- Kochasz Nialla? – pierwsza
zapytała mała blondynka.
- Oczywiście i to bardzo.
- Jak się mieszka z chłopakami? – zapytała tym razem ruda dziewczyna.
- Zabawnie. Bardzo dużo czasu spędzamy razem i jest bardzo dużo śmiechu –
starłam się być miła.
- Louis często je marchewki? – zapytał malutki chłopczyk, wyglądał na około 8
lat.
- Ciągle. Ostatnio jak się skończyły to zaczął krzyczeć na cały dom.
Wszyscy zaczęli się śmiać, gdy to powiedziałam. Lou śmiał się najgłośniej ze
wszystkich. Gdy wszyscy ucichli, pytania szły dalej.
- Jesteś bardzo ładna, nie bałaś się związku z gwiazdą? – zapytał tym razem
starszy chłopak, może około 16 lat.
- Dziękuję, to miłe. Na początku się bałam, ale to normalne. Każdy ma swoje
obawy, jednak czasem warto zaryzykować – powiedziałam z uśmiechem, a Niall jeszcze
mocniej ścisnął moją dłoń.
- Niall – zaczęła jakaś nastolatka. – Czy kiedykolwiek zostawisz Katrin?
- Nie chcę. Bardzo ją kocham i nie chcę jej stracić – odpowiedział szybko, a po
twarzy dziewczyny spłynęło kilka łez, wszyscy byliśmy lekko zdezorientowani i
zauważyłam jak twarz Horana się zmienia, on jest bardzo wrażliwy, więc zwrócił
się do dziewczyny. – Nie płacz, bo ja też będę.
- Nie lubię jej, jest beznadziejna – zabolało, dziewczyna była wściekła, a mnie
zraniły jej słowa.
- Nawet jej nie znasz – odezwał się jakiś blondyn na tyłach, wyglądał na około
17, może 18 lat. – Nie mów tak o niej. Ja ich nie lubię i przyszedłem tu tylko
dla niej, a właściwie to, żeby się jej o coś zapytać, bo ona jest inna niż oni.
- Ej, nie kłóćcie się – uspokoił ich Liam.?
- Więc, o co chciałeś zapytać Kat? – zwrócił się do niego Lou.
- Katrin – zaczął niepewnie. – Czy kochasz go tylko dlatego, że jest sławny?
- Nie, pokochałam go za to, jaki jest.
- Jak się w nim zakochałaś? – ciągnął dalej. – Czy mogłabyś się w nim zakochać,
gdyby był takim normalnym i przeciętnym chłopakiem jak ja?
- Oczywiście, że mogłabym. Powiem szczerze, że gdy zobaczyłam ich na lotnisku
nawet nie wiedziałam, że oni są sławni. Spojrzałam na nich i pomyślałam „o,
wyglądają na całkiem interesujących”, ale od razu moją uwagę przykuł Nialler.
Nie potrafię tego opisać, ale czułam się przy nim niesamowicie. Znałam ich
zespół tylko z opowieści przyjaciółki, która ich uwielbia, ale nigdy nie
przeglądałam ich zdjęć, ani jakoś szczególnie nie słuchałam ich piosenek, więc
nie zorientowałam się, że mam styczność z kimś sławnym. Później jak pewnie
wiecie było wydarzenie w parku, przez co uświadomiłam sobie, że on jest dla
mnie naprawdę ważną osobą i zależy mi na nim – opowiadałam z uśmiechem, a
blondyn się we mnie wpatrywał.
- Jak słodko – skomentowała jakaś nastolatka, a chłopak, który zadawał pytania
cały czas się na mnie patrzył, co chyba zaczęło irytować mojego chłopaka.
- Czy chcesz ją o coś jeszcze zapytać? – mówił do chłopaka Horan.
- Nie, ale jeżeli mogę, to chciałbym jej coś dać.
- Jasne, proszę.
Wszyscy się odsunęli robiąc mu przejście, teraz mogłam mu się dokładnie
przyjrzeć. Był mojego troszeczkę wyższy ode mnie, ubrany w białą koszulkę z
mnóstwem kolorowych napisów i granatowe, obcisłe spodnie, a na głowie miał
czarno granatowy full-cap, spod którego wystawała blond grzywka.
*perspektywa Nialla*
Podszedł do nas, spojrzał
najpierw na mnie. Dokładnie zmierzył mnie wzrokiem i z delikatnym uśmiechem
spojrzał na Kat wystawiając do niej swoją dłoń. Niepewnie wystawiła swoją rękę
do niego, a on wręczył jej do ręki małe, jasnoróżowe pudełeczko z czarną
wstążką i smutno się uśmiechnął.
- Zawartość jest ode mnie, a lis od mojego kolego – powiedział do niej i
przeniósł swój wzrok na mnie dokładnie wypowiadając każde słowo w moją stronę.
– Nie lubię waszej muzyki, ani waszego zespołu, ale masz przy sobie skarb i
lepiej jej pilnuj, z resztą siebie też.
Mówiąc do mnie ściszył głos, tak żebym tylko ja i Katrin to usłyszał.
Przestraszyły mnie trochę jego słowa, nie ze względu na mnie tylko ze względu
na nią, a po jej wyrazie twarzy zauważyłem, że ma złe przeczucia, co do tego
wszystkiego. Mówiąc ostatnie słowa dodatkowo poklepał mnie po ramieniu.
Staliśmy i patrzyliśmy jak odchodzi i znika gdzieś w tłumie fanów. Obydwoje nie
wiedzieliśmy, o co chodziło, ale również obydwoje byliśmy lekko przestraszeni.
Miałem złe przeczucia, moje rozmyślania przerwał klakson czekającego już na nas
czarnego busa. Wyszli z niego ochroniarze i poszli po nasze walizki, a my
ruszyliśmy w jego stronę. Przeszliśmy między zgromadzonymi i wsiedliśmy do
auta.
*perspektywa Katrin*
- Co wam powiedział ten
chłopak? – zapytał Josh, gdy już odjechaliśmy.
- Powiedział, że mam przy sobie skarb i żebym lepiej na nią uważał i na siebie
też – poinformował go Niall.
- Ciekawe, o co chodziło – zaczął zastanawiać się Liam.
- Co jest w pudełku? – zapytał Lou.
Otworzyłam pudełko i moim oczom ukazał się śliczny, srebrny naszyjnik z zielonym
oczkiem, a pod nim zwinięta karteczka. Szybko odłożyłam naszyjnik i wzięłam do
ręki karteczkę, chwilę na nią popatrzyłam, bałam się, co będzie w środku, ale
po chwili ją otworzyłam i zaczęłam czytać w myślach.
„Słonko, naciesz się swoim chłopakiem, bo
wypadki chodzą po ludziach.
Jestem pewien, że już się domyślasz kim jestem i masz rację. NIESPODZIANKA!
Ciesz się chwilami spędzonymi z nowymi przyjaciółmi, bo już niedługo będziesz ze mną
i lepiej, żeby nikt nie wszedł mi w drogę. Ludzie, którzy mi pomogą są wszędzie,
ale twoim kochasiem zajmę się osobiście. Twój D. xx”
Jestem pewien, że już się domyślasz kim jestem i masz rację. NIESPODZIANKA!
Ciesz się chwilami spędzonymi z nowymi przyjaciółmi, bo już niedługo będziesz ze mną
i lepiej, żeby nikt nie wszedł mi w drogę. Ludzie, którzy mi pomogą są wszędzie,
ale twoim kochasiem zajmę się osobiście. Twój D. xx”
Zamarłam. Loczek wziął ode
mnie kartkę i zaczął czytać ją głośno, a ja dalej byłam w szoku. Dlaczego on
się tak na mnie uwziął? Co ja takiego zrobiłam? Z rozmyślań wyrwał mnie głos
blondyna.
- Kochanie, nie przejmuj się. Nikt cię już nigdy więcej nie skrzywdzi, obiecuję
– powiedział tuląc mnie do siebie.
- Dziękuję – wyszeptałam tylko i mocno się w niego wtuliłam, a on pocałował
mnie w głowę.
Nikt już się nie odzywał, a po chwili ciszy byliśmy już na miejscu. Udaliśmy
się w stronę samolotu, oczywiście tu też pełno fanek.
- ONE SIĘ TELEPORTUJĄ! – krzyknął przerażony Lou poprawiając nam wszystkim
humor.
Wyszliśmy z samochodu śmiejąc się na całe lotnisko, wszyscy się na nas patrzyli
i to nie dlatego, że oni byli sławni, ale dlatego, że robiliśmy z siebie bandę
idiotów. Na szczęście opinia publiczna nas nie obchodziła. Cały czas biegali
dookoła nas paparazzi. W dodatku fani strasznie krzyczeli, chłopcy zaczęli robić
sobie z nimi zdjęcia, ja też, bo niektóre mnie o to prosiły. Dziwiło mnie to,
bo ja przecież nie jestem nikim ważnym, ale ok. Po godzinie siedzieliśmy już w
samolocie. Nie mogłam doczekać się kiedy zobaczę Eryka, tak bardzo za nim
tęskniłam, ale przynajmniej miałam obok Niallera. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
*perspektywa
Eryka*
- Rose, daj
spokój, przecież oni nie będą rozdawać autografów na lotnisku, po co chcesz tam
iść?! – krzyczałem patrząc jak dziewczyna biega po domu.
- Będą! Oni zawsze je rozdają. Chodź, no proszę cię. Mama mnie tam samej nie
puści, a to dla mnie wielka szansa. Samolot ląduje za godzinę, proszę chodź.
- No dobra, ale pod warunkiem, że przestaniesz mi piszczeć do ucha.
- Zgoda, jakoś przeżyję, bez tego.
Szybko złapała kurtkę i moje ramie i wybiegła z mieszkania. Nie miałem ochoty
tam iść, chociaż miałem nadzieję, że przynajmniej zobaczę Kat, ale wątpiłem,
żeby mnie zauważyła. Doszliśmy na lotnisko w 40 minut. Rozejrzałem się i nie
mogłem uwierzyć własnym oczom. Tak wielu osób nie wiedziałem jeszcze nigdy w
jednym miejscu. Wszystkie siedziały z jakimiś transparentami i rozmawiały
oczekując na przyjazd swoich idoli. Po chwili samolot wylądował, a na lotnisku
rozległ się pisk dziewczyn, ale również i chłopaków oczekujących na wyjście
gwiazd z samolotu.
*perspektywa
Katrin*
Obudziło
mnie lekkie muśnięcie ciepłych ust, otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego
blondyna.
- Już jesteśmy kochanie – powiedział do mnie, nadal się uśmiechając.
- Naprawdę? To już?
- Tak, chodź, chłopaki już czekają.
Chwycił moją dłoń i podniósł mnie z siedzenia i delikatnie mnie pocałował.
- Jesteście obrzydliwi! – przerwał nam Harry. – No już! Czas wysiadać!
- No już idziemy – powiedziałam z uśmiechem.
Wstaliśmy i wyszliśmy za chłopakami z samolotu. Niall ścisnął mocniej moją dłoń
i uśmiechnął się szeroko. Wyszliśmy i ujrzeliśmy gromadę fanów, od razu
puściłam dłoń chłopaka, a on spojrzał na mnie pytająco.
- Idź do fanów – powiedziałam.
- Bez ciebie nie idę, jesteś moją dziewczyną i czy chcą, czy nie muszą cię
zaakceptować – chwycił moją dłoń i pociągnął w tłum piszczących fanów.
- Nie zasługujesz na niego! – usłyszeliśmy krzyk za plecami.
_________________________________________
mamy 15. xd dziękuję za ponad 700 wyświetleń. *,*
miłego czytania. ;3
Boski :*
OdpowiedzUsuńcudny<3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jak zresztą każdy.. Dawaj następną część i zapraszam do mnie <3
OdpowiedzUsuń