła. Jej stan zdrowia najwyraźniej nie był najlepszy. Rozmawiałem z nią cały czas. Była naprawdę sympatyczna i byłem mile zdziwiony, że zna angielski. Po chwili wróciła Kat z filiżankami z herbatą. Siedzieliśmy we troje i rozmawialiśmy o wszystkim. Babcia Kat i Josh'a była naprawdę przemiłą kobietą i czas z nią przeminął nam bardzo szybko, zdecydowanie zbyt szybko. Niestety tak to już jest. Nawet na pożegnanie przytuliła mnie do siebie, co mile mnie zaskoczyło, a następnie opuściliśmy domek pani Anastazji Heat i zmierzaliśmy w stronę przystanku autobusowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od jakiegoś czasu siedzieliśmy już w domu i przeszukiwałam szafę, żeby ubrać Harrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat, błagam! Te spodnie są za małe – powiedział stojąc w za krótkich, czarnych rurkach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem! Mam jedne za duże na siebie spodnie, tylko jest jeden problem – skrzywiłam się patrząc na przyjaciela. – One są czerwone.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże! Serio mam chodzić w czerwonych spodniach?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wolisz w porwanych?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. No jak ja będę chodził w porwanych?! Daj, przymierzę te czerwone.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHfXgdxgCbN3IQRHrZuPDeJ6eUotJ9U8bt7Wh3KB1oPLBKDpMFquR2xLdqxLBiaE5vvHUjLt_Scuw0A8cL95cHLAQXOFmYoEwdFVthUa-fqQU-XnwBDHxyiEvTM_vSpILwPrGb8Bw701Ys/s1600/1969377_Black_Burgundy.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="284" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHfXgdxgCbN3IQRHrZuPDeJ6eUotJ9U8bt7Wh3KB1oPLBKDpMFquR2xLdqxLBiaE5vvHUjLt_Scuw0A8cL95cHLAQXOFmYoEwdFVthUa-fqQU-XnwBDHxyiEvTM_vSpILwPrGb8Bw701Ys/s320/1969377_Black_Burgundy.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwila wyjaśnienia. Biegliśmy do autobusu, a "zdolność" Harrego jest taka, że jest on po prostu jełopem i starał się biec jak najszybciej - stwierdził, że będzie biegał szybciej jak będzie robił duże kroki i... to nie było mądre posunięcie. Jeden krok, drugi krok - skrzyp rwanego dżinsu - trzeci krok, krzyk Harrego... Na szczęście po chwili pojawił się w progu w czerwonych, dobrych na siebie rurkach. Nie ukrywał faktu, ze ten kolor ani trochę mu nie pasuje, co dodatkowo mnie bawiło. Dobrze, że te spodnie były męskie, a nie damskie. Przynajmniej tyle. Dobrałam mu do tego czarną koszulkę, kamizelkę i dałam mu, żeby się ubrał. Siedziałam na łóżku i czekałam na chłopaka, gdy usłyszałam dźwięk sms'a. Szybko wstałam i wzięłam urządzenie, by przeczytać nową wiadomość.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOv7ihnM9wk8CQOowkRIMClBfJwP9vSBTKjZ8S5L0liqwK2QVtzK8JNZ2SfrEe516LKX0OlfDpOfXR-_LG3eyKqQSRrzzp-FaNeC6ap151gTuEP_NP-HbVmrSR-cXn16fzukrKjSZVuf3W/s1600/rh372.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOv7ihnM9wk8CQOowkRIMClBfJwP9vSBTKjZ8S5L0liqwK2QVtzK8JNZ2SfrEe516LKX0OlfDpOfXR-_LG3eyKqQSRrzzp-FaNeC6ap151gTuEP_NP-HbVmrSR-cXn16fzukrKjSZVuf3W/s320/rh372.jpg" width="213" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się widząc to i zerknęłam na zegarek. Cholera. 13:10. Mamy 50 minut do odlotu, oni będą za 10 minut, czyli trzeba dzwonić po taksówkę. Szybko zadzwoniłam i gdy się rozłączyłam w progu pojawił się Harry. W sumie nie wyglądał najgorzej. Wzięliśmy moją torbę, torbę Harrego i wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi, po chwili pojawili się Alex z Erykiem oraz taksówka, która zawiozła nas na lotnisko, gdzie było ckliwe pożegnanie, które nie mogło trwać jednak zbyt długo. Pognaliśmy na odprawę. Oddaliśmy nasze bagaże i mieliśmy wchodzić do samolotu razem z innymi pasażerami, gdy usłyszeliśmy komunikat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszamy za utrudnienia, ale lot Warszawa-Londyn będzie nieco opóźniony – usłyszałam kobiecy głos z głośników.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2BUGpmJ8MGoubaiwe95FwTQeDyGd2R_AQa1vMbWgGf7naFO_ZAvsSmPmQ18xBBe1ohnctHLX6WGpDSAeM-EndsVj6zL4NfChZzFhM0omHB96aDNztwxaqtzx4I0aZziO2zCXRrl04xSD/s1600/aw-harry-styles-Favim_com-370960.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin2BUGpmJ8MGoubaiwe95FwTQeDyGd2R_AQa1vMbWgGf7naFO_ZAvsSmPmQ18xBBe1ohnctHLX6WGpDSAeM-EndsVj6zL4NfChZzFhM0omHB96aDNztwxaqtzx4I0aZziO2zCXRrl04xSD/s320/aw-harry-styles-Favim_com-370960.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ona powiedziała? – zapytał Hazz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Lot jest opóźniony – spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera. Mamy 4 godziny do koncertu. Ile mamy opóźnienia?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiadomo, Hazz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Tylko tego nam brakowało...</em></div>
<div style="text-align: justify;">
- Hazz – spojrzałam na niego, ale najwyraźniej martwił się o to samo, co ja. – Jeżeli będzie dość długo, to obawiam się, że koncert przeminie bez ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
___________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
umieram. ;_;</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-45049092242411827172013-06-01T11:12:00.002+02:002013-08-13T23:15:01.120+02:00Rozdział 83.*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- No chodź już, błagam – marudził Harry patrząc jak biegam po pokoju. – Przecież to tylko spacer.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak, wiem, ale jeszcze się nie umalowałam – powiedziałam z grymasem i złapałam tusz do rzęs.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, że nie musisz się malować? – zapytał, co ja skomentowałam salwą śmiechu, którą zagłuszył dźwięk telefonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No odbierz – ponagliłam go i zaczęłam malować rzęsy.</div>
<br />
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? – powiedziałem radośnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No witamy! – usłyszałem Liama. – Weź na głośnomówiący, bo pewnie Alex jest obok.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już biorę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- SZCZĘŚCIA! – wrzasnęli wszyscy, gdy tylko nacisnąłem odpowiedni przycisk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet nie wiecie jak długo na to czekaliśmy – dodał Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękujemy – odpowiedzieliśmy razem, przez co wszyscy wybuchliśmy śmiechem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2TSs0d3QApQljN-NK1k5av83A9F51fsEBf7F-_X79a9gk7XSSx_dpBOIwI6tQLam_Kti353oGkXvDCCcGAkEmR0aClp-BMucGYJVMONu0zVK8F-Jp3Jw4qU7udaLnPHG-XBTQHoUrUtPW/s1600/505ae8c6328b4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2TSs0d3QApQljN-NK1k5av83A9F51fsEBf7F-_X79a9gk7XSSx_dpBOIwI6tQLam_Kti353oGkXvDCCcGAkEmR0aClp-BMucGYJVMONu0zVK8F-Jp3Jw4qU7udaLnPHG-XBTQHoUrUtPW/s320/505ae8c6328b4.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmawialiśmy z nimi dobre 40 minut w trakcie, których blondynka się umalowała i teraz stała przed szafą szukając jakichś ubrań. Pokiwałem tylko głową widząc jak znowu poszukuje czegoś po całym pokoju i wróciłem do rozmowy. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, czyli tak jak zwykle.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czemu Niall się wcale nie odzywa? – zapytała nagle Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No, bo jego tak trochę nie ma, ale też wam życzy szczęścia – powiedział Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie się szlaja?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, co się stało? – wtrąciłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakaś laska dodała zdjęcie Kat i jakiegoś kolesia na TT i Niall to zobaczył i się zdenerwował i powiedział, że musi się na czymś wyżyć i wyszedł – wyjaśnił Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Już to sprawdzam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dziewczyna chwilę później wyciągała telefon spod łóżka, na co ja spojrzałem na nią pytającym wzrokiem, a ona tylko machnęła ręką. Można i tak. Rozmawiałem dalej z chłopakami, a blondynka szukała zdjęcia. Najwyraźniej nie było to trudne, bo gdy tylko się zalogowała je znalazła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Patryk ma przesrane – skomentowała szeptem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co za Pat... Boże, co to za imię?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kolega z klasy Kitty, daje jej korki z matmy. Patrz. Pewnie o to zdjęcie chodziło – mówiła, a ja wpatrywałem się w ekran. – Przecież ich łączy tylko znajomość, nawet nie przyjaźń.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To sobie wyjaśnią pewnie dzisiaj wieczorem jak będą rozmawiali.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wymieniłem się z dziewczyną telefonami i przeglądałem tweety. Nie było to zbyt ciekawe i faktycznie ten cały kolega ma teraz spore kłopoty. Cały TT został załadowany hejtami kierowanymi w jego stronę. Został osądzony o to, że próbuję zniszczyć Natrin, które fani przecież kochają. No to ładnie. Zauważyłem, że odkąd Alex zobaczyła tego tweeta nieźle się zdenerwowała. Nie chciałbym być na miejscu dziewczyny, która go opublikowała...</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W-F. Jako iż mamy dziś ładną pogodę siedzimy na dworze. Miałam ćwiczyć, ale mamy zastępstwo, więc siedzę sobie na murku w takim samym gronie jak przy obiedzie. Do pełni towarzystwa brakowało tylko Alex, a akurat dziś mamy W-F z jej klasą. Jadłam czekoladę i rozmawiałam ze znajomymi. Całkiem miło, tylko nie mogłam się pozbyć myśli o blondynie. Gdzie wyszedł? Czy nic mu nie jest? Jak bardzo go to zdenerwowało? Czy mi uwierzy? Te pytania zaśmiecały moją głowę. Oczywiście Carmen wyjęła aparat i zaczęła robić nam zdjęcia. To jest jej pasja. Chodzi na różne</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimVS1CIFkjxqAZZ6jtiBrEulIaHu64SgW6YpU-3nkrA6quW0MOOBbbxXbS7PnRe05bb2yMeFLQ5dfCoJ_sEXPG2clqXOH8thFT3HQxx2NGtvO-_3SL4SBviti8PbQn8jc-2N47f6w6vib-/s1600/CHOPAK~1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimVS1CIFkjxqAZZ6jtiBrEulIaHu64SgW6YpU-3nkrA6quW0MOOBbbxXbS7PnRe05bb2yMeFLQ5dfCoJ_sEXPG2clqXOH8thFT3HQxx2NGtvO-_3SL4SBviti8PbQn8jc-2N47f6w6vib-/s320/CHOPAK~1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
