CZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.
~trzy miesiące później~
~trzy miesiące później~
- Ej, Pezz - uśmiechnęłam się siadając obok blondynki. - Ustaliliście już datę ślubu?
- W sumie to ostatnio dużo o tym rozmawialiśmy i ceremonia odbędzie się za równy miesiąc - wyszczerzyła się w moją stronę, po czym wszystkie zrobiłyśmy "aww" i wybuchłyśmy głośnym śmiechem.
Chłopcy mają dziś różne próby i wywiad, a my postanowiłyśmy zostać w domu. Wreszcie mamy okazję, by trochę poplotkować. W sumie to dzięki dziewczynom najbardziej się pozbierałam. Przetłumaczyły mi, że nie mogę żyć przeszłością i w końcu mój umysł przyjął tę wieść. Eryk oczywiście pojechał razem z chłopakami, bo cytuję: jeżeli one znów zaczną gadać o tyłku Brada Pitta, to ja chyba zwariuję! - oczywiście każdy skomentował to śmiechem, a przyjaciel w końcu i tak zabrał się z resztą. Każda z nas zajęła jakieś miejsce w ogromnym salonie i zaczęłyśmy rozmowę.
- Więc, moje drogie, czyj tyłek dziś obgadamy? - odezwała się Alex, zabawnie poruszając brwiami, na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
- Czekajcie! - wrzasnęła Eleanor i wstała z miejsca, po czym całkowicie wyszła z salonu.
- Ktoś wie, o co jej chodzi? - zapytała Perrie.
- Nie, ale pewnie zaraz się dowiemy - zaśmiałam się i w tym samym czasie do pokoju wpadła brunetka z kieliszkami w jednej ręce oraz winem w drugiej.
- Czyżby wewnętrzny alkoholik się odezwał? - zaśmiałam się, a wszystkie mi zawtórowały.
- Czasami trzeba się napić, Kat - mrugnęła do mnie Dani i pomogła Calder z kieliszkami.
- Właśnie! - wykrzyknęła Pezz, nalewając mi wina. - Zostaniesz moją druhną?
- Ja?! - zdziwiłam się.
- Oczywiście - zwróciła się do mnie, wydymając usta. - Prooooszę.
- Z przyjemnością, Pezz.
- Super! - pisnęła i przytuliła się do mnie, po czym zwróciła się do dziewczyn. - Mam nadzieję, że się nie obrażacie.
- Przestań - zaczęła El. - Przecież z Kat miałaś najlepszy kontakt i od razu wiedziałam, że będziesz chciała by to ona została twoją druhną.
- Popieram - dodała Dani.
- A ja się spodziewałam, że wybierzesz Elkę - zaśmiała się Alex. - Ale Kat to zdecydowanie lepszy wybór.
- Ej! - wtrąciła Calder z udawaną powagą. - Sądzisz, że ja nie byłabym dobrym wyborem?
- Wiesz... Z tym twoim wewnętrznym alkoholikiem? Wybacz kochana - powiedziała, wystawiając język w stronę Eleanor, po czym całą piątką wybuchłyśmy śmiechem.
- No to zdrowie, kochane! - wrzasnęła ledwo zrozumiale Alex, podnosząc do góry kieliszek z wódką.
- Zdrowie! - wrzasnęłyśmy i wszystkie wypiłyśmy po ostatnim kieliszku trunku, którego butelka po chwili wylądowała obok trzech pustych butelek po czerwonym winie i jednej po białym.
Siedziałam po turecku na kanapie rozglądając się po wirującym pokoju, tuż obok mnie siedziała Perrie, która trzymała ręce pod pupą twierdząc, że będzie miała przez to czarodziejskie wzorki prosto z Hogwartu. Przede mną stał szklany stolik, na którym stały puste już kieliszki. Za stolikiem, na plecach, leżała Alex i z uwagą wpatrywała się w sufit. Po mojej prawej stronie na niewielkim fotelu "leżała" Eleanor. Nie wiem, czy można to nazwać leżeniem, gdyż na fotelu była jedynie jej pupa oraz połowa pleców. Nogi zwisały po prawej stronie fotela, natomiast głowa i druga połowa pleców, po jego lewej stronie. Natomiast Danielle siedziała na podłodze, oparta o drugi fotel, z podciągniętymi pod brodę kolanami i nerwowo rozglądała się po całym pomieszczeniu. Wszystkie, co kilka minut wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem, po czym przez chwilę byłyśmy poważne.
- Nie patrz tak na mnie! - wrzasnęła nagle Johnson, zwracając na siebie uwagę.
- Do kogo mówisz? - wybełkotałam.
- No do Siuśka!
- Siuśka? - zapytała Eleanor, przekrzywiając głowę w prawą stronę.
- Taaaak. To mój jednorożec jest.
- Masz jednorożca? - pytała podekscytowana Perrie wyciągając swoje ręce spod pupy. - Patrzcie! Jestem Harolda Potter! - krzyczała pokazując swoje dłonie, na których odbiły się jej dżinsy.
- Dziewczyny - zaczęłam niepewnie. - Gdzie my jesteśmy?
- Chyba w domu, Kitty - odezwała się Alex.
- Niee. My płyniemy. Nie czujesz tego? Jest tak... tak się wszystko kołuje. A ja mam chyba chorobę morską.
- Kat, dlaczego na statku są gremliny? - zapytała przerażona Danielle, po czym zaczęła przeraźliwie piszczeć. - One chcą mnie zjeść!
Po jej słowach wszystkie, razem z nią, wybuchłyśmy śmiechem, który przerwała Eleanor.
- Myślicie, że jak mnie ugryzie wampir, to ja nim zostanę?
- Chyba tak - odpowiedziała niepewnie Pezz.
- Ale ja bym wolała zostać wilkołakiem! - krzyknęła, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
- El, dlaczego płaczesz? - zapytałam.
- Bo Edward już mnie ugryzł! A ja nie chcę być wampirem! Ja chciałam być z Jackobem! Chciałam być wilkołaczką! - krzyczała przez płacz.
Jej szloch został przerwany dźwiękiem przekręcanego w drzwiach klucza.
- O nie! Więcej gremlinów! One nas zjedzą! - krzyczała Danielle, chowając się za fotelem.
- Nie! To Edward przyszedł, żeby zabrać mnie od Jackoba! Odejdź! - wrzeszczała Eleanor, która po chwili chowała się za drugim fotelem.
- A co jak to dementorzy?! - piszczała Pezz.
- Spokojnie - wybełkotała Alex. - Siusiek nas obroni!
- Dziewczyny! Przecież jesteśmy na mooorzu, tu nikt nie może przyjść - zapewniłam je.
Mimo wszystkich zapewnień, w końcu wszystkie schowałyśmy się za kanapą i patrzyłyśmy prosto na wejście do salonu. Słyszałyśmy skrzyp podłogi, który był coraz bliżej nas i zaczęłyśmy głośno piszczeć, a w salonie pojawili się zdziwieni chłopcy.
- Zaskoczymy was - zaczął Eryk.
- Nie jesteśmy gremlinami - zapewnił Liam.
- Ani Edwardami - dodał Louis.
- Nawet dementorami - dokończył Zayn.
- Nie jesteśmy na morzu - poinformował Niall.
- I żaden Siusiek was nie obroni - zaczął Styles. - A właściwie to kto to jest?!
- I co wam jest?! - zakończył Josh.
- Liaaaaaam! - podniosła się Dani, rzucając się na chłopaka. - Gremliny chcą mnie zjeść, ratuj mnie!
- I tak nie zabierzesz mnie od mojego Jackoba! My się kochamy! - wrzeszczała Eleanor do Louisa, który patrzył na nią zaskoczony, gdy tuliła do siebie wielką poduszkę.
- A ja jestem Harolda Potter! Zostaniesz moim Ginem Weasley'em? - Pezz skierowała swoje pytanie do mulata, podnosząc się i patrząc na niego z miną zbitego psiaka.
- Jesteś czarodziejem i sprawiłeś, że jesteśmy z powrotem w domu? - zapytałam, podchodząc do zdziwionego blondyna i mocno go przytulając. - Dziękuję! Miałam chorobę morską, a tam bardzo kołysało, wiesz?
- Nie wiesz kim jest Siusiek?! No wiesz?! Ranisz! To mój jednorożec, którego dała mi Rada Najwyższa, jak miałam 4 lata i rodzice nie chcieli kupić mi psa! Jak mogłeś o tym nie wiedzieć?! - krzyczała zbulwersowana Alex.
Niall, Liam, Louis, Zayn oraz Harry wpatrywali się ze zdumieniem w każdą z nas, natomiast Eryk i Josh spojrzeli na siebie, po czym wybuchli niepohamowanym śmiechem.
- Widzicie te butelki? - zapytał przez śmiech mój brat wskazując na puste butelki obok kanapy. - Dały czadu!
- Cóż , to wasze dziewczyny - odezwał się Eryk. - Poradzicie sobie - powiedział, po czym razem z Joshem, cały czas się śmiejąc, opuścili salon.
- Alex, może pójdziemy spać? - zapytał spokojnie Harry, po czym wyciągnął dłoń w stronę blondynki, która szybko podeszła i splotła ich palce.
- A ty ze mną pójdziesz?
- Sama się boisz?
- Tak.
- A czego?
- No bo wiesz, tylko nie mów nikomu - mówiła stopniowo ściszając głos, ale ja stałam obok, więc wszystko słyszałam. - Bo ja dzisiaj zapomniałam dać Siuśkowi magiczne cukierki i w ogóle nie dałam mu nic do jedzenia i się boję, bo on tak dziwnie na mnie patrzy. A co jak mnie zgwałci? - zakończyła, a szczęka Harry'ego dosłownie opadła na ziemię.
- Spokojnie, kochanie. Jestem obok, więc on nic ci nie zrobi.
- Ale zamkniesz go na balkonie?
- Dlaczego?
- Bo on się ciebie nie boi i właśnie powiedział, że jesteś Loczusiem-słodziusiem, który nic mu nie zrobi. Wiesz, Siusiek ma magiczne moce.
- Dobrze wiedzieć, skarbie. Chodźmy już.
Alex skinęła głową i obydwoje udali się na górę. Chwilę później w ich ślady poszedł Liam, który niósł Danielle "chroniąc ją przed gremlinami". Gdy Zayn zgodził się być Ginem Weasley'em, Perrie również poszła na górę, by pójść spać, ale mniej więcej w połowie schodów, szybko z nich zbiegła i pobiegła do łazienki, gdzie odprawiała litanię to toalety. Louis zaczął przekonywać Eleanor, że Jackob to poduszka, ale średnio mu się to udawało. Natomiast Niall widząc, że nie jestem w stanie sama się ruszyć wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, gdzie niemal od razu zasnęłam przytulona do jego boku.
Rażące promienie słoneczne, wybudziły mnie ze snu. Szybko się podniosłam, w efekcie czego jęknęłam z bólu i z powrotem opadłam na poduszkę. Powtórzyłam czynność podnoszenia się, ale tym razem zrobiłam to powoli. Czułam jakby ktoś rozsadzał mi głowę. Nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów, powoli rozejrzałam się po pokoju. Zastanawiałam się, gdzie jest Niall i jak znalazłam się w pokoju. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki ukazywały 12:02 i postanowiłam zejść na dół, by wziąć jakiegoś proszka. Wszędzie było cicho. Czyżby wszyscy jeszcze spali? W ogóle, co się wczoraj wydarzyło?! Wiele pytań siedziało w mojej głowie, ale postanowiłam na razie nie zwracać na nie uwagi. Ruszyłam do kuchni i gdy tylko przekroczyłam próg, spojrzenia chłopaków od razu mnie odnalazły.
- Cześć Kitty - wyszczerzył się Eryk. - Jak ci się wczoraj podobało na morzu?
- Gdzie? - zapytałam zdziwiona, na co wszyscy wybuchli śmiechem. - Cicho... Głowa mi pęka.
- Proszę, to ci pomoże - odezwał się Niall, podając mi tabletkę i kubek z wodą.
- Dzięki - odparłam i szybko połknęłam tabletkę, gdy akurat do pomieszczenia weszła Eleanor.
- Dajcie mi jakieś tabletki - szepnęła błagalnie i po chwili ona również dostała upragnioną rzecz.
- El - zaczął Josh. - I co? Zły Edward w końcu zabrał cię od ukochanego Jackoba? - zapytał, wybuchając śmiechem, a reszta mu zawtórowała.
Popatrzyłam zdziwiona na dziewczynę, a ona na mnie. Odstawiłyśmy puste kubki i wyszłyśmy z pomieszczenia.
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytała szeptem.
- Nie, a ty?
- Pamiętam, ale do drugiej butelki wina. Później już nic.
- To my coś wczoraj piłyśmy?
- Najwyraźniej dużo tego było, Kat.
- Mam pomysł - powiedziałam i wróciłam do kuchni, po czym wzięłam całe opakowanie tabletek i wróciłam do Calder. - Idziemy budzić dziewczyny, może one będą pamiętały.
Na pierwszy ogień poszła Alex, która była równie zagubiona, co my. No może nie tak bardzo, ponieważ ona pamiętała cztery wina i początek butelki z wódką. Coraz ciekawiej. Następnie razem z Alex obudziłyśmy Perrie.
- Głowa mi pęka - wyznała dziewczyna połykając proszka.
- Pamiętasz coś? - zapytała od razu Alex.
- A wy nie? - zapytała, na co pokiwałyśmy przecząco głowami. - Pamiętam, że dużo piłyśmy. Później Alex krzyczała na swojego jednorożca, jak on się nazywał... Wiem! Siusiek!
- Żartujesz, prawda? - zapytała blondynka z szeroko otwartą buzią.
- Nie. Poważnie mówię. Później Kat myślała, że jesteśmy na statku, bo wszystko wirowało. Następnie Eleanor płakała, że ugryzł ją Edward, a ona chciała zostać z Jackobem i tuliła do siebie poduszkę z myślą, że to właśnie Jackob. Danielle piszczała, że gremliny atakują i to chyba tyle.
- A ty?
- Siebie nie pamiętam. Wiem, że jak szłam na górę z Zaynem to zrobiło mi się niedobrze i pół nocy przesiedziałam w łazience.
- No to ciekawie - skomentowała Calder.
- Może Danielle będzie pamiętała, co było z tobą - dodałam i wszystkie udałyśmy się do najstarszej z nas.
Oczywiście, gdy tylko się podniosła to jęczała z bólu, więc od razu dałyśmy jej tabletkę i zapytałyśmy, czy coś pamięta.
- Wiem, że Perrie była Haroldą Potter, a Alex krzyczała na swojego jednorożca i bała się, że on ją zgwałci. No i że El krzyczała na Louisa, że nie zabierze jej od Jackoba, bo oni się kochają.
- No to pięknie - skomentowałyśmy wszystkie, gdy Pezz wyjaśniła Danielle, co było z nią, po czym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Następnie rozeszłyśmy się, żeby doprowadzić się do porządku i zeszłyśmy na dół. Oczywiście cały dzień chłopaki nam opowiadali, co dokładnie robiliśmy i wszystko kończyło się na gromkim śmiechu. Szkoda tylko, że sama wszystkiego nie pamiętałam...
______________________________________
Wiecie jak mi się to ciężko pisze?
Próbuję i próbuję, ale nie mogę tego ogarnąć i strasznie się cieszę, że to już prawie koniec. Na dziś to by było tyle.
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Na blogu jest już wprowadzenie, zwiastun oraz bohaterowie. Prolog powinien się niedługo pojawić. Osobiście sądzę, że to będzie najlepsze, co do tej pory napisałam.
Tutaj został tylko jeden rozdział i epilog.
Jak się z tym czujecie?
Miłego czytania. ;3
- Ktoś wie, o co jej chodzi? - zapytała Perrie.
- Nie, ale pewnie zaraz się dowiemy - zaśmiałam się i w tym samym czasie do pokoju wpadła brunetka z kieliszkami w jednej ręce oraz winem w drugiej.
- Czyżby wewnętrzny alkoholik się odezwał? - zaśmiałam się, a wszystkie mi zawtórowały.
- Czasami trzeba się napić, Kat - mrugnęła do mnie Dani i pomogła Calder z kieliszkami.
- Właśnie! - wykrzyknęła Pezz, nalewając mi wina. - Zostaniesz moją druhną?
- Ja?! - zdziwiłam się.
- Oczywiście - zwróciła się do mnie, wydymając usta. - Prooooszę.
- Z przyjemnością, Pezz.
- Super! - pisnęła i przytuliła się do mnie, po czym zwróciła się do dziewczyn. - Mam nadzieję, że się nie obrażacie.
- Przestań - zaczęła El. - Przecież z Kat miałaś najlepszy kontakt i od razu wiedziałam, że będziesz chciała by to ona została twoją druhną.
- Popieram - dodała Dani.
- A ja się spodziewałam, że wybierzesz Elkę - zaśmiała się Alex. - Ale Kat to zdecydowanie lepszy wybór.
- Ej! - wtrąciła Calder z udawaną powagą. - Sądzisz, że ja nie byłabym dobrym wyborem?
- Wiesz... Z tym twoim wewnętrznym alkoholikiem? Wybacz kochana - powiedziała, wystawiając język w stronę Eleanor, po czym całą piątką wybuchłyśmy śmiechem.
~kilka godzin później~
- No to zdrowie, kochane! - wrzasnęła ledwo zrozumiale Alex, podnosząc do góry kieliszek z wódką.
- Zdrowie! - wrzasnęłyśmy i wszystkie wypiłyśmy po ostatnim kieliszku trunku, którego butelka po chwili wylądowała obok trzech pustych butelek po czerwonym winie i jednej po białym.
Siedziałam po turecku na kanapie rozglądając się po wirującym pokoju, tuż obok mnie siedziała Perrie, która trzymała ręce pod pupą twierdząc, że będzie miała przez to czarodziejskie wzorki prosto z Hogwartu. Przede mną stał szklany stolik, na którym stały puste już kieliszki. Za stolikiem, na plecach, leżała Alex i z uwagą wpatrywała się w sufit. Po mojej prawej stronie na niewielkim fotelu "leżała" Eleanor. Nie wiem, czy można to nazwać leżeniem, gdyż na fotelu była jedynie jej pupa oraz połowa pleców. Nogi zwisały po prawej stronie fotela, natomiast głowa i druga połowa pleców, po jego lewej stronie. Natomiast Danielle siedziała na podłodze, oparta o drugi fotel, z podciągniętymi pod brodę kolanami i nerwowo rozglądała się po całym pomieszczeniu. Wszystkie, co kilka minut wybuchałyśmy niepohamowanym śmiechem, po czym przez chwilę byłyśmy poważne.
- Nie patrz tak na mnie! - wrzasnęła nagle Johnson, zwracając na siebie uwagę.
- Do kogo mówisz? - wybełkotałam.
- No do Siuśka!
- Siuśka? - zapytała Eleanor, przekrzywiając głowę w prawą stronę.
- Taaaak. To mój jednorożec jest.
- Masz jednorożca? - pytała podekscytowana Perrie wyciągając swoje ręce spod pupy. - Patrzcie! Jestem Harolda Potter! - krzyczała pokazując swoje dłonie, na których odbiły się jej dżinsy.
- Dziewczyny - zaczęłam niepewnie. - Gdzie my jesteśmy?
- Chyba w domu, Kitty - odezwała się Alex.
- Niee. My płyniemy. Nie czujesz tego? Jest tak... tak się wszystko kołuje. A ja mam chyba chorobę morską.
- Kat, dlaczego na statku są gremliny? - zapytała przerażona Danielle, po czym zaczęła przeraźliwie piszczeć. - One chcą mnie zjeść!
Po jej słowach wszystkie, razem z nią, wybuchłyśmy śmiechem, który przerwała Eleanor.
- Myślicie, że jak mnie ugryzie wampir, to ja nim zostanę?
- Chyba tak - odpowiedziała niepewnie Pezz.
- Ale ja bym wolała zostać wilkołakiem! - krzyknęła, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
- El, dlaczego płaczesz? - zapytałam.
- Bo Edward już mnie ugryzł! A ja nie chcę być wampirem! Ja chciałam być z Jackobem! Chciałam być wilkołaczką! - krzyczała przez płacz.
Jej szloch został przerwany dźwiękiem przekręcanego w drzwiach klucza.
- O nie! Więcej gremlinów! One nas zjedzą! - krzyczała Danielle, chowając się za fotelem.
- Nie! To Edward przyszedł, żeby zabrać mnie od Jackoba! Odejdź! - wrzeszczała Eleanor, która po chwili chowała się za drugim fotelem.
- A co jak to dementorzy?! - piszczała Pezz.
- Spokojnie - wybełkotała Alex. - Siusiek nas obroni!
- Dziewczyny! Przecież jesteśmy na mooorzu, tu nikt nie może przyjść - zapewniłam je.
Mimo wszystkich zapewnień, w końcu wszystkie schowałyśmy się za kanapą i patrzyłyśmy prosto na wejście do salonu. Słyszałyśmy skrzyp podłogi, który był coraz bliżej nas i zaczęłyśmy głośno piszczeć, a w salonie pojawili się zdziwieni chłopcy.
- Zaskoczymy was - zaczął Eryk.
- Nie jesteśmy gremlinami - zapewnił Liam.
- Ani Edwardami - dodał Louis.
- Nawet dementorami - dokończył Zayn.
- Nie jesteśmy na morzu - poinformował Niall.
- I żaden Siusiek was nie obroni - zaczął Styles. - A właściwie to kto to jest?!
- I co wam jest?! - zakończył Josh.
- Liaaaaaam! - podniosła się Dani, rzucając się na chłopaka. - Gremliny chcą mnie zjeść, ratuj mnie!
- I tak nie zabierzesz mnie od mojego Jackoba! My się kochamy! - wrzeszczała Eleanor do Louisa, który patrzył na nią zaskoczony, gdy tuliła do siebie wielką poduszkę.
- A ja jestem Harolda Potter! Zostaniesz moim Ginem Weasley'em? - Pezz skierowała swoje pytanie do mulata, podnosząc się i patrząc na niego z miną zbitego psiaka.
- Jesteś czarodziejem i sprawiłeś, że jesteśmy z powrotem w domu? - zapytałam, podchodząc do zdziwionego blondyna i mocno go przytulając. - Dziękuję! Miałam chorobę morską, a tam bardzo kołysało, wiesz?
- Nie wiesz kim jest Siusiek?! No wiesz?! Ranisz! To mój jednorożec, którego dała mi Rada Najwyższa, jak miałam 4 lata i rodzice nie chcieli kupić mi psa! Jak mogłeś o tym nie wiedzieć?! - krzyczała zbulwersowana Alex.
Niall, Liam, Louis, Zayn oraz Harry wpatrywali się ze zdumieniem w każdą z nas, natomiast Eryk i Josh spojrzeli na siebie, po czym wybuchli niepohamowanym śmiechem.
- Widzicie te butelki? - zapytał przez śmiech mój brat wskazując na puste butelki obok kanapy. - Dały czadu!
- Cóż , to wasze dziewczyny - odezwał się Eryk. - Poradzicie sobie - powiedział, po czym razem z Joshem, cały czas się śmiejąc, opuścili salon.
- Alex, może pójdziemy spać? - zapytał spokojnie Harry, po czym wyciągnął dłoń w stronę blondynki, która szybko podeszła i splotła ich palce.
- A ty ze mną pójdziesz?
- Sama się boisz?
- Tak.
- A czego?
- No bo wiesz, tylko nie mów nikomu - mówiła stopniowo ściszając głos, ale ja stałam obok, więc wszystko słyszałam. - Bo ja dzisiaj zapomniałam dać Siuśkowi magiczne cukierki i w ogóle nie dałam mu nic do jedzenia i się boję, bo on tak dziwnie na mnie patrzy. A co jak mnie zgwałci? - zakończyła, a szczęka Harry'ego dosłownie opadła na ziemię.
- Spokojnie, kochanie. Jestem obok, więc on nic ci nie zrobi.
- Ale zamkniesz go na balkonie?
- Dlaczego?
- Bo on się ciebie nie boi i właśnie powiedział, że jesteś Loczusiem-słodziusiem, który nic mu nie zrobi. Wiesz, Siusiek ma magiczne moce.
- Dobrze wiedzieć, skarbie. Chodźmy już.
Alex skinęła głową i obydwoje udali się na górę. Chwilę później w ich ślady poszedł Liam, który niósł Danielle "chroniąc ją przed gremlinami". Gdy Zayn zgodził się być Ginem Weasley'em, Perrie również poszła na górę, by pójść spać, ale mniej więcej w połowie schodów, szybko z nich zbiegła i pobiegła do łazienki, gdzie odprawiała litanię to toalety. Louis zaczął przekonywać Eleanor, że Jackob to poduszka, ale średnio mu się to udawało. Natomiast Niall widząc, że nie jestem w stanie sama się ruszyć wziął mnie na ręce i zaniósł na górę, gdzie niemal od razu zasnęłam przytulona do jego boku.
~następnego dnia~
Rażące promienie słoneczne, wybudziły mnie ze snu. Szybko się podniosłam, w efekcie czego jęknęłam z bólu i z powrotem opadłam na poduszkę. Powtórzyłam czynność podnoszenia się, ale tym razem zrobiłam to powoli. Czułam jakby ktoś rozsadzał mi głowę. Nie robiąc żadnych gwałtownych ruchów, powoli rozejrzałam się po pokoju. Zastanawiałam się, gdzie jest Niall i jak znalazłam się w pokoju. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki ukazywały 12:02 i postanowiłam zejść na dół, by wziąć jakiegoś proszka. Wszędzie było cicho. Czyżby wszyscy jeszcze spali? W ogóle, co się wczoraj wydarzyło?! Wiele pytań siedziało w mojej głowie, ale postanowiłam na razie nie zwracać na nie uwagi. Ruszyłam do kuchni i gdy tylko przekroczyłam próg, spojrzenia chłopaków od razu mnie odnalazły.
- Cześć Kitty - wyszczerzył się Eryk. - Jak ci się wczoraj podobało na morzu?
- Gdzie? - zapytałam zdziwiona, na co wszyscy wybuchli śmiechem. - Cicho... Głowa mi pęka.
- Proszę, to ci pomoże - odezwał się Niall, podając mi tabletkę i kubek z wodą.
- Dzięki - odparłam i szybko połknęłam tabletkę, gdy akurat do pomieszczenia weszła Eleanor.
- Dajcie mi jakieś tabletki - szepnęła błagalnie i po chwili ona również dostała upragnioną rzecz.
- El - zaczął Josh. - I co? Zły Edward w końcu zabrał cię od ukochanego Jackoba? - zapytał, wybuchając śmiechem, a reszta mu zawtórowała.
Popatrzyłam zdziwiona na dziewczynę, a ona na mnie. Odstawiłyśmy puste kubki i wyszłyśmy z pomieszczenia.
- Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytała szeptem.
- Nie, a ty?
- Pamiętam, ale do drugiej butelki wina. Później już nic.
- To my coś wczoraj piłyśmy?
- Najwyraźniej dużo tego było, Kat.
- Mam pomysł - powiedziałam i wróciłam do kuchni, po czym wzięłam całe opakowanie tabletek i wróciłam do Calder. - Idziemy budzić dziewczyny, może one będą pamiętały.
Na pierwszy ogień poszła Alex, która była równie zagubiona, co my. No może nie tak bardzo, ponieważ ona pamiętała cztery wina i początek butelki z wódką. Coraz ciekawiej. Następnie razem z Alex obudziłyśmy Perrie.
- Głowa mi pęka - wyznała dziewczyna połykając proszka.
- Pamiętasz coś? - zapytała od razu Alex.
- A wy nie? - zapytała, na co pokiwałyśmy przecząco głowami. - Pamiętam, że dużo piłyśmy. Później Alex krzyczała na swojego jednorożca, jak on się nazywał... Wiem! Siusiek!
- Żartujesz, prawda? - zapytała blondynka z szeroko otwartą buzią.
- Nie. Poważnie mówię. Później Kat myślała, że jesteśmy na statku, bo wszystko wirowało. Następnie Eleanor płakała, że ugryzł ją Edward, a ona chciała zostać z Jackobem i tuliła do siebie poduszkę z myślą, że to właśnie Jackob. Danielle piszczała, że gremliny atakują i to chyba tyle.
- A ty?
- Siebie nie pamiętam. Wiem, że jak szłam na górę z Zaynem to zrobiło mi się niedobrze i pół nocy przesiedziałam w łazience.
- No to ciekawie - skomentowała Calder.
- Może Danielle będzie pamiętała, co było z tobą - dodałam i wszystkie udałyśmy się do najstarszej z nas.
Oczywiście, gdy tylko się podniosła to jęczała z bólu, więc od razu dałyśmy jej tabletkę i zapytałyśmy, czy coś pamięta.
- Wiem, że Perrie była Haroldą Potter, a Alex krzyczała na swojego jednorożca i bała się, że on ją zgwałci. No i że El krzyczała na Louisa, że nie zabierze jej od Jackoba, bo oni się kochają.
- No to pięknie - skomentowałyśmy wszystkie, gdy Pezz wyjaśniła Danielle, co było z nią, po czym wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Następnie rozeszłyśmy się, żeby doprowadzić się do porządku i zeszłyśmy na dół. Oczywiście cały dzień chłopaki nam opowiadali, co dokładnie robiliśmy i wszystko kończyło się na gromkim śmiechu. Szkoda tylko, że sama wszystkiego nie pamiętałam...
______________________________________
Wiecie jak mi się to ciężko pisze?
Próbuję i próbuję, ale nie mogę tego ogarnąć i strasznie się cieszę, że to już prawie koniec. Na dziś to by było tyle.
O! Mam dla was zwiastun nowego opowiadania:
Tutaj został tylko jeden rozdział i epilog.
Jak się z tym czujecie?
Miłego czytania. ;3
Nie mogłam się już doczekać nowego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPijane dziewczyny... To było bardzo wesołe jeśli chodzi o czytanie. Aż mi się przypomniało przez to kilka moich własnych imprez. :D
Nie dziwię się, że chłopaki im to potem wypominali.
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, ale z drugiej strony nie chcę żeby się kończyło to opowiadanie. Uwielbiam je! Na Twoje szczęście masz inne. :>
Nowy blog też zapowiada się całkiem ciekawie.. Na pewno będę czytać. :D
Brawo dla mnie, że dopiero znalazłam Twoje tt na pasku z boku. Tak wiem, jestem spostrzegawcza.
Czekam na następy rozdział kochana. Mam nadzieję, że będzie szybko. No i że na pozostałych blogach też się coś pojawi. :>
hahahha to było boskie ! tak się śmiałam , że moja siostra pomyślała , że jestem opętana ! <3 czekam na następny ! ;) Weny życzę xx
OdpowiedzUsuńPowiem tak... Cieszę się z nowego bloga, ale nie mogę się pogodzić z rozstaniem tutaj.. ;c To za wiele.. Ale też rozumiem, że prowadzenie dwóch blogów nie jest łatwe. Sama tak mam, że prowadzę dwa i jeden na tym cierpi, więc lepiej, że jedno kończysz i zaczynasz kolejne. ;)) Osobiście będę udostępniać na swojej stronce Twój nowy blog i oczywiście sama też będę czytać. Uwielbiam jak piszesz i mam nadzieję, że po tym nowym będzie kolejny! :D <3
OdpowiedzUsuńhahahah ;D najbardzij lol mi Alex xd ;D
OdpowiedzUsuńtak mi się z niej śmiać chciało xd :)
boski rozdział ;D Normlkanie kocham to xd
Czekam oczywiście na nn ;d
nie mogę się doczekac ;D
♥♥♥
http://justgivemeafreelove.blogspot.com/
Świetny rozdział. Szkoda, że to już prawie koniec. Jeśli masz chwile zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńavalonstoryand1d.blogspot.com
Bardzo dobrze się czyta Twoje teksty :-)
OdpowiedzUsuń