- Ashton? – spojrzałam na chłopaka przekrzywiając głowę w prawą stronę.
- We własnej osobie.
- Przestraszyłeś mnie – powiedziałam z wyrzutem i spojrzałam na jego, podbite oko. – Co ci się stało?
- Mała, przyjacielska sprzeczka – zaśmiał się.
- Mała? Nazywasz to małym i w dodatku przyjacielskim? Jesteś dziwny – odwróciłam się i ruszyłam z wózkiem przed siebie.
- Widzę, że już wróciłaś – pojawił się nagle obok i nie odpuszczał. – A gdzie byłaś?
- U rodziny – spojrzałam na niego obojętnie.
- Skoro już jesteś to może jednak dasz się zaprosić na ten spacer?
- Przykro mi, ale nie.
- Ej, nie bój się mnie.
- Dlaczego sądzisz, że się ciebie boję? – zatrzymałam się i spojrzałam na niego pewnym wzrokiem. – Nikogo się nie boję.
To nie było kłamstwo. Odkąd poczułam, że dla chłopaków jestem kimś naprawdę ważnym wiedziałam, że nie muszę się już nikogo bać. Przynajmniej starałam się walczyć ze swoim strachem, co jak na razie mi się udawało. Ludzie patrzą na pozory. Czasami mogłam w środku rozpadać się ze strachu, ale nie pokazywałam tego po sobie.
- Nawet jego? – wskazał ręką w lewą stronę, gdzie zza półek wyłonił się Dylan, a mnie dosłownie wbiło w ziemię.
- Nawet jego – powtórzyłam pewnie i odwróciłam się do wózka, chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. – A teraz wybacz Ashton, ale musze kontynuować zakupy.
- Zaczekaj – usłyszałam głos Dylana i poczułam ręce w talii.
- Nie dotykaj mnie – powiedziałam szybko.
- Nie udawaj, że tego nie lubisz.
- Lubię, ale nie gdy ty to robisz – zrzuciłam jego ręce i odwróciłam się do niego twarzą.
- Należysz do mnie Kitty.
- Chyba ci się coś przyśniło – zaśmiałam się.
- Jeszcze wrócisz.
- Żebyś się nie zdziwił – powiedziałam i odwróciłam się.
Tym razem mnie nie zatrzymał, chyba był zdziwiony, że mu się postawiłam, ale to dobrze. Tak naprawdę to cholernie bałam się stojąc z nim twarzą w twarz, ale chyba doskonale udało mi się tego nie okazywać. Wzięłam jeszcze marchewki dla Louisa i ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam za wszystkie rzeczy i z pełnymi siatkami ruszyłam w stronę domu. Cały czas myślałam o tym, co się dzieje z chłopakami. Nie potrafiłam znaleźć logicznego wytłumaczenia. W końcu, po niedługim spacerze dotarłam do domu. Weszłam i ujrzałam Harrego, który w samych bokserkach ganiał po domu Louisa, następnie Zayna, który próbował zabrać Danowi pilot i Josha ze skrzydełkiem z kurczaka uciekającego przed Niallem, a do tego wszystkiego Liama, który na darmo chciał zakończyć spór o pilota.
- Dzwonię do psychiatry! Zdecydowanie jest tu potrzebny – rozdarłam się na cały dom, a wszyscy na mnie spojrzeli.
- O, Kat. Już wróciłaś? – pytał Li, a po chwili został zrzucony z kanapy. – Zayn! Ja cię dorwę!
- Co wam wszystkim się stało?
- A co dokładnie masz na myśli? – odpowiedział pytaniem na pytanie loczek.
- Co się z wami ostatnio dzieje? Najpierw chodzicie przybici, później nieudolnie coś ukrywacie, a teraz... Nawet nie mam określenia na to, co wy teraz robicie.
- Po prostu ostatnio mieliśmy gorsze dni – wyjaśnił szybko Josh.
- Ale już wszystko dobrze, skarbie – dodał Niall.
- Nieważne – rzuciłam krótko i wymijając chłopaków weszłam do kuchni.
Nie wierzyłam im. Jeszcze rano coś z nimi było, a teraz nagle wszystko jest w najlepszym porządku? To niemożliwe. Tylko dlaczego nie chcą mi powiedzieć? Wypakowałam zakupy, żeby się czymś zająć i usiadłam na blacie tępo patrząc się w okno i konsumując jedno z zakupionych kilka minut temu jabłek. Nagle do kuchni wpadł loczek, oczywiście cały czas był w samych bokserkach.
- Kat? Możemy pogadać?
- Jasne. Spacer?
- Pewnie – odpowiedział z uśmiechem i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Y, Hazz – zaczęłam, a on lekko zdezorientowany spojrzał na mnie. – Może najpierw się ubierz?
- No tak! Całkowicie zapomniałem.
Cały czas się śmiejąc wbiegł na górę, a ja w tym czasie wzięłam sobie kolejne jabłko i założyłam buty. Czekałam na loczka, który pojawił się, gdy już kończyłam jeść jabłko. Wyszliśmy z mieszkania. Chodziliśmy sobie ulicami, co chwilę na mnie spoglądał, ale nie odważył się wykrztusić z siebie ani słowa.
- Kat, co jest? – zapytał po długiej ciszy, a ja wybuchłam.
- Ty się mnie pytasz, co jest?! To ja się powinnam pytać o to was wszystkich. Co się z wami dzieje? Zachowujecie się dziwnie odkąd wróciliśmy z Niallem z Polski, w dodatku teraz on też zaczął się tak zachowywać – łzy mimowolnie leciały mi po policzkach. – Spędziła z wami 3 tygodnie i widzę, że coś ukrywacie, tylko nie rozumiem dlaczego nie chcecie mi powiedzieć. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie ufacie mi?
- Nawet tak nie mów, nigdy więcej. Oczywiście, że ci ufamy – złapał mnie za ramiona i zmusił do popatrzenia w jego lśniące, zielone tęczówki, a po chwili mocno mnie do siebie przytulił gładząc lekko moje plecy. – Masz tak nie myśleć, nigdy więcej Kat.
- Więc o co chodzi? Powiedz mi Hazz.
- Boimy się o ciebie i tyle.
- Ale dlaczego? Co takiego się stało gdy mnie i Nialla nie było? Coś musiało się stać, widzę to.
- Dylan kilka razy był u nas i wygrażał się, że cię dorwie i my ci nie pomożemy.
- Groził wam?
- Trochę tak, ale najważniejsze, że mówił o tobie.
- Wyjeżdżam.
- Co?!
- To dla waszego bezpieczeństwa. Jeżeli nie wyjadę to on może skrzywdzić was.
- Nic nam nie zrobi, ty jesteś najważniejsza, Dobrze wiesz, że nie damy ci wyjechać.
- Robię to dla was. On nie wróci do Polski, a jeżeli tak to będę tam tylko ja i będę miała pewność, że wam nic nie jest.
- Nie. Nie dam ci wyjechać i jestem pewien, że chłopaki też nie. Poza tym z nami jesteś bezpieczna, a gdybyś wyjechała i coś by ci się stało to żaden z nas by sobie tego nie wybaczył. Katrin, zostajesz z nami.
- I pomyśleć, że to już ostatni miesiąc – przytuliłam go znowu.
- Ostatni miesiąc na co?
- Ostatni miesiąc z wami.
- Ale jak to?
- No muszę przecież wracać do Warszawy i skończyć szkołę.
*perspektywa Harrego*
Jak to musi wracać? Nie! Ona nie może, nie zostawi nas. Bez niej to już nie będzie to samo. W dodatku został mi tylko miesiąc, by się nią nacieszyć?
- Czyli tak po prostu nas zostawisz? – spojrzałem jej prosto w oczy i poczułem, że w moich zbierają się łzy.
- To tylko 10 miesięcy Harry, szybko minie. Będę za wami strasznie tęskniła.
- Tylko? – szepnąłem sam do siebie, a później powiedziałem głośniej. – My za tobą też mała.
Tuliłem ją do siebie. Przy niej czułem się jakoś inaczej... wyjątkowo? Nie wiem czy to właściwe określenie, ale była dla mnie naprawdę ważna. Zazdrościłem Niallowi tego szczęścia. Musze się w końcu pogodzić z tym, że nigdy nie będzie moja, ale zawsze mogę ją mieć jako przyjaciółkę. Tak! Z tego z pewnością nie zrezygnuję.
- Cóż za spotkanie – usłyszałem nagle głos i podniosłem głowę, by zobaczyć kto to.
- Boże. Znowu ty? Wystarczy mi jedno spotkanie w ciągu dnia z tobą, a sądzę, że to i tak za dużo – powiedziała do niego Kat mierząc go wzrokiem.
- Tez tęskniłem, skarbie.
- Nie mów tak do mnie.
- Bo co? Tylko ten twój laluś tak może, czy ten, z którym jeszcze przed chwilą się obściskiwałaś – słuchałem jego słów i przyznam szczerze, że miałem ochotę zrobić to, co kilka dni temu zrobił Josh.
- Po pierwsze nie nazywaj go lalusiem, a po drugie to raczej nie twój interes. Hazz, wracamy?
- Tak, tak. Chodź – powiedziałem szybko i odwróciłem się.
Zadziwiał mnie jej spokój, nie krzyczała tylko spokojnie mówiła, swoją drogą jeszcze nigdy nie widziałem jej krzyczącej. Mogła być zdenerwowana i było to widać, a mimo to nie krzyczała. Nie wyobrażam jej sobie podnoszącej głos. Szedłem obok dziewczyny, która po chwili zatrzymała się i gwałtownie odwróciła. Stanęła na wprost szatyna i złapała go za koszulkę mocno przyciągając. Stanąłem i przyglądałem się całej sytuacji.
- Mówiłam ci już dziś, żebyś mnie nie dotykał – powiedziała nadzwyczaj spokojnie. – Czego z tego nie zrozumiałeś?
- Kocham, gdy jesteś taka agresywna – wyszczerzył się do niej.
Ona tylko przewróciła oczami i puściła go odpychając od siebie z wielką siłą. No ładnie, takiego obrotu spraw to się nie spodziewałem. Czyżby nie wzbudzał już w niej strachu?
*perspektywa Katrin*
Zmierzyłam wzrokiem szatyna. Chciałam, żeby pomyślał, że się go nie boje i mam nadzieję, że mi się udało. Szłam dalej z loczkiem, oczywiście kojarzyły nam różne krzyki, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. Nagle uświadomiłam sobie, że wyszłam z Harrym, bo chciał pogadać, a w końcu do rozmowy na nurtujący go temat nie doszło.
- Hazz, chciałeś pogadać – zatrzymałam się i spojrzałam na niego znacząco.
- Ale najpierw mi powiedz, gdzie już dziś spotkałaś tego idiotę.
- Był z Ashtonem w sklepie, tym co ja na zakupach.
- Wydarzyło się coś?
- Powiedziałam mu, że się go nie boję i zrobiłam zakupy, a teraz mów, co cię gryzie.
- Bo – zawahał się. – Ale to głupie.
- Oj, no mów. Jesteśmy przyjaciółmi, mi możesz powiedzieć wszystko.
__________________________________________
umieram dziś. xd
jak myślicie co powie Katrinie Harry? ;>
miłego czytania. ;3
Strzelam, że powie jej, że jest dziewczyna którą lubi, ale nie może być jego. :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taka Kat. Zmiana jak u Eleny w Pamiętnikach Wampirów. Lubię takie osoby. ♥
Czemu umierasz ? ;>
no to jutro się przekonasz czy zgadłaś. xd
Usuńakurat nie oglądam Pamiętników Wampirów, ale chciałam zmienić trochę Kat, żeby nie była taka słaba cały czas. ♥
źle się czuję i ogólnie zmęczona jestem. ;//
Już się nie mogę doczekać żeby się przekonać czy zgadłam. I w ogóle, żeby się dowiedzieć co będzie dalej. Lubię twoje opowiadanie. :D
UsuńPamiętniki są dobre. A nową Elenę ubóstwiam. Taka sukowata, ale mnie niż Katherin z Pamiętników.
Skoro chcesz zmienić Kat, to już się nie mogę doczekać na jaką ją zmienisz. Jak będzie podobna do którejś z wyżej wymienionych to będzie fajnie. :D
Może to przez pogodę się tak czujesz? Albo ciężko tydzień. Wiem jak to czasami jest. ;) Więc wypij herbatkę, wejdź pod kocyk i wyśpij się. Działa! :D Albo jak Ci się nie chce spać to obejrzyj jakiś film albo serial. Za 40 minut będzie Rodzinka.pl ;>
Zapraszam też do mnie: http://theway-i-feel.blogspot.com/ ;)
Co on jej powie? O.O Pisz dalej! ;*
OdpowiedzUsuńCudo <3 pisz dalej!! next!!! :*
OdpowiedzUsuńNie możesz napisać jeszcze dzisiaj? Proooooszę .
OdpowiedzUsuńno no,genialnie.
OdpowiedzUsuńtaa,źle się czuje,za dużo wypiłaś,a nie.Nie mylę się,prawda.
Nie nie,Klaudia się nie myli.<3
CO będzie dale ?:0 Pisz proszę !! Nie mogę się doczeka no ;P
OdpowiedzUsuńPisz szybko dalej
OdpowiedzUsuń