sesje z różnymi dziewczynami i czasami pomaga swojej mamie, która ma własne studio. Zauważyłam, że Eryk jest ubrudzony czekoladą, co oczywiście najpierw skomentowałam śmiechem, a później pomogłam wyczyścić się przyjacielowi. Oczywiście, gdy oczyszczałam jego policzek Car strzeliła nam fotkę, co ja skomentowałam ogromnym grymasem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rób nam zdjęć – powiedziałam błagalnym głosem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No przepraszam, ale uwielbiam was – odpowiedziała chichocząc.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zdecydowanie – poparła ją Amelka. – Jesteście najlepszym dowodem na istnienie przyjaźni damsko-męskiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty i Nick? – uniosłam jedną brew i widziałam zmieszanie dziewczyny.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale my nie jesteśmy tak zżyci jak wy – wyjaśniła szybko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ona kręci... Czyżby Nick jej się podobał? Ciekawie, ciekawie. Moje rozmyślania na temat nowych, chociaż już wcale nie takich nowych przerwał mój telefon. Szybko wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Nie ukrywałam zdziwienia, co zainteresowało moich znajomych.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? – powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Kat – usłyszałam głos Christophera.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hej Chris, co jest? Prace nie doszły na czas?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nie. Wszystko jest dobrze, tylko... Jakby ci to powiedzieć...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najlepiej wprost – zaśmiałam się, ale po chwili spoważniałam. – Tylko nie mów, że wylatuję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nie! Oczywiście, że nie! Zwariowałaś?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- To ty mnie straszysz – wytłumaczyłam szybko. – Dobra, skoro to nie zwolnienie to wal wprost.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musisz być w Londynie w czwartek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? Jak to?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja wszystko opłacę, tylko musisz tutaj być.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie interesują mnie koszty, Chris i nie będziesz mi niczego opłacał. Powiedz mi po co.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kojarzysz kogoś takiego jak Philip Jones?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie, że tak! Kto by go nie kojarzył?! Przecież to jest artysta!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, tak, a teraz słuchaj uważnie. Sam artysta przyjedzie do Londynu w czwartek, żeby poznać... Uwaga, uwaga! Ciebie KAT! Stwierdził, że masz niesamowity talent i jesteś najlepsza z całej naszej firmy. Twierdzi, że masz zadatki na bycie kimś, a skoro on tak mówi to znaczy, że to dla ciebie ogromna szansa i nie możesz jej zmarnować. ON CHCE CIĘ POZNAĆ! OSOBIŚCIE!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaczekaj chwilę – powiedziałam ledwo nabierając oddech.</div>
<div style="text-align: justify;">
Znajomi patrzyli na mnie jak na kogoś, kto ma za chwilę zemdleć. Wyobrażałam sobie jak musze wyglądać. Ledwo, co oddychałam przez tę wiadomość. Zatkałam ręką głośnik telefonu i zaczęłam piszczeć. Co z tego, że wszyscy się na mnie gapili? PHILIP JONES TWIERDZI, ŻE MAM TALENT! To chyba jakieś żarty. Gdy zabrakło mi tchu w płucach przestałam piszczeć, wzięłam głęboki oddech i wróciłam do rozmowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, że będę. Nie przegapię tego. O której?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czwartek, w naszym biurze, o... 13:00.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Będę. Do zobaczenia Chris!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pa Kat!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Devine, co się stało?! – usłyszałam nad sobą przerażoną bibliotekarkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic takiego proszę pani, przypływ euforii, tyle – uśmiechnęłam się do niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziecko jesteś blada jak ściana.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic mi nie jest, naprawdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwała tylko głową i zostawiła mnie z przyjaciółmi. Oczywiście pytali, co się stało, więc wszystko im wyjaśniłam i cieszyli się razem ze mną, chociaż musiałam im wyjaśniać kim jest wielki Jones. Błagam, jak można go nie znać?! Jego prace są w każdej galerii sztuki! To była nasza ostatnia lekcja, więc gdy usłyszeliśmy dzwonek każdy pobiegł do szatni, wziął swoje rzeczy i po chwili opuszczaliśmy mury znienawidzonej szkoły. Oczywiście zaciągnęłam Patryka do mnie, a Eryk wyskoczył gdzieś jeszcze z Nick'iem i Amelką, więc pożegnałam się ze wszystkimi i razem z brunetem ruszyłam do mojego domu. Oczywiście dużo rozmawialiśmy po drodze. Wszystko było dobrze dopóki nie zatrzymała nas duża grupa dziewczyn. Miały może po 12 lat, a jedna z nich około 6.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrobisz sobie ze mną zdjęcie? – zapytała najmłodsza ze wszystkich blondynka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście, skarbie – zaśmiałam się i przykucnęłam obok dziewczynki, która mocno mnie przytuliła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zrobiłam sobie z nią zdjęcie, a później jeszcze z innymi. Patryk po prostu usiadł na ławce obok i czekał aż skończę podpisywać dziewczynkom zeszyty. Były cudowne. Pytały o wiele rzeczy i rozśmieszały mnie. Jednak jedna z nich nie była przyjaźnie nastwiona... Dobrze, że tylko jedna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego idziesz z tym chłopakiem? – zapytała, gdy podpisywałam jej zeszyt.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo to mój kolega – odpowiedziałam jej przyjaźnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kolega? W internecie jest twoje zdjęcie z nim.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty nie masz żadnych zdjęć z kolegami?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam, ale ja nie mam chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A czy ja się z nim całuje na tym zdjęciu albo robię coś, co oznaczałoby, że z nim jesteś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przytulasz go.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sugerujesz, że nie mogę się przytulić do kolegi, bo mam chłopaka?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie wygląda jak normalne przytulenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie muszę ci się tłumaczyć. Ważne, że ja wiem jak jest – po tych słowach odeszłam od grupki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciałam się z nimi kłócić, a wiedziałam, że jeżeli zostanę z nimi dłużej to zacznę. Bez przesady. Przytulenie nie oznacza od razu zdrady albo zakochania, prawda?</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Jeszcze się nie zmęczyłeś? – usłyszałem za sobą dziewczęcy głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odpowiedziałem. Odwróciłem się jedynie i spojrzałem z pogardą na dziewczynę, która mi przeszkodziła. Wyglądała na około 18 lat, miała długie i rude włosy związane w wysokiego kucyka. Niebieskie oczy, prawie tak intensywne jak moje i ładny uśmiech. Była ładna, trzeba jej to przyznać, ale ja nie miałem ochoty na rozmowę. Kolejny raz z całej siły uderzyłem worek treningowy. Z każdym ciosem, cała złość ze mnie upływała i mogłem racjonalnie myśleć. Jednak, gdy tylko zamknąłem oczy znowu miałem przed oczami <strong>to</strong> zdjęcie. Ufam jej, ale to nie oznacza, że nie wkurza mnie widok jej z innymi chłopakami. Zazdroszczę im. Tego, że mogą ją zobaczyć nie tylko na zdjęciach, czy ekranie laptopa. Mogą się do niej przytulić na powitanie i poczuć jej zapach. Mogą wszystko, w przeciwieństwie do mnie. Ja mogę jedynie usłyszeć jej głos i raz na jakiś czas zobaczyć ją w szybce laptopa. To nie fair.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawalasz w ten worek od 6 godzin – znowu ten głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najwyraźniej mam taką potrzebę – odpowiedziałem obojętnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty potrzebujesz wyjaśnień, a nie kolejnych godzin wyżywania się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Skąd możesz wiedzieć, czego ja potrzebuję? – zapytałem odwracając się do niej i widziałem, że nie wie, co odpowiedzieć. – Tak myślałem. Nie masz pojęcia, więc nie zabawiaj się w psychologa i zajmij się sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gwałtownie odwróciłem się i kolejny raz uderzyłem worek. Zdenerwowanie opadało, jednak za każdym razem, gdy zamknąłem oczy widziałem ją, ale z nim. Wiedziałem doskonale, że jeżeli wyszedłbym zdenerwowany to tylko bym się z nią pokłócił, a tego nie chcę, bo nasze relacje i tak już się psują przez to wszystko. Jeszcze kilka razy wykonałem ciosy, po czym zdjąłem rękawice i poszedłem po prysznic. Następnie przebrałem się w ubrania, w których przyjechałem i wyszedłem z siłowni. Wsiadłem w samochód i wróciłem do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, gdzieś ty był tak długo? – zapytał Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na siłowni – odpowiedziałem obojętnie i kierowałem się do schodów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall – usłyszałem krzyk Josha i wróciłem się do salonu. – Zadzwoń do niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Męczy nas od jakiejś godziny – dodał Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzwoni, co pięć minut i pyta, czy już wróciłeś – wtrącił Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Martwi się – zakończył Dan podając mi komórkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Skinąłem głową na znak, że zrozumiałem ich przesłanie i wbiegłem na górę. Chciałem mieć spokój rozmawiając z nią. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na telefon. Przejechałem palcem po ekranie sprawiając, że został on odblokowany i głośno odetchnąłem. Nadal byłem zdenerwowany. Mniej, ale jednak byłem. Wybrałem jej numer i przyłożyłem telefon do ucha. Pierwszy sygnał...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wrócił? – usłyszałem jej zdenerwowany głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<em>No Horan, szykuj się na wykład o nazwie: "TELEFON SIĘ ZABIERA ZE SOBĄ IDIOTO! NIGDY WIĘCEJ GO NIE ZOSTAWIAJ, BO ZAWAŁU PRZEZ CIEBIE DOSTANĘ!"</em></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ym.. Tak, wróciłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, Niall. Tak się martwiłam. Co ci przyszło do głowy, żeby nie zabrać ze sobą telefony?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Tak myślałem...