sobota, 9 marca 2013

Rozdział 24.



- Poszedł jeszcze po Pezz, bo chciała iść z nami, ma się z nami spotkać pod centrum – wyjaśnił Niall.
- No dobra. To zbieramy się, już!
Powędrowaliśmy do Centrum Handlowego po drodze napotykając kilka fanek. Chłopcy szybko dali im autografy i szliśmy dalej cały czas się śmiejąc. W końcu doszliśmy do centrum, gdzie czekali już na nas zakochańce otoczone kilkoma dziewczynami. Gdy nas zobaczyli, przeprosili ich i podeszli do nas. Przywitałam się z Perrie buziakiem w policzek i przytuleniem. Lubiłam ją, nawet bardzo. Następnie dziewczyna przywitała się z chłopakami przytuleniem i weszliśmy do środka. Od razu zaczęłyśmy z blondynką szaleć po sklepach i w każdym znajdowałyśmy coś dla siebie. Cały czas doradzałyśmy sobie, która w czym dobrze będzie wyglądała. Muszę przyznać, że Pezz ma dobry gust. Nie było nam ciężko, bo wszystkie torby nosili za nas chłopcy, ale po jakimś czasie my również byłyśmy nimi obładowane.
- Kotku – zaczął Niall przy wejściu do kolejnego sklepu. – Długo jeszcze? Umieram.
- Wiem co ci pomoże – spojrzałam znacząco na dziewczynę.

- Idziemy do Nando’s – krzyknęłyśmy obie i wybuchłyśmy śmiechem.
Udaliśmy się do lokalu. Zjedliśmy i po wyjściu mieliśmy kontynuować zakupy, ale chłopcy tak marudzili, że w końcu stwierdziliśmy, że idziemy do domu. Najpierw odprowadziliśmy Perrie, bo sama by sobie nie poradziła z tak dużą ilością toreb. Pożegnaliśmy się z nią, a następnie poszliśmy do nas. W domu byliśmy na 19:00. Rozpakowałam wszystkie torby, Niall mi pomógł, bo sama musiałabym chyba całą noc się z nimi męczyć. Następnie zeszliśmy na dół. Zjedliśmy kolacje przygotowaną przez Harrego, musze przyznać, że cudownie mu wyszła, a następnie oglądaliśmy jakąś komedie, która była bardzo zabawna. Przez cały film zwijaliśmy się ze śmiechu. Później poszłam wziąć prysznic, sprawdziłam facebooka. Wiadomości wciąż przybywały. Sprawdzałam kto do mnie pisze, jeżeli kogoś znałam to czytałam wiadomość, a jeżeli nie to po prostu ją usuwałam. Blondyn wziął prysznic, później leżąc obok mnie przejrzał TT, dodał jakiś post, a następnie wtulona w niego zasnęłam.

*perspektywa Liama*


Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Błękitne ściany, granatowy sufit z namalowanymi gwiazdami, na drzwiach mnóstwo plakatów. Jasnobrązowe meble i małe, ale bardzo wygodne łóżko w odcieniu niebieskim. Czyżbym zmienił wystrój pokoju? Nie przypominam sobie, żebym coś zmieniał. Wstałem z łóżka i podszedłem do dużej półki. Było tam kilka zdjęć. Na zdjęciach są… Katrin, Josh, ich rodzice i jacyś znajomi. Gdzie ja jestem? Podchodzę do dużej tablicy korkowej, powieszonej na ścianie. Kolejne zdjęcia, ale tu jest ich bardzo dużo, a najwięcej jest Kat, Eryka i jakiejś blondynki z różowymi pasmami. Przyglądam się i wtedy słyszę dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju wchodzi ona… piękna, czarująca, uśmiechnięta i wpatrzona we mnie.
- Kat, co tu robisz? – zapytałem zdziwiony.
- Przyszłam sprawdzić, czy jeszcze śpisz – cały czas się uśmiechała. – Ale skoro nie, to chodź coś zjeść.
- Ale, gdzie ja jestem?
- W moim domu kotku.
- Kotku? – teraz to dopiero byłem zdziwiony, a ona lekko zdezorientowana.
- No tak, kotku, przecież lubisz jak tak do ciebie mówię.
- Gdzie Niall i chłopaki?
- Pewnie w Londynie, przecież się z niego nie ruszali.
- W Londynie? A my gdzie jesteśmy?
- W Polsce, w Warszewie, w domu moich rodziców. Czy ty coś wczoraj piłeś?
- Pewnie, że nie. Jesteśmy razem?
- No tak.
- A jak to się zaczęło?
- Byliśmy na spacerze, bo chciałeś pogadać, jak jeszcze byłam z Niallem i powiedziałeś mi, co do mnie czujesz. Wtedy zorientowałam się, że czuję to samo.
- A co z Niallem?
- Nie odzywa się do ciebie i do mnie też nie. Czasami mówi mi, że nadal mnie kocha. Prawdę mówiąc sądzę, że załamał się psychicznie po tym wszystkim, że to było dla niego zbyt trudne.
- A Harry?
- Również z tobą nie rozmawia, ale akurat tego nie wiem dlaczego, ale chyba najważniejsze, że jesteśmy tutaj, razem, prawda? Oraz, że się kochamy, nic więcej się nie liczy – uśmiechnęła się.
Była ze mną, a nie z Harrym albo z Niallem, co oznacza, że straciłem przyjaciół. Była tak blisko mnie i tak cudownie się uśmiechała. Zbliżyłem się do niej, a ona jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Nasze usta dzieliły milimetry…


Usłyszałem dźwięk swojego telefonu. Otworzyłem oczy. Mój pokój, Katrin nie ma obok, a mój telefon cały czas dzwoni. Sięgnąłem po niego na szafkę i odebrałem.
- Halo? – powiedziałem zaspany.

- Obudziłam? Przepraszam kochanie – usłyszałem Danielle i mimowolnie się uśmiechnąłem.
- I tak miałem już wstawać – skłamałem.
- Uf, to dobrze – zaśmiała się. – Chyba najwyższa pora. Dzwonię, bo niestety musze odwołać nasze dzisiejsze spotkanie.
- Jak to?
- Przykro mi, ale próby do trasy trwają. Przepraszam.
- Dobrze skarbie, spotkamy się jak będziesz miała czas.
- Czyli się nie gniewasz?
- Nie, to przecież nie twoja wina.
- Cieszę się, że rozumiesz. Musze kończyć, kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Pa.
- Pa – powiedziałem i rzuciłem telefon na miękki dywan.

*perspektywa Katrin*


Podniosłam głowę, nikogo nie było obok. Zdziwiłam się trochę, bo zawsze, gdy ja się budziłam to on jeszcze spał. No cóż. Wstałam, wyjęłam z szafki koszulkę oraz szorty i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, a włosy związałam w kucyka, siedziałam w domu, a chłopcy przyzwyczaili się, że nie przejmuję się swoim wyglądem, więc mogłam tak wyglądać. Zeszłam powoli na dół. W kuchni byli już wszyscy, ale tylko ja byłam ubrana.
- Dzień dobry! – rozdarłam się wchodząc.
- Już wstałaś? – spytał z uśmiechem Niall smażąc jajecznicę.
- Jak widać – również się uśmiechnął, a ja ucałowałam go w policzek.
- To, co dziś na śniadanie?
- Jajecznica z bekonem. Siadaj, a ja zaraz podam.
- Powędrowałam do stołu, gdzie każdy siedział nad swoim śniadaniem.
- To, co dziś robimy? – zapytał nagle Harry.
- IMPREZA – rozdarł się Zayn. – Kat jest u nas już trzeci tydzień, a jeszcze nie byliśmy z nią na imprezie.
- Ale… - zaczął Josh.
- Nie chcę słyszeć sprzeciwu, idziemy i koniec.
- Ja to w pełni popieram – powiedział Liam i przybił piątkę z mulatem.
- Dziewczyny też idą? – spojrzałam na Zayna, Liama i Louisa.
- Perrie nie może – zaczął Malik.
- Danielle też niestety nie – dodał Liam.
- A Eleanor nie idzie – dokończył Lou.
- Dlaczego? – zapytał Dan.
- Bo ja tak mówię – zaśmiał się Tommo.
Pogadaliśmy trochę, zjedliśmy jedzenie z talerzy i usiedliśmy przed telewizorem. Natknęliśmy się na wywiad z Justinem Bieberem, więc zostawiliśmy. Okazało się, że jest to powtórka z niedzielnego poranka. Wypytywał go o trasę, później o jakąś blondynkę, co chłopak wyjaśnił, że jest jego kuzynką i spędzał z nią ostatnio mnóstwo czasu. Ogólnie nie lubiłam tego programu, był całkiem inny niż wszystkie wywiady, oni wypytywali o najbardziej prywatne rzeczy. Nareszcie program dobiegał końca.
- No cóż – zaczął reporter. – Spotkanie dobiega końca. Chciałbyś coś jeszcze dodać na pożegnanie.
- Oczywiście chcę podziękować wszystkim Beliebers, za to wszystko, co dla mnie robią i za to, że są. Kocham was wszystkich, to chyba tyle – odpowiedział z uśmiechem chłopak.
- Dobrze, więc dzisiejszym gościem był Justin Bieber, widzimy się już za tydzień, a moimi gościem będzie słynny boysband One Direction! Do zobaczenia!
- Będziecie tam? – zapytałam niedowierzając.
- Niestety tak – skomentował Lou.
- To najgorszy program jaki istnieje – dodałam szybko.
- Dlaczego? – zapytał Zayn.
- Pakują się w najbardziej prywatne sprawy. W dodatku większość z nich to tylko ich wymysły, które nie mają nawet potwierdzenia.
- Dlatego planujemy nie robić nic głupiego – powiedział Liam, a ja, Dan i Josh wybuchliśmy śmiechem. – No i co was tak śmieszy?
- Wy nie potraficie nie robić niczego głupiego – odpowiedział Josh.
- Zobaczymy – zakończył szybko Nialler i objął mnie ramieniem.
Znaleźliśmy jakiś film i go obejrzeliśmy. Był… dziwny. To chyba najlepsze określenie. Osoba, która go wymyśliła miała chyba nierówno pod sufitem. Zdecydowanie. Gdy się skończył dochodziła 17:00, a o 19:00 mieliśmy wyjść na imprezę, więc wszyscy poszli się szykować. Wzięłam szybki prysznic i owinięta ręcznikiem wróciłam do pokoju. Wybrałam sukienkę, do niej dobrałam skórzaną kurtkę i cieliste szpilki z czerwoną podeszwą. Włosy zakręciłam, tak aby były idealne loki, następnie spryskałam je lakierem  i ubrałam się w wybrany zestaw. Zrobiłam lekki makijaż, a na usta nakładałam czerwoną szminkę, kiedy usłyszałam krzyki Zayna z dołu, abym się pośpieszyła, bo już czekają.

*perspektywa Harrego*


Poprawiałem swoje niesforne loki przy lustrze w przedpokoju, gdzie czekaliśmy na Katrinę. Nagle usłyszeliśmy dźwięk obcasów, odwróciliśmy się i zobaczyliśmy ją. Tak pięknie wyglądała. Zakręcone włosy dodawały jej uroku, a delikatne kreski podkreślały jej brązowe tęczówki. Znowu nasuwało się pytanie: dlaczego odpuściłem?
- Ta to się odstawiła – zaśmiał się Lou.
- Wyglądasz cudownie – podszedł do niej blondyn, a ona promiennie się uśmiechnęła.
Stali tak chwilę ze splecionymi dłońmi, a ja poczułem lekkie ukłucie i na mojej twarzy pojawił się grymas. Odwróciłem głowę i ujrzałem Liama, który najwyraźniej poczuł to samo.
- Dobra, dobra. Idziemy – powiedział z uśmiechem Zayn i otworzył drzwi.

*perspektywa Katrin*


Nie szliśmy zbyt daleko, klub był bardzo blisko, bo tylko dwie ulice dalej. Szłam między blondynem, a loczkiem i cały czas wszyscy rozmawialiśmy, aż nagle się zatrzymałam.
- Co jest? – zapytał od razu Josh.
- Nie mam 18 lat, nie wpuszczą mnie tam – wyjaśniałam, a oni tylko się uśmiechnęli.
- O to się nie martw skarbie – wyszczerzył się Horan i bardziej ścisnął moją dłoń.
Szliśmy dalej, tak samo jak całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się głośno. Stanęliśmy przed klubem. Kolejka była ogromna, ale chłopcy ją wyminęli. Szliśmy obok niej, aż doszliśmy do ochroniarza. Mierzył nas wszystkich dokładnie wzrokiem. Podeszliśmy do niego jeszcze bliżej, zdjął czerwony sznurek i wpuścił nad wszystkich dokładnie nam się przyglądając. Szłam na samym końcu. Gdy weszłam za chłopakami nagle poczułam dłoń mężczyzny na swoim ramieniu.
______________________________________

Dziś będzie jeszcze jeden, ale to wieczorem. ^^
Miłego czytania. ;3

4 komentarze:

  1. "- A Eleanor nie idzie – dokończył Lou.
    - Dlaczego? – zapytał Dan.
    - Bo ja tak mówię – zaśmiał się Tommo."
    Rozwaliło mnie to. :D
    Ciekawi mnie, co się stanie z Katrin i ochroniarzem. :D Czekam na następny. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne,fajne.;d
    Harry jakże mi go szkoda..
    czujesz to?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział spoko
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń