Usiadłam po turecku na łóżku i oparłam się plecami o ścianę. Chwilę później blondyn siedział naprzeciwko mnie. Wziął głęboki oddech i popatrzył na mnie tymi czarującymi tęczówkami.
- Przepraszam – wydusił po chwili i już chciałam się odezwać, ale kontynuował. – Poniosło mnie.
Nie chcę, żebyś myślała, że ci nie ufam. Po prostu byłem cholernie zdenerwowany, bo się bałem i nadal się boję. Boję się, że nagle znikniesz i zdasz sobie sprawę z tego, że to nie mnie kochasz. Dlatego się zdenerwowałem, gdy zobaczyłem to zdjęcie. Nie chciałem robić awantury. Masz prawo mieć znajomych, ale zrozum mnie. Jesteś tak strasznie daleko ode mnie i nie wiem, co się z tobą dzieje w danej chwili, a to mnie wykańcza. Przepraszam Kat, wybacz mi.
Słysząc jego wypowiedź moje oczy momentalnie się zaszkliły. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Nie potrafię się na niego gniewać, zbyt wiele dla mnie znaczy.
- Chodź tu – powiedział cicho rozkładając ręce.
Chwilę później siedziałam już wtulona w blondyna. Brakowało mi tego.
*perspektywa Perrie*
- Myślicie, że się pogodzili? – zapytał nagle Liam.
- Pewnie, że tak – odpowiedziałam uśmiechając się.
- Skąd wiesz? – dopytywał Josh.
- Intuicja – zaśmiałam się. – Poza tym długo nie wracają, więc na pewno już jest...
- Co jest? – usłyszałam śmiech Nialla.
Wszyscy odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał głos blondyna. Stał w progu trzymając za rękę stojącą obok siebie Katrin. Na ich widok uśmiech na mojej twarzy zrobił się dużo większy. Byli najlepszą parą jaką kiedykolwiek widziałam. Ich szczęście wyczuwalne było w całym pomieszczeniu.
- Mówiłam – zwróciłam się do Josha i Liama.
- Tak, tak. Mówiłaś – przyznali.
- Co mówiłaś? – zapytała zdezorientowana Kat.
- Że się pogodziliście – odpowiedział jej Harry.
Po chwili w cały pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu, jak się okazało - należącego do loczka. Chłopak spojrzał na wyświetlacz, a na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech i po chwili wybiegł z salonu. Jedyne, co jeszcze usłyszeliśmy to jego wbieganie po schodach i ciche "cześć kochanie". Jak słodko.
- Czyżby Alex? – zaśmiał się Lou.
- Zdecydowanie tak – zawtórowała mu brunetka.
Długo siedzieliśmy w salonie rozmawiając na przeróżne tematy. W międzyczasie dołączył do nas Harry przekazując nam pozdrowienia od Alex. Dołączył do naszej rozmowy, która trwała do około 1. w nocy.
*perspektywa Katrin*
Obudziłam się przed 11:00. Siedziałam na fotelu wtulona w ramię Nialla, a po drugiej stronie siedział Josh oparty o mnie. Wszyscy spali. Wszyscy oprócz Harrego. Delikatnie zeszłam ze swojego miejsca nie budząc przy tym nikogo i skierowałam się do kuchni. Tam również nie dostrzegłam loczka. Jednak zauważyłam go z okna. Stał na tarasie i wgapiał się w jakąś polanę. Nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego i wyszłam do przyjaciela. Na początku mnie nie zauważył.
- Hazz? – odezwałam się cicho, żeby go nie przestraszyć.
Odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech.
- Już wstałaś? – zapytał, a ja podeszłam, by stanąć obok niego.
- Jak widać – odpowiedziałam i spojrzałam na niego. – Co jest?
- Nic. Tak tylko sobie myślę.
- Ty myślisz? – zażartowałam zakrywając dłonią usta.
- Czasami się zdarza – wybuchł śmiechem, a ja mu zawtórowałam.
- Dobra, a teraz poważnie. O czym myślisz?
- O wszystkim. Zaczynając na tym, co było kiedyś, a kończąc na tym, że dzięki tobie jestem z Alex i jestem cholernie szczęśliwy.
- Czyli myślisz ogólnie o życiu. Ostatnio też miałam takie przemyślenia.
- Doszłaś do jakiegoś wniosku?
- Zdecydowanie tak. Doszłam do wniosku, że jestem szczęściarą.
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony.
- Bo mam was, czyli przyjaciół. W Polsce mam znajomych oraz dwójkę przyjaciół. Poza tym mam rodziców, którzy zaczęli zwracać na mnie uwagę. Jest Josh, który wiem, że mnie kocha. No i jest jeszcze Niall, który jest jedyną osobą, którą darzę tak wielkim uczuciem jakim jest miłość. Jestem pewna swoich uczuć, mimo iż kiedyś myślałam, że miłość nie istnieje, a jest to tylko chwilowe odczucie szczęścia. Jednak tak nie jest i teraz to wiem.
- Dobrze, że uzyskałaś pozytywny wniosek. W sumie ja też taki uzyskałem. Jedyne czego mi brakuje to mamy i siostry. Strasznie za nimi tęsknię.
- Nie możesz ich odwiedzić?
- Teraz nie. Na razie nie mamy wolnego i czeka nas ciągła praca. Jak dziś.
- Co macie dziś?
- Wywiad.
Pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam i upiłam łyk soku. Wpatrywałam się w polanę tak samo jak Hazz, który po chwili zabrał mi szklankę i zaczął pić mój sok. Zmierzyłam go morderczym
spojrzeniem i już miałam coś mówić, ale poczułam silne ramiona oplatające moją talię. Zaśmiałam się wiedząc, że to blondyn i odwróciłam przodem do niego. Chłopak chciał mnie pocałować, ale ja się odsuwałam, co Styles komentował śmiechem, po czym zrobił nam zdjęcie, które po chwili trafiło na TT. Pokiwałam z politowaniem głową i patrzyłam jak loczek wchodzi do mieszkania. Zostałam sama z Horanem, który szczerzył się w moją stronę.
- Puścić mnie? – zapytałam robiąc smutną minkę.
- Jasne – zaśmiał się poruszając brwiami. – Pod jednym warunkiem.
Spojrzałam na niego pytająco, na co on wskazał na swoje usta. Zaśmiałam się i pokiwałam twierdząco głową. Puścił mnie, a ja cmoknęłam go w nos i uciekłam do domu. Wiedziałam, że mnie goni, bo go słyszałam, więc wbiegłam na górę i próbowałam się gdzieś schować, jednak marnie mi to szło, bo gdy tylko prawie sięgałam klamki od swojego, starego pokoju czułam jak blondyn łapie mnie w talii i już po chwili byłam przerzucona przez jego ramię. Śmiałam się i krzyczałam, żeby mnie postawił, co on komentował tylko śmiechem. Chwilę później wpadł do swojego pokoju, rzucił mnie na łóżko, usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać. Wiłam się, śmiałam i piszczałam, ale on nie reagował. W końcu przestał, nachylił się nade mną i pocałował. Spojrzałam na niego z grymasem, gdy nagle się ode mnie oderwał, na co on tylko się wyszczerzył.
- Za 30 minut wyjeżdżamy! – usłyszeliśmy krzyk Liama z dołu.
Zdezorientowana odwróciłam się w stronę zegarka, którego wskazówki ukazywały godzinę 11:45.
Szybko zebrałam się z łóżka, bo jak zauważyłam Niall już biegał po pokoju i szukał jakichś ubrań, na co ja się zaśmiałam. Wyciągnęłam ze swojej torby sukienkę i marynarkę, po czym udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, które następnie wyprostowałam, umalowałam rzęsy i założyłam na siebie wybrane ubrania. Następnie zbiegłam na dół w poszukiwaniu miejsca, gdzie zostawiłam wczoraj swoje czarne lity. Stały przy kanapie. Założyłam je i poszłam do kuchni, gdzie usiadłam przy stole obok Pezz. Wzięłam swój telefon i przeglądałam TT.
- Ile będziesz tam siedziała? – odezwała się po chwili blondynka.
- Nie mam pojęcia, a co?
- Nie mam dziś planów i myślałam, że może byśmy gdzieś wyskoczyły.
- Jak tylko wyjdę napiszę ci sms'a i się spotkamy, ok?
- Jasne. Będę czekała.
- Przy okazji spędzimy trochę czasu zanim wyjadę.
- Kiedy nas opuszczasz?
- Dziś.
- Co?!
- Niestety. Jutro mam szkołę. Już i tak dzisiaj ją opuściłam, no i jeszcze wczoraj.
- Rozumiem. Ale masz do mnie dzwonić!
- Pewnie, że tak. Wiem. Masz na jutro plany?
- Jutro mamy sesję, a później najprawdopodobniej zaciągnę do mnie dziewczyny i będziemy siedziały.
- Dlaczego ja ich jeszcze nie poznałam? – zapytałam.
- Możesz ich poznać dzisiaj. Pewnie siedzą i się nudzą, więc mogę ich wyciągnąć jak chcesz.
- No ok. To zadzwoń do nich i się z nimi umów, a ja później do was dojdę, a co do jutra to u mnie pewnie będzie siedziała Alex i Eryk też, więc moglibyśmy pogadać na skype.
- Świetny pomysł. To później wszystko ustalimy, a teraz idę do domu się przebrać i zadzwonić do dziewczyn – cmoknęła mnie w policzek i poszła do drzwi. – Pa chłopcy!
- Pa Pezz! – usłyszałam ich krzyk z różnych części domu i trzask drzwi oznaczający wyjście dziewczyny.
Zaśmiałam się widząc jak Louis biega w poszukiwaniu swojej koszulki, a Harry spodni. Jacy oni są nie ogarnięci, to ręce opadają. Dodałam tweet i sprawdzałam wieści ze szkoły. Po chwili dostałam odpowiedź od Philipa mimo iż nie oznaczałam go w swoim tweet'cie. Oczy prawie wyszły mi z orbit, gdy zobaczyłam, że on ma mnie w obserwowanych. Szybko odpisałam również jemu i tak doszło do krótkiej wymiany zdań między nami. Nie mogłam uwierzyć, że piszę ze swoim idolem. Gdy dochodziła 12:40 chłopaki wybiegli z domu, a ja wyszłam za nimi. Pożegnałam się z nimi informując, że mam o 20:00 lot do domu, co skomentowali głośnym i przeciągłym jękiem. Pokiwałam głową, dałam każdemu buziaka w policzek i ruszyłam spacerkiem w stronę biura. Swoją drogą dawno tam nie byłam. Po 15 minutach byłam już w windzie, a po chwili z niej wysiadałam. Oczywiście każdy przywitał mnie mocnym uściskiem, a do tego Sophie dosłownie się na mnie rzuciła i nie chciała puścić. Wszyscy rozeszli się do swoich biur i zostałam sama z Chrisem. Po chwili jednak drzwi windy z powrotem się rozsunęły i wysiadł z nich starszy mężczyzna w garniturze. Uśmiechnęłam się szeroko widząc mojego idola we własnej osobie. Nadal nie wierzyłam w fakt, że to dzieje się naprawdę. Podszedł do mnie i przedstawił się podając mi rękę.
- Miło cię poznać Katrino – uśmiechnął się promiennie, co ja odwzajemniłam.
- Przyjemność po mojej stronie panie Jones.
- Po prostu Philip.
- Dobrze.
- Masz 17 lat, prawda? – zapytał, gdy usiedliśmy na czarnej, skórzanej kanapie.
- Dokładnie tak.
- To niesamowite jak wielki masz talent w tak młodym wieku. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
- To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
- Od kiedy zaczęłaś swoją twórczość?
- Zaczęłam, gdy miałam 6 lat i zobaczyłam pana prace w galerii sztuki. Zainspirowały mnie. Rysowałam różne rzeczy, dobierałam do nich kolorystykę i technikę. To była moja pasja i dopóki nie zaczęłam pracować w tej firmie rysowałam tylko dla siebie.
- Dużo masz swoich prac?
- W moim domu jest ich bardzo dużo. Chwilami nie mam gdzie ich położyć.
Zaśmiałam się, a mężczyzna mi zawtórował. Całe spotkanie minęło już luźniej niż początek. Zaproponował mi współpracę i powiedział, że gdybym była dłużej w Londynie to mam do niego zadzwonić albo napisać i stworzymy coś razem. Byłam w szoku słysząc jego przeróżne propozycje.
*perspektywa Perrie*
Siedziałam przed telewizorem rozmawiając z Jade, Leigh-Anne i Jesy, które przyszły niedawno. Omawiałyśmy wszystko, co było możliwe. Uwielbiałam spędzać z nimi czas, są cudowne. Śmiałyśmy się jak głupie, gdy usłyszałam dźwięk sms'a. Z uśmiechem odczytałam treść, którą przysłała mi Kat.
Boże. Mój idol jest moim fanem, dasz wiarę?! Wariuję.
Bądźcie za 15 minut w Starbucksie. Do zobaczenia. xx
Przekazałam informację dziewczynom, po czym ubrałyśmy się i ruszyłyśmy do kawiarni. Gdy do niej weszłyśmy od razu zobaczyłam przy jednym ze stolików Kat. Podeszłam do niej i lekko przytuliłam, po czym przedstawiłam dziewczyny, złożyłyśmy zamówienia i usiadłyśmy. Miliony tematów, od którego zacząć...
*perspektywa Nialla*
- Nie! Zaczekaj. Zaraz po ciebie przyjadę. Do zobaczenia – powiedziałem stanowczo rozłączając się.
- Gdzie jedziesz? – zapytał nagle Lou.
- Po Kat. Dziewczyny już się rozchodzą, czyli zadzwoniłem w porę. Zaraz wracamy.
Dochodziła 17:00. Czyli nie miałem zbyt wiele czasu, żeby nacieszyć się faktem, że dziewczyna jest w Londynie, więc chciałem spędzić z nią jak najwięcej czasu. Po chwili byłem już na miejscu i zobaczyłem czekającą dziewczynę, która wsiadła na miejsce obok. Uśmiechnąłem się i ruszyłem.
- Ty wiesz, że dom to nie w tą stronę, prawda? – zapytała nagle.
- Oczywiście, że wiem.
- To dlaczego jedziesz tu?
- Zobaczysz – uśmiechnąłem się w jej stronę.
- Niall, gdzie my jedziemy.
- Niespodzianka. Cierpliwości skarbie.
_____________________________________________
hej, hej. ;)
mamy kolejny rozdział.
i na innych moich blogach też już są.
miłego czytania. ;3
Tak, tak, tak, tak, tak! Pogodzili się ♥
OdpowiedzUsuńTeraz będę się zastanawiać co Niall wymyślił. Zgaduję, że chcę jakoś Kat wynagrodzić to co było, więc coś specjalnego. Ale za nic nie mogę wymyślić co.
Wciąż nie wiem, jak Ty to robisz, że dodajesz rozdziały tak często i są takie dobre. A może masz je napisane do przodu? xD
Rozdział świetny! Ale to w sumie wiesz, bo jak każdy. :>
Czekam na następny.
Fajne to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńI łał 86 rozdziałów! *o*
No więc napisane jest to świetnie i czekam na kolejny rozdział :*
Zapraszam również na nowy do mnie http://youre-me-kryptonite.blogspot.com/ :)
Aaaaaa !! Boniu jak ja się ciesze ,że sie pogodzili !!!;D ja chyba bym nie przeżyła gdyby się rozstali !;P
OdpowiedzUsuńWyczuwam, że Niall wymyślił coś extra !;D
no no.czekam na nn !!!!!;****
OMG *.* To jest niesamowite *,* czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuń~Jus
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńczekam na next ♥
pozdrawiam ♥
+Nominowałam się do Versatile Blogger Award. Szczegóły na moim blogu : http://happydayhappylovex.blogspot.com/2013/06/versatile-blogger-award-informacja.html
cię* xd
Usuń