wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 75.

- Kogo my tu mamy? – usłyszałam gruby, zachrypnięty głos.
- Nie wiesz, że grzeczne dziewczynki powinny siedzieć o tej godzinie w domku? – kolejny, ale znacznie łagodniejszy głos.
- Nie wiesz, że mam gdzieś to, co mówisz? – odpowiedziałam nie myśląc o konsekwencjach.
- Tom, poległeś – zaśmiał się jakiś piskliwy, ale zarazem przerażający głosik.
- Zamknij się James! – wrzasnął i podszedł niebezpiecznie blisko mnie.
Szybko dałam kilka kroków w tył i znowu się z kimś zderzyłam. Świetnie, otoczyli mnie. No to poległam – pomyślałam i poczułam jak ktoś łapie mnie za podbródek i unosi moją twarz. Jedyne co zdołałam zobaczyć to blond grzywka i błysk w jasnobrązowych oczach.
- Czekajcie – odezwał się chłopak, który nadal trzymał mój podbródek. – Ja ją chyba skądś kojarzę.
- Znowu masz jakieś chore omamy Rise – powiedział kolejny przewracając oczami i kierując swój wzrok w moją stronę, gdy jego oczy spotkały się z moimi gwałtownie wstał z jakiejś skrzynki i podszedł bliżej. – Czekajcie, a to nie jest ta, o której Dylan ostatnio w gazecie czytał?
Dylan? Cholera. Na dźwięk jego imienia momentalnie zesztywniałam. Oby akurat teraz nie było go z nimi. To było jedyne czego teraz chciałam, nie licząc tego, żeby mnie wypuścili oczywiście.
- Tak – powiedział znowu ten piskliwy głosik. – To ta dziewczyna tego pedała.
- Zdajesz sobie sprawę, że to co powiedziałeś nie ma sensu? – mówiłam wywracając oczami.
- Niby dlaczego?
- Bo skoro byłby pedałem jak ty to powiedziałeś, chociaż wolałabym określenie homoseksualista, to dlaczego byłby ze mną?
Nie uzyskałam odpowiedzi, bo zza pleców moich rozmówców zdołałam usłyszeć głośny trzask. Wszyscy od razu spojrzeli w tamtą stronę, a ja postanowiłam, że jakoś się wymknę. Niestety moja próba się nie udała, gdyż za mną stało jeszcze jakichś dwóch innych chłopaków, którzy z szerokimi uśmiechami popsuli mój cudowny plan.
- Cholera Black, czego się rozbijasz?! – wrzasnął jak mniemam Tom.
Black? Cudownie – pomyślałam z wielkim grymasem.
- Zamknij się Tom – jednak miałam rację. – I nie mów do mnie po nazwisku! Co wy się tak do cholery w kółku ustawiliście? Powaliło was?
- Co ty stary? Rozmawiamy z nową koleżanką – odezwał się piskliwy, mimo, że stał do mnie teraz odwrócony to byłam pewna, że się wyszczerzył.
- Koleżanką? No pokażcie kogo tam macie – usłyszałam i po chwili stałam tuż przed moim najgorszym koszmarek. – Kitty?
- Kitty? – powtórzyli wszyscy stojący dookoła mnie z wielkim zdziwieniem.
- Mówiłam ci już, żebyś tak do mnie nie mówił – warknęłam.
- Jasne, skarbie – zaśmiał się.
- Skarbie? – powtórzyli zgromadzeni ponownie z wielkim zdziwieniem.
- Stul pysk Dylan!
- Grzeczniej – warknął, a w jego oczach zauważyłam rosnącą furię.
- Chciałbyś – prychnęłam.
Słysząc w jego głosie narastający gniew tylko się zaśmiałam mierząc się z nim spojrzeniem. Najwyraźniej się tego nie spodziewał. No tak myślał, że będę się bała. Miał rację. Bałam się i to cholernie, ale przecież nie będę  mu dawała satysfakcji.
- Jakim cudem wy ją tu zaciągnęliście? – odezwał się do stojących obok chłopaków.
- Sama przybiegła – wyszczerzył się jakiś szatyn.
- Czyżbyś się za mną stęskniła, złotko?
- Za tobą? – zapytałam i wybuchłam głośnym śmiechem. – Ale żartowniś się z ciebie zrobił.

*perspektywa Alex*

Chodziłam po jakichś ciemnych uliczkach. Chodziłam? Dobry żart. Biegałam jak głupia. Przysięgam, że jeszcze nigdy nie przebiegłam tak wielkiego dystansu jaki powstałby po połączeniu tego, gdzie już
jestem. Jak mam być szczera to nawet nie wiem w jakiej części Londynu teraz jestem. W dodatku mam na sobie czarne lity z wielkim obcasem, co wcale nie ułatwia mi sprawy szybkiego przemierzania ulic. Zrezygnowana obeszłam już sama nie wiem, którą z kolei uliczkę, gdy usłyszałam... śmiech? W dodatku dobrze znany mi śmiech, ale nie wiem czy można by to było tak nazwać. Było to jakby pomieszanie przerażenia, wewnętrznego paraliżu i wielkiego rozbawienia. Tylko dlaczego takie emocje są ze sobą połączone? Co gorsze - nie wróżą one niczego dobrego. Szybko udałam się w stronę, z której dochodził śmiech po drodze wpadając w jakąś skrzynkę. Nie zwróciłam na to uwagi, szybko podniosłam się z ziemi i pobiegłam dalej.
- Kitty! – krzyknęłam pewnie będąc już bardzo blisko celu, jednak obawiam się, że tego nie usłyszała.
Nie wiedziałam czego mam się spodziewać, więc wysłałam jeszcze szybko sms'a do Harrego.

Kitty jest w jakiejś mega ciemnej części Londynu, też tu jestem. Powiadom wszystkich i spróbujcie nas znaleźć. Szybko. xx

Czemu akurat do niego? Sama nie wiem. Może dlatego, że z nich wszystkich był jako pierwszy na liście kontaktów, a może dlatego, że po prostu przy nim... z resztą nieważne. Najważniejsze teraz by znaleźć Kitty.
- Alex żartowniś się z ciebie zrobił – usłyszałam jej głos stojąc w wejściu do chyba najciemniejszej uliczki jaką dziś odwiedziłam.
Słyszałam ją, ale nie widziałam. Jedyne, co widziałam to jakieś wielkie kółeczko. Zaraz, zaraz. Skoro ją słyszę, a jej nie widzę to ona musi tam być!
- Zobaczymy czy za chwilę też będzie ci do śmiechu Kitty – usłyszałam kolejny znany mi głos.
Czemu od razu nie wpadłam na to, że jak znajdę tego psychopatę to znajdę też przyjaciółkę.
- Black. Radzę ci jej nie dotykać – powiedziałam groźnie opierając się o ścianie ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękami.
- Johnson?! Co ty tu do cholery robisz?! – usłyszałam i zauważyłam odwracającego się w moją stronę znienawidzonego przeze mnie osobnika.
- Pomyślmy – udałam, że się zastanawiam. – Stoję? Patrzę? Oddycham?
- Bardzo śmieszne – warknął.
- Po Kitty przyszłam idioto.
- Alex – usłyszałam głębokie odetchnienie, na co cicho się zaśmiałam. – Jak ty mnie znalazłaś?
- Twój śmiech słyszał chyba cały Londyn – ponownie się zaśmiałam, a ona mi zawtórowała.
- Daj spokój Johnson, dobrze wiesz, że nie masz szans – odezwał się Dylan.
- Kto mi stanie na przeszkodzie? Ty? Błagam cię – zaśmiałam się ironicznie. – Mam cię upokorzyć przed wszystkimi znajomymi? Ponownie?
- Stul pysk Johnson.
- Posłuchaj Black. Jeszcze raz odezwiesz się do mnie w ten sposób, a twój ryj nie będzie już taki nieskazitelny. Mamusia nie nauczyła cię szacunku do kobiet?
- Przeginasz.
- Mam to gdzieś. Chodź Kitty, idziemy.
Dziewczyna dała krok w przód, ale po chwili została objęta jakimiś wielkimi ramionami od tyłu i z powrotem przyciągnięta na poprzednie miejsce. Próbowała się wyrwać, ale na marne. Jakim prawem ktoś dotyka ją bez jej zgody? Podeszłam bliżej, odepchnęłam Dylana, który stał mi na drodze i stanęłam tuż przed przyjaciółką patrząc na osobę, która ją trzyma.
- Jeżeli ci życie miłe, to ją puść – warknęłam, a ręce, które ją owijały momentalnie zniknęły, a ja złapałam ją za rękę i ciągnęłam za sobą.
- Co ty odwalasz Nick?! – jakiś piskliwy głos wrzasnął na kolesia, który puścił dziewczynę.
- Daj mi spokój! Ta blondyna jest przerażająca!
- Jakaś lalunia cię przestraszyła?!
- Lalunia? – zatrzymałam się, puściłam Kitty i odwróciłam. – Który to powiedział?
Wszyscy momentalnie wskazali palcami na jakiegoś bruneta, który był mojego wzrostu. Zmierzyłam go morderczym spojrzeniem i podeszłam tak blisko, że mój noc prawie stykał się z jego.
- Powtórz to jeszcze raz – warknęłam akcentując każde słowo.
- Lalunia – powiedział z cwaniackim uśmiechem.
Momentalnie moja pięść znalazła się na jego szczęce. Najwyraźniej uderzenie było mocne, bo chłopak upadł na ziemie i przeklinając wypluwał krew, która ciurkiem leciała z jego, od teraz, rozwalonej wargi. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem, a ja tylko szeroko się uśmiechnęłam. Pokiwałam przecząco głową cały czas się śmiejąc i wróciłam do dziewczyny, która przybiła mi piąteczkę. Razem bez zbędnych słów wyszłyśmy z uliczki i zaczęłyśmy wracać do domu. Nieważny był fakt, że kompletnie nie wiedziałyśmy gdzie idziemy oraz w którą stronę powinnyśmy teraz iść by do niego wrócić.
___________________________________________________

dzięki za ogromne ilości odwiedzin i wszystkie komentarze. <3
uwielbiam was. *,*
miłego czytania. ;3

5 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że Alex znalazła Kitty.
    Mam nadzieję, że nic się już im nie stanie. :>
    No i niech Alex wreszcie szczerze porozmawia z Harry'm. Chodź jej plan wzbudzenia zazdrości chyba się udaję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha jak ja uwielbiam Alex ;D Ale Kitty jednak ma w sobie coś, za co ją też uwielbiam! <3 pisz dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Alex jak zwykle niesamowita :D Extra , że znalazła Kitty ! :d
    szkoda, ze taki krótki ;p Pisz dalej szybko ;D
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnee ♥ ale czemuu taki krótkii?
    dobrze że Kitty nic się nie stałoo.
    czekam na next.
    pozdrawiam, Magda. xx ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeezustuś świetny masz ten blog !! Czytałam go tydzień , bo zaczynałam od 1 rozdziału . Powiem ci , że jest przeeee fajny !! . Uwielbiam Alex , która potrafi walczyć i uwielbiam Kitty , która ma silny charakterek ! . Cudny blog na prawdę . Jeszcze piszesz tak długie rozdziały , że nic tylko posklejać i wydać książkę . BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁ TEN BLOG . Czekam z niecierpliwością na next dział .. KOCHAM KOCHAM!

    Hihi Lalunia , dostał bo ryjku i gitarka xD Hahhah boska akcja ! :D *o*

    OdpowiedzUsuń