</em></div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu go zapomniałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po prostu go zapomniałem – przedrzeźniała mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież ja w to nie wątpię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie słyszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Będziemy się kłócić?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty zaczęłaś.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty możesz skończyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ta rozmowa nie ma sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Brawa za spostrzegawczość.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No co?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Absolutnie nic.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę się kłócić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sądzisz, że ja chcę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem. Ty mi powiedz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę, Kat, ale to mnie przerasta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślisz, że mi jest łatwo?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak na razie to widzę, że świetnie bawisz się w towarzystwie znajomych.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, masz rację! Codziennie chodzę sobie do klubów i latam za każdym chłopakiem, bo wcale mnie nie interesujesz!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tego nie powiedziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Daj spokój, to nie ma sensu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozłączyła się. Może to jednak racja - związki na odległość nie mają szans na przetrwanie.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Damy radę. Zobaczysz. Nasza miłość przetrwa. Wszystko będzie dobrze – gadałam sama do siebie przedrzeźniając blondyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
Telefon ponownie wibrował. Spojrzałam na wyświetlacz - Liam. Wywróciłam oczami i nacisnęłam przycisk - odrzuć. Nie miałam ochoty teraz z nikim rozmawiać. Siedziałam na kuchennym blacie popijając gorącą kawę. Wgapiałam się w ciemność panującą za oknem. Czego ja się spodziewam? Jest 4:30 w nocy, a ja siedzę i gapię się w okno. Harry jutro wyjeżdża, a ja jadę z nim, przynajmniej tak planowałam, ale nie wiem, czy chcę. Chociaż z drugiej strony już go o tym poinformowałam i on mi nie odpuści. Mogłam go nie informować. Wtedy miałabym spokój. Telefon ponownie dał o sobie znać - sms. <strong>Numer nieznany</strong>. Odetchnęłam i otworzyłam wiadomość.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB31r3oOJpEj2v3UDDTY3Eyv-9fhxLAomfaU20Wn76ci9AdPjpbRTf2MLHZ2LI-9ki5M6r7CBKpljbit0ua-oK9VgTcmeTtjD1yCrrNY5-WHapVxuohKj3NUlJfWUMz0mf-X0p43xmrWSw/s1600/q2dsd.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB31r3oOJpEj2v3UDDTY3Eyv-9fhxLAomfaU20Wn76ci9AdPjpbRTf2MLHZ2LI-9ki5M6r7CBKpljbit0ua-oK9VgTcmeTtjD1yCrrNY5-WHapVxuohKj3NUlJfWUMz0mf-X0p43xmrWSw/s320/q2dsd.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdziwiona treścią wiadomości spojrzałam za okno. Ciemność. Nic. Otarłam mokre policzki, jednak moje starania poszły na marne, ponieważ kolejna porcja łez po chwili opuściła moje oczy. Jeszcze raz przeczytałam wiadomość i zmarszczyłam brwi. Nikt nie wie, że płaczę. Poza tym treść jest po polsku. Nie rozmyślając więcej nad tym szybko wystukałam odpowiedz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTYrXm83ZJkNZoFRHprrzwpF1H5ljn9rRJmKx-E4ilTnDcngbQ3-UXobPIrTwrtIXyzFkA_N2TlJCRCKMAZEVJ2FkGwn0rSkrZcudMoqLm88j3mRKtJ34pbYzDLLmVhyZ_XJE41k7DAXNo/s1600/ivhnk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTYrXm83ZJkNZoFRHprrzwpF1H5ljn9rRJmKx-E4ilTnDcngbQ3-UXobPIrTwrtIXyzFkA_N2TlJCRCKMAZEVJ2FkGwn0rSkrZcudMoqLm88j3mRKtJ34pbYzDLLmVhyZ_XJE41k7DAXNo/s320/ivhnk.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze tego mi brakuje. Odłożyłam telefon i zamoczyłam usta w gorącej cieszy. Znowu otarłam policzki rękawem bluzy, ponownie na nic. Nawet przez chwilę nie zostały one suche. Kolejny raz telefon zaczął wibrować. Znowu sms, znowu - <strong>numer nieznany</strong>.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_JQhBCN5QZnm7CLXYhHtLl5PoaQ8te_gR8NgOAS3oDC1P74EFeBASiXnMZwQbjHpygCNF5vTHO05nr3bQrzqB0mKNapRR4wnJJrGSmBGmhsTqSDXiLcC_rey0nw_CYCFDbtuwXzM9cWuE/s1600/dnuwu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_JQhBCN5QZnm7CLXYhHtLl5PoaQ8te_gR8NgOAS3oDC1P74EFeBASiXnMZwQbjHpygCNF5vTHO05nr3bQrzqB0mKNapRR4wnJJrGSmBGmhsTqSDXiLcC_rey0nw_CYCFDbtuwXzM9cWuE/s320/dnuwu.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ok, to już się robi przerażające. Usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi. Najprawdopodobniej</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU4i1Xp7qxh0wIcOCFN9CeNJrRjhBVgT90vLgViV580bwBS0HcADUCiwD585DvOAKJqc0WKlm7glYOFowFFsN3lbWFfVmZfXPuuTTGLR5iWCax5JIkeWWAclV3XlMFzlQGAzWPwUKikxNr/s1600/tumblr_mcq1amzDwg1rtzlzf.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU4i1Xp7qxh0wIcOCFN9CeNJrRjhBVgT90vLgViV580bwBS0HcADUCiwD585DvOAKJqc0WKlm7glYOFowFFsN3lbWFfVmZfXPuuTTGLR5iWCax5JIkeWWAclV3XlMFzlQGAzWPwUKikxNr/s320/tumblr_mcq1amzDwg1rtzlzf.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
dochodzący z sypialni rodziców. Nie myliłam się. Już po chwili w progu kuchni pojawiła się mama. Nie zwróciłam na nią jednak większej uwagi i z powrotem przeniosłam wzrok na okno.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się stało? – zapytała zaspana kobieta.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic – odpowiedziałam szlochając i kolejny raz próbowałam otrzeć policzki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Widzę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo telefon ponownie zaczął wibrować. Z myślą, że to znowu któryś z chłopaków wywróciłam oczami. Jednak czekała mnie miła niespodzianka - <strong>Perrie</strong>. Szybko zeskoczyłam z blatu i wbiegłam na górę, po czym odebrałam telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziewczyno! Czemu ty nie odbierasz telefonów?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież nie dzwoniłaś – wychlipałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale chłopaki dzwonili. Nieważne. Ty płaczesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, wydaje ci się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne. Ej, co się stało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- On mi nie ufa, Pezz. To nie ma sensu. Związek bez zaufania to nie związek tylko jedno, wielkie nieporozumienie – powiedziałam, co chwilę szlochając.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Spokojnie Kat. On ci ufa, na pewno.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie Pezz. Zdenerwował się o jedno zdjęcie. Rozumiesz? Jedno zdjęcie z moim kolegą. Więc co ja mam powiedzieć? Codziennie oglądam jego zdjęcia z fankami, które go przytulają, a nawet niektóre całują w policzek. Co ja mam powiedzieć widząc takie coś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kat! Po pierwsze uspokój się. Postaraj się to z nim wyjaśnić i wszystko będzie dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Nic nie będzie dobrze. Może to jest znak? Może po prostu tak miało być?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do czego ty zmierzasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do tego, że może będzie lepiej jeżeli to wszystko się skończy.</div>
<div style="text-align: justify;">
____________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
DZIŚ DZIEŃ DZIECKA! *,*</div>
<div style="text-align: justify;">
pochwalcie się, co dostaliście?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
no to ja tak startując z dniem dziecka założyłam kolejnego bloga.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dacie wiarę? to już trzeci.</div>
<div style="text-align: justify;">
oczywiście serdecznie was na niego zapraszam --> <a href="http://truth-can-be-cruel.blogspot.com/">truth-can-be-cruel.blogspot.com</a></div>
<div style="text-align: justify;">
pojawili się już bohaterowie, zwiastun, a także króciutki prolog.</div>
<div style="text-align: justify;">
mam nadzieję, że zajrzycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
no i na drugim blogu też pojawił się kolejny rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam --> <a href="http://one-direction-back-off-camera.blogspot.com/">one-direction-back-off-camera.blogspot.com</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
no, a teraz kontynuując, co do tego dnia. oczywiście życzę wam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, KOCHANI. <3</div>
<div style="text-align: justify;">
uwielbiam was, wiecie?</div>
<div style="text-align: justify;">
jak nie to właśnie się dowiedzieliście. xd</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
macie rozdzialik.</div>
<div style="text-align: justify;">
pewne zamieszanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-58948274218570077832013-05-30T11:46:00.001+02:002013-08-13T23:14:09.567+02:00Rozdział 82.<div style="text-align: justify;">
- Eryk! Daj już spokój! Nic mi nie jest! – wrzasnęłam zdenerwowana otwierając drzwi szkoły.</div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam dość. Całą drogę było tylko: <em>Kitty, co z tobą?</em>, <em>Dobrze się czujesz?</em>, <em>Jesteś jakaś spięta</em>. Boże. Ile można?! Taj jestem spięta, ale chyba każdy by był na moim miejscu. Nie wierzę, że wrócił. Nie chcę nikomu mówić, bo pewnie tylko będą się zamartwiali. Mają swoje problemy i moje nie są im wcale potrzebne. Wszyscy od razu zaczęli się gapić w naszą stronę. Tak, nadal jesteśmy jak jakieś zabytki w tej szkole. Ci ludzie mają ze sobą jakieś problemy! Mam dziś dość wszystkich i wszystkiego. Przede mną zobaczyłam Patryka, który najprawdopodobniej zmierzał do klasy. Uwielbiam tego chłopaka. Uśmiechnęłam się lekko i podbiegłam do niego, po czym skoczyłam mu na plecy. Oczywiście chłopak trochę się przestraszył, ale po chwili złapał mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wpadasz dzisiaj do mnie, prawda? – zapytałam śmiejąc się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co? Dzisiaj?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Matma Patryczku – znowu się zaśmiałam, ale tym razem mi zawtórował.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne, jasne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To teraz pod salę mój prywatny koniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wybuchł śmiechem i próbował mnie zrzucić, ale mu się nie udało, więc zrezygnowany szedł ze mną na plecach, aż pod salę od Fizyki. Oczywiście Nowak szedł obok nas i cały czas z nami gadał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Jake! – krzyknęłam widząc chłopaka naprzeciwko nas.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć, a gdzie macie Lexi?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziś jej pewnie nie będzie – odpowiedział Eryk zabawnie poruszając brwiami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Porozmawialiśmy z nim chwilę i szliśmy dalej. Po chwili byliśmy już pod salą. Nie obyło się też od spotkania Casidi, która zrobiła nam zdjęcie i dodawała jakieś swoje komentarze. Nieważne. Mam gdzieś, co ona robi. Nienawidzę tej sztucznej laski. Uważa się za najlepszą. Jasne...</div>
<br />
*perspektywa Nialla*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Patrzcie chłopaki! – krzyknąłem, a ci po chwili siedzieli tuż obok mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokazałem im artykuł, który znalazłem w internecie.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<strong><span style="font-size: large;">Harry Styles i jego nowa dziewczyna!</span></strong></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrOe-Rg1oHtUjkIDrmLrvucr8ZEnbxdJIVqRqdoNuhX0derCVGOcdnFdLaejRUvOSQOL4_ItfhdSoFMqS8VmRMW0IjJtgUnLxCvjewGXbbKGMfQSiMDbEIjo52EXEkuHOkPAMUsl2a1lXw/s1600/Taylor-Wiht-Harry-Styles-in-Lake-Windermere-December-12-2012-taylor-swift-33036661-918-1222.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrOe-Rg1oHtUjkIDrmLrvucr8ZEnbxdJIVqRqdoNuhX0derCVGOcdnFdLaejRUvOSQOL4_ItfhdSoFMqS8VmRMW0IjJtgUnLxCvjewGXbbKGMfQSiMDbEIjo52EXEkuHOkPAMUsl2a1lXw/s200/Taylor-Wiht-Harry-Styles-in-Lake-Windermere-December-12-2012-taylor-swift-33036661-918-1222.jpg" width="150" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Harry Styles członek jednego z najpopularniejszych boysbandów tych lat, a mianowicie One </em><em>Direction był widziany w Polsce razem z dziewczyną. Odkryliśmy już tożsamość blondynki. Jest to niejaka Alexandra Johnson i pochodzi z Polski. Harry Styles najprawdopodobniej poleciał tam, by ją odwiedzić. Wiemy, że przygotował wytworną kolację w jednej z najdroższych restauracji znajdujących się w mieście, w którym gwiazdor aktualnie przebywa, czyli - Warszawie. Czyżby Harry utrzymywał do tej pory związek w tajemnicy? Przypominamy, że w ostatnim wywiadzie powiedział, że jest singlem i czeka na wyjątkową osobę. Może dziewczyna jest tylko kolejną przygodą młodej gwiazdy, dlatego nie chciał o niej mówić całemu światu? Jednak kilka godzin po kolacji piosenkarza z panną Johnson, Harry opublikował zdjęcie z nią na Twitterze. Co o tym sądzicie?</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Czyli już wiemy, gdzie się podziewa Harry – skomentował Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dodał wpis na TT? – zapytałem zdziwiony i szybko otworzyłem stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przeglądaliśmy szybko różne tweety, aż natknęliśmy się na Hazze. Faktycznie dodał zdjęcie i podpis. Czyli jego plan, o którym oczywiście nam nie powiedział się udał. Tylko chwila... On dziękował Katrinie?! Przecież ona powiedziała, że nie ma pojęcia, gdzie on jest...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, ale co Kat ma z tym wspólnego? – zdziwił się Josh.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sam chciałbym wiedzieć – odparłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie powiem, że mnie to nie zdenerwowało, jednak stwierdziłem, że wszystko sobie z nią wyjaśnię,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg54NQQcIlH9iHG_DTwLTrl5MpAfuzy15dlKKe5HomYV81F8j0q9ciZWgNnr_Cai2SZx_nWh2vlZgp_8JzEy5BIKFNNWKSTkPD0K8O9nSQZ7pbs9PnHr6FbIlLDbX8ikxaeLoDDc16zTocU/s1600/rsndffg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg54NQQcIlH9iHG_DTwLTrl5MpAfuzy15dlKKe5HomYV81F8j0q9ciZWgNnr_Cai2SZx_nWh2vlZgp_8JzEy5BIKFNNWKSTkPD0K8O9nSQZ7pbs9PnHr6FbIlLDbX8ikxaeLoDDc16zTocU/s1600/rsndffg.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
gdy tylko wieczorem zadzwoni. Przeglądałem dalej TT, aż natknąłem się na coś interesującego. Czemu ta dziewczyna to dodała?! Dlaczego Katrin, przytula jakiegoś gościa?! Co to do cholery jest?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niall!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego? – warknąłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uspokój się – skomentował Dan.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mogę!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ej, no chyba jej ufasz – spojrzał na mnie Lou.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera! Pewnie, że ufam, ale... No czy ty to widzisz?! Kim on do cholery jest?! No i niech zabierze od niej te łapska!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stary, wyluzuj – poklepał mnie po ramieniu Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy ty byś wyluzował widząc takie zdjęcie Danielle?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No pewnie bym się zdenerwował, ale bym z nią to wyjaśnił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja też z nią to wyjaśnię, ale teraz wybaczcie, ale muszę odreagować.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty chce...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę po prostu się na czymś wyżyć! – wrzasnąłem trzaskając drzwiami.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obiad. Wreszcie 15 minut spokoju od lekcji i tych przeklętych nauczycieli. Siedziałam przy stoliku z Erykiem, Patrykiem, Jake'iem, Amelką, Carmen oraz Nick'iem i próbowałam jakoś uciec przed natarczywym spojrzeniem tego ostatniego. Przerażało mnie to, że cały czas się na mnie patrzy. Próbując o tym zapomnieć wyciągnęłam telefon i postanowiłam napisać do Horana.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Hej skarbie. Co porabiasz?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Tęsknie. K. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Położyłam telefon na swoim udzie i dalej grzebałam łyżką w zupie rozmawiając ze znajomymi. Takie wspólne obiady to naprawdę relaksujące sprawy. No i oczywiście ciągłe salwy śmiechu. Nagle mój telefon zaczął wibrować informując, że mam wiadomość. Spojrzałam na wyświetlacz - Niall.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Horan wyszedł, ale my za Tobą tęsknimy. Twoi chłopcy. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zdziwiłam się czytając wiadomość. Nie mówił mi, że gdzieś wychodzi. Poza tym zawsze, gdy gdzieś szedł to zabierał ze sobą telefon, bo wiedział, że lubię z nim pisać w trakcie lekcji.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Gdzie poszedł? Też za wami tęsknie. xo</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Telefon długo nie odpowiadał, co mnie trochę niepokoiło, ale w końcu wydał z siebie krótką wibrację.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Nie wiemy. x</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na wyświetlacz i pokiwałam z politowaniem głową. Jasne, oni nie wiedzą...</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Nie kłamcie. ;)</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, też się cieszymy, że nas słuchasz – usłyszałam śmiech Nowaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, tak. Wasza rozmowa jest naprawdę interesująca – zaśmiałam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po krótkiej wymianie zdań na temat tego jaka jestem okropna, bo ich nie słucham dostałam kolejną wiadomość.</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<em>Powiedział, że musi się na czymś wyżyć i wyszedł.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Sprawdź TT Kat. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego kazali mi sprawdzić TT? Szybko zalogowałam się na telefonie "kradnąc" szkolne Wi-Fi i sprawdziłam nowe tweety. Nagle natknęłam się na moje zdjęcie z Patrykiem. Casidi - mogłam się tego spodziewać.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYDqp_XcSvCYwqgJLYyruVD8CYvEZkVoGfIgnvyHMOkwGYMm2GtNBJ2Wz7Qa2G2VCEMwFBPOCt6xbpyrBkrOCSxkEVCnKQuGjC-ePYgDCFdBVM6AyA7eJtZtiLCYfa5q-Q68Y6Nfgl6IVi/s1600/tumblr_lgeq22CLaj1qfg2g1o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="145" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYDqp_XcSvCYwqgJLYyruVD8CYvEZkVoGfIgnvyHMOkwGYMm2GtNBJ2Wz7Qa2G2VCEMwFBPOCt6xbpyrBkrOCSxkEVCnKQuGjC-ePYgDCFdBVM6AyA7eJtZtiLCYfa5q-Q68Y6Nfgl6IVi/s320/tumblr_lgeq22CLaj1qfg2g1o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera – mruknęłam pod nosem zakrywając sobie dłonią usta i zostałam szturchnięta łokciem przez Eryka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co jest? – zapytał szeptem, a w odpowiedzi pokazałam mu tweet. – Cholera.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabiję szmatę – szepnęłam i chciałam wstać, ale zostałam złapana przez Nowaka i posadzona z powrotem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rób scen Kitty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przywalę jej!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Komu przywalisz? – zapytała zdziwiona Carmen.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tej pieprzonej "księżniczce" – warknęłam robiąc w powietrzu cudzysłów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy pokazałam reszcie, co pojawiło się na stronie - nie byli z tego zbyt zadowoleni. Wiedzieli, że jestem osobą publiczną i to od razu zrobi w świecie furorę. Najbardziej w tym wszystkim ucierpi Patryk, bo fani mogą to źle odebrać i jeżeli pójdą na niego hejty, nie będzie zbyt miło. Moje przemyślania na temat tego jak przywalić blondynce, tak by jej twarz się przy tym nie rozpadła przez nadmierny makijaż przerwał dzwonek. Wszyscy wychodzili ze szkolnej stołówki. Szłam pod salę próbując opanować moją złość, ale nie wychodziło mi to. W dodatku po drodze natknęłam się na trzy "księżniczki".</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co tam Katrin? – wyszczerzyła się w moją stronę Aśka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gówno – warknęłam idąc dalej, ale wtedy usłyszałam ten piskliwy śmiech, przez który zawróciłam i stanęłam twarzą w tapetę z panną Szulc. – Wiem, co kombinujesz i nie uda ci się to.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Głupiutka. Mi się zawsze udaje – odpowiedziała z kpiącym uśmieszkiem, co doprowadziło mnie do szału.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przed rzuceniem się na nią powstrzymał mnie Eryk, który przerzucając mnie sobie przez ramię poszedł pod odpowiednią salę. Jeżeli on mnie nie będzie pilnował do końca dnia, to ta dziewczyna będzie trupem...</div>
<div style="text-align: justify;">
_____________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
hej, hej. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
taki króciutki dziś.</div>
<div style="text-align: justify;">
następny już w sobotę. *,*</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-71122683136515655552013-05-28T16:58:00.003+02:002013-08-13T23:13:10.393+02:00Rozdział 81.<div style="text-align: justify;">
- Harry, ja...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałem – powiedział i zaczął się cofać. – Wiedziałem, że to za wcześnie! Była tak blisko, ale jak zwykle wszystko spieprzyłem, jestem beznadziejny...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, wiem. Boże, dlaczego jestem takim idiotą?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powinienem się nazywać Harry Kretyn Styles...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry, na litość boską, zamknij się! – wrzasnęłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Udało się. Stanął i patrzył na mnie wyczekująco. Był kawałek ode mnie, a nie chciałam podnosić głosu, żeby mnie usłyszał, więc podeszłam tak, że stał bardzo blisko mnie. Mogłam się bezkarnie</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVoTL0EinHsjPCf2-hjiG5GttqP7I0OokNh8-6D93OF9QHyMjWQ6nV7vGTqOyw1V91gbzA6XiUEQh-kf90KdysPWN9dr8Uh9c6AgLHdP_VRC6IW28JY0HQTED3UrwG7jFSASHIVLHiaj_/s1600/tumblr_mja0ehnQJL1qhu2ryo1_500_large.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvVoTL0EinHsjPCf2-hjiG5GttqP7I0OokNh8-6D93OF9QHyMjWQ6nV7vGTqOyw1V91gbzA6XiUEQh-kf90KdysPWN9dr8Uh9c6AgLHdP_VRC6IW28JY0HQTED3UrwG7jFSASHIVLHiaj_/s320/tumblr_mja0ehnQJL1qhu2ryo1_500_large.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
wpatrywać w tę zieloną otchłań, którą uwielbiałam, ale teraz nie była ona taka sama... On miał łzy w oczach. Łzy, które sprawiały wrażenie, że cała zielona przestrzeń tonie w jego rozpaczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry – powiedziałam spokojnie kładąc rękę na jego policzku. – Kocham cię.</div>
<div style="text-align: justify;">
Widziałam jak czarne źrenice poszerzają się w niedowierzaniu moim słowom. Uśmiechnęłam się na ten widok i przyciągnęłam chłopaka do siebie, po czym złączyłam nasze usta.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Siedziałam razem z Erykiem w salonie, w domu Alex i czekaliśmy na dziewczynę. Gdy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi szybko poderwaliśmy się z miejsc i pobiegliśmy do nich. Jednak nie było tam ani blondynki, ani loczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć ciociu – powiedzieliśmy razem, gdy mierzyła nas pytającym spojrzeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć dzieciaki – powiedziała i uniosła wyżej jedną brew. – A gdzie Alexandra?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest na spotkaniu – odpowiedziałam mając nadzieję, że nie będzie pytała o nic więcej.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pewnie nie macie zamiaru powiedzieć mi nic więcej, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wow. Ciociu, jesteś jak <span style="color: black;">Sherlock Holmes – zaśmiał się Nowak.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ech... Wyciągnę to z niej jutro. Mam nadzieję, że niedługo wróci. Skoro chcecie to na nią czekajcie, a ja idę spać. Głowa mi pęka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobranoc – powiedzieliśmy i patrzyliśmy jak znika na schodach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzeliśmy na siebie i próbowaliśmy się powstrzymać od wybuchu śmiechu. Alex będzie musiała się długo, długo tłumaczyć, ale i tak nas kocha, więc nie będzie się gniewała. Chyba. Zostawmy to na później. Wróciliśmy do salonu i kontynuowaliśmy oglądanie jakiegoś dennego serialu. Gdy się skończył drzwi ponownie się otworzyły. Szybko do nich pobiegliśmy i zobaczyliśmy Alex z Harrym! Co lepsze? Trzymali się za ręce! Czyli wszystko poszło zgodnie z planem!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak! – krzyknęłam i przybiłam piątkę z Erykiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałam, że maczaliście w tym palce – zaśmiała się blondynka.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4paEVCD3NQMn_J53N9qJJbYavnZkSkS0iXjzkz2TxEo9k0MeAvZclArIvdseE3DbJx2hM_1KVM4aBJzHRgMNPaN5ISSxbjlLgTPURj39MNvZWZ2UEDqV3ji6YhRMyP1e1F-1crjAGzdG5/s1600/risvudndv.bmp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4paEVCD3NQMn_J53N9qJJbYavnZkSkS0iXjzkz2TxEo9k0MeAvZclArIvdseE3DbJx2hM_1KVM4aBJzHRgMNPaN5ISSxbjlLgTPURj39MNvZWZ2UEDqV3ji6YhRMyP1e1F-1crjAGzdG5/s320/risvudndv.bmp" width="304" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Właściwie to ja się dowiedziałem dziś rano – wytłumaczył się chłopak. – Także ja brałem udział tylko w twoim ubiorze.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- No to wyszło wam genialnie – pochwalił Styles.</div>
<div style="text-align: justify;">
Posiedzieliśmy z nimi jeszcze trochę i dopiero, gdy wybiła 23:00 wróciliśmy. Oczywiście Harry został u Alex, więc Eryk odprowadził mnie do domu i sam do niego poszedł. Pożegnałam go buziakiem w policzek i umówiłam się na jutro do szkoły. Po krótkiej pogawędce wpadłam do domu. Oczywiście wyjaśniłam rodzicom, dlaczego wracam tak późno i na moje szczęście wszystko zrozumieli i nei krzyczeli. Później wpadłam na górę i zobaczyłam, że Sky śpi na łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok i szybko włączyłam laptopa. Zauważyłam tweet, który dodał Hazz i na sam jego widok się uśmiechnęłam. Oczywiście dodałam go do ulubionych i zadzwoniłam do Nialla, aby trochę z nim porozmawiać.</div>
<br />
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Alex poszła się przebrać, więc siedziałem sam w pokoju i przeglądałem TT. Natknąłem się na tweet od Katrin, który od razu poprawił mi humor i postanowiłem na niego odpisać. Gdy to zrobiłem do pokoju</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTWBHvvTicw6euDgjLh8eBYQ2zEt2oizlkTWBkruS97Q6Z_1FTLYJeYsF4mZKGP7EUl60oJKhLXJmIVB_T98NZgCIVeAoSBW8oDW-EtKPVUFCkjhjt8_qdr7DIylq3nMRN2O_JwqO9SVuQ/s1600/sngvfxdt-vert.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTWBHvvTicw6euDgjLh8eBYQ2zEt2oizlkTWBkruS97Q6Z_1FTLYJeYsF4mZKGP7EUl60oJKhLXJmIVB_T98NZgCIVeAoSBW8oDW-EtKPVUFCkjhjt8_qdr7DIylq3nMRN2O_JwqO9SVuQ/s320/sngvfxdt-vert.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
wróciła blondynka. Poklepałem miejsce obok siebie, a dziewczyna po chwili już siedziała wtulona we mnie. Teraz już niczego mi nie brakowało. Cholernie się cieszę, że jednak podjąłem to ryzyko i przyjechałem. Pomijając drobną wpadkę ze zgubieniem się pierwszego dnia, wszystko było wspaniale.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiesz, że powinnaś iść spać? Zaśpisz jutro do szkoły – powiedziałem widząc jak dziewczyna powstrzymuje się od zmrużenia oczu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę spać – odpowiedziała twardo.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcę – podniosła wzrok tak, że teraz patrzyłem w jej niebieskie tęczówki. – Boję się, że jak się obudzę to ciebie już nie będzie, że to tylko mój głupi sen, ale skoro tak jest to nie chcę się obudzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie jest żaden sen. Jestem tu i będę, gdy się obudzisz. Poza tym będziesz zmęczona jutro w szkole, jak nie zaśpisz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie idę jutro do szkoły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A to dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo chcę spędzić cały dzień z tobą. Porozmawiam rano z mamą i nie pójdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mi to pasuje – zaśmiałem się i pocałowałem dziewczynę w czoło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To może obejrzymy jakiś film?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobra, zaraz coś znajdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wspólnie wybraliśmy jakiś horror. Co prawda był okropny, ale oglądałem. Po około połowie filmu zauważyłem, że dziewczyna śpi. Uśmiechnąłem się na ten widok i wyłączyłem komputer.</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Głupi budzik – pomyślałam, gdy jego denerwująca melodia mnie obudziła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko sięgnęłam po urządzenie, ale ktoś wyłączył je wcześniej. Podniosłam głowę i ujrzałam szeroko uśmiechniętego MOJEGO Harrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzień dobry księżniczko – zaśmiał się, gdy z powrotem wtuliłam się w jego ciało.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witajże mój księciuniu – również się zaśmiałam i podniosłam z łóżka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przeciągnęłam się i szurając nogami wyszłam z pokoju. Wiedziałam, że Harry idzie za mną, przez co nie mogłam powstrzymać swojego uśmiechu. Po chwili poczułam jak łapie mnie od tyłu w talii i podnosi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Puść mnie! – zaczęłam się drzeć i śmiać jednocześnie, gdy zaczął mnie łaskotać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O nie, nie, nie. To kara za to, że się ze mną nie przywitałaś z samego rana – również się śmiał znosząc mnie po schodach i nie przestając łaskotać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak obiecuję, że się przywitam to mnie puścisz? – zapytałam słodkim głosikiem i poczułam grunt pod stopami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie żądam swojej nagrody – popatrzył na mnie swoimi czarującymi oczami, a ja cmoknęłam go w nos. – Ej, ale nie tak!</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak?</div>
<div style="text-align: justify;">
- O tutaj – powiedział oburzony jak małe dziecko i wskazał palcem swoje usta.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz pomarzyć – powiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę kuchni.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ach, tak? – usłyszałam za sobą i zaczęłam uciekać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Harry gonił mnie po całym domu, aż w końcu dopadł w salonie na dole. Usiadł mi na brzuchu i zaczął łaskotać, przez co znowu zaczęłam się głośno śmiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alexandro Johnson! – usłyszałam krzyk mojej mamy. – Co ty się tak z samego rana drze...</div>
<div style="text-align: justify;">
Przerwała, bo wpadła do salonu i zobaczyła, co się dzieje. Stała tak w progu z otwartą buzią patrząc raz na mnie raz na Styles'a.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ym... Cześć mamo – powiedziałam w miarę poważnie. – Poznaj Harrego, Harry poznaj moją mamę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bardzo mi miło panią poznać – odpowiedział chłopak i nim się obejrzałam on już podawał rękę mojej mamie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ym... Mi ciebie również.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ma co, świetne zapoznanie z teściową – pomyślałam śmiejąc się pod nosem.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wychodziłam właśnie z domu, gdy zobaczyłam na drzwiach przyklejoną karteczkę. Odkleiłam ją i zaczęłam czytać.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Witaj kochanie, wróciłem.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Cieszysz się? </em><em>D. xx</em></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_6-7_usVNR3DiTeJ72lV_ui8Iy36WoEXqL5k9p4UU7t8tbDLw-zyjCzmHJ7I-SvgyYUU0Qz4QBITBkrTn7pLrHeGF74kO50EfgTnkvAhyLee0CKvaPbLlTxthPWcxGBEBfLqf9qP5DscV/s1600/tumblr_mn06piUX3X1ry4q0lo1_400.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_6-7_usVNR3DiTeJ72lV_ui8Iy36WoEXqL5k9p4UU7t8tbDLw-zyjCzmHJ7I-SvgyYUU0Qz4QBITBkrTn7pLrHeGF74kO50EfgTnkvAhyLee0CKvaPbLlTxthPWcxGBEBfLqf9qP5DscV/s200/tumblr_mn06piUX3X1ry4q0lo1_400.gif" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
D? Kto to D i czemu mam się cieszyć z jego powrotu? Zaczęłam intensywnie rozmyślać nad daną osobą i w końcu coś przyszło mi do głowy. Moje ciśnienie w jednej sekundzie podskoczyło dużo powyżej normy, a fala strachu oblała całe moje ciało. Jedno wiedziałam na pewno: Ta karteczka to dopiero początek nie wróżący niczego dobrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cholera – mruknęłam do siebie i schowałam kartkę w głąb plecaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
_______________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
hej, hej. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
ale mam dziś "świetny" dzień...</div>
<div style="text-align: justify;">
zaspać na 8:50 to tylko ja potrafię. -,-'</div>
<div style="text-align: justify;">
grrr. masakra. ;/</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania kochani. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3237102421685175602.post-41939156998876308502013-05-25T13:37:00.000+02:002013-08-13T23:23:09.066+02:00Rozdział 80.<div style="text-align: justify;">
Pierwsze melodie <strong>Up All Night</strong>, następnie <strong>Gotta Be You</strong>, później <strong>What Makes You Beautiful</strong> i wyczekiwana chwila. Niespodziankę czas zacząć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Teraz zagramy nową piosenkę – zaczął Liam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Napisał ją Harry, a muzykę skomponował Niall – dodał Zayn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jest ona napisana dla wyjątkowej osoby – dokończył Louis patrząc znacząco na loczka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Piosenka nazywa się <strong>Summer Love</strong>. Jeżeli chcecie wiedzieć dla kogo została ona napisana musicie przekonać Harrego – zacząłem z szerokim uśmiechem. – Wszyscy razem! Harry! Harry!</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili publiczność krzyczała razem ze mną i chłopakami, a Styles najwyraźniej miał ochotę nas zabić.</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Coś niesamowitego. Wszyscy krzyczeli JEGO imię, a on nie wiedział, co powinien zrobić. Wahał się. Co chwilę otwierał buzię, żeby coś powiedzieć, ale po chwili z powrotem ją zamykał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O co chodzi? – zapytała zdziwiona Kitty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie – zaczął Eryk. – Co...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cii... – uciszyłam ich widząc, że Harry zaczyna mówić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, już dobra – uciszył wszystkich. – Tak bardzo chcecie wiedzieć, więc wam powiem. Alexandro Johnson! Ta piosenka jest dla ciebie!</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak on może dedykować komuś piosenkę? Co on... CHWILA! Czy on powiedział Alexandro Johnson? Czy napisał i właśnie zadedykował dla mnie piosenkę? Nie, nie, nie. To nie może być prawda, ale... Przecież słyszałam.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUytOhdW9fQrMt_R76EsA8cw_b9EoBlREjjzAY7JZlNCj5lQXuhSTpb2riOI_mI1WBYLXXlWtDxQQXfC5fk9CoXiziiHfW8dS9bxjMG9JCNjAYIPJHbz29ZXgtAM5xzkW4HSSgkPKtJ5XU/s1600/rozmowa.+;).jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUytOhdW9fQrMt_R76EsA8cw_b9EoBlREjjzAY7JZlNCj5lQXuhSTpb2riOI_mI1WBYLXXlWtDxQQXfC5fk9CoXiziiHfW8dS9bxjMG9JCNjAYIPJHbz29ZXgtAM5xzkW4HSSgkPKtJ5XU/s400/rozmowa.+;).jpg" width="228" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Alex, zamknij buzie – usłyszałam nagle Kitty i zorientowałam się, że mam szeroko otwarte oczy oraz buzie, chciałam ją zapytać, ale najwyraźniej wiedziała o co chodzi. – Tak, napisał dla ciebie piosenkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nic nie odpowiedziałam, bo usłyszałam pierwsze dźwięki piosenki. Uważnie wsłuchałam się w jej słowa. Niesamowite. Napisał to dla mnie... Po tym wszystkim. Po tym jak byłam dla niego wredna, chamska i unikałam go, a nawet spławiałam - on napisał piosenkę. Uważnie słuchałam każdego dźwięku i każdego słowa. Poczułam łzy spływające po moich policzkach. Słona mieszanka szczęścia i złości spływająca po mojej twarzy. Byłam zła na siebie, że nie dałam mu szansy, o którą walczył odkąd mnie poznał. Jestem głupia. Oglądałam w skupieniu dalszą część koncertu. Gdy tylko się skończył Eryk i Kitty poszli do siebie, a ja weszłam na TT i napisałam do Harrego. Po chwili dostałam odpowiedź z jego strony. Tak powstała nasza krótka rozmowa, przez którą posypały się reakcje. Takim cudem przybyło mi z 5000 followersów i posypało się mnóstwo hejtów, ale nie interesowało mnie to. Pisałam z Harrym, jednak gdy nie odpisałam na jego ostatnią wypowiedź po kilku minutach usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Szybko go znalazłam i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę ci się podobała? – usłyszałam zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oczywiście! Była cudowna, tak jak ty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Strasznie się cieszę, że to mówisz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry – zaczęłam próbując przestać płakać. – Tak bardzo chciałabym, żebyś teraz tu był.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Katrin? Już wróciłaś? – usłyszałam głos taty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, już jestem – odpowiedziałam zdejmując buty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź do nas na chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęłam płaszcz i weszłam do salonu, gdzie siedzieli moi rodzice i najwyraźniej zawzięcie o czymś dyskutowali. Spojrzałam na nich wyczekująco siadając na fotelu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak się zastanawiamy – zaczęła mama, ale nie potrafiła złożyć zdania.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No mówcie wprost.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Najpierw gdzie byłaś? – zapytał tata.</div>
<div style="text-align: justify;">
- U Alex.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak długo?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No bo czekaliśmy, aż skończy się koncert chłopaków, bo go oglądaliśmy.</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8BFCgXeEGLNY16bEKWSmw-VfvPsgx_KxT4g814D2GRRsvbi9tJ_pEN2SRuXDlqbpqR3e0YC-823CWjvwZzoH48BVY1VCwDGUL4Km03XcozNEALatoxA26aQGiTzXNkD8Ez7Tf5UF7h1so/s1600/rozmowa+2_.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8BFCgXeEGLNY16bEKWSmw-VfvPsgx_KxT4g814D2GRRsvbi9tJ_pEN2SRuXDlqbpqR3e0YC-823CWjvwZzoH48BVY1VCwDGUL4Km03XcozNEALatoxA26aQGiTzXNkD8Ez7Tf5UF7h1so/s320/rozmowa+2_.jpg" width="273" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiemy – wtrąciła mama. – Więc zastanawiamy się, czy nadal jesteś z Niallem? Wiesz, jesteś młoda. On jest gwiazdą, ty masz szkołę. Myślałaś nad sensem tego związku?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Do czego zmierzacie? – zapytałam przerażona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chcemy, żeby on cię zranił, więc sądzimy, że byłoby lepiej gdybyście...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie! Nie dokańczaj! Nie chcę wiedzieć, co chodzi wam po głowach! – wrzeszczałam wstając z miejsca. – Jestem z Niallem i nie zerwę z nim! Zaakceptujcie to! Wytrwamy! Zobaczycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy skończyłam mówić wyszłam z pokoju i wbiegłam na górę. Włączyłam laptopa i usiadłam na łóżku obok Sky'a. Pogłaskałam pieska i szybko zalogowałam się na różnych stronach. Wdałam się w krótką wymianę zdań z Horanem na TT, po czym zalogowałam się za skype i rozmawiałam z chłopakiem. Zakończyliśmy rozmowę o 4:00 rano, po czym zasnęłam przytulona do pieska.</div>
<br />
*perspektywa Liama*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obudziłem się w jakimś dziwnym nastroju. Przeczuwałem, że coś się stało, ale pewnie tak mi się tylko wydawało. Wszyscy jeszcze spali, bo dopiero była 10:00. Zszedłem na dół, żeby coś zjeść. Wszedłem do kuchni i zauważyłem czerwoną karteczkę przyklejoną do lodówki. Podszedłem bliżej i zobaczyłem liścik.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Przepraszam, że nic nie powiedziałem wcześniej. Wyjechałem. Nie martwcie się. Wrócę na koncert w środę i wszystko wam wyjaśnię, o ile wcześniej nie dowiecie się z gazet. Nieważne. Nie dzwońcie, bo i tak mam wyłączony telefon. Wszystko jest dobrze.</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em> Harry. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Ja go kiedyś zabiję – szepnąłem do siebie.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obudziłam się po 13:00. Właściwie to obudził mnie telefon. Boże, kto się do mnie dobija o tak wczesnej porze?! Nie patrząc na wyświetlacz przyłożyłam telefon do ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Słucham? – wymamrotałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, dziewczyno ileż można do ciebie dzwonić?! – usłyszałam krzyk Harrego.</div>
<div style="text-align: justify;">
ZARAZ?! KRZYK... HARREGO?! CO DO CHOLERY?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hazz, nie krzycz ja śpię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No to wstań i mnie znajdź.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Głupi jesteś jak ja mam cię znaleźć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poradzisz sobie. No weź, bo się zgubiłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże, jak ty się mogłeś zgubić w mieście, w którym mieszkasz z 3 lata?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- O czym ty mówisz?! Ja tu nigdy nie byłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czekaj – poderwałam się szybko z łóżka. – To gdzie ty jesteś?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak się nazywa miasto, w którym mieszkasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hazz, błagam nie mów, że jesteś w Warszawie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Właśnie tu jestem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boże. Co ty tu robisz?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak na razie to się zgubiłem. Wszystko ci wyjaśnię tylko błagam nie mów nikomu, że tu jestem, a szczególnie Alex i mnie znajdź, bo zaraz zwariuję, a jak kogoś pytam o drogę to mówi, że mnie nie rozumie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Patologia. Gdzie ty jesteś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czekaj, jestem... Widzę Starbucksa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bądź pod nim za 15 minut, żeby cię fanki nie znalazły.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ok. Błagam szybko Kat.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihsN9kX-MGr4zkuS_r-ppaXv7vbVc1nTvz7NhscUkJ4pCtzFBAgrSO4gcnibDiP01QLFZg3msGCE5HNIGXxbxJkb80SMOEQqVmP8Yb4T7aXCFSptk6cxJ9HXYHpSy0Y4RzBqoOosX9JxPO/s1600/ZWYKYZ~1.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihsN9kX-MGr4zkuS_r-ppaXv7vbVc1nTvz7NhscUkJ4pCtzFBAgrSO4gcnibDiP01QLFZg3msGCE5HNIGXxbxJkb80SMOEQqVmP8Yb4T7aXCFSptk6cxJ9HXYHpSy0Y4RzBqoOosX9JxPO/s320/ZWYKYZ~1.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko zerwałam się z łóżka i wyjęłam z szafy jakieś ubrania. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam i delikatnie umalowałam. Po czym zbiegłam na dół. Wbiegłam do kuchni i złapałam jabłko, a następnie pobiegłam założyć buty.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Katrin, gdzie ty tak pędzisz? – usłyszałam zdziwioną mamę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry, Warszawa, Starbucks! Niedługo wrócę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie czekając na jej odpowiedź złapałam płaszcz i wybiegłam z domu. Do Starbucksa miałam 15 minut drogi spacerkiem. Zdecydowałam, że biegiem będę szybciej, więc pędziłam jak szalona potrącając ludzi, którzy byli na mojej drodze. Po chwili ujrzałam przed głównym wejściem zakapturzonego chłopaka, w ciemnych okularach i obcisłych rurkach. Podbiegłam i rzuciłam się na niego, a w odpowiedzi usłyszałam znajomy, zachrypnięty śmiech. Chłopak stracił równowagę i obydwoje upadliśmy na ziemię, a skończyło się tym, że siedziałam na nim. W dodatku spadły mu okulary, co zostało zauważone.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nigdy więcej tego nie rób – mówił przez śmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W cuda wierzysz? – zaśmiałam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czy to Harry Styles?! – usłyszałam jakiś pisk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko się podnieśliśmy i zaczęliśmy uciekać w stronę mojego domu. Po dość długim i wyczerpującym biegu zgubiliśmy piszczący tłum. Po chwili wpadliśmy do mieszkania i wybuchliśmy śmiechem, tak głośno, że ściągnęliśmy do przedpokoju moich rodziców. Stanęłam prosto i przywaliłam Harremu z łokcia, żeby się ogarnął.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo, tato to jest Harry, Harry poznaj moich rodziców – powiedziałam z uśmiechem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Miło państwa poznać – loczek posłał im czarujący uśmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nam ciebie również – powiedziała mama po polsku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo on mówi tylko po angielsku – puściłam jej oczko.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Och. W takim razie miło cię poznać – poprawiła się. – Ja cię chyba skądś kojarzę...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mamo on jest w zespole razem z Niallem i Joshem – powiedziałam i spojrzałam na nią znacząco, po czym zwróciłam się do chłopaka. – Umieram z głodu i ty pewnie też.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Troszeczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodź, zjemy coś i żądam wyjaśnień twojej wizyty tutaj i budzenia mnie o tak wczesnej porze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wczesnej porze? Była 13:00.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakbyś poszedł spać o 4:00 inaczej byś gadał.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego... Rozmowa z Niallem? – wyszczerzył się mówiąc to.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Chodź jeść. Bieg z rana to nie najlepszy pomysł.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pociągnęłam chłopaka do kuchni i zrobiliśmy sobie tosty oczywiście przy tym 'walcząc' o to, co kto robi. Następnie usiedliśmy na blacie i wszystko zjedliśmy. Dowiedziałam się, że chłopcy nie wiedzą, że siedzi sobie u mnie, ale napisał im karteczkę. Jasne, na pewno nie będą się martwili. Już w to wierzę. Gdy rodzice wyszli mieliśmy cały dom dla siebie. Oczywiście powiedziałam im, że jakby ktoś pytał to nie ma mnie w domu i Harrego też tutaj nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra, jesteśmy sami, mów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ok, więc...</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Cześć ciociu, cześć wujku – krzyknęłam widząc w salonie rodziców mojej przyjaciółki. – A Kitty z wami nie przyszła?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć Alex – odpowiedzieli, po czym ciocia zaczęła się jąkać. – Och... Katrin ona... wyszła!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtaIzzSDkkN9cdx3CY3DkaptBW5aGpH3ZFIOdotAc7fLS3sCtLfOwZ3d0_apw4xIFPXBX6KtWZWyp_1vIesN24Tsc6baB_ZVVlWAmXa5LA2W4GzPZ6waH6eW4LQKGFwuId3A3nPWywhjf5/s1600/plan_.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="129" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtaIzzSDkkN9cdx3CY3DkaptBW5aGpH3ZFIOdotAc7fLS3sCtLfOwZ3d0_apw4xIFPXBX6KtWZWyp_1vIesN24Tsc6baB_ZVVlWAmXa5LA2W4GzPZ6waH6eW4LQKGFwuId3A3nPWywhjf5/s320/plan_.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy ona właśnie nie widziała, co powiedzieć? Nieważne. Jakoś dziwnie się zachowuje jak na nią. Skinęłam tylko głową i weszłam na górę. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na TT. Usłyszałam dźwięk dzwonka, ale nie chciało mi się wstawać, więc stwierdziłam, że mama otworzy. Przeglądałam tweety znajomych i jeden z nich przykuł moją uwagę. Harry. Co on kombinuje? Przecież wczoraj z nim rozmawiałam i nie wspominał nic o jakimś planie, ani o tym, że ktokolwiek może być na niego zły. Wzięłam telefon i wybrałam jego numer. Poczta. Świetnie!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex! – usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu. – Poczta do ciebie!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poczta? Do mnie?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYz8LmbODqFi4etO2enhX6V4QFHscNRVkAJSriE4NvLE0YbH0ofOfZOimhw0mqbq6SMf7B_e5SuQKSkomVpkf9FptfKGT6kbp3deqQxqH51GZuYQDYDviwtaYo1YwTYKBsTZIW30HKG4-5/s1600/fioletowe_roze.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYz8LmbODqFi4etO2enhX6V4QFHscNRVkAJSriE4NvLE0YbH0ofOfZOimhw0mqbq6SMf7B_e5SuQKSkomVpkf9FptfKGT6kbp3deqQxqH51GZuYQDYDviwtaYo1YwTYKBsTZIW30HKG4-5/s200/fioletowe_roze.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zeszłam na dół i zobaczyłam moją mamę stojącą z wielkim bukietem fioletowych róż. Były piękne. Ich cudowny zapach rozniósł się po całym domu. Stanęłam w przedpokoju z patrzyłam na rzecz, którą trzyma moja mama. Spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknij buzię, bo ci mucha wpadnie – pouczyła mnie powstrzymując śmiech. – Chyba się komuś spodobałaś, skarbie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To? to dla mnie? – zapytałam zaskoczona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, to dla ciebie. Proszę – podała mi bukiet.</div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam z nim do kuchni, położyłam kwiaty na stole i poszłam po wazon. Nalałam do niego wody i włożyłam bukiet. Zauważyłam pomiędzy różami białą karteczkę z fioletową wstążeczkę. Wzięłam ją i zaczęłam czytać.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Mam nadzieję, że się spodobały. Piękne kwiaty, dla pięknej dziewczyny. xx</em></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się czytając kartkę i jeszcze raz spojrzałam na bukiet.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciekawe od kogo – szepnęłam do siebie i weszłam z wazonem na górę.</div>
<br />
*perspektywa Katrin*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Świetnie. W tym ci pomogłam, ale ja mam jutro szkołę, Hazz. Nie dam rady pomóc ci w przygotowaniach – powiedziałam, gdy wchodziliśmy do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przecież ja się sam z nimi nie dogadam – zaczął narzekać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobra. Mam jutro na 9:40 do szkoły. Wstajemy z samego rana, załatwiamy wszystko, ja idę do szkoły, a ty zajmujesz się dekoracjami. Może tak być?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne! Jesteś kochana – krzyknął i mocno mnie przytulił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiem, wiem. Teraz chodź pokażę ci twój tymczasowy pokój i idziemy spać. Jest 23:00, a jutro musimy wcześnie wstać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Masz rację. Więc prowadź.</div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam na górę i zaprowadziłam chłopaka do jednego z gościnnych pokoi. Dobrze, że takie są w tym domu. Omówiliśmy dokładnie szczegóły jutrzejszej niespodzianki i zdałam sobie sprawę z faktu, że mój "mądry" przyjaciel nie ma przy sobie żadnych ubrań.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ten wyjazd był spontaniczny, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Troszeczkę tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciesz się, że mam półkę z męskimi rzeczami – złapałam go za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju, po czym postawiłam go przed moją szafką, a on spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego masz półkę z męskimi rze... Albo wiesz co. Chyba wolę nie wiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Głupi jesteś – powiedziałam przez śmiech i walnęłam go w ramię. – Idź spać, przed nami ciężki dzień.</div>
<br />
~następnego dnia~<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHzcnQClS75uvH7prrySW6pD1lX9jKXqZ7RqMnJNBneDg9y8_ehcqJw8kFVHkSB3W7rPqfOtQhdztdY3jm6qlNFzyeRHAiJCualP2UX6aKo706fVxXmz3w_QXTTc4b8ziunWH6zOwIVORi/s1600/na-luzie-838201xl.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHzcnQClS75uvH7prrySW6pD1lX9jKXqZ7RqMnJNBneDg9y8_ehcqJw8kFVHkSB3W7rPqfOtQhdztdY3jm6qlNFzyeRHAiJCualP2UX6aKo706fVxXmz3w_QXTTc4b8ziunWH6zOwIVORi/s1600/na-luzie-838201xl.jpg" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Głupi budzik – szepnęłam wstając z łóżka.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Szybko udałam się do pokoju Harrego. Rzuciłam go poduszką, żeby wstał, co o dziwo mi się udało i wróciłam do siebie. Wybrałam jakieś ubrania z szafki i poszłam z nimi do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, włosy związałam w lużnego warkocza opadającego na moje lewe ramię i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie i Styles'owi tosty, zjedliśmy, po czym pobiegłam jeszcze po swój plecak, bo z kwiaciarni miałam od razu iść do szkoły. Zarzuciłam go szybko na plecy, zbiegłam do mojego towarzysza, który uroczo wyglądał w moich ciuchach i wyszliśmy. Plan jest świetny, tylko weź się dogadaj z szefem restauracji, żeby wszystko wyszło idealnie, później jeszcze dopilnuj, żeby wszystko było na miejscy o właściwej porze i jeszcze siedź w szkole... Będzie ciężko.</div>
<br />
*perspektywa Eryka*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co jest z tą dziewczyną?! Wczoraj cały dzień mnie spławiała, a dziś nie ma jej w domu. Przecież umawialiśmy się, że o 9:20 ma wyjść. Ja z nią szału dostanę...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie ty jesteś?! – wrzasnąłem, gdy wreszcie odebrała telefon.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz będę pod domem, czekaj chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, uduszę cię dzisiaj – powiedziałem i się rozłączyłem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stałem i rozglądałem się, czy nie idzie. Po chwili zobaczyłem ją biegnącą w moją stronę. Była w spódnicy. Wow. Tego się nie spodziewałem. Ciekawe, gdzie był tak rano...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, chodźmy już – powiedziała ciężko oddychając.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie ty byłaś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Musiałam coś załatwić. Eryk, musisz mi pomóc.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W czym?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię...</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ciężki dzień w szkole? Zdecydowanie tak. Wracałam właśnie do domu, gdy zobaczyłam pod moimi drzwiami listonosza. Co mnie zdziwiło? Stał pod nimi z wielkim bukietem róż, ale tym razem były one różowe. Szybkim krokiem podeszłam do mężczyzny i spojrzałam na niego pytająco.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pani Alexandra Johnson?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przesyłka dla pani – uśmiechnął się podając mi kartkę, żebym podpisała potwierdzenie odbioru, po czym podał mi bukiet. – Chyba ktoś panią polubił.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciekawe kto? – zamyśliłam się i uśmiechnęłam się czarująco do młodego listonosza. – Może pan wie kim on jest?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sądzę, że nie mogę tego pani powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Na pewno? – zapytałam z nutką nadziei delikatnie gładząc ramie mężczyzny. – Może jednak mi...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex, temu panu pewnie się śpieszy – odezwała się Kitty dosłownie wpychając mężczyznę do jego auta. – Miłego dnia!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dzięki. Jeszcze chwila, a by mi powiedział.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, tak. Też cię kocham. Śmigaj do domu, bo mi się tu nie chce stać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zachowywała się jakoś dziwnie. To do niej niepodobne. Oczywiście wśród tych kwiatów też znalazłam liścik. Szybko prezczytałam go na głos, bo moi przyjaciele też słuchali.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<em>Wiem, że ten kolor lubisz bardziej. Pewnie męczy cię moja tożsamość... Spotkajmy się o 18:00 w Restauracji U Kucharzy. Mam nadzieję, że będziesz. xx</em></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj64sabZvoS5TS1i9-vcbYsfwI1vL3j8CapFkGKzKYm2aa0tsiERpx7bIvJ49toH7Mh-r2lAIEk8u7Gy9HuJ1sH45cFwPMFDrUHr4-vl_ulClS8vPTIgxTmACoggy2RFeq597fp7eNEaXUD/s1600/stylizacja-kapturek2012-wieczorowe.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj64sabZvoS5TS1i9-vcbYsfwI1vL3j8CapFkGKzKYm2aa0tsiERpx7bIvJ49toH7Mh-r2lAIEk8u7Gy9HuJ1sH45cFwPMFDrUHr4-vl_ulClS8vPTIgxTmACoggy2RFeq597fp7eNEaXUD/s320/stylizacja-kapturek2012-wieczorowe.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Restauracja U Kucharzy? – zapytałam sama siebie. – To przecież najdroższa restauracja w całej Warszawie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I podobno najlepsza – dodał Eryk.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma czasu na gadanie! – wrzasnęła Kitty. – Trzeba cię jakoś wystroić! Już, już! Idziemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kitty, nie idę tam. Co jeśli to jakiś gwałciciel? – powiedziałam, a ona wywróciła oczami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To najwyżej skopiesz mu dupę. No chodź.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ta dziewczyna naprawdę dziwnie się zachowuje. Wbiegłam za nią na górę i zaczęłam się szykować. Właściwie to ona mnie szykowała, ale nieważne. Wybrała dla mnie cudowny zestaw, a moje włosy idealnie zakręciła. Przyznam, że efekt końcowy ciężkiej pracy moich przyjaciół był niesamowity, ale to nie zmieniało faktu, że miałam dziwne wrażenie, że mają z tym wszystkim coś wspólnego...</div>
<br />
*perspektywa Harrego*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kwiaty? Są. Czerwone wino? Jest. Świece? Są. Brak gości? Załatwiony. Czerwona wykładzina? Jest. Przystrojony stolik? Jest. Garnitur? Założony. Dziewczyna? Powinna za chwilę być. Wszystko wyszło idealnie. Nie wiem jak odpłacę się tym wszystkim Kat. Nie dość, że przez cały czas mnie kryła to jeszcze pomogła mi wszystko przygotować. Jest niesamowita. Cholernie się stresuję. Przed restauracją zatrzymała się taksówka. Widziałem przez jedno z małych okienek, że blondynka właśnie z niej wysiadła. Wyglądała idealnie, aż nie mogłem uwierzyć, że naprawdę Kat namówiła ją na przyjście tutaj...</div>
<br />
*perspektywa Alex*<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Restauracja która zawsze jest perfekcyjnie oświetlona teraz nie wydobywa się z niej żadne światło. Moje obawy zaczęły wzrastać. Jeszcze mam szansę na ucieczkę, prawda? Ale wtedy czeka mnie śmierć z ręki samej Katrin Devine. No cóż. Raz się żyję. Wchodzę. Pchnęłam drzwi i znalazłam się w środku. Czerwony dywan prowadzący do jedynego stolika w całym wielkim pomieszczeniu. Dookoła świece nadające romantyczny klimat. Idealnie nakryty stolik i gość w garniturze stojący za nim. Irytował mnie fakt, że świece nie oświetlają twarzy mężczyzny, który mnie tu ściągnął. Niepewnie dałam kilka kroków w przód powodując, że mój towarzysz zrobił to samo. Po chwili stałam tu ż przed nim. Zielone tęczówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Harry? – zapytałam zdziwiona i mocno wtuliłam się w chłopaka.</div>
<div style="text-align: justify;">
- We własnej osobie – szereg białych ząbków. – Uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mną kolację?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie potrafiłabym odmówić – uśmiechnęłam się w stronę chłopaka po czym zasiedliśmy do stołu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kelner podał nam dania. Nie wierzyłam własnym oczom. Jakim cudem on się tu znalazł? Kitty! Ona wiedziała. Dlatego mnie tak na to naciągnęła. Zamorduję ją, za to że mi nie powiedziała o jego przyjeździe.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego nie powiedziałeś, że planujesz przyjechać? – zapytałam dokańczając jedzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo nie planowałem – odpowiedział, a z głośników wydobyła się wolna muzyka. – Zatańczysz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms09HQ3tc3LVas__4lKs6umtyOvA35A8nuy061B8t-KYGVA0JytUvYNgjjMgqti31pE9cP9c95vCgHNOpgkampvEPPmfJ8JzI7euVrVBNn4Cr9L_XqYjZuick1LKJPP3aHQO_DCgSIwix/s1600/tumblr_mef9h9auMH1rozn13o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjms09HQ3tc3LVas__4lKs6umtyOvA35A8nuy061B8t-KYGVA0JytUvYNgjjMgqti31pE9cP9c95vCgHNOpgkampvEPPmfJ8JzI7euVrVBNn4Cr9L_XqYjZuick1LKJPP3aHQO_DCgSIwix/s320/tumblr_mef9h9auMH1rozn13o1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- Z przyjemnością – powiedziałam chwytając rękę chłopaka i wstając z miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jedną rękę położył na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie, a drugą splótł z moją. Kołysaliśmy się w rytm powolnej muzyki sprawiającej, że atmosfera była bardziej romantyczna. Cały czas patrzyłam w zieloną przestrzeń, która znowu zawładnęła moim umysłem. Po chwili się odezwał. Wymówił słowa, których bałam się najbardziej odkąd go zobaczyłam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Alex – zaczął cicho. – Pamiętam, co mi mówiłaś, ale proszę cię. Uwierz, że może <strong>nam</strong> się udać. Uwierz w to. Daj mi szansę, daj<strong> nam</strong> szansę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wiedziałam, że mu na tym zależy, ale jednocześnie nie byłam na to gotowa...</div>
<div style="text-align: justify;">
_________________________________________________</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
bum! wbijam z 80 rozdziałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
zakończyłam w momencie, w którym akurat chciałam to urwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
jak myślicie? znowu go odrzuci, czy się zgodzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
wbijajcie na mojego <a href="http://one-direction-back-off-camera.blogspot.com/" target="_blank">drugiego</a> bloga, jest 4 rozdział.</div>
<div style="text-align: justify;">
miłego czytania. ;3</div>
<div class="blogger-post-footer">Następny
Strona Główna
Poprzedni</div>Kika. ♥http://www.blogger.com/profile/10974793451409208276noreply@blogger.com6