Szatyn uśmiechnął się, a następnie mocno mnie przytulił. Przyznam, że ani trochę się tego nie spodziewałam, ale to było naprawdę bardzo miłe.
- Miło mi cię wreszcie poznać - powiedział do mnie, a następnie zwrócił się do uśmiechniętego blondyna. - Nie mówiłeś, że jest taka ładna.
- Bo nie jestem - wtrąciłam szybko i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Mhm. Właśnie widzę - zaśmiał się.
- Jedźmy już - wtrącił Niall pokazując oczami, abyśmy się rozejrzeli.
Dookoła nas stało mnóstwo paparazzi i fanów, którzy uważnie przyglądali się całemu zajściu. Kiwnęłam głową na znak, że popieram słowa chłopaka, po czym Greg otworzył mi drzwi. Weszłam do auta w czasie, gdy oni wpakowali walizki do bagażnika, a następnie blondyn usiadł obok mnie, z tyłu, a Greg na miejscu kierowcy. Muszę przyznać, że jedyne co ich różniło to fakt, że Greg był starszy i nie miał rozjaśnianych włosków. Nawet zachowywali się tak samo, co było bardzo zabawne. Dojechaliśmy na miejsce dość szybko. Wysiedliśmy z auta i kierowaliśmy się w stronę drzwi, w których czekała na nas kobieta, pomyślałam, że to rodzicielka blondyna i po chwili przekonałam się, że mam rację. Podeszliśmy bliżej i kobieta mocno przytuliła do siebie blondyna, a następnie spojrzała na mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem, już zaczynałam mieć złe przeczucia, ale ona lekko się uśmiechnęła i przytuliła, byłam zaskoczona.
- Bardzo cieszę się, że mogę cię wreszcie poznać - powiedziała przytulając mnie.
- Ja również bardzo się cieszę - lekko się uśmiechnęłam.
Chłopak widząc wszystko szeroko się uśmiechnął, a następnie podszedł i uściskał mężczyznę stojącego za jego rodzicielką, który po chwili również delikatni mnie przytulił i powiedział dokładnie to samo, co jego poprzedniczka. Czyli nie było, aż tak źle. Od razu mi ulżyło.
- Może wejdziemy już do środka? - zaśmiał się Niall stając obok mnie.
Objął mnie w talii i weszliśmy do środka. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Następnie Maura poszła przygotować kolację, więc zaoferowałam swoją pomoc, z czego bardzo się ucieszyła i obydwie udałyśmy się do kuchni.
- Więc jesteś z Niallem, prawda?
- Tak, jesteśmy parą - cały czas się uśmiechałam.
- Uwielbianą przez tysiące ludzi na świecie - ona również się uśmiechała.
- Ale także znienawidzoną przez dużą część.
- Nie przejmuj się nimi. Ważne, że są ludzie, którzy cieszą się waszym szczęściem.
- Zdecydowanie ci są najważniejsi.
- Cieszę się, że mój syn znalazł sobie kogoś takiego jak ty - zaczęła nagle, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. - Bałam się, że teraz, gdy jest sławny nie znajdzie sobie kogoś, kto pokocha go za to jaki jest, a nie za to kim jest.
- Ja zdecydowanie kocham go za to jaki jest. Wychowała pani cudowną osobę - na dźwięk tych słów po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Jesteś wyjątkowa, to widać na pierwszy rzut oka.
- Boże, jaka ona ładna - mówił chyba po raz setny mój brat.
- Wiem, jest cudowna - uśmiech nie znikał mi z twarzy.
- Oby tak samo cudowna w środku jak i na zewnątrz - spojrzał na mnie Chris.
- Ma równie cudowne wnętrze, co i wygląd - zapewniłem go.
Cieszyłem się, że zrobiła na nich takie wrażenie, ale irytowały mnie ciągłe wypowiedzi Grega, że jest ładna. Wiem, że jest, ale wygląd to nie wszystko, najważniejsze jest wnętrze człowieka i chciałem, żeby ją poznali i przekonali się, że jest niesamowita. Byłem strasznie ciekawy jak dogaduje się z moją mamą w kuchni, o czym rozmawiają i czy ją polubiła. Moje rozmyślania przerwał Chris.
- To jak dużo czasu mamy na poznanie jej?
- Tylko 3 dni.
- Dlaczego tak mało? - wyrwał się brat.
- Później jedziemy do jej rodziców. Również na 3 dni. Bylibyśmy dłużej, ale w niedzielę mam ważny wywiad, na którym musze się pojawić.
- Szkoda, że tak mało.
- Kiedyś jeszcze przyjedziemy.
- Musisz być w niej strasznie zakochany - wypalił nagle Greg.
- Aż tak widać?
- Tak, poza tym, przedstawiasz ją nam, czyli jest dla ciebie ważna.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wyobrażam sobie - zaśmiał się i wstał z miejsca. - Idę zapytać za ile to jedzenie.
Poszedł, a ja siedziałem i chwilę pogadałem ze swoim ojczymem. Nie był zły, lubiłem go, nawet bardzo. Po kilku minutach do pokoju wrócił brat, a chwilę po nim Kat z moją mamą. Przyniosły zapiekankę ziemniaczaną, która była wyśmienita.
*perspektywa Katrin*
Nawet przy jedzeniu atmosfera była nieziemska. Wszyscy długo rozmawialiśmy. Nialler miał cudowną rodzinę, która najwyraźniej mnie polubiła. W dodatku Greg ciągle powtarzał, że cieszy się, że ma tak ładną bratową i że już jestem częścią ich rodziny. To było bardzo miłe. Po jedzeniu Niall zaprowadził mnie do swojego, starego pokoju. Najważniejszą rolę w wystroju miała jego stara gitara.
- Widzę, że zdążyłaś już oczarować moją rodzinę - zaśmiał się obejmując mnie.
- To oni oczarowali mnie, są wspaniali.
- Tak jak ty słońce, zmęczona?
- Szczerze mówiąc, bardzo.
- Tam masz łazienkę. Proszę, masz pierwszeństwo.
Pocałowałam go i poszłam do łazienki biorąc po drodze parę rzeczy z walizki i torby podręcznej. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wróciłam do pokoju. Niall siedział na łóżku i przeglądał coś w laptopie, gdy mnie zobaczył jego kąciki ust powędrowały wysoko ku górze. Spokojną ciszę przerwał mój telefon.
- Słucham? - powiedziałam odbierając go.
- Hej Kat, jak wam minęła podróż? - usłyszałam w słuchawce głos brata.
- Świetnie, a tobie? Nie powiedziałeś nic rodzicom?
- Też dobrze. Nie, ale załatwili sobie tydzień urlopy.
- Super, jesteś najlepszy! - gdy to mówiłam Horan pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.
- Opowiadaj jak ci się tam podoba? Polubili cię?
- Tak i ja ich też. Tak wiele miłych rzeczy dziś słyszałam. Są naprawdę wspaniałymi ludźmi.
- Cieszę się. Mówiłem, że nie masz się czego obawiać.
- Wiem, miałeś racje, a jak rozmowa z rodzicami?
- Jeszcze nigdy, nikt nie cieszył się z mojego przyjazdu jak oni dziś. Rozmawiało nam się lepiej niż kiedykolwiek.
- To cudownie.
- Wiem, chciałbym, żeby zawsze tak było.
- Może będzie, a w sumie to na pewno tak będzie.
- Naprawdę tak sądzisz?
- Tak, Josh, jestem tego pewna.
- Dzięki Kat, to wiele dla mnie znaczy. Kończę już, jestem wykończony, bawcie się dobrze.
- Ty również, do zobaczenia w czwartek.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i wzięłam laptopa. Dodałam jedno zdjęcie z samolotu i po chwili pojawiło się multum komentarzy. Nie przeglądałam ich, byłam tak zmęczona, że zasnęłam przy świetle bijącym od komputera. Byłam ciekawa jakie atrakcje zaplanował na jutro Nialler...
____________________________________________
Wiem, że dodaję późno, ale wcześniej nie mogłam. :))
I wiem, że krótki, ale jutro postaram się dodać coś długiego.
miłego czytania. ;3
Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńPisiaj kolejny ;-)
OdpowiedzUsuńboskie<3
OdpowiedzUsuńSpam!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://my-red-sky.blogspot.com
Liczę na twoją szczerą opinię. W wolnym czasie, nadrobię rozdziały u Ciebie :)
Pozdrawiam Hessa.
świetne !! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ! Nie przejmuj się, że krótki :)
OdpowiedzUsuńRaz wychodzą długie a raz krótkie. A ten mimo to, że jest krótki to jest fajny :D
Zapraszam do mnie na 7 rozdział :)
Liczę na komentarz :)
Pozdrawiam i życzę weny !!
Muzykoholiczka :**
http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/
UWIELBIAAAAAAM twoje opowiadanie jest cudowne *.* :DD . Zapraszam do mnie http://hearts-skips-a-beat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń