- Gotowa? – usłyszałam głos z dołu.
Już prawie – odpowiedziałam.
Nie mogłam się doczekać, kiedy już będę u Josha. Tak bardzo stęskniłam się za
tym moim, głupim bratem, że od dwóch miesięcy odliczałam dni do wyjazdu, który
właśnie dziś się zacznie. Całe wakacje u niego, zero kontroli i codziennie
dobra dawka śmiechu. Jedyne, co mnie denerwowało to fakt, że oprócz niego
nikogo nie znam w Londynie, ale on pewnie coś wymyśli, więc się tym nie
przejmowałam.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju.
- Jestem gotowa – krzyknęłam stojąc z walizkami na samej górze schodów.
- Jesteś pewna, że chcesz tam jechać, po tym, co działo się w ostatnich
miesiącach no i jeszcze podróż samolotem – mówiła mama ze łzami w oczach.
- Nie martw się mamo, będzie dobrze, Josh się mną zaopiekuje i zadzwonię, gdy
tylko wysiądę z samolot – uspokajałam ją, po czym doszłam do niej. – Kocham cię
mamo.
- Ja ciebie też skarbie, baw się dobrze.
- Na pewno będę.
Pocałowałam ją w policzek i wyszłam z domu. Zobaczyłam jak tata wpycha moje
walizki do samochodu i wybuchłam śmiechem. To było bardzo zabawne. Wsiedliśmy
do środka i odjechaliśmy. Całą drogę słuchaliśmy radia. Na lotnisku pożegnałam
się z tatą i wsiadłam do samolotu. Gdy zobaczyłam przez szybę machającego tatę
oczy mi się zaszkliły. Całe 16 lat, wszystkie wakacje spędzałam z nimi. Trudno
mi było ich tak po prostu zostawić, ale musiałam odwiedzić wreszcie brata.
Podróż minęła bardzo spokojnie, z czego bardzo się cieszyłam. Na lotnisku w
Londynie było mnóstwo osób, głownie piszczących nastolatek, nie wiedziałam, o
co chodzi, ale jakoś mnie to nie interesowało. Wyszłam z samolotu i wybrałam
numer do mamy. Rozmawiałam z nią jednocześnie rozglądając się w poszukiwaniu
Josha. Powiedziałam mamie, że zadzwonię do niej później i zaczęłam przeciskać
się przez tłum rozwrzeszczanych dziewczyn, nie było to łatwe, bo miałam dwie
ciężkie walizki. W końcu go zobaczyłam. Stał z jakimiś sześcioma innymi
chłopakami, nie znałam ich, ale wszyscy byli nieziemsko przystojni. Podbiegłam
do brata i rzuciłam mu się na szyję, on tylko zakręcił mną w powietrzu i mocno
przytulił.
*perspektywa Josha*
- Wreszcie jesteś – powiedziałem przytulając mnie mocniej.
- Nie łatwo było cię znaleźć – odpowiedziała z uśmiechem.
Tak bardzo cieszyłem się, że tu jest, że jednak zgodziła się przyjechać. Nie
widziałem jej dwa lata, bardzo się zmieniła, ale zdecydowanie na lepsze. W
pewnej chwili nawet jej nie rozpoznałem, ale gdy przepchnęła się bliżej od razu
uśmiech zagościł na mojej twarzy. W dzieciństwie mieliśmy bardzo dobry kontakt
i przed moim wyjazdem też, ale niestety musiałem się wynieść i nawet nie
zdążyłem się z nią pożegnać. Całkowicie inaczej sobie wyobrażałem to spotkanie,
zabrałem chłopaków, ponieważ chciałem, by poznali ją od razu na miejscu, ale
przybyło tak dużo fanek, że nie dałem rady. Cały czas przytulałem siostrę
ciesząc się, że jest obok. Zawsze mnie wspierała i ja ją również. Zauważyłem,
że coraz więcej fotografów pojawiło się na miejscu i dziewczyny zaczynają
obrażać Kat, więc odsunąłem ją od siebie, popatrzyłem na nią z uśmiechem i
szepnąłem jej do ucha, że ma wsiadać do samochodu. Ja natomiast zabrałem jej
bagaż i szybko wrzuciłem go do bagażnika.
*perspektywa Harrego*
Josh kiwnął mi głową, abym wpuścił jego siostrę do samochodu
i po chwili zobaczyłem ją stojącą obok mnie. Wyglądała czarująco i sprawiała
wrażenie bardzo sympatycznej, wpatrzyłem się w jej piękne rysy twarzy.
Zawstydzenie malowało się na jej twarzy. Otworzyłem z uśmiechem drzwi, a ona
niepewnie na mnie spojrzała, więc kiwnąłem jej głową na znak, aby wsiadła do
samochodu, podeszła bliżej, odwzajemniła uśmiech i szybko schowała się w
samochodzie. Wślizgnąłem się zaraz za nią, a za mną cała reszta. Razem z
chłopakami odetchnąłem z ulgą. Kochamy nasze fanki, ale mogłyby nie krzyczeć
nam do uszu i dać nam, choć odrobinę prywatności.
*perspektywa Katrin*
- Więc chłopaki poznajcie Katrinę. Miałem wam ją przedstawić
na lotnisku, ale nie przewidziałem, że tyle ich będzie – powiedział Josh i
zwrócił się do mnie. – No siostrzyczko poznaj Harrego, Nialla, Zayna, Liama,
Louisa oraz Dana.
- Miło nam cię poznać – powiedział mulat siedzący naprzeciwko mnie. – Josh dużo
o tobie opowiadał.
- Mi również miło was poznać – uśmiechnęłam się i spojrzałam złowrogo na brata.
Ten zaś od razu wybuchł śmiechem. Całą drogę do nowego domu patrzyłam w okno. W
samochodzie nastała niezręczna cisza. Czułam na sobie przeszywające spojrzenie
loczka, który siedział obok mnie. Trochę mnie to krępowało, ale nie dałam tego
po sobie poznać. Podziwiałam przez
przyciemnianą szybę piękną okolicę. Dojechaliśmy do bramy, przy której stało
kilka dziewczyn z dziwnymi transparentami, np. „we love 1D” lub „1D forever”.
Zastanawiałam się pooznacza skrót 1D, ale nie zdążyłam zapytać, bo w
samochodzie zostali już tylko Josh i Dan. Reszta wyszła do czterech dziewczyn i
zaczęła robić sobie z nimi zdjęcia. To było bardzo dziwne, ale może właśnie
taki jest Londyn.? Nasza limuzyna w końcu podjechała pod wspaniałą wille z
basenem i ogromnym tarasem. Dan poszedł otworzyć drzwi, a ja nadal stałam przy aucie
niedowierzając, że to dom mojego brata.
- Ej siostra, możemy iść? – zapytał stając obok z moimi walizkami.
- Ty serio tu mieszkasz? – mówiłam ignorując jego pytanie.
- Tak, razem z chłopakami, którzy z nami jechali.
- Czyli mam mieszkać pod jednym dachem z siedmioma chłopakami? – pytałam
zaskoczona, ale po chwili się uśmiechnęłam. – Mama nic nie wie, prawda? Inaczej
nigdy by mnie tu nie puściła.
- Dokładnie tak, nie widziałem cie dwa lata, musiałem coś wymyślić. Chyba jej
nie powiesz?
- Oczywiście, że nie. Za bardzo tęskniłam. Jeszcze tylko jedno – zaczęłam
niepewnie.
- Też tęskniłem. Co takiego? – uśmiechnął się.
- Skąd miałeś pieniądze na taki dom?
- Jestem perkusistą, nie wiedziałaś?
- Nie, a co znaczy skrót 1D?
Mój brat spojrzał na mnie. Widocznie moje pytanie dość bardzo go zszokowało.
- Żartujesz sobie? Nie znasz One Direction?
- A.. Tak, wszystkie kumpele za nimi szaleją – powiedziałam lekko znudzona.
- A ty nie?
- Nie. Ich piosenki są całkiem dobre, ale wolę rock. Nawet nie mam pojęcia jak
ci kolesie wyglądają.
- To wszystko wyjaśnia – powiedział Josh z głupia miną.
- Czyli co?
- Chłopaki, których poznałaś to One Direction, ja jestem ich perkusistą, a Dan
gitarzystą.
- Teraz rozumiem tłumy na lotnisku i dziewczyny przed bramą. Dla mnie to są
normalni ludzie. Od razu mówię, że nie będę dla nich milsza, bo są jakimiś
gwiazdeczkami.
Joshowi wyraźnie to zaimponowało. Weszliśmy do domu. W środku było jeszcze
cudniej niż na zewnątrz. Josh poszedł zrobić coś do picia. Chciałam wziąć swoje
walizki i znaleźć swój pokój, ale ktoś był ode mnie szybszy.
- Chodź, pomogę ci – powiedział blondyn łapiąc mój bagaż. – Twój pokój jest na
górze. Pokażę ci.
Weszliśmy po schodach, na górze było mnóstwo różnych pomieszczeń. Doszliśmy do
białych drzwi Niall popatrzył na mnie i stanął tuż przed nimi.
- To tutaj. Śmiało otwórz. To twój nowy pokój.
_____________________________________________
i co sądzicie.? chcecie dalszą część.? :))
Zaczyna się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńBędę tu wchodzić...Tylko jedno pytanie co jaki czas wstawiasz nowe rozdziały? ;)
miło. :D jeszcze dziś postaram się dodać 2, a ogólnie to będę się starała codziennie dodać przynajmniej 1. ^^
UsuńZapowiada sie super!!!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że się podoba. :D
UsuńŚwietnie. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńNie zapomnij o moim ♥
:)
http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/ - zapraszam też innych czytelników ^^
zaraz wezmę się za pisanie. ^^
Usuńnie zapomnę, mam w ulubionych i oczekuje na kolejną część. :D:D
O jej świetnie piszesz ! ;**
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na next ^^
i zapraszam do siebie :D
dziękuję. zaraz pojawi się następny. :D ;*
Usuńz przyjemnością zajrzę. ^^
świetnie się zaczyna leczę czytać dalej!
OdpowiedzUsuń