wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 94.

~2 tygodnie później~

*perspektywa Nialla*

Od dwóch tygodni nic się nie zmieniło. No może trochę. Codziennie wszyscy siedzimy w szpitalu. Katrin została przewieziona na normalną salę, gdzie po wielkich błaganiach możemy z nią siedzieć wszyscy. Paul ponad tydzień temu wrócił do Londynu, aby promować naszą nową płytę. Perrie musiała wrócić wczoraj, ponieważ dzisiaj ma koncert. Eleanor i Danielle również musiały wrócić, tak samo jak Dan, ale cały czas dzwonią i pytają, czy nic się nie zmieniło. Sądzę, że stan psychiczny wszystkich - już się poprawił. Chociaż na pewno nie do końca, ponieważ każdy boi się, że Kat już się nie obudzi, ale wszyscy mamy nadzieję. Wierzymy, że nas nie zostawi.
- Przynieśliśmy wam kanapki – usłyszeliśmy głos pani Devine wchodzącej razem z mężem na salę.
- Dzięki mamo, jesteś kochana – uśmiechnął się do niej lekko Josh odbierając pakunek.
- Ja dziękuję – powiedziałem nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
- Niall, nie jadłeś już od... nawet nie wiem od ilu – odezwała się Alex.
- Nie mam ochoty na jedzenie, naprawdę.
Wszyscy popatrzyli na mnie jak na idiotę, na co ja wywróciłem oczami. Cały czas trzymałem dłoń Katriny. Nagle poczułem jak lekko ściska moją rękę. Otworzyłem szerzej oczy i patrzyłem na nią zdziwiony. Jeszcze raz uścisnęła moją dłoń, nie był to mocny uścisk, ale taki delikatny, jednak ja to poczułem. Wpatrywałem się w dziewczynę.

*perspektywa Katrin*

Słyszałam głosy. Dużo, różnych głosów. Nie potrafiłam ich odróżnić, robiłam wszystko, co mogłam by się poruszyć albo otworzyć oczy. Siłowałam się z niesamowicie ciężkimi powiekami.
- Zamknijcie się! Ona się chyba budzi – usłyszałam czyjś głos.
Otworzyłam oczy, po czym szybko je zamknęłam, ponieważ zostałam oślepiona przez bardzo jasne światło. Powoli mrugnęłam kilka razy, aby przyzwyczaić oczy do światła, które panowało w białym pomieszczeniu. Rozejrzałam się. Dookoła łóżka siedziało kilka osób. Nie rozpoznawałam ich. Wszyscy patrzyli na mnie, a ja... Ja się ich po prostu bałam. Przenosiłam nerwowo wzrok z jednej twarzy, na drugą.
- Kat – szepnął nagle chłopak po prawej stronie i chyba chciał dotknąć mojego policzka, ale przekręciłam twarz.
Spojrzał na mnie zaskoczony. Jego brązowe włosy opadły mu na czoło, gdy trochę się pochylił, a szaroniebieskie oczy wpatrywały się we mnie, jakby ze strachem.
- Powiadomię lekarza, że się obudziła – powiedział chłopak w bluzce w paski siedzący obok bruneta.
Przeniosłam wzrok na swoją dłoń, na której poczułam lekki ucisk. Zobaczyłam, że chłopak po drugiej stronie trzyma moją dłoń. Głośno wciągnęłam powietrze i wpatrywałam się w nasze splecione palce. Zauważyłam opatrunek na swoim nadgarstku i wszystko do mnie dotarło. Wszystko przewijało się przez moją głowę, jakby ktoś odtwarzał film. Powoli przenosiłam wzrok po ręce chłopaka, który mnie trzymał, aż dotarłam do jego twarzy i zauważyłam śliczne, niebieskie tęczówki wpatrujące się we mnie z wyczuwalną troską. Nie wyglądał jednak tak, jak w mojej pamięci. Był znacznie chudszy, a jego twarz była tak blada, że prawie zlewał się ze ścianami. Nagle usłyszeliśmy skrzyp drzwi i w sali pojawił się starszy mężczyzna o blond włosach i okularach na nosie, najprawdopodobniej lekarz, a obok niego chłopak w koszulce w paski. Lekarz chwilę mi się przyglądał, po czym z jego twarzy zniknął uśmiech i popatrzył na pozostałych.
- Możecie na chwilę wyjść? – zapytał, na co wszyscy skinęli głowami.
Nie chciałam zostawać z nim sama. On był... był mężczyzną. Patrzyłam na niego starając się nie pokazać tego, jak bardzo się go boję, co najwyraźniej mi się udało. A może nie? Usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi i lekarz uśmiechnął się do mnie blado.
- Nie musisz się mnie bać, Katrin – powiedział. – Pamiętasz wszystko?
Nie odpowiedziałam, pokiwałam jedynie twierdząco głową i nadal patrzyłam na lekarza. Był zdziwiony brakiem odpowiedzi, ale próbował to ukryć.
- Dobrze się czujesz? – zapytał, na co ponownie skinęłam głową. – Umówię cię na spotkanie z psychologiem.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Nie chcę, żadnego spotkania, a już na pewnie nie z psychologiem. Brakuje mi tylko tego, aby ten cały psycholog był facetem. Może jeszcze zostawią mnie z nim samą?!
- Spokojnie. Panna Fringe zada ci tylko kilka pytań – wyjaśnił widząc moje zakłopotanie. – Zawołać twoich przyjaciół?
Pokiwałam szybko przecząco głową. Chciałam być sama, tylko tego teraz potrzebowałam.

