poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 17.



- Jakie słodziaki! – usłyszałam głos Louisa i szybko otworzyłam oczy.
- Louis? Co ty tu robisz? – zapytałam zaspana.
- Przyszedłem zapytać, czy macie zamiar iść na śniadanie, ale wyglądaliście tak słodko, że zacząłem wam robić zdjęcia.
- Co do śniadania, to mamy zamiar, a co do zdjęć, usuń je.
- Chyba śnisz, są genialne – zaśmiał się Lou.
- Niall, wstawaj – szturchnęłam blondyna.
- Jeszcze 5 minut mamo, zrób mi śniadanie – powiedział nie otwierając oczu, a Tommo wybuchł śmiechem.
- Kotku, ja nie jestem twoją mamą – szepnęłam, wstałam z łóżka i walnęłam go poduszką. – Wstawaj i to już!
- Co się stało? – zapytał przerażony otwierając oczy.
- To jest lepsze niż telewizja – skomentował przez śmiech Louis.
- Louis! Opanuj się. Niall wstawaj, ubieramy się i idziemy na śniadanie.
- Już wstaje kochanie – odpowiedział Nialler i leniwie przeciągnął się na łóżku.
- Kiedy ty go tak wytresowałaś? – zapytał zdziwiony Tommo.
- Ma się ten talent – powiedziałam,  chwyciłam ubrania i powędrowałam do łazienki.

Wzięłam prysznic i ubrałam się w przygotowany zestaw. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, umalowałam rzęsy tuszem i wyszłam z pomieszczenia. W pokoju na swoją kolej czekał Horan, cmoknął mnie w policzek i zaszył się w łazience. Po 10 minutach był gotowy, dopakowaliśmy walizki. Była godzina 11:00, zeszliśmy na dół. Przy jednym ze stolików czekali na nas chłopcy.
- Wreszcie – powiedział Zayn, gdy usiedliśmy.
- Dłużej się już chyba nie dało – skomentował Josh.
- Dajcie spokój – zaczęłam. – Dziękujcie Tomlinsonowi, bo gdyby nie on to jeszcze byśmy spali.
Gdy mówiłam kelnerzy przynieśli nam jedzenie. Szybko pochłonęliśmy wszystko z talerzy i zaczęliśmy rozmawiać.
- Cóż, jest 12:00. Mamy jeszcze 2,5 godziny wolnego – podsumował Harry.
- Czyli, co robimy? – zapytałam.
- Może chodźmy pozwiedzać? – zaproponował Dan.
Wróciłam jeszcze na górę, do pokoju po telefon, a chłopaki czekali na mnie na dole. Akurat, gdy weszłam zaczął dzwonić, szybko rzuciłam się w jego stronę i odebrałam nie patrząc, kto dzwoni.
- Halo? – powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę.
- Katrin, słoneczko – usłyszałam swoją rodzicielkę. – Jak ci się podoba Berlin?
- Właśnie idziemy zwiedzać, ale na razie jest dobrze. Zaraz mamo, skąd wiesz, gdzie jest? – zapytałam zdziwiona.
- Skarbie, wszystkie gazety o tobie piszą, więc jestem na bieżąco – zaśmiała się.
- Przykro mi, że dowiedziałaś się w ten sposób, a nie ode mnie.
- Nic nie szkodzi, ważne, że jesteś szczęśliwa, bo jesteś, prawda?
- Jestem mamo, nawet bardzo.
- Dobrze, więc się cieszę. Uszę już kończyć. Żyć powodzenia chłopakom na koncercie i powiedz bratu, że – nagle przerwała.
- Mamo, że co?
- Powiedz, że go kocham i bardzo tęsknie i tata również. Kończę, kocham cię, pa.
- Przekażę mu – na mojej twarzy namalował się uśmiech. – Ja ciebie też mamo i tatę, pa.
Schowałam telefon i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół. Chłopcy chyba powoli się już niecierpliwili.
- Co tak długo? – zapytał Harry.
- Przepraszam, rozmawiałam przez telefon.
- Oo, z kim? – zapytał zabawnie poruszając brwiami Niall.
- Z mamą, a Josh, kazała mi przekazać, że razem z tatą bardzo cię kochają oraz tęsknią, a wam wszystkim mam życzyć powodzenia na koncercie.
Wszyscy zrobili długie „oo” i stwierdzili, że jest kochana. Josh nic nie powiedział. Szok wymalował się na jego twarzy. Nie dziwiłam się, pogoniłam chłopaków i wyszliśmy z hotelu. Brat był jakby lekko zagubiony, ale po chwili już się otrząsnął i śmiał się razem z nami wszystkimi. Szliśmy trzymając się z Niallem za ręce. Gdy skończył nam się czas pośpiesznie wróciliśmy do hotelu i zaczęła się stylizacja. Harry siedział jakiś smutny, więc usiadłam bok niego i zaczęłam dźgać palcem jego policzek, a po chwili jego twarz rozpromieniła się w wielkim uśmiechu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Po skończonej stylizacji pojechaliśmy na podpisywanie płyt. Wszystkie dziewczyny mierzyły mnie wzrokiem, jedne się uśmiechały, a inne miały ochotę wydrapać mi oczy. Jedna Nawe prawie się na mnie rzuciła, ale ochroniarz w porę stanął przede mną i wyprowadził dziewczynę, a Niall wstał i mocno mnie do siebie przytulił. Wszystko się skończyło i staliśmy za kulisami. Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu Eryka. Chłopcy cały czas coś mówili, ale ja tylko krążyłam w kółko nie zwracając na nic uwagi. Nagle około 10 metrów od nas stanął on, a obok niego ochroniarz. Na mojej twarzy wymalował się szeroki uśmiech, a oczy same mi się zaszkliły.
- Eryk! – krzyknęłam.

*perspektywa Nialla*

Podbiegła do niego i mocno się do niego przytuliła, a ja poczułem jakiś dziwny ucisk w środku. Tak, byłem o nią zazdrosny, nawet bardzo, ale to dlatego, że tak bardzo ją kocham.

- Kitty! – krzyknął chłopak odstawiając ją, ale nie wypuszczając z objęć.
- Kitty? – powtórzyliśmy wszyscy oprócz Louisa, który gdy nas usłyszał wybuchł śmiechem.
- Tak mówią do niej znajomi z Polski – wyjaśnił nam, gdy przestał się śmiać.
- Ale tęskniłam – powiedziała Kat i odsunęła się od chłopaka o krok.
- Ja też, a to tylko tydzień – uśmiech nie schodził mu z twarzy. – Kitty, może mnie przedstawisz?
- No tak, przepraszam, zapomniałam – złapała go za nadgarstek i pociągnęła w naszą stronę.
Chyba wcale nie miałem go ochoty już poznać. Po takim przywitaniu byłem trochę zły na tego chłopaka. Zacząłem się bać, że może ona coś do niego czuję. Nie chciałbym jej stracić.
- Chłopaki to jest Eryk, Eryk to Niall, Harry, Zayn, Liam, Louis i Dan.
- A Josha nie przedstawisz? – wypalił nagle Lou.
- My się znamy – wtrącił Josh i podszedł do Eryka, aby go uściskać. – O, stary, ale się zmieniłeś.
- Dzięki, chyba – zaśmiał się. – Ty również, nawet bardzo.
Chłopak podał rękę każdemu po kolei, a mnie zostawił na koniec. Czułem się dziwnie, tak trochę jakby, oceniany. Zmierzył mnie wzrokiem i dopiero, gdy Kat go delikatnie szturchnęła ze sztucznym uśmiechem podał mi dłoń, a następnie spojrzał znacząco na Katrin, która się do mnie przytuliła. Poczułem satysfakcję, ale zauważyłem, że on również żywi do mnie pewną niechęć, z wzajemnością. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Atmosfera była sztuczna, co dało się wyczuć. Rozmowę przerwał nam Paul.
- Chłopaki! – zaczął. – Za 2 minuty wchodzicie!
- Tak, wiemy, spokojnie – odpowiedział mu z szerokim uśmiechem Harry, a Paul podszedł bliżej.
- Ty pewnie jesteś Eryk – podał mu dłoń. – Miło cię poznać, jestem Paul.
- Mi również miło – chłopak był miły dla wszystkich, ale nie dla mnie.
- One Direction oraz band, na scenę – krzyknął jakiś facet.
- Musimy iść – powiedziałem i pocałowałem Kat w czoło, nie chciałem jej zostawiać samej z nowo poznanym kolegą, ale nie miałem innego wyjścia. – Do zobaczenia później.

*perspektywa Katrin*


Wiedziałam, że już a chwilę zostanę zasypana milionem pytań przez Eryka, ale będę odpowiadała na nie z wielką radością, bo wiem, że będzie pytał o nich, a oni są dla mnie ogromnym szczęściem i dziękuję Bogu za to, że spotkałam kogoś takiego jak oni. Gdy Niall całował mnie w czoło Eryk posłał mi jedno z tych swoich wiele znaczących spojrzeń. Chłopaki wbiegli na scenę, a my usłyszeliśmy głośny pisk fanów. Podeszliśmy bliżej, abyśmy mogli rozmawiać, ale jednocześnie oglądać koncert. Stanęliśmy na tyłach sceny i wszystko się zaczęło.
- Miałaś zadzwonić i mnie powiadomić, gdy już będziesz w związku – mówił z wyrzutem.
- Przepraszam, ale tego dnia tak wiele się wydarzyło. Nie miałam kiedy.
- Jasne, jasne. No nieważne. Traktujesz go poważnie?
- Tak, bardzo poważnie – odpowiedziałam spoglądając zza sceny na blondyna.
- Ale to nie to samo, co było z NIM, prawda?
- Nie! Niall jest całkiem inny. Jest miły, opiekuńczy, troskliwy i wrażliwy – mówiłam, a uśmiech sam malował się na mojej twarzy. – Najważniejsze jednak, że on naprawdę mnie kocha.
- Masz pewność? Wiesz, że słowa nic nie znaczą.
- Jego znaczą. Eryk, przestań. On naprawdę jest dla mnie bardzo ważny i czuję, że ja dla niego też. Chociaż postaraj się go poznać i wtedy zobaczysz, że naprawdę jest wspaniały.
- Postaram się. Kitty, mam w sumie jedno ważne pytanie.
- Jakie? – spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Czy artykuł z tego parku, gdzie Niall o ciebie „walczył”. Czy na tym zdjęciu był Dylan?
- Tak – szepnęłam, a wspomnienia stanęły mi przed oczami.
- Przepraszam, że pytam, ale wiesz, że jestem twoim przyjacielem i chcę wiedzieć takie rzeczy.
- On mieszka w Londynie.
- Wiesz, że nie powinnaś tam być skoro on tam jest?
- Nie. Chłopcy nie dają mi wyjść samej z domu. Zawsze, któryś z nich mi towarzyszy i jest gotowy stanąć w walce dla mnie. Uwierz mi, oni nie dadzą mnie skrzywdzić, ufam im.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że on tam jest?
- Nie chciałam cię martwić, dobrze wiesz, że to i tak nic by nie dało, a ty byś siedział i się zamartwiał, a ja jestem bezpieczna.
- Rozumiem. Jaka była jego reakcja jak cię zobaczył?
Zadrżałam, przypomniałam sobie sytuacje najpierw z Niallem, a następnie z Harrym. Nie bałam się o siebie tylko o nich. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym wiedziała, że coś im się stało przeze mnie.
- Nie odpuścił, prawda? – spojrzał w moje pełne łez oczy i mocno mnie przytulił.
- Boję się, że coś im się stanie.
- Nie stanie. O to się nie martw.
- Postaram się.
- Będzie dobrze Kitty – spojrzał mi w oczy i wskazał na scenę. – Na razie masz ich, a później będę ja i Alex. Nie zapomnij o nas.
- Nigdy nie zapomnę. Tak bardzo mi was brakuję tam w Londynie.
- Mi ciebie też brakuje i Alex również. Jest nudno bez was i trochę jakby pusto.
- Na pewno nie tak pusto.
- No aż tak to może nie, ale tęsknię. Kitty jeszcze tylko jedno.
- Co takiego?
- Powiedziałaś im o Dylanie?
- Tak, powiedziałam.
- To dobrze.
- Mniejsza o mnie, mów co u ciebie. Z kim tu przyjechałeś?
- Z Rosie.
- Co? Kto to?
- Widzisz rudą w czarnej koszulce? Pierwszy rząd, o tam – wskazał na dziewczynę w okularach.
- No tak, a kto to jest?
- Moja siostra cioteczna, Rosalie. Przyjechałem tutaj do niej na dwa tygodnie.
- A ile już jesteś?
- Drugi tydzień. W poniedziałek wracam.
- Rozumiem. Czy twoja siostra ma VIPa?
- Tak, czemu pytasz?
- Bo planujemy później iść i coś zjeść no i myślałam, że może pójdziecie z nami?
- Jasne. Rose się ucieszy – uśmiechnął się szeroko.

Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo. Później zaczęliśmy rozmawiać o Alex i wyjaśniłam mu, że chłopaki zaprosili ją do siebie z czego on bardzo się ucieszył. Wreszcie pozna swoich idoli. Opowiedziałam mu jak zaniemówiła, gdy Lou powiedział do niej „hej”, albo jak zobaczyła Nialla na skype. W głowie siedziały mi wspomnienia z Warszawy. Chwilę spędzone z Alex i Erykiem, wspólne przygody, wagary i dużo śmiechu.
- Eryk – zaczęłam, a w oczach znowu stały mi łzy. – Obiecaj, że nic się nie zmieni.
- Ale, że co się nie zmieni? – zapytał zaskoczony.
- Ty, ja i Alex, na zawsze, pamiętasz? - zapytałam, a po policzku spłynęła mi łza.
_________________________________________

mamy 17 rozdziałów, a ja mam prawie 1000 wyświetleń, a bloga mam od niecałych 2 tygodni. jestem pod wielkim wrażeniem. dziękuje. *,*
miłego czytania. ;3

2 komentarze: