wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 56.

- Naprawdę tak sądzisz? – udawałam, że nie wiem o co chodzi.
- No błagam, nie nabiorę się na to. Chodź – pociągnął mnie za rękę i usiadł tuz obok na kanapie. – Więc...
- Tak wiem, chcesz, żebyśmy o tym zapomnieli i żyli jakby tego wcale...
- No właśnie nie...
- Ja się w pełni z tobą zgadzam. Zapomnijmy i nigdy więcej tego nie powtarzajmy.
- Nie Alex. Nie zapomnę. Naprawdę nic dla ciebie to nie znaczyło?
- Dla mnie – mówiłam skutecznie unikając jego wzroku, nie chciałam go zranić, ale wiedziałam, że związek ze mną zrobiłby to, zraniłby go, a naprawdę tego nie chcę. – Dla mnie... Przepraszam Harry. Dla mnie to nic nie znaczyło.
Dlaczego to musi być tak cholernie trudne? Nigdy bym nie przypuszczała, że on się we mnie zakocha. Niech tę jego miłość dostanie kto inny, tylko nie ja. To zbyt wiele. Nie mogę z nim być, nie mogę być z nikim. Nie potrafię kochać i wiem, że on będzie przeze mnie tylko cierpiał. Nie chcę widzieć jak cierpi. Zależy mi na nim... Dlatego chronię go właśnie przed sobą, bo jestem osobą, która potrafi zranić i to bardzo mocno. Gdybym powiedziała mu, że ten pocałunek coś dla mnie znaczył to mogłoby się to źle skończyć. Dlatego go okłamałam, mimo, że czuję się teraz z tym fatalnie.
- Myślałem – wydusił z siebie po kilku minutach ciszy. – Z resztą nieważne.
Powiedział i wyszedł. Tak po prostu wyszedł z domu. Właśnie to zrobiłam, zraniłam go...

*perspektywa Harrego*

Co ja sobie wyobrażałem? Jestem idiotą. Totalnym idiotą, który dał się podejść jakiejś dziewczynie. W sumie to nie jakiejś... Ale pięknej, zabawnej, agresywnej, ale przy tym uroczej dziewczynie. Cholera! Nawet w takiej chwili nie potrafię o niej źle myśleć. Tylko dlaczego musze mieć takiego pecha? Zawsze mnie to spotyka. Nigdy nie jest tak jakbym chciał. Najpierw Katrin, a teraz Alex. Z tym szczęściem, że Katrin jest moją przyjaciółką, a Alex nawet tą nie chce być...

*perspektywa Katrin*

Spotkanie z moim nowym szefem właśnie się skończyło. Do studia chodzę 2 razy w tygodniu - środa i czwartek. Nie muszę siedzieć akurat w nim i pracować, ale dostanę własne biuro. Mam tam chodzić głównie po to, by odczytywać nowe tematy rysunków oraz listy od różnych osób, a nawet fanów owej placówki. Strasznie cieszyłam się, że mnie przyjęli. Malik cały dzień był ze mną. Teraz kierujemy się do domu, przez park, bo jest szybciej, a że jest już 19:00, a ja jestem wykończona i głodna to chcę dojść do mieszkania jak najszybciej. Cały czas gadałam z mulatem, gdy przerwał mi mój telefon. Wyjęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz - Alex. <3
- Słucham? – powiedziałam szybko odbierając.
- Kitty! – usłyszałam przerażoną dziewczynę. – Harry...
- Co z nim? – przerwałam jej.
- Nie przerywaj mi. Rozmawialiśmy i on wyszedł, a teraz nie odbiera ode mnie telefonu. Martwię się o niego. Co jeżeli cos mu się stało? Wszystko moja wina. Błagam Kitty spróbuj się z nim skontaktować – w tym momencie usłyszałam głośne szlochanie.
- Spokojnie. Może wyszedł się przejść. Pomyśleć. Dawno temu?
- Jakieś dwie godziny temu.
- To przecież nie tak długo...
- Ale ja się martwię! Błagam spróbuj do niego zadzwonić. Proszę cię.
- Dobrze. Zaraz zadzwonię, a ty się uspokój.
Rozłączyłam się i wyszukiwałam w telefonie numer Harrego, a Zayn cały czas uważnie mi się przyglądał.
- Coś się stało? – zapytał nagle.
- Alex martwi się o Harrego. Wyszedł z mieszkania i nie odbiera od niej telefonu.
- Ona się martwi? O niego? Żartujesz prawda?
- Błagam, to nie jest śmieszne. Przecież ona nie jest jakąś skałą – powiedziałam wybierając numer.

Pierwszy sygnał... Drugi... Trzeci... Czwarty... Poczta.
 
- Cholera – powiedziałam ponawiając połączenie.
- Nie odbiera?
- Nie.
Kolejny raz wybrałam numer. Dzwoniłam kilka razu z rzędu i nic. Ciągle poczta. Przecież nie będę mu się nagrywała, bo to nie ma sensu. Po chyba piętnastej próbie odebrał.
- Kat, błagam nie teraz – powiedział odbierając.
- Nie teraz? Żartujesz sobie?! Ja tu od zmysłów odchodzę, a ty mi mówisz, że nie teraz?! Gdzie jesteś?!
- W parku. Jeżeli chcesz to przyjdź, ale sama – rozłączył się.
Zaklęłam w duchu i wybrałam numer blondynki. Nie odbierała. Co jeżeli ona...
- Zayn. Leć do domu i sprawdź, co z Alex. Nie odbiera, a ja idę poszukać Hazzy.
- Jak to, co z Alex, ale przed chwilą z nią rozmawiałaś...
- Ale ona zawsze odbiera telefon. Proszę, sprawdź, co z nią, a ja muszę wiedzieć, co z Harrym.
- Dobrze, ale uważaj na siebie.
Przytuliłam chłopaka i odjechałam poszukując po całym parku Loczka. Wreszcie po kilkunastu minutach go znalazłam. Siedział kompletnie załamany na ławce. Nie widziałam, co się stało, więc po prostu usiadłam obok i przytuliłam do siebie chłopaka.
- Wszystko dobrze? – zapytałam łagodnie.
- Nie Kat, nie jest dobrze. Mam już dość. Dlaczego ona mnie tak nie znosi?
- Co ci zrobiła?
- Nic takiego.
- Hazz, proszę. Powiedz mi, co się stało. Poza tym ona się o ciebie martwi.
- Naprawdę tak sądzisz?
- Tak. Rozmawiałam z nią, a teraz mów, co się stało.
- No jak zostaliśmy sami to ona poszła do kuchni i piła herbatę...
- Jaką?
- Malinową. Wiem, bo miałem ją później na koszulce.
- Kontynuuj.
- No i podszedłem do niej i zaczęliśmy rozmawiać przez chwilę, później patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać i wtedy ona wylała na mnie herbatę i poszła do salonu, no to ja wziąłem wazon z kwiatkami, wyjąłem z niego kwiatki i wylałem na nią wodę, która była w wazonie. Później ona wzięła ode mnie ten wazon i rozbiła mi go na głowie. No to ja na niej usiadłem i zacząłem ją łaskotać i tak kilka minut, a później przeszkodził nam dzwonek do drzwi, no to poszedłem otworzyć. Okazało się, że to była Taylor. Chciała, żebym do niej wrócił i takie tam, a ja nie chciałem z nią rozmawiać i wtedy przyszła Alex i zaczęła mówić do mnie "kochanie, kotku" i takie tam, co nie ukrywam, że najpierw bardzo mnie zdziwiło, a później mi się podobało. No i Taylor mnie przytuliła mówiąc, że na pewno wolę ją i wtedy Alex powiedziała, że bardzo w to wątpi i kazała jej patrzeć i mnie pocałowała... To było bardzo przyjemne, ale Taylor to przerwała. Później Alex chciała ją pobić, bo ta ją pchnęła no to ją trzymałem i powiedziałem niechcianemu gościowi aby wyszedł zanim zginie. Więc znowu zostałem sam z Alex i zapytałem dlaczego to zrobiła i wtedy powiedziała, że to nie powinno się wydarzyć i że dla niej to nic nie znaczyło i powinienem zapomnieć. Nie rozumiem jej, ale wiem jedno. Kocham ją.
- Czyli wyszedłeś, bo powiedziała, że pocałunek nic dla niej nie znaczył?
- Tak. Musiałem ochłonąć.
- Ochłonąłeś?
- Raczej tak.
- To chodź, bo Zayn pobiegł zobaczyć, co z Alex.
- A co miałoby jej się stać?
- Bardzo się o ciebie martwiła i nie odbierała później telefonu, więc trochę się przestraszyłam.
- Rozumiem. Chodźmy już.
Ruszyliśmy szybko w stronę domu. Już po 10 minutach byliśmy pod drzwiami. Chłopak nie wiedział, co ma zrobić, a ja czekałam na jego ruch. Wolałam iść kawałek za nim, żeby go łapać, gdyby chciał uciec. Z nim przecież nigdy nic nie wiadomo. W końcu odważył się i położył rękę na klamce. Jednak wycofał się po chwili. Zrozumiałam, że nie chciał wejść pierwszy. Pokiwałam głową i ciągnąc go za rękę weszłam jako pierwsza do mieszkania. Po chwili w przedpokoju pojawił się Zayn razem z blondynką.
- Harry – powiedziała z wyraźną ulgą i przytuliła chłopaka, co zdziwiło mnie i mulata.
Staliśmy obok nich z dosłownie szeroko otwartymi buziami i w tym samym czasie drzwi do mieszkania się otworzyły, a w nich stanęła reszta mieszkańców i widząc Alex i Hazze przytulających się zareagowali tak samo jak my.
- Bałam się, że coś ci się stało – powiedziała blondynka puszczając loczka z objęć, na co on lekko się uśmiechnął.
Najwyraźniej chciała coś jeszcze zrobić, ale wycofała się i udała do kuchni, a my nadal staliśmy z otwartymi buziami. Gdyby ktoś z boku nas teraz zobaczył to pewnie nieźle by się uśmiał, ale my nie mogliśmy otrząsnąć się z szoku, po tym co zobaczyliśmy.
- Ludzie! – rozdarł się loczek wybudzając nas z transu. – 3 razy pytałem czy oglądamy jakąś komedię.
- Tak, sądzę, że to dobry pomysł – odpowiedziałam szybko.
- Jak na spotkaniu? – zapytał Niall podchodząc i całując mnie w czoło.
- Żebyś ty widział jaki on był nią oczarowany – szturchnął go Zayn, a blondyn posłał mu mordercze spojrzenie.
Przyznam, że mój nowy szef Christopher Glass nie należy do najstarszych, bo ma dopiero 22 lata i od roku prowadzi studio "Dream". Wcześniej prowadził go jego tata, ale znudziło mu się i oddał je synowi, który kocha rysować. Zaimponował mi swoją opowieścią o tym jak długi walczył o to, by ojciec oddał mu firmę i bardzo ucieszył się, gdy ten wreszcie się zgodził. Opowiedział mi również, że atmosfera w studiu jest niesamowicie przyjemna, ponieważ jest tam tylko pięć osób, z czego tylko jedna dziewczyna. Wszystkich obiecał przedstawić mi jutro. Chris nie należy do najbrzydszych. Nawet powiedziałabym, że jest interesujący, ale jednak wole Niallera.
- Nie wiem, czy 47-letni facet byłby zainteresowany tak młodą pięknością – zaśmiał się blondyn.
- 47-letni? To powiem ci, że bardzo dobrze się trzyma jak na ten wiek – wybuchł śmiechem mulat.
- Zayn, o czym ty mówisz? – zapytał zrezygnowany Horan.
- Ten koleś ma 22 lata. Jego ojciec oddał mu to studio rok temu, więc chyba coś źle zrozumiałeś. Chodźmy już na ten film.
- Kotku – złapałam blondyna za koszulkę i przyciągnęłam do siebie widząc jak jego twarz zmienia się w jeden, wielki grymas. – Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też – odpowiedział i zaczął mnie całować.
- Bo się jeszcze połkniecie – skomentowała blondynka wywracając oczami.
- Tak Alex, miło, że dajesz nam choć odrobinę prywatności.
Obejrzeliśmy "Projekt X", w połowie którego zasnęłam. Obudziłam się dość wcześnie, bo już o 8:14. Dokładniej to obudził mnie sms. Jako iż dziś jest czwartek to dostałam sms'a od Chrisa, który napisał, żebym była w biurze około 12:00. Polubiłam go już pierwszego dnia. Do wszystkiego podchodził na lucie. No cóż. Miałam pewność, że już nie usnę, więc ściągnęłam się z łóżka i powlekłam się do szafy. Wyciągnęłam z nich jakiś odpowiedni na pierwszy dzień w pracy zestaw i
poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyprostowałam włosy, a rzęsy umalowałam tuszem. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie tosty z serem i szynką. Obawiałam się pierwszego dnia w nowej pracy. Może niepotrzebnie, ale jednak bałam się. Najbardziej tego, że mnie nie polubią. Nie chciałabym być jakimś odludkiem w całej firmie. Gdy skończyłam jeść dochodziła 11:00 i zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz - Eryk. <3
- Hej słoneczko – przywitał mnie, gdy tylko odebrałam.
- Hej Els, co tam? – zapytałam radośnie.
- Wszystko dobrze. Stęskniłem się za twoim głosem – zaśmiał się.
- Bardzo zabawne.
- A jak u ciebie? Nie obudziłem?
- Nie. Nie śpię już od kilku godzin. Ogólnie w porządku.
- Dlaczego nie śpisz?
- Stresuję się – wyznałam cicho.
- Jak to? Czego? Nie rozumiem.
- Idę dziś do pracy.
- Pracy?
- To może od początku. Josh z Niallem widzieli moje rysunki i załatwili mi pracę w firmie "Dream" gdzie będę mogła zająć się sztuką na poważnie.
- GRATULACJE!
- Dziękuję – zaśmiałam się wchodząc po schodach po buty.
- Czyli dzisiaj zaczynasz, o której?
- O 12:00 mam być w studiu i wszystkich poznać.
- Czyli mam jeszcze 40 minut rozmowy z tobą.
- Tylko 40 minut.
Założyłam buty i ucałowałam policzek śpiącego blondyna. Zeszłam na dół. Cały czas rozmawiałam przez telefon, ale udało mi się nikogo nie obudzić. Postanowiłam się przejść, bo studio jest po drugiej stronie parku, co oznacza, że mam tam jakieś 25 minut drogi spacerkiem, a dziś pogoda była całkiem ładna. Zostawiłam kartkę przyjaciołom i opuściłam progi mieszkania. Gdy byłam już pod budynkiem pożegnałam się z przyjacielem i weszłam do środka. Dowiedziałam się, że musze wjechać na 7 piętro, bo tam jest siedziba tego sektora, w którym jestem. Gdy tylko wysiadłam z windy wszystkie oczy skierowane były na mnie, co strasznie mnie zestresowało.
___________________________________________

Boże... dopiero wróciłam i padam na twarz.
trzeba się brać za naukę. fuck. jeszcze nie zaczęłam, a już mam dość. xd
wiem, że chcieliście, żeby Alex i Hazz się dogadali, ale ta dwójka ma jeszcze dużo przed sobą. nie mówię, że razem, bo co do tego to jeszcze nie wiem... :):):):)
miłego czytania. ;3

4 komentarze:

  1. Szkoda że Alex z Harry'm tak skończyli. Chodź strach Alex był całkiem słodki. Jestem ciekawa co wydarzy się w tym całym studiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty !!!
    Zostałaś nominowana do Liebster Award ;-)
    Szczegóły u mnie: http://one-way-or-another-opowiadanie-o-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3
      dziękuję za nominację, ale nie mam czasy, by na nią odpowiedzieć. ale jeszcze raz wielkie dzięki. *,*

      Usuń
  3. Super rozdział !! :D Czekam na tem moment gdy oni będą razem :D I Już nie moge sie doczekać ♥
    Mam nadzieje , że kolejny już nie długo :D

    OdpowiedzUsuń