Proszę, przeczytajcie do końca.
~kilkanaście miesięcy później~
Ognisko płonęło ogrzewając zgromadzonych dookoła niego ludzi. Wszyscy śpiewali różne piosenki i co chwila wybuchali śmiechem z różnych komentarzy. Wspaniale bawili się w swoim towarzystwie. Cudownie patrzyło się na to wszystko.
Szczęście emanowało z każdego z nich na kilometry.
Katrin. Wreszcie wszystko w jej życiu zaczęło się układać. Dziewczyna siedziała wtulona w blondyna na jednej z kłód przyniesionych przez chłopców, a na kolanach spał jej mały piesek. Gdy szła do pracy albo Niall wyjeżdżał na koncerty i trasy, to właśnie mały Sky jej towarzyszył. Nie jeździła z chłopcami w trasy. Nikt z nimi nie jeździł. Zazwyczaj, gdy trwała trasa w tym samym czasie Perrie miała trasę ze swoim zespołem, a Danielle wyjeżdżała z X Factorem i zazwyczaj w domu zostawał tylko Eryk, Kitty, Alex, Eleanor oraz Michael. Tak to już było, ale żadne z nich nie narzekało, bo mogli się wtedy jeszcze bardziej ze sobą zżyć.
Alex. Nigdy nie przypuszczała, że ustatkuje się na stałe. Zawsze miała jakiegoś chłopaka, ale na imprezach flirtowała z innymi. Taka już była jej natura, ale to się zmieniło, a raczej ktoś to zmienił. Blondynka trwała w stałym związku, który fani w końcu zaakceptowali i nazwali ich Harlex. Niby to dziwne, ale z drugiej strony dla niej to było strasznie słodkie i cieszyła się, że wreszcie nikt nie mówi jej, że na niego nie zasługuje. Była z nim szczęśliwa i chciała, żeby to trwało wiecznie.
Harry. Można by powiedzieć, że przeszedł taką samą zmianę jak jego dziewczyna. Gdy idą razem do klubu, to owszem, tańczą z innymi ludźmi, którzy również w nim są, ale zawsze zerkają w swoją stronę, żeby upewnić się, że są blisko. To raczej się nie zmieni. Przyzwyczaili się do siebie i to było w nich naprawdę urocze. Tak wielka zmiana. Zdecydowanie zmiana na lepsze.
Eryk. Osiągnął pełnie szczęścia. Znalazł dziewczynę, która nie chciała spotykać się z nim dlatego, że zna One Direction i tych, którzy są wokoło, ale polubiła go takiego jaki jest. To właśnie się dla niego liczyło. W dodatku nie była zazdrosna o Alex i Kitty, co również wiele dla niego znaczyło. Mimo iż Vanessa jest dość sławną modelką i często wyjeżdża na przeróżne sesje, to wierzy, ze utrzymają ten związek, pomimo tego, że nie jest on nie wiadomo jak długi. Kocha ją. W dodatku z wzajemnością, a to jest najważniejsze.
Josh. Gdy się na niego spojrzy, to nie da się nie zauważyć euforii, która wręcz z niego emanuje. Jego życie wreszcie jest idealne. Nie liczy się fakt, że w kilku gazetach na pierwszej okładce było jego zdjęcie z Michaelem, gdy trzymali się za rękę. Co prawda wywołali ogromny skandal, ale pocieszające było to, że na TT odbyła się akcja, która poinformowała Josha, że fani akceptują to jaki jest. No i kilka słów, że jego żony i tak go kochają, pomimo wszystko. Lubił czytać takie rzeczy. Sprawiały, że był jeszcze bardziej szczęśliwy. Spełnił swoje marzenia, ma wspaniałych przyjaciół i idealnego chłopaka, a na dodatek ma blisko siebie siostrę i dogaduje się z rodzicami. Czego chcieć więcej? Absolutnie niczego.
Niall. Długo czekał na wymarzoną partnerkę, ale jak widać warto było. Katrin jest jego definicją szczęścia i spełnieniem wszystkich, najskrytszym marzeń. Co prawda strasznie ciężko mu jest, gdy musi wyjechać z chłopakami w trasę i wie, że nie będzie mógł budzić się przy niej i widzieć jej cudnego uśmiechu, ale pociesza się faktem, że trasa minie im bardzo szybko i znów będzie mógł do niej wrócić. Kocha ją i strasznie cieszy się, że ma ją przy sobie, tak samo jak wszystkich przyjaciół, którzy w razie potrzeby - zawsze go wspierają. Dodatkowo za miesiąc wyjeżdża z Kat do Paryża, gdzie zamierza oświadczyć się dziewczynie z nadzieją, że ta go nie odrzuci.
Zayn. Jak na razie jest jedynym żonatym w zespole, ale wcale nie stracił przez to fanek. Większości nawet zaimponował tym, że zorganizował zaręczyny na scenie. Nadal jest ogromnie wdzięczny Katrin za zorganizowanie wspaniałego miesiąca miodowego na wyspie Tobago, gdzie był tylko on i Perrie, a dookoła spokój, którym mogli się nacieszyć. Teraz natomiast siedzi ze wszystkimi, tuląc do siebie blondynkę i śpiewając piosenki. Jest szczęśliwy i tego raczej nic nie zmieni.
Perrie. Do tej pory wspomina wesele. Pamięta jak wszyscy gratulowali jej i życzyli szczęścia przy Maliku. Jednak najwspanialszym wspomnieniem jest zdecydowanie wyspa Tobago. Pamięta, jak razem z Katrin siedziała i przeglądała różne miejsca na miesiąc miodowy i że razem wybrały Miami. Jakież było jej zdziwienie, gdy na weselu Kat wręczając jej dwa bilety, powiedziała, że przygotowała lepszą niespodziankę. W sumie, faktycznie była lepsza. Wyspa była wynajęta tylko dla nich. Nikogo innego tam nie było oprócz pracowników różnych sklepików i to było wspaniałe. Spokój, w którym mogła się w pełni nacieszyć swoim mężem i nowym nazwiskiem, które otrzymała. Perrie Malik uważa siebie za najszczęśliwszą kobietę na świecie.
Louis. Jest coraz starszy, ale wcale tego nie odczuwa. W głębi duszy nadal czuje się jak jakiś dwunastolatek, który zamierza zrobić kawał wszystkim dookoła. On raczej nigdy się nie zmieni, ale przecież takiego własnie Louisa wszyscy uwielbiają Więc po co ma to robić? Najważniejsze jest dla niego to, że mimo głupich pomysłów, które dość często przychodzą mu do głowy to przyjaciele oraz Eleanor go akceptują. Nic więcej się nie liczy.
Eleanor. Zrezygnowała z kariery modelki i odeszła z pracy, odkąd jakiś natrętny fan zaczął ją prześladować. Dziewczyna bała się wyjść z domu, bo facet był dosłownie wszędzie, ale na szczęście odkąd odeszła przestał ją nachodzić. Na początku żałowała, że jej kariera przepadła, ale już się z tym pogodziła. Lubi zostawać w domu z Katrin, Alex, Erykiem i Michaelem. Ich głupie pomysły nie mają końca. Robią wszystko, by zabić tęsknotę za drugimi połówkami, które akurat są w trasie i najczęściej im się to udaje, ale dom wygląda jak pobojowisko. Cieszy się, że ma takich wspaniałych przyjaciół i jeszcze wspanialszego chłopaka. Jest w pełni szczęśliwa i tylko to ma znaczenie.
Liam. Wiecznie spokojny Li ostatnio zaczął wariować. Podobno z wiekiem ludzie stają się spokojniejsi, ale jak widać Payne jest wyjątkiem. Tek, który zawsze wszystkich opanowywał - teraz ich podpuszcza, żeby mieć się z czego śmiać. Uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi i przesiąkać ich głupimi pomysłami, które kończą się długimi wykładami Paula i obietnicami, że dany wybryk nigdy więcej się nie powtórzy. W sumie obietnice się sprawdzają, bo chłopcy później wymyślają coś jeszcze gorszego. Tak to już jest. Gdyby wszyscy byli spokojni to byłoby zbyt nudno.
Danielle. Jeszcze nie do końca przywykła do tego, że ich grupa z kilku osób zamieniła się w kilkanaście. Mimo to wie, że jest teraz dużo weselej niż kiedyś i uwielbia każdego z osobna. Raz do roku wyjeżdża z X Factorem na różne trasy, gdzie robi to, co kocha - czyli tańczy. Ostatnio zastanawiała się nad tym, czy nie zrezygnować, bo chciałaby więcej czasu spędzać z Liamem i przyjaciółmi, a praca trochę jej to uniemożliwia, ale stwierdziła, że jeszcze kilka lat potańczy. W końcu to właśnie to kocha najbardziej i mimo kilkumiesięcznej rozłąki z przyjaciółmi czuje, że wcale się od nich nie oddala, a to jest najważniejsze.
Każde z nich jest w pełni szczęśliwe i to liczy się najbardziej.
A teraz niespodzianka ode mnie!
Podsumowanie bloga w wersji filmowej!
Ogólnie chcę wam wytłumaczyć, dlaczego akurat dzisiaj. Jest dokładnie 20.09.2013 r.
Ktoś wie, co to za ważna data?
Dla mnie jest ona niesamowicie ważna, ponieważ to dziś mija równo pół roku tego bloga.
Sześć miesięcy temu dodałam tutaj prolog (20.02.2013 r.), a teraz dodaję wam epilog.
Wszystko się już zakończyło, a ja chciałam wam strasznie podziękować, za to, że tutaj byliście i czytaliście moje wypociny.
Powiem wam, ze sama zauważam ogromną zmianę w moim stylu pisania. Te pierwsze rozdziały były takie denne, a wy i tak je czytaliście i bardzo wam za to dziękuję.
Jednak niektórzy zasługują na osobne wyróżnienia.
Paricia (wcześniej Butterfly) - uwielbiam Cię, wiesz? Twoje komentarze zawsze sprawiały, że albo śmiałam się jak głupia na cały dom albo po prostu szczerzyłam japę do monitora. Sama się dziwię, że czytałaś to wszystko i tak strasznie przeżywałaś każdy moment tego bloga. Jesteś niesamowita, naprawdę. Strasznie dziękuję, że tu byłaś. ♥
daga69cw - z tego, co pamiętam to Ty byłaś tu od pierwszych rozdziałów i dotrwałaś do samego końca. Twoje komentarze zawsze sprawiały, że uśmiechałam się na wszystkie miłe słowa. Dziewczyno, naprawdę nie wiem jak Ty przebrnęłaś przez całą setkę rozdziałów i prawie każdy z kolei komentowałaś. Jesteś genialna i dziękuję za wszystko. ♥
lovely - Ty również byłaś ze mną od samego początku. Pamiętam, że jak zakładałam bloga, to bałam się, że nikt nie będzie go czytał, bo są przecież dużo lepsze, a Ty od samego początku mówiłaś, że jest wspaniały i wręcz kazałaś mi pisać dalej. Strasznie cieszę się, że tak Ci się podobał i tak strasznie przeżywałaś wszystkie emocje w nim, które ja później czytałam w Twoich komentarzach. Uwielbiam Cię i dziękuję za czytanie moich wypocin. ♥
Claudia - moja Ty wampirzyco (musiałam to napisać). Ty jesteś wręcz niepowtarzalna. Strasznie dziękuję Ci za Twoją pomoc, gdy nie potrafiłam nic napisać i te wszystkie krzyki na mnie, że coś nie poszło tak jak miało być. No i Twój wielki zachwyt postacią jaką była Alex. Pamiętam jak nie mogłaś się doczekać, kiedy ona wreszcie będzie w tym opowiadaniu, co zawsze mnie śmieszyło. No i to jak Ci wypominałam opóźnienia z rozdziałami, a później Ty wypominałaś mi moje. Taa... No i zawsze byłam zaskoczona tym, że wiedziałaś, co planuję, a później i tak to czytałaś. Aww. ♥
No i wszystkim anonimowym czytelnikom (którzy niestety się nie podpisywali) również dziękuję. ♥
Oczywiście dziękuję za wszystkie zebrane tutaj komentarze, których jest dokładnie 500. *o*
Fajnie, co? Łączną liczbę wyświetleń macie po prawej stronie.
Uwielbiam was wszystkich. <3
Jednak zakończenie tego bloga, to nie mój koniec w blogsferze.
Znajdziecie mnie jeszcze na Behind the scene, gdzie co tydzień będzie się pojawiał rozdział.
Niedługo wystartuję z blogiem: Peril, gdzie wprowadzone są ogromne zmiany w bohaterach, więc jeżeli będziecie to czytali, to koniecznie się z nimi zapoznajcie. A tak wyglądają wielkie przygotowanie do tego bloga:
To jest plan wydarzeń. Na razie mam 5 kartek formatu A4 zapisanych po obu stronach. Plan jak na razie ma 288 punktów i cały czas jestem w trakcie tworzenia go, więc na pewno wszystko pójdzie tak jak trzeba. Początek bloga przewiduję jakoś we wrześniu.
Oczywiście jestem również dostępna w zwiastunowni http://mania-zwiast.blogspot.com/ (Kika) gdzie mam nadzieję, przejdę staż i zostanę tam na stałe. Jeżeli chcecie zwiastuny na bloga, to zgłaszajcie się, a ja z przyjemnością je wykonam. :)
Ode mnie to by było na tyle.
Uwielbiam was wszystkich i dziękuję za czytanie. ♥
Nie wierzę że to już koniec.. To opowiadanie było/jest takie piękne. Będę za nim tęsknić.
OdpowiedzUsuńAle masz szczęście, że masz inne blogi. Tam Cię będę mogła czytać. :D
Epilog.. Cudowne podsumowanie! Cieszę się, że Niall chcę się oświadczyć. Chodź szkoda, że nie opisałaś tego. No ale cóż, zostawię to mojej wyobraźni. :>
Możesz być pewna, że ja jeszcze tą historię przeczytam kilka razy, nawet mimo tego, że skończyłaś pisać. Do świetnych opowiadań zawsze wracam. :D
Też Cię uwielbiam. I cieszę się, że lubiłaś moje komentarze. No i nie masz za co dziękować. To prędzej ja powinnam dziękować, za to że pisałaś. :*
Wciąż nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Zawsze czekałam na nowe rozdziały. A teraz lipa, nie będzie już nowych.
Pół roku.. Napisałaś 100 rozdziałów w pół roku? WOW! ja przez taki czas napisałam 28.. No i zrobiłam przerwę żeby zebrać wszystko. Ale o tym chyba nie muszę pisać, bo Ty też czytasz mojego bloga :*
No ale Kochana!
Dziękuję, za to że pisałaś, za to że miałam na co czekać i czym się ekscytować! No i oczywiście życzę powodzenia i WENY na resztę blogów!
♥ U
Szkoda, że już koniec.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak znalazłam tego bloga a tu już było gdzieś 50 rozdziałów.
Tak mi się spodobał, że zaczęłam czytać od początku i dotrwałam do końca.
Tan blog był taki wspaniały. Cieszę się, że go czytałam bo było warto.
Teraz na pewno będę czytać Peril.
Życzę wielkiej weny.
Avalon :)
Jezu jaka beznadzieja! Nie wierze że to koniec!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak znalazłam tego bloga jak miał tylko kilka rozdziałów i zaczęłam go czytać. On był niesamowity. Każde wydarzenie bardzo przeżywałam..
Chyba pozostaje mi tylko czytać pozostałe 2 blogi.
Pozdrawiam
Nie wierzę, że to już koniec. Nie wierzę. Trafiłam na tego bloga jak miał jakieś 75 rozdziałów i wiesz co? Tak mnie zaciekawiło, że przeczytałam te wszystkie siedemdziesiąt pięć rozdziałów w jeden dzień. Czasami płakałam, a czasami śmiałam się jak głupia. I to dzięki tobie, moje życie było jeszcze ciekawsze. Dzięki tobie i twojemu blogowi. W tak krótkim czasie, jest już epilog. Naprawdę smutno, że to już kompletny koniec, ale jednak zawsze będziemy cię pamiętać. Będziemy cię pamiętać jako naszą idolkę, która pisała najlepsze na świecie rozdziały. I wiesz co teraz robię? Płaczę. Po prostu płaczę. Nie mogę w to uwierzyć, że w ciągu pół roku zdołałaś napisać 100 rozdziałów. Gratuluję, bo sama bym nie wytrzymała. Jeszcze takie świetne. Zapewne były wzloty i upadki jak w każdym blogu. Jesteś WIELKĄ osobą. Podsumowanie wszystkie jest wręcz genialne. Na pewno będę za nim tęsknić i na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę. Twojego bloga mam specjalnie zapisanego w telefonie. Wszystko jest niesamowite. Ty jesteś niesamowita. Dziękuję za to że byłaś. Gdy miałam zły humor, ty mi go poprawiałaś, bo gdy sprawdzałam blogi.. na twoim był nowy rozdział. Pamiętam i zawsze będę pamiętać to jak wyczekiwałam każdy rozdział. Jak codziennie sprawdzałam czy czasem nie ma jakiejś nowej notki. To tyle o moim przynudzaniu. Ale się rozpisałam..
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję i gratuluję takiego sukcesu!
Pamiętaj, ZAWSZE BĘDZIEMY CIĘ KOCHAĆ! ZAWSZE.
Pozdrawiam, Magda. xx ♥
okej, więc kochana czarownico ( widzisz, ja też musiałam).
OdpowiedzUsuńwięc pół roku, z czego byłam z nim na bieżąco od marca, bo wcześniej nawet mi nic nie powiedziałaś.
ależ jesteś zła.
co dalej? Jestem z Ciebie strasznie dumna, że dotrwałaś do setnego rozdziału, a wiemy, że to nie takie łatwe, nie?
Uwielbiałam te postacie za ich charakter, każdy się od siebie różnił, a jednak byli jednością.
jasne, że czekałam na Alex. jak mi opowiedziałaś jaka będzie jej postać to jak mogłam jej nie pokocha? dobrze wiesz, że się z nią utożsamiłam.
bardzo dobrze wykonane podsumowanie.
i pożegnanie.
będę ryczęc.
a nie, jednak nie.
ale jestem strasznie duuuumna z Ciebie.
to chyba byłoby tyle. świetna opowieść. <3
o Matko ! ;D
OdpowiedzUsuńKompletnie się tego nie spodziewałam ! ;D
Jeju no kocham cię po prostu ♥
Będę strasznie tęsknić za tym blogiem ;)
Przywiązałam się do niego, bo gdy zaczynałam czytać twoje opowiadanie sama zaczynałam pisać swoje pierwsze ;D
I jakoś tak będzie tu smutno :(
Fajnie, ze wszystko się dobrze skończyło ;D
Fajnie, że im wszystkim się ułożyło :)
Jeszcze raz wielkie dzięki :***
Będę tęsknić ♥
♥♥♥
Ojej ;D Wiesz.. jak jest tak wspaniałe opowiadanie to nie trzeba wiele, żeby je czytać. To samo wciąga i nie da się od niego oderwać. ;)) I wiesz.. nie pozbędziesz mnie się tak szybko. ;) Ja już czekam na kolejnego bloga ;**
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do Liebster Award. Więcej informacji na:
OdpowiedzUsuńelisabethmonroe1995.blogspot.com
A ja znalazłam tego bloga, gdy epilog już był. Postanowiłam go przeczytać, nie zawiodłam się. Najlepsze opowiadanie ever.
OdpowiedzUsuńAmen.
omggggggggg! Uwielbiam twoje opowiadanie! Masz OGROMNY talent *-* Szkoda że to już koniec ;c
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam na mój blog: http://story--of-my--life.blogspot.com/ i na blog mojej przyjaciółki: http://never-be-well.blogspot.com/
jejku super!!! masz ogromny talent. mam nadzieje ze pojawi sie nowe opowiadanie ;) bede czytac
OdpowiedzUsuńszkoda że to już koniec ;c Fajnie się czytało najlepiej te ostatnie :D tyle emocji szkoda że koniec :c blog był jednym z najlepszych jakie czytałam :) Masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńSzkoda, że koniec... Ale mamy wszyscy nadzieję, że nie zmarnujesz swojego talentu
OdpowiedzUsuń