środa, 20 marca 2013

Rozdział 36.

-Kitty, Niall – pierwszy pojawił się Eryk i uściskał mnie, a później blondyna. – Dobrze znów was widzieć.
Najwyraźniej Nialler i Eryk się polubili, co mnie bardzo cieszyło. Eryk od razu porwał mojego partnera w grono chłopaków, ze szkoły, a ja zostałam przez chwilę sama z Alex.
- Dzięki za wszystko – uśmiechnęłam się i przytuliłam blondynkę.
- Nie ma, za co – odpowiedziała również z szerokim uśmiechem.
Następnie wszyscy podchodzili i się ze mną witali albo wołali abym z nimi zatańczyła.

*perspektywa Nialla*

- Eryk? Gdzie ty mnie ciągniesz? – pytałem zdziwiony.
- Chodź, poznasz kumpli z klasy Kat i mojej. Polubisz ich – pociągnął mnie i po chwili staliśmy przy kilku chłopakach. – Chłopaki to jest Niall, Niall musisz zapamiętać, to są Thomas, Marcin, Kamil, Kuba, Patryk i Michael.
- Powiedzmy, że zapamiętałem – zaśmiałem się podając rękę każdemu z nich. – Miło mi was poznać.
- Zaraz skądś cię kojarzę – zaczął chyba Kuba.
- Pewnie, że kojarzysz - dodał Thomas wywracając oczami. – Przecież to ten piosenkarz, chłopak Katriny.
- Aa, teraz już wiem skąd – zaśmiał się na co wszyscy zareagowaliśmy podobnie.
- No stary – skierował do mnie słowa brunet, chyba Patryk. – Wyrwałeś jedną z najlepszych partii w szkole, moje gratulacje.
- Chciał powiedzieć, że życzy wam szczęścia – wyrwał Eryk i posłał chłopakowi piorunujące spojrzenie.
Stałem z nimi jeszcze chwilę i rozmawiałem na różne tematy, później zaczęli się rozchodzić i tańczyć z jakimiś dziewczynami, a ja zostałem sam i zacząłem poszukiwać wzrokiem Kat, nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Pomyślałem, że pewnie teraz się z każdym wita i za chwilę do mnie przyjdzie.
- No cześć przystojniaku – usłyszałem piskliwy głos obok siebie.
Odwróciłem wzrok i zobaczyłem trzy blondynki, które uśmiechały się do mnie czarująco. Nie powiem, że nie, bo były ładne, ale ani trochę mnie nie interesowały. Spojrzałem na nie obojętnie i lekko się uśmiechnąłem z nutką nadziei, że może sobie pójdą, jednak tak łatwo nie było.
- My się chyba nie znamy – znowu ten piskliwy głos. – Ja jestem Casidi (zdjęcie w środku), to jest Lidia (zdjęcie po lewej), a ta tutaj to Aśka (zdjęcie z prawej).
- Miło was poznać – całkowicie ignorowałem to, że dziewczyna próbuje uwodzić mnie wzrokiem i sztucznie się uśmiechałem. – Jestem Niall.
Stałem z dziewczynami już lekko znudzony ich próbami poderwania mnie, gdy nagle przed moimi oczami ukazał się mały kubeczek z napojem, odwróciłem wzrok, by zobaczyć kto do mnie podszedł i na mojej twarzy od razu ze sztucznego grymasu pojawił się promienny uśmiech.
- Proszę, przepraszam, że zniknęłam, ale musiałam się z każdym przywitać, a później nie mogłam cię znaleźć. Pewnie chce ci się pić – podała mi kubeczek i pocałowała w policzek, a później spojrzała gniewnie w stronę dziewczyn, a następnie przepraszająco na mnie. – Widzę, że już poznałeś szkolne wiedźmy.
- Też się cieszymy, że cię widzimy Kitty – odpowiedziała Casidi dając nacisk na słowo cieszymy.
Dziewczyny wymieniały groźne spojrzenia, a w głośnikach usłyszałem wolną piosenkę wziąłem od Kat jej kubeczek i razem z moim położyłem na stoliku tu ż za mną, a następnie wyciągnąłem dłoń do mojej dziewczyny.
- Pozwolisz kochanie? – zapytałem, a ona zachichotała.
- Pewnie, że tak – złapała mnie i przecisnęła się na sam środek pomieszczenia, wtulając się we mnie i lekko kołysząc.
- Tak właściwie to na trochę mi tu zniknęłaś – powiedziałem smutno. – Stęskniłem się.
- Pewnie nie było, aż tak źle. Błazny się tobą zajęły – spojrzała na mnie.
- Wolałbym, gdybyś ty to zrobiła – powiedziałem i delikatnie ją pocałowałem, co ona pogłębiła.
- Kocham cię, wiesz? – zapytała.

*perspektywa Katrin*

Tonęłam w jego cudownych tęczówkach czekając, aż odpowie na moje pytanie, jednak on tylko szczerz się uśmiechnął i znowu do mnie zbliżył, a po chwili trwaliśmy w pocałunku. Wiedziałam, że tamte trzy wiedźmy wszystko obserwuje, ale widząc ich złość i zazdrość czułam się cudownie. Nienawidziłam ich. Robiły wszystko, żeby uprzykrzyć każdemu życie, kilka razy odbiły mi chłopaków, albo po prostu ze mną zaczynały. Nie dość, że były ze mną w gimnazjum, to teraz, liceum, też są, dodatku wszystkie w mojej klasie. Na szczęście na pocieszenie mam Eryka, bo Alex jest już na trzecim roku. Po kilku minutach nasze pocałunek się zakończył, a Niall mocno się we mnie wtulił.
- Wiem – usłyszałam szept. – Ja ciebie też, skarbie.
Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, później podeszła do nas Alex, a ja z uśmiechem odstąpiłam jej blondynka, a sama poszłam się napić. Stałam przy stoliku z napojami oparta o niego tyłem. Nagle podszedł do mnie Eryk z szerokim uśmiechem, wiedziałam o co chodzi, więc od razu podałam mu rękę i poszliśmy tańczyć.
- Ślicznie dziś wyglądasz – zaśmiał się, gdy tańczyliśmy.
- Dziękuję, a wiesz, że ty też całkiem nieźle się odstawiłeś?
Pogadaliśmy chwilę, ale razem ze skończoną muzyka podeszła do nas Aśka i odbiła taniec z moim przyjacielem, więc znowu podeszłam do stolika, a po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii i kładzie głowę na moim ramieniu. Zaśmiałam się cicho, na co on zareagował tak samo. Odwróciłam się do niego równo z wybiciem północy. Popatrzyłam w jego tęczówki i znowu złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
- Wracamy już? – zapytałam, a on się zaśmiał.
- Wiesz, że miałem o to zapytać?
- Naprawdę? – teraz to ja się zaśmiałam. – Chodź, znajdę Alex i poinformuje ją, że my już idziemy.
Nie trudno było ją znaleźć. Stała przy oknie i wyglądała na lekko zdenerwowaną.
- Alex – zaczęłam, a ona szybko się do mnie odwróciła. – Wszystko w porządku?
- Tak, tak – mówiła jakby chciała sama siebie uświadomić. – Nic takiego.
- Dziś dam ci spokój, ale jutro nie dam za wygraną Johnson – powiedziałam poważnie. – My już wychodzimy. Dzięki za wszystko.
- Tak wcześnie?
- Tak – tym razem odezwał się blondyn. – Jesteśmy wykończeni.
- Rozumiem. Więc do zobaczenia, bo jeszcze się zobaczymy, prawda?
- Pewnie, że tak – zapewniłam ją, a następnie przytuliłam. – Do zobaczenia.
- Cześć Alex – przytulił ją chłopak.
- Część Niall – zaśmiała się i odprowadziła nas do drzwi.
Wyszliśmy i naszym oczom ukazało się kilka fotografów. Zapewniliśmy blondynkę, że wszystko w porządku i opuściliśmy jej dom. Nie zwracaliśmy uwagi na ludzi dookoła, po prostu sobie szliśmy, a oni robili nam zdjęcia. Po kilku minutach doszliśmy do domu. Po cichu weszliśmy na górę, Niall poszedł pierwszy do łazienki, a ja w oczekiwaniu na niego, zasnęłam. Obudziłam się dość wcześnie, bo o 10:00, mimo, że późno poszłam spać. Nie wiedziałam, o której mamy samolot, ale Niall mówił, że wieczorem, więc się nie martwiłam. Wzięłam z walizki ubrania, które były na wierzchu i poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu zeszłam na dół. W kuchni siedzieli już rodzice i przywitali mnie szerokimi uśmiechami.
- Dzień dobry – powiedziałam radośnie.
Przywitali się ze mną tym samym i wrócili do pałaszowania śniadanie, ale cały czas uważnie mi się przyglądali. Gdy smażyłam jajecznicę, podjęli się wreszcie rozmowy.
- Musicie dzisiaj wracać? – zapytała mama.
- Niestety tak.
- A cos by się stało, gdybyście wrócili w poniedziałek?
- Mamo, chłopcy mają jutro wywiad, Niall musi na nim być. Poza tym został mi tylko miesiąc z nim, a później będę musiała wytrzymać bez niego cały rok szkolny.
- Wiemy skarbie – udzielił się tata. – Jeżeli traktujecie siebie poważnie to wytrzymacie.
- Musicie też wziąć pod uwagę fakt, że nie zawsze będzie tak kolorowo – dodała moja rodzicielka, a do kuchni wszedł blondyn.
- Hej kochanie – przywitałam go buziakiem w policzek. – Głodny?
- Troszeczkę.
- To siadaj, a ja już podaje.
- Jesteś kochana – powiedział z uśmiechem i usiadł naprzeciwko taty.
Przy jedzeniu dowiedziałam się, że samolot mamy o 18:00 oraz rodzice pytali o wywiad. Nialler uprzejmie odpowiadał na wszystkie pytania, a uśmiech nie schodził z jego buźki. Po zjedzonym posiłku i krótkiej rozmowie wpadliśmy na górę, by umyć zęby, a następnie chciałam oprowadzić trochę blondynka po stolicy.
- Alex i Eryk też idą? – zapytał, gdy zakładaliśmy buty.
- Mogę po nich zadzwonić, jeżeli nie masz nic przeciwko.
- Pewnie, że nie. Polubiłem ich.
- W takim razie już dzwonie.
Wyjęłam telefon i z uśmiechem połączyłam się z Alex, a później dodałam Eryka do rozmowy. Umówiłam się z nimi za 2h w Złotych Tarasach, bo mieli coś jeszcze do załatwienia. W takim razie postanowiłam zabrać blondyna do mojej ulubionej cukierni w tym czasie. Wyszliśmy i po 10 minutach byliśmy pod cukiernią, w której oczywiście była kolejka, ale na szczęście nie tak długa jak zwykle.
- Dzień dobry panie Paros – przywitałam się ze starszym sprzedawcą który doskonale mnie znał.
- Witaj Katrin, dawno cię nie było. To co zawsze?
- Wie pan, wakacje, niedługo znowu będę tu codziennie – zaśmiałam się. – Tak, dwa razy.
Po chwili dostaliśmy pączki z bitą śmietaną, które były starannie oblane czekoladą, a do tego sok pomarańczowy. Usiedliśmy przy stoliku i szybko skonsumowaliśmy posiłek. Blondynowi bardzo smakował, więc wzięliśmy jeszcze po jednym, na drogę i powolnym krokiem kierowaliśmy się w stronę Złotych Tarasów. Na miejscu czekał już Eryk. Podbiegłam i mocno się do niego przytuliłam, a następnie on po przyjacielsku uściskał blondyna. Po chwili w naszą stronę szła Alex, na którą również się rzuciłam, a później przytulił ją mój partner, na co Eryk wybuchł śmiechem, a wszyscy spojrzeliśmy na niego zdezorientowani.
- Alex – mówił przez śmiech. – Jak to jest przytulać jednego ze swoich idoli?
- Wspaniale – powiedziała i uderzyła go w ramię.
Wybuchliśmy śmiechem. Pochodziliśmy trochę po sklepach, cały czas zaczepiały nas fanki, ale jakoś wytrzymaliśmy, następnie pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy w stronę domu. Musieliśmy się jeszcze spakować, a do odlotu zostało nam tylko 1h 30minut. Wpadliśmy na górę i zaczęliśmy się pakować, ja dodatkowo wzięłam swój stary zeszyt na rysunki i dopięłam walizkę, po czym znieśliśmy bagaże na dół i pożegnaliśmy się z moją rodzicielką, bo tata miał nas zawieźć na lotnisko. Pożegnałam się szybko z mamą i odjechaliśmy. Po około 15 minutach byliśmy na lotnisku, pożegnaliśmy się z moim ojczulkiem i ruszyliśmy na odprawę. Wszystko szybko poszło, lot również. Na lotnisku oczywiście pełno fanów i oślepiających fleszy. Wyszliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę taksówek, ale…
_____________________________________

łohoho. ale was dużo dziś i wczoraj też. *,*
Jaaaaaaaaaaaaaaaram się. xd
miłego czytania. ;3

6 komentarzy: