Upadła i usłyszałem tylko jej
szlochanie. Nachyliłem się i wziąłem ją na ręce. Nie chciałem, by płakała przy
wszystkich. Szedłem z nią, a wszyscy zaczęli się rozchodzić. Stanąłem przy
ławce i posadziłem ją na nią, a sam usiadłem tuż obok cały czas tuląc ją do
siebie. Martwiłem się o nią. Zaczęła się uspokajać, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Dziękuję, że mnie obroniłeś – powiedziała podnosząc głowę i patrząc mi w
oczy.
- Nie ma, za co. Wszystko w porządku.
- Nie – odsunęła się delikatnie, ale cały czas siedziała w moich objęciach. –
Nic nie jest w porządku. Nic. Nie chcę tu być, nie chcę być nigdzie, chcę
zniknąć, zginąć, umrzeć. Nienawidzę życia, jest okropne i niesprawiedliwe.
Prze…
Wyrzucała z siebie, jakie to Zycie jest potworne, a ja próbowałem ją uspokoić,
ale się nie dała, więc zamknąłem jej usta w delikatnym pocałunku. Bez wahania go
odwzajemniła. Wiedziałem, że pewnie już niektórzy ludzie z parku na nas patrzą,
ale najważniejsze było to, że ona jest obok mnie, nic więcej się nie liczyło.
Przerwałem pocałunek i spojrzałem na mnie, patrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
- Wczoraj cały dzień próbowałem to zrobić i z Toba pogadać, ale cały czas, gdy
zaczynałem i już było tak blisko ktoś mi przerywał. To pewnie nie jest
odpowiedni moment, ale musze to powiedzieć. Kocham cię Kat.
- Jak możesz mnie kochać? Znasz mnie trzy dni?
- Osobiście znam cię trzy dni, ale licząc opowieści twojego brata, znam cię dwa
lata. Zawsze tak dużo o tobie opowiadał. Mówił, jaka jesteś wspaniała i miał
racje – patrzyłem w jej piękne, brązowe tęczówki.
*perspektywa Katrin*
Z jednej strony byłam
zaskoczona tym, co właśnie powiedział, ale z drugiej bardzo się cieszyłam, bo
ja od samego początku polubiłam go trochę bardziej niż resztę. Cały czas
patrzył mi w oczy oczekując na moją reakcję. Jego błękitne tęczówki iskrzyły w
niepewności. Mimowolnie się uśmiechnęłam i złączyłam nasze usta w całość. Na
jego twarzy wymalował się szeroki uśmiech, ale po chwili pojawiło się
zmartwienie.
- Kat, skąd ten chłopka cię znał? Powiesz mi, kim on był? – pytał zatroskany.
- Tak, ale nie tutaj. Chodź, opowiem ci wszystko w domu.
Blondyn uśmiechnął się jeszcze szerzej, założył mi okulary i podał rękę bym
wstała. Wracaliśmy do domu, bardzo powoli. Całą drogę mieliśmy splecione ręce i
rozmawialiśmy. Nigdzie nam się nie śpieszyło. W drodze spotkaliśmy jeszcze
Zayna i Perrie. Dziewczyna od razu podbiegła do nas i dała mi buziaka w
policzek, a do Horana się przytuliła.
- Ładnie, ładnie – powiedział Zayn podchodząc bliżej nas. – Życzymy szczęścia.
- Dziękujemy – odpowiedział Niall.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i pożegnaliśmy się. Odkąd wyszliśmy z mieszkania
minęły 4 godziny. Weszliśmy do domu, cały czas mieliśmy splecione ręce. Josh
podbiegł do drzwi zobaczyć, kto przyszedł i spojrzał na nas wzrokiem żądającym
wyjaśnień. Blondyn nie wiedział, co ma powiedzieć. Cisze przerwał jednak krzyk
Dana dobiegający z kuchni.
- Josh i co? Jest już ta pizza? – zapytał.
- Nie Dan, to nie pizza – odpowiedział Josh.
- Hej brat, znasz już pewnie Nialla, wiesz to mój nowy chłopak – powiedziałam z
głupią miną wybuchając śmiechem, na co oni zareagowali tak samo.
- Witaj w rodzinie stary – powiedział brat i podszedł do Nialla, po czym go
uściskał.
- Tego bym się nie spodziewała – skomentowałam cały czas na nich patrząc.
- No widzisz, a jednak – powiedział do mnie i zwrócił się do blondyna. – Stary
tylko jej nie zrań, nie chcę, by cokolwiek złego ją spotkało.
Słysząc te słowa rozpłakałam się, przecież on nie zdawał sobie sprawy z tego,
że coś złego, a wręcz okropnego, wstrętnego i obrzydliwego już mnie spotkało.
Obaj spojrzeli na mnie zdziwieni, przed chwilą się śmiałam, a teraz płaczę. To
naprawdę dziwne, ale nie potrafiłam powstrzymać łez. Nialler podszedł do mnie i
mocno przytulił, znowu się w niego wtuliłam i poczułam ten cudowny zapach.
Można go porównać z dzieciństwem. Piękny, letni poranek na łące pełnej cudnie pachnących
kwiatów. Nagle poczułam jak mnie podniósł, usłyszałam, że szepnął coś do Josha,
ale nie słyszałam dokładnie i wbiegł po schodach ze mną na rękach. To było
słodkie z jego strony. Wszedł do mojego pokoju i posadził mnie na łóżku, a po
chwili siedział obok obejmując mnie ramieniem.
- Teraz mi wszystko opowiesz? – zapytał, kiedy juz się uspokoiłam.
- Jesteś pewien, że tego chcesz?
- Chcę, chcę ci jakoś pomóc – powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Wątpię, żebyś potrafił, ale powiem.
- Zobaczymy.
Usiadłam po turecku, a on usiadł naprzeciwko mnie i wyczekiwał, kiedy będę
gotowa zacząć opowieść. Nie było to łatwe, ale w końcu zebrałam w sobie siły.
- Chłopak, którego spotkaliśmy w parku to Dylan. Mój były chłopak. Dokładnie
pół roku temu z nim zerwałam. W związku byliśmy przez 5 miesięcy. Najgorszy
okres mojego życia – wzięłam głęboki oddech. – Na początku było w porządku,
naprawdę go kochałam i myślałam, że on mnie też, ale myliłam się. Przez
pierwszy miesiąc to była istna bajka. Między nami było tylko 2 lata różnicy,
jednak znajomi odradzali mi tego związku. Nie słuchałam ich, niestety. Moi
rodzice nie zwracali na mnie uwagi odkąd Josh wyjechał z domu. Tak jakby mnie
wcale nie było, jakbym nie istniała. Nie wracałam na noc, czasami nie było mnie
przez kilka dni pod rząd, ale oni nic nie zauważali. Wierzyłam, że kiedyś
będzie lepiej, ale nic się nie zmieniało. Wplątałam się w ten okropny związek
ze względu na to, że po prostu potrzebowałam czyjejś miłości świadomości, że
dla kogoś jednak jestem ważna. Jednak to nie do końca był taki kolorowy
związek. Dokładnie w czwartym jego miesiącu, kiedy nasze kontakty się
pogarszały i prawie wcale nie mogliśmy się dogadać, poszliśmy na imprezę. Dylan
strasznie wtedy wypił, nie panował nad sobą i tego dnia wpadł w szał i mnie
pobił.
Zatrzymałam się na samo wspomnienie tego, okropnego dnia. Otarłam łzy, które
cały czas płynęły po moich policzkach, wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam
opowieść.
- Miałam pozdzieraną całą kość policzkową pod prawym okiem oraz głęboko rozciętą
wargę z prawej strony. Następnego dnia śmiał się z tego, co zrobił. Nie mogłam
uwierzyć, że to go bawi. Nie było mu nawet przykro, wręcz przeciwnie. Zauważył,
że zaczęłam się go bać. Czuł dzięki temu nade mną przewagę. Po tygodniu od tego
zdarzenia, a dokładnie na początku piątego miesiąca związku, poszłam do niego,
by powiedzieć, że to koniec – przerwałam i znowu otarłam cieknące łzy. – Jednak
on mnie wyśmiał. Powiedział, że to on zdecyduje, kiedy mu się znudzę. Znowu
mnie uderzył, szarpał mnie za włosy i popychał. Robił to bardzo często, był
zbyt silny i nie mogłam temu zaradzić. Najgorsze było to, że tamtego dnia
poszłam, by wszystko zakończyć, a prawdziwe piekło dokładnie wtedy się zaczęło.
Nie chciał mnie wypuścić ze swojego domu, bo bał się, że już do niego nie
wrócę. Spędziłam u niego tydzień, a moi rodzice sądzili, że cały czas siedzę w
swoim pokoju w czasie, gdy ja płakałam, bo bałam się tego, co będzie kolejnego
dnia. W przedostatnim dniu mojego pobytu u niego stało się coś dużo gorszego.
Szłam ze szklanką do kuchni, by nalać sobie soku, wtedy złapał mnie w talii i…
On wtedy zadawał różne pytania. W końcu zapytał czy go kocham, a ja… Ja,
przecież go kochałam, mimo tego, co mi zrobił to cały czas byłam w nim
zakochana i wtedy powiedział, że on mnie również. Ucieszyłam się, ale szybko
uśmiech zniknął z mojej twarzy. Po chwili dodał, że miłość zobowiązuje i on.
Zaczął zdzierać ze mnie ubrania.. Krzyczałam, żeby przestał, ale on mnie nie
słuchał. Ja tego nie chciałam, ale on to zrobił. Skrzywdził mnie, tak bardzo
mnie skrzywdził.
*perspektywa Nialla*
Patrzyłem na nią i nie mogłem
uwierzyć w to, co właśnie powiedziała. Gdybym wiedział o tym wcześniej to akcja
w parku nie skończyłaby się bez walki, ale nie wiedziałem. Gdy mówiła ostatnie
zdanie zaczęła cała się trząść. Wiedziałem, że te wspomnienia, muszą być bardzo
bolesne, ale jednak mi o nich opowiedziała. Czyli mi ufa. Przysunąłem się
bliżej i przytuliłem ją. Delikatnie gładziłem jej plecy, przez co powoli się
uspokajała. Była taka niewinna i bezbronna. Jak ten idiota mógł zrobić jej coś
takiego? No ja się pytam jak? Patrząc w jej oczy każdy zauważy te błyszczące,
brązowe tęczówki, które wymawiają tylko jedno zdanie: „proszę tylko mnie nie
skrzywdź”. Nagle przypomniała mi się rozbita szklanka dziś w kuchni i mnie
oświeciło.
- To, dlatego dziś upuściłaś tę szklankę? – zapytałem układając sobie wszystko
w głowie.
- Tak, właśnie, dlatego – odpowiedziała szlochając.
- Przepraszam kochanie – moje oczy się zaszkliły i przytuliłem ją mocniej do
siebie. – Nie wiedziałem. Obiecuję, że już nigdy więcej nikt cię nie skrzywdzi,
obiecuję.
Pocałowałem ją w czoło, powoli dochodziła do siebie, ale jeszcze jeden mały
szczegół mnie dręczył.
*perspektywa Katrin*
Cały czas siedziałam wtulona
w niego, a mój oddech zaczął się wyrównywać. W jego ramionach czułam się taka
bezpieczna, jak jeszcze nigdy. Czułam, że dla niego jednak coś znaczę, że on
jest całkiem inny niż Dylan.
- Więc jak wróciłaś do domu? Jednak uciekłaś? – zapytał nagle.
- Nie. Dzień po tym wydarzeniu, któraś sąsiadka usłyszała moje krzyki i
przyszła sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie pukała, drzwi zawsze były
otwarte i każdy dookoła o tym wiedział. Kobieta weszła do środka. Dylan był
akurat na górze w toalecie, a ja schodziłam na dół. Zobaczyła, w jakim jestem
stanie przeżyła szok. Stanęła w progu mieszkania, a szczęka dosłownie opadła je
na ziemię. Nie dziwię się. Wyglądałam strasznie. Od razu kazałam jej bezgłośnie
uciekać, a ona najwyraźniej wychodząc zadzwoniła po policję, która przyjechała
po godzinie do jego mieszkania. Dylan miał dość duże zarzuty, ale niestety nie
zgodziłam się zeznawać. Bałam się, tak bardzo się go bałam i nadal tak budzi we
mnie strach – znowu cała drżałam.
- Już spokojnie, teraz jestem ja, no i są jeszcze chłopaki – mówił tuląc mnie
do siebie. – Wiesz, że musisz im powiedzieć? Tak będzie lepiej.
- Nie dam rady, drugi raz tego opowiedzieć. Chyba, że ty im powiesz –
podniosłam na niego wzrok.
- Jesteś pewna, że chcesz bym to ja wszystko opowiedział.
- Tak, jeżeli cokolwiek zapamiętałeś.
- Pamiętam wszystko. Dobrze, więc chodź. Muszą wiedzieć i to natychmiast, on ci
dzisiaj groził.
- Jesteś kochany – ucałowałam go w policzek i wstałam, a on chwycił moją rękę i
szedł tuż za mną.
Teraz miałam pewność, że coś dla niego znaczę. Był taki troskliwy i kochany.
Nie mogłam nadal uwierzyć w to, że pokochał kogoś takiego jak ja. Schodzą po
schodach wytarłam jeszcze rękawem oczy, żeby nie było widać, że płakałam i
stanęliśmy w progu pokoju, w którym byli chłopcy. Od razu wszyscy zwrócili
wzrok ku nam. Zawahałam się, ale wiedziałam, że powinni wiedzieć, a szczególnie
Josh. Weszłam do pokoju i usiadłam na fotelu, a obok mnie usiadł blondyn i
objął mnie ramieniem.
- To wy razem? – mówił zdziwiony Lou.
- Jak widać – odpowiedział mu Josh.
- Od kiedy? – pytał zaskoczony Harry.
- Od dziś – odpowiedziałam z uśmiechem.
- A ja i Pezz wiedzieliśmy, jako pierwsi – śmiał się Zayn.
- No, więc życzymy szczęścia – dodał Liam.
- Katrin, tylko nie przejmuj się tymi wszystkimi artykułami w gazetach. Oni
potrafią wymyślić wszystko – skomentował Dan.
Gadaliśmy tak jeszcze z 10 minut. Nie sądziłam, że będą mieli tak dużo pytań,
ale i stwierdzeń na ten temat.
- Dobra, a teraz musicie o czymś wiedzieć – powiedziałam nagle.
- Chyba nie jesteś w ciąży?! – zapytał przerażony Harry.
- Harry! Nie, nie jestem!
- Nieważne – wtrącił Nialler. – Chodzi o sytuacje dzisiejszej nocy, Kat mi
wszystko opowiedziała…
Zaczął opowiadać, a ja się w niego wtuliłam. To było bardzo bolesne, ale
wytrzymałam i starałam się nie płakać, ale chwilami łzy same ściekały. Widać
było, że chłopcy są w wielkim szoku.
*perspektywa Zayna*
Niall dokładnie wszystko nam
tłumaczył. Nie mogłem uwierzyć w to, co on mówi. Patrzyłem to na niego to na
Katrinę, która była przytulona do niego, a łzy ściekały jej po twarzy. Widać
było przerażenie malujące się na jej twarzy. Te wspomnienia musiały być
cierpieniem, nie potrafiłem sobie wyobrazić jej bólu. Gdy Horan skończył
opowiadać nastała cisza. Wszyscy próbowali uświadomić sobie to, co on
powiedział, a było to dość trudne. Ciszę przerwał Josh, który jak widać był
przerażony, podobnie jak my wszyscy.
____________________________________________
z góry przepraszam za to, że wczoraj nie pojawił się rozdział, ale za to jutro pojawią się dwa. :))
dziękuję za tak dużą ilość wejść i wszystkie pozytywne komentarze. <3
No ale co on powiedział?! Pisz pisz!! Ciekawość mnie zżera!! ;D <3
OdpowiedzUsuńhahahah. jutro dodam. jestem chora, więc pewnie jutro dodam ze 3 rozdziały z nudów. <3
UsuńCudo <3 Kocham to :* i Cb też :p
OdpowiedzUsuńjak miło. <3
Usuńjejku ! jak ty świetnie piszesz ! ;**
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga <3 jest mega ciekawy i proszę jak najszybszy next ! :*
dziękuję. miło. <3
UsuńJa chce next bo inaczej skocze z mostu !!
OdpowiedzUsuńnie skacz, nie skacz. xd już dodaję. :D
Usuń