*perspektywa Alex*

Czekaliśmy wszyscy na korytarzu. Doktor Kowalski długo nie wychodził z sali. Mieliśmy złe przeczucia, ale nadal cieszyliśmy się, że się wybudziła. Nagle mężczyzna wyszedł z sali, ale jego mina była poważna, zbyt poważna jak na akurat tego lekarza. Wszyscy spojrzeliśmy na niego, na co on głośno odetchnął.
- Odezwała się do was? – zapytał.
- Nie – odpowiedziałam za wszystkich.
- Obawiam się, że ostatnie wydarzenia ją przytłoczyły. Jednak mimo to nie powinny się na niej odbijać tak bardzo. Porozmawiam z panią psycholog i umówię ją na wizytę. To wszystko.
- Możemy do niej wejść?
- Przykro mi, ale ona tego nie chce. Nie mam na to wpływu – powiedział, a ja poczułam jak coś we mnie pęka.
- Ja też nie mogę?
- Obawiam się, że nie Alexandro.
- Proszę. Jeżeli będzie chciała to wyjdę. Ona boi się płci przeciwnej, to samo było za pierwszym razem. Muszę do niej wejść.
- No dobrze. Ale jeżeli powie, żebyś wyszła to, to zrób – oznajmił i odszedł.
Zamknęłam na chwilę oczy przygotowując się psychicznie na rozmowę z Kitty i weszłam do sali. Leżała tyłem do drzwi i patrzyła w okno. Nie reagowała na nic. Nawet nie drgnęła słysząc skrzyp drzwi. Niepewnie weszłam w głąb pomieszczenia i przysunęłam sobie koło łóżka stołek, po czym usiadłam na nim. Położyłam jej rękę na ramieniu, na co ona jak oparzona podniosła się i odsunęła ode mnie jak najdalej mogła, jednak gdy mnie ujrzała odetchnęła z wyraźną ulgą.
- Kitty – szepnęłam, a ona wpatrywała się we mnie.
Nie odpowiedziała. Jedynie patrzyła. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. To było przerażające.
- Wszystko dobrze – zapytałam, a ona jedynie pokiwała przecząco głową. – Boisz się?
Znowu pokiwała, ale tym razem twierdząco. Nie wiedziałam, co mam jej teraz powiedzieć.
- Będzie dobrze, Kitty.
Na dźwięk tych słów w jej oczach zebrały się łzy, które zaczęły spływać po jej policzkach. Wstałam, żeby ją przytulić, ale odsunęła się na sam brzeg łóżka, więc z powrotem usiadłam. Nie wiedziałam, co powinnam, a czego nie powinnam teraz zrobić.
- Przepraszam.
Brak reakcji był najbardziej bolesny.
- Mam cię zostawić? – zapytałam z nadzieją, że powie, że nie, ale ona kiwnęła twierdząco głową.
Zabolało. Cholernie zabolała mnie jej reakcja. Wstałam i ruszyłam do drzwi. Złapałam klamkę i spojrzałam na dziewczynę, która najwyraźniej czekała, aż wyjdę. Nacisnęłam klamkę i wyszłam z pomieszczenia. Wszyscy patrzyli na mnie czekając, aż im coś powiem. Jednak całkowicie ich zignorowałam. Usiadłam na kolanach Harry'ego i wtulając głowę w jego tors - zaczęłam płakać.
_______________________________

witajcie. :)
tym razem bez opóźnienia.
wszystko jest.
już tylko 6 rozdziało. ;_;
do następnego! ;*

6 komentarzy:

  1. Naprawdę? Naprawdę musiałaś to tak napisać?
    Przecież to nie może być prawda... Niall, Alex, wszyscy. Oni się załamią. Proszę Cię, niech się wszystko ułoży.
    Nawet nie wiem co jeszcze mogę napisać. Odjęło mi mowę

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak mi słów ( w pozytywnym sensie)
    Normalnie, to trochę dziwne ale wczułam się w role :) wraz z czytaniem tego genialnego, chociaż trochę smutnego, rozdziału czułam to wszystko co Niall, Josh czy Alex... to było straszne :/
    Co jeszcze ode mnie.... mam taką skrytą nadzieje że Katrin z biegiem czasu sobie wszystko przypomni :)
    Jeszcze raz rozdział był genialny :)
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. nie to w ogółe nie jest możliwe !!
    Ja też nie wiem co powiedzieć..nie spodziewałam się takiej reakcji...
    Nie umiem sobie nawet wyobrazić bólu jej przyjaciół...
    matko czekam do następnego !

    OdpowiedzUsuń
  4. nie.... nie.... nie.... NIE!!!!! Magda, spokojnie.... spokojnie.... uspokój się.... ALE NIE! Ja muszę ryczeć!
    Really? Really?! Musiało tak byc ?! Bo ja tego NIE ROZUMIEM! Nie rozumiem i nie zrozumiem dopóki Kitty będzie normalna!
    rozdział naprawdę świetny ale strasznie smutny.. Jezu.. ;(
    czekam na next. mam nadzieję że dodasz szybko skoro dzisiaj nie będzie..
    czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do Liebster Award! Szczegóły na moim blogu : http://life-is-a-suicide.blogspot.com/ . <3

      Usuń
  5. Nie....nie!!! Nie rycz Kaja !!!!!!! Nie moge !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń