sobota, 18 maja 2013

Rozdział 77.

- Dobrze – szepnęłam mając nadzieję, że nie usłyszał, ale myliłam się, bo na jego twarzy pojawił się cudowny uśmiech ukazujący jego śliczne dołeczki.
- To może się przejdziemy?
Kiwnęłam twierdząco głową. Byłam jak  w jakimś transie. Stałam, kiwałam głową i wgapiałam się w zieloną przestrzeń. Nie było nic poza nią. Cała intensywność cudownego, zielonego odcienia zawładnęła moim umysłem.
- Alex! – usłyszałam krzyk przyjaciół.
- C... Co? – spojrzałam na nich zdezorientowana.
- Pytałem, czy sądzisz, że ten strój jest odpowiedni do pogody – zaśmiał się loczek.
Spojrzałam na okno. Nie zapowiadało się na słoneczko. Na niebie ciążyły ciemne chmury, które najprawdopodobniej miały zamiar sprowadzić deszcz. Przeniosłam wzrok na swój ubiór. Krótkie spodenki, koszulka na grubych ramiączkach. To faktycznie nie był dobry strój do takiej pogody. Trochę bym pewnie zmarzła.
- To zaczekaj chwilę, a ja się przebiorę – powiedziałam i wbiegłam na górę.
Stanęłam przed szafa i próbowałam znaleźć w niej coś w miarę pasującego. Po chwili na szczęście mi się to udało. Szybko się przebrałam i zbiegłam na dół. Styles cały czas czekał. Uśmiechnęłam się, gdy otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy. Przechodziliśmy ulicami, co chwilę zatrzymywani przez fanów mojego towarzysza.
- Trzeba było zostać w domu – szepnęłam siedząc na murku.
Nie ukrywam, że byłam zła. Nie, to mało powiedziane. Byłam wściekła. Wyszłam z nim porozmawiać, a tymczasem one mi go zabrały. Patrzyłam jak wszystkie kręcą się koło niego i dostawałam szału. Nie mogłam patrzeć jak wszystkie się do niego przytulają lub posyłają znaczące spojrzenia. Wierzcie mi, że miałam zamiar tam wejść i wydrapać im wszystkie oczy, żeby nigdy więcej nie spojrzały w te kochane zielone tęczówki. Nagle ktoś zasłonił mi oczy dłońmi.
- Zgadnij kto? – usłyszałam szept przy uchu.
- Jakiś idiota, który najwyraźniej chce zginąć – odpowiedział obojętnie.

*perspektywa Harrego*

Mam dość. Nie dość, że nie mogę porozmawiać z moją Alex to jeszcze te autografy, przez które nie czuję ręki. Za dużo ich jak na jeden dzień. W dodatku te piski, które rozsadzają mi głowę.
- Przepraszam dziewczyny, ale powinienem już iść – powiedziałem z uśmiechem i wyszedłem z kółka, które utworzyły dookoła mnie. – Co do cholery?!
Czemu Alex wrzeszczy na jakiegoś szatyna i najwyraźniej ma wielką ochotę mu przywalić? Kim do cholery jest ten chłopak i czego chce od mojej blondynki?
- Alex nie krzycz – powiedziałem obejmując ją od tyłu w talii.
Cała sytuacja była bardzo dziwna. Gdy ją objąłem lekko drgnęła, ucichła i stanęła w bezruchu. Nie powiem, że nie byłem zaskoczony - byłem i to strasznie. Zmierzyłem przyglądającego nam się szatyna wzrokiem.
- To twój chłopak? – zapytał nagle z kpiną.
- To nie twój interes – odpowiedziała ostro i odwróciła się do mnie.
Stała tak blisko, że mogłem podziwiać jej cudowne, niebieskie tęczówki. Żałowałem, że nie potrafię wyczytać emocji z oczu. Jedyne co teraz w nich zauważyłem to zdenerwowanie i cień szczęścia.
- Błagam skarbie chodź do prawdziwego faceta – odezwał się szatyn.

- Zabierz mnie stąd zanim przywalę mu przy tych wszystkich fotografach i narobię ci kłopotów – szepnęła tak, żebym tylko ja to usłyszał.

Pokiwałem tylko głową i złapałem ją za rękę, żeby wyciągnąć z tłumu, który zebrał się wokół nas. Gdy byliśmy już poza gromadą zebranych spojrzała na nasze ręce, uśmiechnęła się pod nosem i jakby zawstydzona zabrała swoją dłoń, po czym ruszyła przed siebie. Dogoniłem ją i po chwili szliśmy ramie w ramie. Nie odzywaliśmy się. Musieliśmy przygotować się na tę całą rozmowę. Cisza nie była męcząca, ale im dłużej trwała tym bardziej się stresowałem.
- Dlaczego krzyczałaś na tego gościa? – zapytałem próbując zacząć od czegoś 'luźnego'.
- Nienawidzę takich typów – zaczęła patrząc przed siebie. – Myślą, że mogą mieć każdą. Później tylko się nią zabawią i zostawiają nie patrząc na to jak ona się czuję. Egoistyczne dupki.
Zaskoczyła mnie swoją wypowiedzią. Teraz przynajmniej wiem dlaczego, gdy mnie poznała tak bardzo mnie odrzucała. Byłem zbyt pewny siebie... Nieważne. Teraz trzeba przejść do odpowiedniej części naszego spaceru. Tylko jak to zacząć. Może... Wiem! Spróbuję wprost. Ewentualnie mi przywali. Jakoś przeżyję.
- Dlaczego umówiłaś się z Jake'iem? – zapytałem nagle, a blondynka stanęła i wbiła swój wzrok we mnie.
- Dlaczego o to pytasz?
- Z ciekawości.
- Powiem prawdę pod warunkiem, że ty zrobisz to samo.
- Zgoda. Ty pierwsza.
- Dawno go nie widziałam i chciałam spędzić z nim trochę czasu – mówiła patrząc na mnie, a gdy skończyła spuściła wzrok i dodała szeptem. – No i chciałam, żebyś był zazdrosny.
- Dlaczego? – zapytałem i poczułem delikatne kropienie deszczu.
- Bo ja też byłam.
- Ty? O mnie? Kiedy?
- Kiedy ta wytapetowana fanka w pizzerii się do ciebie kleiła – mówiła z wyraźnym obrzydzeniem.
- Okey.
- Teraz ty.
- Ale co ja?
- Powiedz dlaczego o to zapytałeś.
- Bo chciałem wiedzieć, czy coś cię z nim łączy.
- Dlaczego?
- Bo byłem zazdrosny – wyznałem szeptem, a ona cudownie się do mnie uśmiechnęła.
Zaczęło padać, a wręcz lać. Spojrzeliśmy w górę. Ciemne chmury zebrane nad nami i wypuszczające drobniutkie kropelki, które zaczęły moczyć nasze ubrania.
- Może wracajmy? – zapytałem.
- Nie, jeszcze nie. Kocham deszcz.
- Naprawdę?
- Nie, ale będąc sama z tobą nawet to mi nie przeszkadza.
Słysząc jej słowa mimowolnie się uśmiechnąłem. Zdjąłem z siebie skurzaną kurtkę i okryłem nią ramiona blondynki, na których spoczywał jedynie przemoczony już sweter. Była taka piękna stojąc w deszczu. Złapałem ją za ręce i powoli przyciągałem do siebie, by po chwili zamknąć ją w szczelnym uścisku. Trzymając ją w ramionach nawet deszcz, którego nienawidzę w tym momencie był cudowny. Po długiej chwili, gdy byliśmy już całkowicie przemoczeni dziewczyna lekko się ode mnie odsunęła i spojrzała w moje oczy. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, jednak musiałem zrobić coś więcej. Nie potrafiłem się powstrzymać. Nachyliłem się i musnąłem delikatnie usta blondynki. Poczułem jak dziewczyna się uśmiecha i po chwili zaczęła odwzajemniać pocałunek. Nie mam pojęcia jak długo on trwał. Wiem, że mógłbym trwać tak do końca życia. Teraz miałem pewność, co do tego, że jest Alex jest wyjątkowa. Przy nikim nie czułem się tak wspaniale jak przy niej. Gdy się od siebie oderwaliśmy zobaczyłem na jej twarzy najpiękniejszy uśmiech na całym świecie.
- Czy teraz zgodzisz się spróbować? – zapytałem z nadzieją.
- Harry – wymówiła moje imię z taką delikatnością i uczuciem jakiej nigdy nie słyszałem u nikogo, a tym bardziej u niej. – Wiesz, że wyjeżdżam. Nie wierzę w związki na odległość, więc sądzę, że nie ma sensu go zaczynać. Może bądźmy na razie przyjaciółmi. Jeżeli jest nam pisana wspólna przyszłość to ona na pewno nadejdzie.
Cholera! Znowu się nie udało...

*perspektywa Katrin*

Całe 2 dni w Manchesterze. Było cudownie tylko szkoda, że tak krótko. Zwiedziliśmy całe miasto, które jest niesamowicie piękne. Niall miał wszystko dokładnie zaplanowane, co dodatkowo mi imponowało. Niestety wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Jednak nie jest tak źle, bo przecież wracamy do przyjaciół. Dojeżdżamy właśnie do domu, w którym zostały mi już tylko 2 dni. NIE CHCĘ WYJEŻDŻAC!
- Czyżby wszyscy spali? – zapytałam widząc zgaszone światła w całym domu.
- Jest prawie 3:00 w nocy, więc to możliwe.
Może i miał rację... ale to do nich niepodobne. Otworzyliśmy bagażnik, żeby wziąć walizkę i torbę. Oczywiście Niall nie dał mi niczego wziąć i sam wszystko niósł. Przewróciłam oczami i powędrowałam do drzwi. Co zrobiłam? Otworzyłem je i to był mój największy błąd! Mogłam wpuścić Horana pierwszego, ale mądra ja - sama weszłam. Dałam krok do przody i po chwili upadłam na ziemię. Żeby nie było, nie przewróciłam się sama. Co to, to nie. Zostałam przygnieciona moimi, kochanymi przyjaciółmi.
- Zabiję was! – krzyknęłam próbując ich zrzucić.
- Też za tobą tęskniliśmy – usłyszałam ich śmiechy.
W końcu udało mi się ich z siebie zrzucić. Porozmawialiśmy trochę i rozeszliśmy się po pokojach.
Wzięłam krótki prysznic i poszłam spać. W pokoju rozległ się denerwujący dźwięk mojego budzika. Wyłączyłam urządzenie i podniosłam się z miejsca. Zdziwiłam się widząc, że blondyna nie ma obok. Pewnie już wstał. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakiś zestaw, z którym udałam się do łazienki. Po odprężającym prysznicu założyłam na siebie wybrane rzeczy, włosy związałam w wysokiego kucyka i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli Liam, Dan, Josh i Niall, a Harry smażył coś na patelni.
- No cześć – powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.
- Cześć Kat – odpowiedzieli razem.
- Naleśnika? – zapytał Harry.
- Bardzo chętnie.
- Co tak wcześnie? – zapytał Dan.
- Praca wzywa – zaśmiałam się.
- Właśnie – odezwał się Li. – Co z twoją pracą jak wyjedziesz?
- Właśnie mam to dzisiaj z Chrisem omówić. Mówił, że coś wymyślił.
Pogadałam z chłopakami, zjadłam przygotowane przez loczka naleśniki i wyszłam z domu. Po kilkunastu minutach byłam już w budynku. Przywitałam się z każdym i Chris zawołał mnie do swojego biura. Omówiłam z nim całą sprawę i okazało się, że będziemy się komunikować pocztą, jeżeli chodzi o zlecenia, rysunki i listy, a jeżeli będzie trzeba coś omówić lub coś w tym stylu to będzie do mnie dzwonił. Po wszystkim poszłam do swojego biura. Przerobiłam kilka rysunków i wróciłam do domu. Oczywiście moi kochani przyjaciele wymyślili maraton filmowy, żeby się nie nudzić. Na co wszyscy się zgodziliśmy i po chwili już oglądaliśmy film.

~piątek, godzina - 9:10~

- Kitty! Wstawaj! Już 9:00! – usłyszałam krzyk Alex.
- Co?! Już wstaje!
Szybko podniosłam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Miałam tam naszykowane ubrania, bo spodziewałam się czegoś takiego, po całonocnej imprezie. Szybko założyłam na siebie wybrane wczoraj ubrania, rozczesałam włosy i nałożyłam lekki makijaż, żeby ukryć mój opłakany dziś stan. Wszyscy również biegali po domu i jak najszybciej się ubierali. Zabawnie to wszystko wyglądało i w takich chwilach cieszyłam się, że każdy ma swoją łazienkę w tym domu. Walizkę miałam już spakowaną, więc jedyne co zostało to śniadanie. Zeszłam na dół i zjadłam płatki z mlekiem. Najlepsze śniadanie jakie może być. Dochodziła 11:00 i wszyscy na szczęście byli już gotowi, więc wyszliśmy z mieszkania. Trzeba się z nim pożegnać, bo dość szybko to ja tu nie wrócę. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu. CHOLERNE KORKI! Nieważne. Nadszedł czas pożegnania, który wierzcie mi obejmował tak długie wylewanie łez, że strasznie się cieszyłam, że użyłam wodoodpornego tuszu do rzęs. Wszyscy na lotnisku robili nam zdjęcia, a my miałyśmy to gdzieś. Liczyło się tylko to, żeby się pożegnać jak najlepiej. Przecież przez telefon nie będziemy mogli się przytulić. Jako pierwsza żegnałam się z Danielle. Znałam tę dziewczynę najkrócej ze wszystkich, a byłam do niej przywiązana tak samo jak do reszty. Następnie Eleanor, a później Perrie, która nie chciała mnie puścić. Przytulała mnie najmocniej ze wszystkich i najbardziej zamoczyła mój sweter z resztą z wzajemnością. Następnie żegnałam się z Danem, który mimo, że nie miał ze mną najmocniejszej więzi to się rozpłakał. Następny był Josh, który cały czas powtarzał mi, że mnie kocha i mam na siebie uważać. Później był Zayn, który próbował się nie rozpłakać, ale mu się to nie udało i w końcu szlochał w mój sweter. Następnie był jeszcze Liam, który wspominał, że będzie mu mnie brakowało i Louis, który mimo tego, że płakał to próbował mnie rozbawić z czego wyszło, że śmiałam się przez łzy. Nadszedł najgorszy czas - Harry i Niall. Blondyna zostawiłam sobie na sam koniec, co uzgodniłam wcześniej z blondynką, więc ona podeszła do niego, a ja mocno przytuliłam się do Harrego.
- Będę tęsknił mała – wyszeptał.
- Ja też, Hazz – wyszlochałam.
- Uważaj na siebie – pocałował mnie w czoło wypuszczając z oczu ostatnie łzy.
Podeszłam do Horana. Stanęłam naprzeciwko niego i patrzyłam jak płacze, ja robiłam to samo i on też dokładnie mi się przyglądał. Chciałam zapamiętać każdy jego najmniejszy szczegół, ale po chwili mocno się w niego wtuliłam.
- Boję się – wyszeptałam.
- Nie masz czego skarbie. Zobaczysz, damy radę.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.

*perspektywa Alex*

Po pożegnaniu z Niallem, który cały czas powtarzał mi, że mam na siebie uważać i żebym pilnowała Katrin, żeby nic głupiego nie przyszło jej do głowy nadszedł czas na Harrego. Pożegnałam się już z każdym. Moja koszulka była tak przemoczona jakbym stała w deszczu, ale nie zwracałam na to uwagi. Sama ryczałam jak głupia, ale nie moja wina, że tak bardzo zżyłam się z tymi wariatami. Popatrzyłam na Harrego, a on na mnie. Wlepiałam w niego swoje oczy. Musiałam mu się dokładnie

przyjrzeć. Jedyne, co mi teraz zostało to jakieś zdjęcia wrzucane na TT. Chłopak też mi się przyglądał, a po chwili rozłożył ręce. Nie musiał długo czekać, bo już po chwili znalazłam się w jego objęciach i płakałam w jego koszulkę. Nienawidziłam pożegnań, a tym bardziej nienawidziłam pożegnać z osobą na której mi cholernie zależy. Tak, przyznaje się. Zależy mi.
- Obiecaj, że będziesz na siebie uważała – wyszeptał przez płacz.
- To raczej ludzie dookoła mnie powinni na siebie uważać – zaśmiałam się przez płacz.
- Ty też masz uważać.
- Dobrze... Harry?
- Tak?
- Ty też na siebie uważaj.
- Nie martw się – odpowiedział i mocniej mnie przytulił. – Będę dzwonił.
- Trzymam cię za słowo.
Pocałował mnie w czoło i razem z zapłakaną Katrin udałam się na odprawę. Wracamy do domu. Przyjeżdżając do Londynu nie wiedziałam, że tak ciężko będzie mi się z nim rozstawać. Jedyne co mnie pocieszało to fakt, że będę tam z Erykiem i Kitty. No i niedługo rozpocznę szkołę... SAMO ZŁO. Gdy siedziałyśmy już w samolocie wzięłam jeden z magazynów, które w nim były i zaczęłam czytać. Natknęłam się na bardzo interesujący artykuł.

Harry Styles i nowa sympatia. Kim jest tajemnicza blondynka ze zdjęć?
W środę (28.08.2012) Harry Styles jeden z członków One Direction został przyłapany na spotkaniu z tajemniczą blondynką. Mamy jej zdjęcia jednak nadal nie udało nam się dowiedzieć kim jest dziewczyna ze zdjęć. Paparazzi mają dużo zdjęć z jej udziałem i wiemy, że mieszkała ona z chłopcami. Czy blondynka jest nową dziewczyną piosenkarza? A może to tylko jedna z wielu zabawek piosenkarza?

- Super – mruknęłam pod nosem.
- Co takiego? – zapytała Kitty.
- Widziałaś? – zapytałam podając jej gazetę.
- Alex, widziałam to już wczoraj. Cały internet huczy.
- Żartujesz, prawda?
- Chciałabym, ale nie.
- Czyli pewnie każdy ze szkoły już to widział.
- Damy radę. Zobaczysz. Nie będzie tak źle.
__________________________________________________
to jest chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. xd
pewnie macie ochotę mnie udusić za Alex i Harrego.
nie bijcie, błagam. xd
teraz przeniesiemy się do szkoły...
mogę wam zdradzić, że będzie ciekawie. ;)
zajrzyjcie na mojego drugiego bloga - jest już 3 rozdział.
miłego czytania. ;3

9 komentarzy:

  1. super <3,
    mam do ciebie pytanie , ile będzie rozdziałów opowiadania ??
    mam nadzieje że jak najwięcej , bo niegdy nie przestane go czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne ♥
    wreszcie Alex się przełamała i nie odrzuca Harrego ♥ yeey xd
    czekam na next :p
    pozdrawiam, Magda. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Lohoho , super akcja ! . W końcu rozdziałek :) . Super , że Alex dała szansę Harremu : ) . No , rozdział jest strasznieee długi i bardzo dobrze , kocham długie rozdziałki . Super , że w next rozdzialiku będzie się działo . Nie mogę się już doczekać : ** .

    Pozdrawiam , Anżeelia † .

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak, mam ochotę Cię zabić za Alex i Harry'ego!
    Czemu ona się nie zgodziła?! No czemu?
    To smutne, że już nie będzie czułości Natrin. Ale mam nadzieję, że szybko się znów spotkają. To by było piękne. :>
    Czekam na następny :D

    http://theway-i-feel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. cześć, świetny rozdział, dopiero zaczynam pisać. wpadłabyś? www.luvmyhoran.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju :( Ja nie wyobrażam sobie jak oni będą funkcjonować bez siebie ! Aż mi świeczki w oczach stanęły ...i tak ! mam chęć cię udusić za Alex I Harrego ;p Mam tylko nadzieję, że te 10 miesięcy miną szybko ! i bez problemów..ale znając ciebie wszystkiego można się spodziewać :D
    Nie doczekam się chyba tego wtorku ! Chcę nexta nexta nexta :D Już ;p
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. miałam informować. są dwa nowe rozdziały, zapraszam <3 www.luvmyhoran.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. boże świetny <3 boskie opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń